Anna Wysocka-Gazda

Anna Wysocka-Gazda Anioł nigdy nie
upada. Diabeł upada
tak nisko, że nigdy
s...

Temat: Praca a dziecko

Faktycznie Michał wyolbrzymiasz. Przecież te wszystkie wypowiedzi to nie kwestia oceniania poszczególnych sytuacji. Ale mówi się, że są ważniejsze rzeczy niż chleb. Ja jestem wychowana przez cudowną babcię, ale straszne dla mnie jest to, że z dzieciństwa niemal rodziców nie pamiętam... I, że zawsze ważniejsze było zdanie babci niż mamy. Zapewnili mi najlepszą opiekę, ale rodziców nikt nie zastąpi. Pracuję na co dzień z dziećmi: bogatymi, biednymi albo sierotami. Każde z nich oddałoby wszystko za czas spędzony z rodzicami. Wydaje mi się tylko, że warto się chwilę zastanowić co faktycznie da dziecku szczęście. I warto spytać o to dziecko. Nawet takie ledwo gadające...
Trzymam kciuki za wszystkich pracujących rodziców. Dzieci to największy skarb.
p.s. Ostatnio był program w TV - gimnazjaliści coraz bardziej tęsknią za czasem wspólnie spędzanym z rodzicami, nawet za wspólnymi wakacjami. A to powinno dać do myślenia.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Praca a dziecko

Fakt, że pomimo zaawansowanego wieku moich dzieci nadal wakacje spędzamy razem - od zawsze :) Bo ONE chcą - co mnie dziwi, bo ja w ich wieku uciekałam od rodziców jak najdalej. Fakt, że świetnie się bawimy i znamy swoje granice :)
Ale chyba dziś ta młodzież jakaś dziecinna :):)

P.S. przypadek dzieci pokrzywdzony przez los to zupełnie inna sprawa... one zawsze będą tęsknić...Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 01.04.10 o godzinie 22:37
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Praca a dziecko

Dagmara D.:

Wtedy opiekowałam się już dwójką (wtedy mieli 1,5 i 3 lata). Wiesz jak to jest - samemu możesz nie jeść. Dziecku musisz dać jedzonko :) Mijałam się w drzwiach z mężem. Szedł do pracy, ja zajmowałam się dziećmi. Jak miałam szczęście i usnęły na 2 h po obiedzie to i ja szłam spać. O 18 wracał mąż. Godzina dodatkowa snu - czasem nawet 1,5. Daje się życ, ale u mnie po miesiącu wyłaczył się prąd i spałam 48 h - mąż nie mógł mnie dobudzić i nieźle go nastraszyłam :)

Trochę już się pogubiłam w Twoich wypowiedziach. Gdzieś opowiadałaś, jak sama zupki przecierałaś (bo słoiczkowe to badziewie produkcyjne), pieluchy gotowałaś (szargając niemożebnie ciężki kocioł), po czym je prasowałaś i o paru innych sprawach. Tutaj piszesz o swoim systemie pracy. Wygląda na bardzo ciężki, mając do tego dzieci z małą różnicą wieku. Na pewno strukturalnego nadmiaru snu nie było.
Można to na pewno podziwiać, choć mi jakoś za bardzo przypomina piedestał Matki-Polki.Malgorzata D. edytował(a) ten post dnia 01.04.10 o godzinie 23:35

konto usunięte

Temat: Praca a dziecko

Dla mnie oprócz pracy i dzieci jest mąż, z którym rozmawiam, oglądam filmy, kłócę się i z którym dzielę intymność; są znajomi i przyjaciele, dzięki którym cieszę się życiem w innym, niekoniecznie "dorosłym" wymiarze :))
Liczy się jakość, nie ilość.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Praca a dziecko

Malgorzata D.:

Trochę już się pogubiłam w Twoich wypowiedziach. Gdzieś opowiadałaś, jak sama zupki przecierałaś (bo słoiczkowe to badziewie produkcyjne), pieluchy gotowałaś (szargając niemożebnie ciężki kocioł), po czym je prasowałaś i o paru innych sprawach. Tutaj piszesz o swoim systemie pracy. Wygląda na bardzo ciężki, mając do tego dzieci z małą różnicą wieku. Na pewno strukturalnego nadmiaru snu nie było.
Można to na pewno podziwiać, choć mi jakoś za bardzo przypomina piedestał Matki-Polki.
Bez żartów :):) Matka Polka ma głownię tę cechę, że POŚWIĘCIŁA wszystko dla swoich dzieci. Ja nie poświęciłam niczego. Chciałam je mieć to sobie je mam. Tyle. Nic nie są mi winne.
A że tak a nie inaczej wyglądało moje życie wtedy - cóż ... chyba tylko mogę przeprosić czy co ? Nic innego nie przychodzi mi do głowy. Noooooo wyspana to nie chodziłam raczej :)
A "badziewa produkcyjnego" po prostu nie było wtedy w sklepach - były już kaszki , a słoiczki pojawiły się jak moje chłopaki już jadły "normalne" jedzenie. Zresztą słoiczki były tak drogie, że zupełnie się to nie opłacało.
Wątpię by było to jakikolwiek piedestał - tak żyłam i nie żałuję ani jednego dnia.

