Kinga Zwierzchowska

Kinga Zwierzchowska Czas nowych wyzwań

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

Z góry przepraszam,jeżeli uznacie mój post za spam - nie takie było
założenie.
Chciałabym was zaprosić na mój blog - gdzie, po półrocznej przerwie
będę chciała podejmować tematy związane z szeroka pojętym
marketingiem dziecięcym.
Dzisiaj, na start kilka przemyśleń o kidnapingu bazującym na psychologii łatwego łupu...
Może macie na ten temat własne zdanie? Zapraszam do podzielenia się własnymi przemyśleniami!

http://marketingdzieciecy.wordpress.com

konto usunięte

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

Niestety dzieci mają chłonny umysł i łatwo wrzucić w niego dużo nie potrzebnych rzeczy. Przykre ze ktos to wykorzystuje.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

no Kingo, narobiłaś mi smaku...

czekam na dalszy ciąg :)
Kinga Zwierzchowska

Kinga Zwierzchowska Czas nowych wyzwań

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

Dziękuje Agnieszko!
Zapraszam do zapoznania się z kolejnymi wpisami!
Czekam też na sugestie o czym byś chciała przeczytać!

konto usunięte

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

bardzo ciekawy blog. dodalam do obserwowanych
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

Kinga Z.:
Dziękuje Agnieszko!
Zapraszam do zapoznania się z kolejnymi wpisami!
Czekam też na sugestie o czym byś chciała przeczytać!

o konkretach ;)

czyli o tym jakie konkretne prawidłowości rozwojowe wykorzystują marketerzy

i jak

ja teraz zajmuję się trochę tym jak marketing ogłupia rodziców, którzy kupują zabawki małym dzieciom
ciekawie będzie poczytać jak to się robi z dziećmi ;)
Kinga Zwierzchowska

Kinga Zwierzchowska Czas nowych wyzwań

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

Ciekawy przykład zmiany sposobu komunikowania produktu...
czyli reklama Bakusia...
wpierw typowa dziecięca target grupa - zabawa, muzyka, śpiew...
potem zmiana - autorytet rodzica sportowca, zdrowie itp...

czyli przykład na dylemat brand managera - do kogo komunikować?
http://marketingdzieciecy.wordpress.com/2010/02/11/do-...

konto usunięte

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

Paweł L.:
Niestety dzieci mają chłonny umysł i łatwo wrzucić w niego dużo nie potrzebnych rzeczy. Przykre ze ktos to wykorzystuje.

Chłonny umysł nie oznacza umysłu bezwolnego. Moje dziecko też parę razy dało się nabrać i zapałało wielkim pragnieniem posiadania czegoś z reklamy. Okazało się, że wystarczyło iść do sklepu, gdzie zabawka marzeń miała się nijak do podrasowanej "wersji" pokazywanej w TV i moje dziecko doznało zawodu i dzięki temu już nie wierzy w reklamy. Nie powiem - ja tam jestem niezmiernie z tego zadowolona, bo jakiś brand manago jeden z drugim wylał moje dziecko "wraz z kąpielą" i ułatwił mi robotę. Więc - w sumie - żadnego kidnapingu nie potrafię się dopatrzeć.
Kinga Zwierzchowska

Kinga Zwierzchowska Czas nowych wyzwań

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

W takim razie tylko pogratulować tak odpornego dziecka...
W rzeczywistości nie jest tak kolorowo..
jak wskazują badania,aż 89% przedszkolaków pragnie zakupu oglądanego wcześniej, reklamowanego produktu...
Kinga Zwierzchowska

Kinga Zwierzchowska Czas nowych wyzwań

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

Bohater z bajki, gry komputerowej, wykreowany przyjaciel czyli jak trafić do przedszkolaka:
http://marketingdzieciecy.wordpress.com/2010/02/24/sla...

konto usunięte

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

jako mama klasycznego przedszkolaka (syn lat 5) muszę przyznać, że menago od reklam też na moim dziecku kasy nie zbiją;-) Nie mamy tv kablowej, więc jedyny program dla dzieci w tym wieku, to dobranocka. Reklam przed dobranocką staram się (ale nie zawsze mi to wychodzi) mu nie pokazywać, czyli włączam od razu na bajkę. Oczywiście, że często reklamy obejrzy ale w zasadzie jedyna reklama, której skutki odczuwałam w sklepiej to reklama Monte;-) ale pewnie dlatego, że faktycznie jest dobre:-) poza tym mam wrażenie, że syn albo ma w nosie to co pokazują w tv albo nie pamięta o tym potem w sklepie. Parę razy mu powiedziała, że to, że coś tam miga w tv to nie znaczy, że musimy to potem kupować i nie znaczy, że jest równie fajne jak w reklamie. Że to taki rodzaj 'bajki';-) dziwne też dla mnie, że syn nigdy nie chciał żadnej zabawki w reklam, których jest masa zwłaszcza w okresie okołoświątecznym. Jego bardziej fascynuje realna zabawka, którą może dotknąć.
No i jestem przekonana,że ogromny wpływ mają jednak zwyczaje panujące w domu. U nas np pije się przede wszystkim wodę. Soki, od czasu do czasu. Colę sporadycznie (dla dziecka tylko łyk), żadnych napojów słodzonych, ble. I mój syn, jak jesteśmy w sklepie i chce mu się pić, to idzie do półki z wodą;-) a nie z Jupikami, Kubusiami etc. Jak jesteśmy w restauracji na obiedzie, to 'zamawia' wodę do picia;-)
My z mężem generalnie nie zwracamy uwagi na reklamy (albo nam się tak wydaje;-)) i może dlatego syn też jakoś się w to nie wciąga.

konto usunięte

Temat: Kidnaping, czyli jak marketerzy kontrolują umysł dziecka...

Magdalena M.:
My z mężem generalnie nie zwracamy uwagi na reklamy (albo nam się tak wydaje;-)) i może dlatego syn też jakoś się w to nie wciąga.
No właśnie - u nas jest bardzo podobnie. Bo to jednak ma chyba podstawowe znaczenie przykład rodziców. Jeśli sami nie zwracają uwagi na reklamy tylko kierują się własnymi potrzebami - tak samo zaczyna traktować to dziecko. Bo przecież nie wszystko, co reklamują jest be.. (choć moje doświadczenie pokazuje, że im większa kampania reklamowa - tym bardziej badziewny produkt i sam z siebie bez tej całej kampanii - to nie miałby szans się obronić i sprzedać)..W sumie to tylko informacja o nowym produkcie.. Nie ma żadnych przeszkód, żeby kupić reklamowaną zabawkę, jeśli jest fajna nie tylko w reklamie, ale również na żywo. Ale, jak Bakuś jest niezjadliwy - to jest niezjadliwy mimo tego, że na reklamie skaczą niebieskie misie albo sam Małysz :). Ja staram się uczyć moje dziecko świadomego wyboru i samodzielnego myślenia.. I chyba sam się już zorientował, że mu się to "opłaca", bo ma coś fajnego, swojego, wymarzonego a nie to, co już ma połowa dzieci w klasie.



Wyślij zaproszenie do