Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: jak reagować?

Miłosława P.:

Kurczę, my prawie w ogóle nie stosujemy kar, może w tym problem?
jeśli problemem jest samodzielne i dobrze rozwijające się dziecko to na pewno

Czasem córka ma zakaz zjedzenia jakiegoś łakocia, ale
chyba nic poza tym. Dużo rozmawiamy, tłumaczymy, ale wiadomo, jak to jest z maluchem... Pomyślę nad tym.
to dobry sposób, ale niestety efekty widać dopiero po jakimś czasie
Pocieszyłaś mnie tym późniejszym okresem "buntu i naporu", poważnie.
Co do reszty, staramy się i w sumie chyba nieźle nam wychodzi. Oboje z mężem jesteśmy zafascynowani faktem, że od narodzenia (czy nawet poczęcia) córki zapisujmy ją jak białą kartę. Dlatego zależy nam na jej szczęśliwym dzieciństwie. To siła na całe życie.
Dziękuję :-)

Proszę, chciałam tylko wspomnieć, że żadne dziecko nie jest od urodzenia białą kartą, ma swoją indywidualność i potencjał
niektórzy mówią nawet, że swoją drogę

wy możecie jej pomóc urzeczywistnić ten potencjał, albo z nią walczyć

używając ogrodniczej metafory - możecie karmić i podlewać swoje dziecko, ale nie zrobicie z pomidora sałaty

szczęśliwe dzieciństwo pomaga dzieciom być tym kim naprawdę od urodzenia są
Miłka P.

Miłka P. człowiek

Temat: jak reagować?

Agnieszka S.:

Proszę, chciałam tylko wspomnieć, że żadne dziecko nie jest od urodzenia białą kartą, ma swoją indywidualność i potencjał
niektórzy mówią nawet, że swoją drogę

wy możecie jej pomóc urzeczywistnić ten potencjał, albo z nią walczyć

używając ogrodniczej metafory - możecie karmić i podlewać swoje dziecko, ale nie zrobicie z pomidora sałaty

szczęśliwe dzieciństwo pomaga dzieciom być tym kim naprawdę od urodzenia są

Biała karta była skrótem myślowym. Tak - dziecko rodzi się z osobowością i zapisem genetycznym, których nic nie zmieni. Nie to było przedmiotem moich dociekań.
Zwróciłaś uwagę na książkę "Mądrzy rodzice" Margot Sunderland, która stoi u mnie na półce od półtora roku. Nie traktowałam jej poważnie, bo ma masę zdjęć, a jak dużo zdjęć, to zwykle mało treści ;-) Przejrzałam ją lepiej i nie jest zła.
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: jak reagować?

Co do alkoholu, to ja nie daję i jestem przeciw, ale moja robotniczo- chłopska rodzina (którą lubię) ma czasem takie pomysły (i parę innych, których nie akceptuję, jeśli chodzi o wychowanie). W ogóle, uchodzę gdzieniegdzie za dziwaczkę, bo słucham, co mają do powiedzenia moje dzieci, zawsze odpowiadam na pytania, nie okłamuję ich i nie straszę panem doktorem, czy mumą w szafie. Chociaż już młodsze pokolenie ma inne poglądy, całe szczęście.
A umiejętność życia w społeczeństwie jest potrzebna i moim dzieciom i ludziom wokół. Można powiedzieć, że to problem pani w przedszkolu (kiedyś), która nie umiała sobie poradzić. Ale nie mogłam zmienić przedszkola, zrezygnować z pracy i musiałam zrobić coś, żeby współpraca dziecka z przedszkolanką była dla niego jak najlepsza.
Uważam, że w wychowaniu dzieci trzeba je jednak "przygiąć" do norm społecznych, trzeba uważać, żeby ich nie złamać. Nawet bardzo na to uważać.
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: jak reagować?