Edit: a tak BTW to chyba nie temat o mnie :)ALe o godzeniu pracy z posiadaniem dzieci - ja uważam, że można.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 02.04.10 o godzinie 00:05
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Praca a dziecko

Dagmara D.:

Bez żartów :):) Matka Polka ma głownię tę cechę, że POŚWIĘCIŁA wszystko dla swoich dzieci. Ja nie poświęciłam niczego. Chciałam je mieć to sobie je mam. Tyle. Nic nie są mi winne.

Raczej symbolem Matki-Polki nie jest fakt posiadania dzieci i rezygnacji (na jakiś czas) z pracy, ale ten heroizm przecieranych zupek, szarganych kotłów, obowiązkowego padania na twarz, strukturalnego deficytu snu, siat z targu z najlepszym 'mięskiem i jarzynkami', bo przecież badziewia dawać nie będę, co robią obecnie młodsze matki. Czyż to nie Twoja insynuacja? (nie wiadomo co tam jest w tym wieloprodukcyjnym słoiczku?).

A "badziewa produkcyjnego" po prostu nie było wtedy w sklepach -
ale młodym matkom to wypominasz... Może też nie powinny używać Pampersów (bo wtedy ich nie było)?
Wątpię by było to jakikolwiek piedestał - tak żyłam i nie żałuję ani jednego dnia.
Tak jak i każdy z rodziców, który dokonał wyboru według własnych przemyśleń :), choć niekoniecznie zgodnych z Twoim wyborem.Malgorzata D. edytował(a) ten post dnia 02.04.10 o godzinie 01:27
Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: Praca a dziecko

Przypomina mi się kwestia wypowiedziana przez znakomitą aktorkę Julianne Moore:
"Mój drogi reżyserze, najpierw jestem matką i żoną, a dopiero potem aktorką!"

Moim zdaniem trzeba po prostu zapamiętać kolejność swoich życiowych ról, a potem szukać złotego środka :)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Praca a dziecko

Małgosiu,

NIe wmawiaj mi proszę rzeczy, których nie napisałam.

Nie widzę żadnego heroizmu w przecieraniu zupek ! Jeśli dla kogoś to heroizm to rozumiem, że odkurzanie domu to już całkowiete poświęcenie...a prasowanie ? A wychowywanie dzieci ? A uczenie ich ?
Przestań.
Jeśli dla CIebie rezygnacja z pracy i zajmowanie się własnym dzieckiem to bycie Matką Polką - to jak rozumiem wszystkie matki właśnie są Matkami Polkami.
Ale domyślam się, że używasz tych słów w zupełnie innym znaczeniu.

To , że dla Ciebie przecieranie zupek to heroizm (to może napiszę, że cały proces trwa może 20 min ) to nie wiem jak nazwiesz cały proces wychowania dziecka.
Dla mnie to NORMALNE zachowanie.
I nie wiem co jest w słoiczku - wybacz - Ty wiesz ? Robiłaś badania ?Jadłaś to jedzenie ? Smaczne jest ? Naprawdę ? BO dla mnie to papka bez smaku - ale o gustach się nie dyskutuje. Ja tylko nie zrobiłabym tego własnemu dziecku.

NIczego nie wypominam młodym matkom - nie wiem skąd bierzesz takie rewelacje :):) NIe moja sprawa czym karmią swoje maleństwa - był temat więc odpisałam. Mogę ? Dzięki. Szkoda, że nie tak jak chciałaś, ale nie dogodzę wszystkim i nie taka moja rola :)
Nie OCENIAM - boshhhhh - każdy żyje jak chce - JA TEŻ - piszę jedynie o swoich doświadczeniach i opiniach. ALe jak widzę moje życie i moje doświadczenia nie wiedzeć czemu Cię irytują .
Jeśli Cię boli ten fakt - to już nie moja wina. Każdy ma wybór. Ja dokonałam takiego - Ty jak rozumiem innego. O co więc chodzi ?Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 02.04.10 o godzinie 10:57

konto usunięte

Temat: Praca a dziecko

Paulina Filipek:
Przypomina mi się kwestia wypowiedziana przez znakomitą aktorkę Julianne Moore:
"Mój drogi reżyserze, najpierw jestem matką i żoną, a dopiero potem aktorką!"

