Bogumiła
G.
Nauczycielka
przedszkolna
Temat: Nie na sprzedaż
"Pewna młoda para weszła do największego sklepu z zabawkami w całym mieście. Mężczyzna i kobieta długo oglądali kolorowe zabawki ułożone na półkach, uczepione pod sufitem, radośnie rozłożone na krzesłach. Były tam płaczące i śmiejące się lalki, gry elektroniczne, małe kuchenki, w których można było upiec pizzę i ciasto.Klienci jednak nie potrafili się zdecydować i poprosili o radę uprzejmą sprzedawczynię.
- Widzi pani – rzekła kobieta – mamy małą córeczkę, lecz bardzo często przebywamy poza domem, zarówno w dzień, jak i wieczorem.
- Zauważyliśmy, że dziewczynka rzadko się uśmiecha – dodał mężczyzna.
- Chcielibyśmy kupić coś, co uczyniłoby ją szczęśliwą – podjęła kobieta – nawet wtedy, gdy nie ma nas w domu... Coś, co sprawiałoby jej radość, kiedy jest sama.
- Przykro mi – uśmiechnęła się grzecznie sprzedawczyni – ale my nie sprzedajemy rodziców."
Wraz z poczęciem dziecka zaciągamy wobec niego dług większy, niż to jesteśmy sobie w stanie wyobrazić. Wszystkie maluchy przychodzą do nas z biletem wstępu do życia i mówią nam:
- Przywołałeś mnie tutaj, jestem więc. Co mi dasz?
W większości tak rozpoczyna się każde zadanie wychowawcze.
Pewien piętnastolatek napisał na ten temat wiersz:
Pragnąłem mleka
A dostałem butelkę ze smoczkiem,
Pragnąłem rodziców
A dostałem zabawkę,
Pragnąłem rozmowy
A dostałem telewizor,
Pragnąłem się uczyć
A dostawałem świadectwa szkolne,
Pragnąłem myśleć
A dostałem wiedzieć,
Pragnąłem być wolny
A dostałem dyscyplinę,
Pragnąłem miłości
A dostałem normalność,
Pragnąłem zawodu
A dostałem posadę,
Pragnąłem szczęścia
A dostałem pieniądze,
Pragnąłem wolności
A dostałem samochód,
Pragnąłem sensu
A dostałem karierę,
Pragnąłem nadziei
A dostałem strach,
Pragnąłem zmieniać świat
A dostałem litość,
Pragnąłem żyć...
Bruno Ferrero