Agnieszka S.:
Jolanta Skindziul:

ale tych wszystkich rzeczy nie robi się po to, żeby dziecko się przystosowało i podporządkowało

tylko po to, żeby umiało współpracować i dało sobie radę w życiu (czego częścią, jest tworzenie empatycznych i satysfakcjonujących związków z ludźmi, ale też wyrażanie i zaspokajanie własnych potrzeb i realizowanie swoich celów)
>
Zgadzam się, że chodzi o współpracę i dawanie sobie rady w życiu. Ale im młodsze dziecko, tym mam wrażenie potrzeba więcej naszych decyzji i nakazów (nie dać włożyć palca do kontaktu, potem tłumaczyć dlaczego. Tylko, że są dzieci,które ciekawość będzie pchała do tego jeszcze parę razy, możemy włożyć zaślepkę w kontakt, ale całego świata tak nie obudujemy).
Poza tym, jesteśmy tylko ludźmi i nie zawsze umiemy zachować spokój, nie mamy czasu, cierpliwości. Świat wokół nas nie zawsze układa się po naszej myśli. I niestety, są rzeczy, co do których wiem, że trzeba inaczej, to nie daję rady ich stosować. Staram się, ale nie jestem supermenką. I jak wrócę z pracy zmęczona, mam 2 godziny na odrobienie z nimi lekcji (jeden potrzebuje pomocy), nakarmienie i odwiezienie na angielski, to czasem nie mam siły powtarzać do nich tego samego 15 razy, już po 5 wrzasnę i robią to, co trzeba. I jednak uważam, że zrezygnowanie z tych akurat dodatkowych lekcji nie jest tu rozwiązaniem.Jolanta Skindziul edytował(a) ten post dnia 18.01.10 o godzinie 12:57
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: jak reagować?

nie wszystko zawsze jest idealne, zresztą dzieciom potrzebni są wystarczająco dobrzy rodzice a nie idealni

i pewnie podniesienie raz na jakiś czas głosu nie złamie psychiki dziecku które ma w ogóle dobrą relację z rodzicami

ale ważne jest żeby wiedzieć co traktujemy jak błąd, wyraz naszej bezradności i trudności a co jako dobrą i konstruktywną metodę wychowawczą

dzieci są w stanie przymknąć oko na bardzo wiele błędów, jeśli tylko rodzice szukają jak najlepszych rozwiązań

czasem okazuje się, że da się inaczej, i że jest to skuteczniejsze i przyjemniejsze niż to co stosowaliśmy do tej pory

a czasami trzeba pogodzić się z tym, że zwykli, popełniający błędy rodzice mają zwyczajne, nie zawsze chcące współpracować dzieci
i że jeśli odbieramy jakąś sytuację jako trudną to warto pamiętać, że sytuacja małego dziecka jest zawsze dużo trudniejsza
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: jak reagować?

Właściwie tak naprawdę pospieszyłam się z odpowiedzią, bo odebrałam jako atak sugestię, jakobym tolerowała podawanie dzieciom alkoholu, a one biedne muszą same się bronić. A to była po prostu odpowiedź na jedno z mnóstwa pytań, i przykład, jak tłumaczenie działa na starszego syna. Szkoda tylko, że nie mogę stosować tego zawsze.
W wielu sprawach z tobą się zgadzam, jedynie kary budzą moje wątpliwości.
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: jak reagować?

na pewno nie miałam zamiaru cię atakować :)

a jakie wątpliwości budzą kary?
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: jak reagować?

Uważam, że trzeba tłumaczyć, ale jeśli to nie skutkuje, to stosuję karę. A właściwie stosowałam, bo to było potrzebne gdy miał jakieś 4-8 lat. Teraz nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz to się zdarzyło. Ale był okres, kiedy w stosunku do starszego zdarzało się to często i uważam, że wtedy to było potrzebne.
To było stanie w kącie do momentu, gdy przeprosił. Zawsze mówiłam o co chodzi i sądzę, że rozumiał.
A z tego, co pisałaś zrozumiałam, że nie uważasz kary za środek wychowawczy?
Jak pisałam, młodszemu wystarcza, jeśli mówię, że czegoś nie akceptuję, albo z jakiegoś działania jestem niezadowolona. Natomiast starszy wymagał i wymaga wytłumaczenia dogłębnego dlaczego, i potem często uznawał, że nie ma zamiaru pozwolić, żeby go to dotyczyło. Np. przerywanie w rozmowie innym było ok., ale przerwanie jemu kończyło się ogromnym (ma coś w tonie wtedy szczególnie drażniącego) rykiem. I dopiero niedawno, po latach tłumaczeń przestał. Ale były sytuacje, które kończyły się karą, kiedy nie słuchał i przeszkadzał nie tylko mnie, ale i innym, i uznawaliśmy, że nie ma tu miejsca na wielomiesięczne, cierpliwe tłumaczenia. Jak piszę wielomiesięczne, czy wieloletnie, to dokładnie tak było. Teraz zauważył korzyści z tego, że ludzie ze sobą współpracują i czasem nawet jedno tłumaczenie wystarczy. A czasem nie, ale to nie są już miesiące, tylko powtórka najwyżej. Dlatego nie ma kar.
Myślę, że jak czytam, albo słyszę, że kary nie mają sensu, to mam wrażenie, jakby mówione, że osoby, które tak robią, źle wychowują dzieci. A ja uważam, że bywają potrzebne.Jolanta Skindziul edytował(a) ten post dnia 18.01.10 o godzinie 22:45
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: jak reagować?