Moim zdaniem trzeba po prostu zapamiętać kolejność swoich życiowych ról, a potem szukać złotego środka :)

I tu się zgadzam!!!

Ale mam wrażenie, że troszke uciekamy od tematu :-)

"Praca, a dziecko" - tu raczej miałyśmy się wspierać i podyskutować o tym jak pogodzić macierzyństwo z "karierą zawodową" lub jak kto woli "pracą", a zauważam, że się przegadujemy wzajemnie :-)

Jeżeli chodzi o moją osobę to zdanie mam takie: "Każdy jest kowalem własnego losu" - ja jestem kobietą z marzeniami, a moim marzeniem zawsze było macierzyństwo, rodzina, bycie kobietą niezależną, spełnioną.

Każdy wybiera swoją drogę do szczęścia i marzeń.

Nie można przekreślać kobiet, które pragną zrobić coś dla siebie i nazywać je wyrodnymi matkami.
Kocham moje maleństwo, ale też kocham być kobietą aktywną spełniającą swoje ambicje zawodowe.
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Praca a dziecko

Dagmara D.:

To , że dla Ciebie przecieranie zupek to heroizm (to może napiszę, że cały proces trwa może 20 min ) to nie wiem jak nazwiesz cały proces wychowania dziecka.
Dla mnie to NORMALNE zachowanie.
I nie wiem co jest w słoiczku - wybacz - Ty wiesz ? Robiłaś badania ?Jadłaś to jedzenie ? Smaczne jest ? Naprawdę ? BO dla mnie to papka bez smaku - ale o gustach się nie dyskutuje. Ja tylko nie zrobiłabym tego własnemu dziecku.

Dagmara, właśnie o to mi chodziło. Prawda, nie mówisz wprost, bo jawisz mi się na to za inteligentna. Tak straszliwie potępiając zawartość słoiczków, potępiasz pośrednio też rodziców decydujących się na takie żywienie (bez znajomości zawartości, bez smaku). A ja uważam, że nikomu nie wolno oceniać takich czy innych decyzji.
A tak BTW - badań osobiście nie robiła, ale robiła to moja Mama, będąca specjalistą od higieny żywienia i żywności. Testy były pozytywne. Zawartość i smak dostosowany do wieku (choć rzeczywiście dla dorosłego bardzo mdły).
ALe jak widzę moje
życie i moje doświadczenia nie wiedzeć czemu Cię irytują .

Twoje decyzje i doświadczenie niczym mnie nie irytują. Może jedynie, starałam się stworzyć sobie obraz rodzica pracującego w godzinach nocnych, funkcjonującego (chyba dość strukturalnie) na bazie 2-4 godzin snu na dobę, w międzyczasie wykonującego niesamowitą ilość pracy - zupki, pieluchy, prasowanie, sprzątanie, zakupy, itp. w połączeniu z faktycznym czasem dla dziecka. To całe zestawienie wydało mi się straszliwie heroiczne, a nie pojedyncze czynności.
Jeśli Cię boli ten fakt - to już nie moja wina. Każdy ma wybór. Ja dokonałam takiego - Ty jak rozumiem innego.

Nie przeczytałaś/doczytałaś mojego wcześniejszego wpisu, gdzie mówię o rezygnacji z pracy, o próbie połączenia innej pracy ze zjawiskiem 'opiekunki' (co spaliło na panewce) i ostatecznym wyborze pracy w godzinach dopasowanych do potrzeb dzieci.

A skoro ten wątek dotyczy możliwych wyborów dokonywanych przez młodych rodziców, to - w moim pojęciu - nie za bardzo jest tu miejsce na uniwersalne rozwiązania i argumenty.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Praca a dziecko

Malgorzata D.:
Dagmara D.:

To , że dla Ciebie przecieranie zupek to heroizm (to może napiszę, że cały proces trwa może 20 min ) to nie wiem jak nazwiesz cały proces wychowania dziecka.
Dla mnie to NORMALNE zachowanie.
I nie wiem co jest w słoiczku - wybacz - Ty wiesz ? Robiłaś badania ?Jadłaś to jedzenie ? Smaczne jest ? Naprawdę ? BO dla mnie to papka bez smaku - ale o gustach się nie dyskutuje. Ja tylko nie zrobiłabym tego własnemu dziecku.

Dagmara, właśnie o to mi chodziło. Prawda, nie mówisz wprost, bo jawisz mi się na to za inteligentna. Tak straszliwie potępiając zawartość słoiczków, potępiasz pośrednio też rodziców decydujących się na takie żywienie (bez znajomości zawartości, bez smaku). A ja uważam, że nikomu nie wolno oceniać takich czy innych decyzji.

