Andrzej Sawa
Magdalena
H.
Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Tak mamy obowiązek w stosunku do swoich dzieci:- kochać je
- dbać o nie
- zapewniać im edukację (jaka by nie była)
itd.
Nie mamy obowiązku mieszkać w jednym miejscu do końca naszego życia tylko ze względu na swoje dziecko, MOŻEMY i powinniśmy rozpatrywać wszystkie za i przeciw przeprowadzce, ale dziecko nie jest i nigdy nie powinno być przeszkodą by się przeprowadzić.
To że ktoś decyduje się na dziecko nie oznacza, że musi się ubezwłasnowolnić do czasu usamodzielnienia się dziecka.
Andrzej Sawa:
Pani Magdaleno,jednak po pierwsze mamy obowiązek w stosunku do swoich dzieci.Wożenie dzieci,bo znajdujemy lepszą pracę - to śmieszne.
Andrzej Sawa
Magdalena
H.
Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Andrzej Sawa:
pracy.A jak dziecko spyta - a skąd ja jestem?
Ja odpowiadam tak:
Obecnie warszawianką z galicyjsko hanyskim pochodzeniem i odrobiną scyzoryka ;)
Więcej luzu człowieku, mieszkam tam gdzie mi wygodnie i gdzie uważam, że będzie wygodnie moim dzieciom, gdzie możliwość pracy za większą kwotę i czasami mniejszym nakładem obowiązków pozwoli mi zapewnić dziecku większy komfort na co dzień i przebywanie ze mną w większym wymiarze godzin.
Dziecko bagaż? W pewien sposób jest bagażem już na całe życie, gdzie musimy myśleć o tym by go nie stracić, jakkolwiek by to nie brzmiało.
Andrzej Sawa
Magdalena
H.
Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Patrząc jak niektórzy w Warszawie się zachowują bo mają tutaj swoje korzenie, to ja dziękuję, wolę wpajać swoim dzieciom to co mi zostało wpojone, mój dom to Polska niezależnie od miasta.Andrzej Sawa
konto usunięte
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Ludzie z różnych przyczyn zmieniają miejsce zamieszkania i nie można ich za to ganić. Takie jest życie. Czasami trzeba wybierać między przeprowadzką a np byciem "weekendowym" tatusiem.Myślę iż w ogólnym efekcie przeprowadzka lepsza. Dziecko nie zagrzeje miejsca , jak to piszecie nie będzie miało swoich korzeni ale na pewno będzie miało poczucie bezpieczeństwa , które wynika z faktu bycia z rodzicami.No chyba że ... rodzice są jacy ...są. Prosze Państwa nie odpowiemy na pytanie co lepsze. Ile ludzi i rodzin tyle sytuacji :))
Andrzej Sawa
Andrzej Sawa
Jolanta S. Fizjonomika
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
I z tego powodu mam rezygnować z ambicji, lepszej pracy, bo może moje dziecko nie będzie miało korzeni? To może też nie przenosić się z dwupokojowego mieszkania, nawet jak się nam kolejne dzieci urodzą, jeśli nie możemy lepszego znaleźć w bliskiej okolicy? No bo dzieci stracą kolegów? I najlepiej mieszkać, jeśli nie z rodzicami, to przynajmniej w pobliżu?Coś tu chyba jest postawione na głowie.
Dagmara
D.
Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Magdalena Hacia:Ci, ktorzy mają korzenie w W-wie są na ogół bardzo wartościowymi ludźmi. Ja znam takich na palcach jednej ręki - a tu się urodziłam. Więc raczej chyba piszesz o tych, ktorzy mają korzoneczek - takie pierwsze pokolenie z łazienką (jak mawia moja teściowa :))
Patrząc jak niektórzy w Warszawie się zachowują bo mają tutaj swoje korzenie, to ja dziękuję, wolę wpajać swoim dzieciom to co mi zostało wpojone, mój dom to Polska niezależnie od miasta.