ok, odniosę się do przykładu który podałaś, bo tak jest łatwiej

ty piszesz o zachowaniach, które wchodzą w zakres kultury, zwyczajów

ona rzeczywiście ułatwia życie, ale dla małego dziecka może być zupełnie niezrozumiała, a nawet jeśli jest zrozumiała intelektualnie może być niewykonalna

warto na początek odróżnić karę i konsekwencję, czyli karą jest stanie w kącie a konsekwencją tego, że się przerywa jest na przykład to, że inni nie bardzo chcą z tobą rozmawiać

kary są bardzo kuszące tam gdzie oczekujemy od dziecka czegoś co jest dla niego rozwojowo bardzo trudne, i tak naprawdę co byśmy nie zrobili, i jak nasze dziecko się nie kajało, to ono i tak będzie chciało zaistnieć w rozmowie dorosłych i nie będzie umiało poczekać na swoją kolej

czy zresztą nie jest tak, że dziecku jest bardzo trudno włączyć się w rozmowę dorosłych, bo wszyscy oczekują, że nie będzie przeszkadzało?

mój syn też tak robi, kiedy rozmawiamy, krzyczy: teraz ja chcę coś powiedzieć - to moje zadanie jako mamy, zrobić tak, żeby czuł że jest dla mnie ważny i że chcę wysłuchać jego zdania, nawet jeśli to jest zdanie 5 latka,
przeważnie jeśli dam mu powiedzieć to co ma do powiedzenia i cierpliwie go wysłucham on też daje mi spokojnie powiedzieć swoje

to ja jako dorosła mam mu pokazywać jak powinna wyglądać rozmowa, że warto dbać o to, żeby każdy mógł coś od siebie powiedzieć, dziecku jest dużo trudniej i musi się tego nauczyć ode mnie

jak rozmawiam przez telefon też zdarza mi się że mój syn zaczyna przeraźliwie krzyczeć, albo hałasować bo chce żebym z nim się bawiła
i zdarza się, że mówię do kogoś: porozmawiamy później bo ja teraz muszę zająć się dzieckiem

zdarza się też, że się na niego o to zezłoszczę i mówię mu to - to jest konsekwencja jego zachowania

nie daję mu jednak za to kar i nie wymagam przeprosin, bo uważam, że przeprosiny powinny płynąć z serca a nie być wyuczonym zachowaniem
Marcin Kępka

Marcin Kępka Branded
Entertainment,
Product Placement,
TV Production.

Temat: jak reagować?

Momentami odnosze wrazenie, ze mamy tutaj do czynienia ze sporem, ktora metoda jest skuteczniejsza i kto ma racje.

Wyobrazmy sobie, ze dziecko ma w sobie mieszanke DNA mamy i taty. Nalezy wiec przyjac, ze ma usposobienie troche po mamie i troche po tacie - a z tego co wiem, moze miec tez cos z jednych i drugich dziadkow.

Nie ma metody uniwersalnej tak samo jak nie ma uniwersalnego dziecka. Co dziala na mnie? Co dziala na zone? Jak mozna oddzialywac na tesciow? Jaka metoda zadziala na moje dzieci?

W uproszczeniu - dziecko to... rodzic, wiec rodzic powinien znalezc metode taka jaka by na niego samego podzialala :)

ps.: no dobra, uniwersalizmy sa, np. "nie bic dzieci" i tego sie trzymajmy dobierajac metody wychowawcze.
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: jak reagować?