Bardzo ładna nainterpretacja :) NIGDZIE nie piszę, że kogokolwiek potępiam. Rozumiem, że chyba zabolało. Ja mam takie zdanie na temat jedzenia gotowego w słoiczkach. Tak mam - próbowałam, nie podoba mi się, mam wątpliwości. NIe potępiam, nie doradzam, nie oceniam - piszę o własnych odczuciach. Tyle. NIc więcej i nic mniej.
Widocznie przeceniasz moją inteligencję :)
A tak BTW - badań osobiście nie robiła, ale robiła to moja Mama, będąca specjalistą od higieny żywienia i żywności. Testy były pozytywne. Zawartość i smak dostosowany do wieku (choć rzeczywiście dla dorosłego bardzo mdły).

I super. Dlatego nie dawałam tych produktów moim dzieciom - takie uwstecznienie :)
ALe jak widzę moje życie i moje doświadczenia nie wiedzeć czemu Cię irytują .

Twoje decyzje i doświadczenie niczym mnie nie irytują. Może jedynie, starałam się stworzyć sobie obraz rodzica pracującego w godzinach nocnych, funkcjonującego (chyba dość strukturalnie) na bazie 2-4 godzin snu na dobę, w międzyczasie wykonującego niesamowitą ilość pracy - zupki, pieluchy, prasowanie, sprzątanie, zakupy, itp. w połączeniu z faktycznym czasem dla dziecka. To całe zestawienie wydało mi się straszliwie heroiczne, a nie pojedyncze czynności.

Nie wydaje mi się. To normalne. Ale może tylko dla mnie.
Jeśli Cię boli ten fakt - to już nie moja wina. Każdy ma wybór. Ja dokonałam takiego - Ty jak rozumiem innego.

Nie przeczytałaś/doczytałaś mojego wcześniejszego wpisu, gdzie mówię o rezygnacji z pracy, o próbie połączenia innej pracy ze zjawiskiem 'opiekunki' (co spaliło na panewce) i ostatecznym wyborze pracy w godzinach dopasowanych do potrzeb dzieci.

Dokładnie zrobiłam to samo - dopasowałam pracę do potrzeb dziecka. Pracowałam głownie w nocy, gdy dzieci spały, więc w zasadzie zadziałyśmy podobnie.

A skoro ten wątek dotyczy możliwych wyborów dokonywanych przez młodych rodziców, to - w moim pojęciu - nie za bardzo jest tu miejsce na uniwersalne rozwiązania i argumenty.

Nikt nie wie jaki rozwiązanie jest "złotym środkiem". Dlatego wymieniając się doświadczeniami przedstawiamy plus i minusy poszczególnych wyborów. Widzę moje koleżanki - mamy pracujące - z dziećmi w żłobkach. I uważam, że ja była w porównianiu z nimi na wczasach. To bardzo ciężka sytuacja dla mamy/taty . Ja nie musiałam być w makijażu i garniturze o 9.00 u Klienta - nawet po nieprzespanej nocy. One muszą. ALe - tak jak nieraz tu już padło- każdy jest kowalem swojego losu...Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 03.04.10 o godzinie 00:19
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Praca a dziecko

Dagmara D.:

Bardzo ładna nainterpretacja :) NIGDZIE nie piszę, że kogokolwiek potępiam. Rozumiem, że chyba zabolało.

Nie wiem dokładnie co miało mnie zaboleć....
Twoje decyzje i doświadczenie niczym mnie nie irytują. Może
jedynie, starałam się stworzyć sobie obraz rodzica pracującego w godzinach nocnych, funkcjonującego (chyba dość strukturalnie) na bazie 2-4 godzin snu na dobę, w międzyczasie wykonującego niesamowitą ilość pracy - zupki, pieluchy, prasowanie, sprzątanie, zakupy, itp. w połączeniu z faktycznym czasem dla dziecka. To całe zestawienie wydało mi się straszliwie heroiczne, a nie pojedyncze czynności.

Nie wydaje mi się. To normalne. Ale może tylko dla mnie.

Duża szansa, bo chyba w pełni zawodowo aktywni rodzice, mogą czas inaczej dzielić i mają do tego prawo, choć na pewno dziecko dla nich najważniejsze, wiec według własnych przemyśleń czynią dla swojego dziecka, co uznają za najlepsze.

Dokładnie zrobiłam to samo - dopasowałam pracę do potrzeb dziecka. Pracowałam głownie w nocy, gdy dzieci spały, więc w zasadzie zadziałyśmy podobnie.

Niezupełnie. Nigdy nie pracowałam w nocy.
Myslę, że już wszystko zostało powiedziane w tej naszej (trochę prywatnej) dyskusji.
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Praca a dziecko

Też tak myśle, bo napisanie po raz kolejny, że każdy robi jak uważai ma do tego prawo mija sie z celem :)



Wyślij zaproszenie do