Magdalena
H.
Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Dagmara D.:
Nie, nie o korzoneczki mi chodzi :) Chociażby moja teściowa warszawianka z dziada pradziada nalegała bym urodziła pierwszego syna w Warszawie "bo lepiej to będzie wyglądać w papierach", poczułam się tak jakby mi dała w twarz, stonowała gdy się jej spytałam czy mam się czuć gorsza bo urodziłam się na Śląsku.
Podobne hasła nie tylko od niej słyszałam.
Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka bo chociażby mój mąż już jest inny, jego też nie interesuje w jakim mieście się ktoś urodził, ważne co sobą reprezentuje :)
Oprócz męża znam wiele innych podobnie myślących ludzi :)
Mieszkam we Włochach i tu z kolei podobają mi się ludzie "starej daty" którzy ciągle uważają Włochy za odrębną miejscowość, takie to fajne jak się słyszy "jedzie pani do Warszawy?" :)
Ja lubię Warszawę, może za szybko mi tu życie upływa, ale może dlatego że jak się ma własne dzieci, dom i wiele spraw na głowie to tego czasu nigdy za wiele i pewnie w każdym innym miejscu też bym się tak czuła.
Największym sentymentem jednak obdarzam Śląsk mimo wszystko, tam się urodziłam, tam spędziłam pierwszych 11 lat swojego życia :)
Nie wykluczam jednak opcji wyprowadzki gdziekolwiek w naszych granicach, jednak nie wiem co by się musiało stać żeby mnie wywiało do innego kraju, to nie moja bajka.
Dagmara
D.
Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Magdalena Hacia:
Dagmara D.:
Nie, nie o korzoneczki mi chodzi :) Chociażby moja teściowa warszawianka z dziada pradziada nalegała bym urodziła pierwszego syna w Warszawie "bo lepiej to będzie wyglądać w papierach",
hahahaha :):):)
poczułam się tak jakby mi dała w twarz, stonowała gdy się jej spytałam czy mam się czuć gorsza bo urodziłam się na Śląsku.Moja teściowa (mieszkająca za ścianą) też "jeździ do Warszawy" :) Może nie zauważyła, że jest w W-wie :)
Podobne hasła nie tylko od niej słyszałam.
Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka bo chociażby mój mąż już jest inny, jego też nie interesuje w jakim mieście się ktoś urodził, ważne co sobą reprezentuje :)
Oprócz męża znam wiele innych podobnie myślących ludzi :)
Mieszkam we Włochach i tu z kolei podobają mi się ludzie "starej daty" którzy ciągle uważają Włochy za odrębną miejscowość, takie to fajne jak się słyszy "jedzie pani do Warszawy?" :)
To naturalne i wcale Cie nie dziwię. Ja ma tak z W-wą - na urlopie jednak jest dla mnie "za wolno" :)
Ja lubię Warszawę, może za szybko mi tu życie upływa, ale może dlatego że jak się ma własne dzieci, dom i wiele spraw na głowie to tego czasu nigdy za wiele i pewnie w każdym innym miejscu też bym się tak czuła.
Największym sentymentem jednak obdarzam Śląsk mimo wszystko, tam się urodziłam, tam spędziłam pierwszych 11 lat swojego życia :)
Mam to samo. Nie umiem.
Nie wykluczam jednak opcji wyprowadzki gdziekolwiek w naszych granicach, jednak nie wiem co by się musiało stać żeby mnie wywiało do innego kraju, to nie moja bajka.
Piotr
K.