Chyba rzeczywiście jakiś spór powstał. W pewnym momencie zapomniałam, że każdy ma prawo, do swego zdania. Poza tym, wypowiadają się osoby na podstawie osobistego doświadczenia, mające odpowiednie wykształcenie, albo pracujące z dziećmi, i myślę że każda z nich trochę inaczej patrzy.
Na podstawie tego konkretnego przykładu (akurat za to kar nie było)- robiłam to, co opisywałaś i uzyskanie efektu zajęło, chyba ok 4 lat. Nie zawsze mogliśmy i chcieliśmy (z różnych przyczyn, np. nie chciałam, żeby wchodził i on i ja w konflikt z paniami w przedszkolu, albo też nam coś dokuczało mocno) czekać tak długo. Kara działała szybciej.
Była stosowana po ok. 4 roku życia i jestem pewna, że rozumiał, o co nam chodzi. I uczył się panować nad sobą.
Ciągle piszę o jednym z synów, bo u drugiego właściwie kary nie były potrzebne (rok różnicy). Przykład różnicy w ich charakterze- starszy zaczął próbować ściągać mi okulary jak miał pół roku, robił to kilka razy dziennie przez jakieś 8 miesięcy, ja mówiłam nie wolno i odsuwałam jego rękę od okularów; młodszy robił to 2 tygodnie, ale nawet nie codziennie.
Do każdego przydatna jest inna metoda, i może zakończmy ten spór. Ja pozostanę przy swoim, ty przy swoim. A jak pisałam, to jedyna rzecz, która mi w tym, co piszesz nie pasuje i niech tak zostanie?
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: jak reagować?

ok, nie uważam żeby to był spór, ja przynajmniej się nie spierałam

czasem dzielę się tym co wiem
i czasem ktoś z tego skorzysta

i tyle

Temat: jak reagować?

Agnieszka S.:
[...]
a czasem to rodzice muszą zmienić swoje spojrzenie na niektóre sprawy, a nawet się dostosować ;)
Jakis przyklad?
Agnieszka S.

Agnieszka S. attachment parenting
www.dzikiedzieci.pl

Temat: jak reagować?

często jest tak, że młodzi rodzice słyszą od innych jakie to ich dzieci są fajne, posłuszne itp
a rzeczywistość jest inna

w mojej pracy często spotykam się z rodzicami, którzy są przekonani, że ich dziecko odbiega od normy podczas gdy jest ono przeciętnym kilkulatkiem

który się rusza, nie umie usiedzieć w miejscu
jak go coś zezłości albo zmartwi to płacze

jak siedzi przy stole to się kręci

bardzo często okazuje się, że wymagania stawiane dziecku są nieadekwatne do jego możliwości rozwojowych
i najlepszym lekarstwem okazuje się ich zmiana

czyli zgoda na to, że zakupy z małym dzieckiem będą trwały krócej niż bez niego
że jak idziemy gdzieś w gości to trzeba zaplanować czym się zajmie dziecko

i że czasem trzeba zmienić plany bo okazuje się, że dzisiaj nasz kilkulatek jest w kiepskiej formie

dorosłemu jest w ogóle łatwiej zmienić swoje zachowanie niż dziecku, dlatego to naturalne, że rodzice się dostosowują do możliwości i potrzeb swojego dziecka

konto usunięte

Temat: jak reagować?

Marcin K.:
witam,
mam dwa pytania,może ktoś z Was ma wiedzę metodyczną;
1. synek 2 latka bawi się na placu zabaw i wyrywa innym zabawki, nie cały czas, ale zdarza się. zakładam, że to sytuacja zwyczajna. ale moze się zdarzyć, że sypnie innemu dziecku np. piaskiem w oczy itp. podbiega inny rodzic..jak wtedy rozmawiać, reagować?

prawie kazde dziecko przechodzi taki etap. podejsc uscisnac mocniej przedramie. popatrzec prosto w oczy i zdecydowanie pwoiedziec krotka komende: nie. nie wolno. powtarzac kilka razy. odnosi efekt.
2. ten sam wiek, synek szaleje po mieszkaniu i nie reaguje na prosby zaprzestania. co robić? bo rozumiem, że nie krzyk ani bicie, z kolei na postawienie do kąta jeszcze za wczesnie.
dziękuje za podzielenie się swoimi uwagami:)

dlaczego szaleje? bo dziecko musi "wyladowac" energie. nie bedzie przeciez czytalo encyklopedii. moja rada: isc na spacer dluuuugi, tak by wracal do domu na ostatnich nogach.



Wyślij zaproszenie do