Temat: Odzywki "kochających" rodziców do swoich małych pociech
Magda W.:
bo wszystkim się wydaje że dzieci są zawsze słodkie i kochane, zachowują się stosowanie do każdej sytuacji
Nikomu kto ma dzieci tak sie nie wydaje :) Dzieci tak jak dorosli nienawidzą kiedy im się czegoś zabrania albo kiedy im sie rozkazuje. Niekiedy jednak musza się dostosować i sztuką jest tu to, aby umiec im to przekazać we właściwy sposób. Jesli od maleńkości odnosimy sie do potrzeb dziecka z szacunkiem, to i dzieci sznuja nasze potrzeby i bardziej lub mniej chętnie, ale sie do nich stosują.
mama albo publicznie absolutnie nie mogą sobie pozwolić na jakiekolwiek wybuchy złości.
Nie chodzi tylko o to by publicznie tego nie robić. Pomijam fakt, że przynosimy wówczas wstyd swoim dzieciom i sobie takimi wybuchami, zupełnie jak wtedy gdy to dzicei "głupio" czy nieodpowiednio sie zachowuja w miejscach publicznych.
Chodzi o to, żeby w ogóle starać sie nad sobą panować. I nie mam tu na mysli udawania, że nie jest sie złym na dziecko. Kazdy rodzić przezywa złość na dzieci. Mam tu na mysli refleksje dlaczego właściwie jestem zła, zły na moje dziecko?
Zastanówmy sie tez dlaczego jakies zachowanie dziecka nas złości. Może nie ma sensu dziecka karac czy poniżac za cos, co jest bez znaczenia? Co jest zabawą, jak miauczenie lub podskakiwanie na chodniku i naprawdę nie ma w tym nic ZŁEGO.
Kiedy jednak zachowanie dziecka bardzo nam przeszkadza i utrudnia zaspokajanie jakichś potrzeb (np. jestesmy zmęczeni i potrzebujemy ciszy i spokoju) to trzeba o tym POWIEDZIEC dziecku, jak tylko zirytuje nas jego zachowanie, nie czekając az stracimy cierpliwość. Naprawdę mozna nawet trzylatkowi powiedzieć: jestem dzisiaj bardzo zmeczona. Potrzebuje ciszy i spokoju. Baw sie cichutko, a mamusia odpocznie. TO DZIAŁA!
Bo wybuch to odreagowanie, wybuch gniewu sam w sobie jest już karą i nie jest żadną nauką (nauczka to kara) dla dzieci, poza tą jedną: że tak wolno sie zachowywać. Nie zdziwcie sie, jeśli macie zwyczaj wybuchania gniewem że i wasze dziecko jest skłonne do wybuchów złości zamiast do sensownego (konstruktywnego) mówienia (komunikowania)o co mu chodzi.
Matka która krzyczy na dziecko jest od razu tą wyrodną, bo jak można drzeć się na takie słodkie maleństwo.
Oczywiście jestem przeciw używaniu nadmiernej przemocy czy słów obelżywych ale czasami rodzicom nerwy puszczają bo też są ludźmi a dzieci potrafią być niezmiernie upierdliwe.
Niestety dziecko nam nie powie, że ta ilość przemocy to już nadmiar, a ilośc słów obelżywych dawno zniszczyła poczucie własnej wartości...
Trudno w tej kwestii polegać na sobie, bo nawet jeden pan doktor habilitowany mówił, że lekko karci żonę, kiedy jest nieposłuszna. Terapeuta nazwał to dosłownie: więc wpierdolił pan żonie.
Bicie dzieci to przemoc fizyczna i znak, że rodzice nie radzą sobie ... ZE SOBĄ i Z WŁASNYMI EMOCJAMI. Puszczają nerwy? Czas nauczyć sie jak radzić sobie z emocjami, pójść na warsztaty, kurs, terapię...
Dzieci potrafią być upierdliwe jak wszyscy, a jednak z w kontaktach z innymi upierdliwymi osobami (dorosłymi) ludzie cywilizowani nie sięgają do rękoczynów lecz szukają innych argumentów. W przypadku dzieci te argumenty odpowiednio podane tez DZIAŁAJĄ> Nie wiemy jak to zrobić? Czas sie dowiedzieć! :)
Moja córka czasami publicznie zachowuje się po prostu głupio, wydaje dziwne odgłosy albo miauczy jak kot.
Mówię "nie wygłupiaj się dziecko" albo "przestań bo to wygląda głupio".
Oczywiście dla innych obserwatorów moja odzywka jest zupełnie nie na miejscu bo jak mogę zwracać uwagę na słodką dziecinną zabawę.. jakoś nikt sobie nie zdaje z tego sprawy że obserwator ma do czynienia z takim zachowaniem dziecka jedynie przez parę minut a rodzic cały długi dzień.
Każdy ma swoje granice wytrzymałości.
Czasem złościmy sie na dzieci, bo na nas sie złoszczono. Czasem bijemy dzieci, bo nas bito. Czasem nie zastanawiamy sie nad własnym zachowaniem, ani zachowaniem dzieci, bo nasi rodzice tez sobie nie zadawali trudu... Dlaczego ona miauczała przez cały dzień?
W sumie najłatwiej naoglądać się super niani i wierzyć w wychowanie bezstresowe.. niestety tak się nie da.
Program Suprniania pokazuje sytuacje ekstrmalne i srodki tam uzywane do okiełznania dzieci (bo inaczej tego nazwać nie mosna) rózniwz sa ekstremalne. I wielka szkoda, że podczas programu nie jest wyswietlany napis: UWAGA! Sytuacje ekstremalne, za używanie na własną ręke pokazanych metod zespół superniani nie odpowiada".
I nie ma to nic wspólnego z bezstresowym wychowaniem, które nie stawia dziecku zadnych ograniczeń ani wymagań.
niektórych
rzeczy małemu dziecku wytłumaczyć sie po prostu nie da i czasami zbawienny klaps załatwia wszystko.
Niektórych rzeczy nie chce nam sie tłumaczyć. Wiele spraw załatwiamy krzykiem, wybuchami złości, gneiwu, przemocą.
Potem jesteśmy zdziwieni, że dzieci zachowują sie tak samo.
Jak śmią?!
Tego ich nauczyli kochający rodzice, którym potem ręce opadają, bo przecież tłumaczą, że tak nie wolno... Tata i mam może się złościć, Ty dziecko nie możesz. Jak będziesz rodzicem to sobie pofolgujesz, odreagujesz na swoich dzieciach te wszystkie upokorzenia i złe traktowanie ;)
Dla mnie kiedy dostawałam klapa to nie było żadne upokorzenie psychiczne a jedynie surowa kara.To samo z podniesieniem głosu.
Gdyby surowa kara nie była upokarzająca, nie miałaby swojego oddziaływania.
Motywowanie pozytywne daje cudowne rezultaty i stosuję je jak tylko sie da najczęściej..ale dziecko czasami po prostu nie słucha niczego!!
Nie słucha zwłaszcza, gdy samo nie jest słuchane. Gdy nie otrzymuje komunikatu: ja licze się z Twoimi potrzebami a Ty liczysz się z moimi.
Dziecko KOCHA się zawsze, nawet gdy jest niegrzeczne i nie do zniesienia. Kiedy się drę na swoje dziecko kocham je równie mocno kiedy je przytulam. Moja córka o tym wie bo jej to powtarzam.
ZAWSZE.
Równie dobrze mozna przywiązać dziecko za nogi do żyrandola i tłumaczyc, że to kara za złe zachowanie, bo mamusia i tak Cie kocha. Jasne, że kocha, tylko że dziecko tego nie zrozumie,bo co to za miłość?! A jesli tak pojmie miłośc, będzie nią w taki sam sposób raczyc swoje dzieci. Nie chciałabym miec takiej matki. To hipokryzja. Wielu rodziców krzywdzi dzieci w imię ich dobra.
O nic Cię Magdo nie oskarżam, ale stosujesz przemoc i bijesz swoje dzieci, bo jak przyznajesz sama tak byłaś traktowana. Może czas sie od tego uwolnić? Nigdy nie jest za późno...
Oczywiście nie mówię tutaj o patologicznych przypadkach przemocy w rodzinie. to zupełnie inna bajka.
Patologia to inna bajka. A jednak przemoc wobec dziecka jest czymś złym. Nic nie usprawiedliwia bicia dzieci. Naprawdę są inne sposoby wychowawcze. Czas po nie sięgnąć i nie rozkładać bezradnie rąk, że mnie nie nauczono. Czas iść do "szkoły" Mamo i Tato i przygotować się, skoro już jest taka możliwość, do tego jak widać trudnego zadania, by nie okazało sie niewdzięcznym.