"Żyj i daj żyć
innym"
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Andrzej Sawa:
A jak dziecko spyta - a skąd ja jestem?
to odpowiesz z mamy brzuszka;-) i dodasz ze Ziemia jest Twoim domem
Przemysław
Lisek
Trener i konsultant
zarządzania
projektami
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Andrzej Sawa:Zakorzenienie też - ryzyko nierozwinięcia umiejętności dostosowywania się do zmienności otoczenia może być straszliwe w skutkach - brak rozwoju, strach przed obcymi albo nawet ksenofobia. Skutków można by mnożyć. A i tak czynników, które kształtują nasz charakter od dzieciństwa jest tyle, że jeśli nie dostajemy od życia jakichś traumatycznych przeżyć to każdy rozwija się inaczej, niż piszą w książkach do psychologi :)
W uzupełnieniu dodam,że odkorzenienie jest kosztowne.
konto usunięte
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Tak 7 lat skończy w styczniu. Dlatego mamy dylemat: Startować do pierwszej klasy i za ok 2 miesiące wejść w tryb edukacji domowej, czy powtarzać zerówkę ...
A nie żal Ci dziecka - zawsze lepiej w grupie - więcej się nauczy, rozwinie w sensie społecznym i emocjonalnym.
Jeśli nie choruje i tak jak mówisz - jest inteligentna i gotowa na szkołę - po co trzymać Ją z dala od dzieci?
Wolałabym chyba powtarzać zerówkę, byle tylko nie izolowac dziecka i nie przetrzymywać w domu.
Przede wszystkim dobro dziecka.
Wszystkiego dobrego :-)
Beata S. sky is the limit
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Andrzej Sawa:
Magdalena Hacia:
Patrząc jak niektórzy w Warszawie się zachowują bo mają tutaj swoje korzenie, to ja dziękuję, wolę wpajać swoim dzieciom to co mi zostało wpojone, mój dom to Polska niezależnie od miasta.
Sporo racji,ale jednak to jest za szerokie,łatwiej identyfikować się ze swoim regionem.
Ty wolisz indentyfikować się z jednym rejonem i czujesz się z tym dobrze.. inni czują się wszędzie dobrze i nie potrzebują przywiązania do jednego miejsca. Sama jestem wyznaję ten drugi system wartości. Moja 6 letnie córka przeprowadziła się w swoim życiu już kilka razy i do osiągnięcia pełnoletności jeszcze nie raz się przeprowadzi. Nie ma z tego powodu żadnych problemów emocjonalnych, wręcz przeciwnie szybko aklimatyzuje się w nowych miejscach, nie ma problemu z zawieraniem znajomości. I własnie taki tryb życia w dużej mierze wpłynął na to jaka jest.
Kiedyś ludzie rodzili się, żenili , pracowali przez całe życie w jednym miejscu. Teraz społeczeństwo się zmienia. Oczywiście jedni wolą być na miejscu, bo czują się tak dobrze. Inni mają taki a nie inny zawód który zmusza do częstych zmian miejsca zamieszkania, inni poprostu wolą się spakować i pojechać za pracą i lepszymi warunkami życia gdzie inndziej niż siedzieć w miejscu i narzekać jak to w tej Polsce źle.
Urodzenie dziecka to nie "wyrok" który zmusza rodziców do mieszkania w jednym miejscu.
Małgorzata Halicka coach
Temat: Obowiązek szkolny - prośba o radę
Przemysław Lisek:
Zakorzenienie też - ryzyko nierozwinięcia umiejętności dostosowywania się do zmienności otoczenia może być straszliwe w skutkach - brak rozwoju, strach przed obcymi albo nawet ksenofobia.
Ale to nie zakorzenienie. To sztywny kark;)
Zmiana miejsca zamieszkania to nie jest odkorzenienie. Korzenie to poczucie wspólnoty ze swoimi przodkami, to czerpanie siły i mocy od ludzi, którzy nas urodzili i wspierali, od ludzi, którzy którzy urodzili i wspierali naszych rodziców. To także związek z ziemią, na której się wychowaliśmy, ale to związek wspierający, a nie dusząco- krępujący. Silne korzenie to silne plecy. A silne plecy nie potrzebują się usztywniać. Silne plecy są elastyczne i dają radę w nowym środowisku:)
Podobne tematy
Następna dyskusja: