Katarzyna
Z.
....a wariatka
jeszcze tańczy ....
Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców
Joanna Ł.:
Odnośnie sytuacji opisanej przez Katharinę, zgadzam się, że syn może uważać ją za dobrą matkę, że ona może siebie za taką uważać. I może naprawdę kocha swoje dziecko. Ale co odpowiada na pytania o ojca? Kłamie? Mój syn nie zna ojca, ale nie muszę i nie chcę nigdy go okłamywać; mówię, że po prostu czasami się tak zdarza i ludzie nie są razem, a na pytania "dlaczego go nie ma, nie pisze, nie dzwoni" odpowiadam, że nie wiem, i że kiedyś może pozna tatę i będzie mógł jemu zadać nurtujące go pytania. A co w tej sytuacji? Skłamie, żeby dziecko źle się nie poczuło, a potem będzie sama cierpieć gdy dziecko się i tak dowie? A może powie dziecku "kochanie zadecydowałam za Ciebie i za Twojego biologicznego ojca bo uważałam, że tak będzie lepiej"? Tylko dla kogo? Ja rozumiem, że skoro już się zdecydowała, to nie ma innego wyjścia tylko dbać o to żeby było dobrze ... ale czy to jest to, czego dziecko potrzebuje? Czy to jest w ogóle miłość do dziecka - świadomie mu zabrać coś tak ważnego jak miłość ojca ot tak, nie będąc do tego zmuszoną?Joanna Ł. edytował(a) ten post dnia 30.10.09 o godzinie 10:02
Na pytanie o ojca odpowiadała prawdę, dokładnie tak jak Ty, mówiła „że po prostu czasami się tak zdarza i ludzie nie są razem”, że bardzo chciała go mieć, a nie chciała mieć partnera/męża. Gdy był starszy wytłumaczyła mu dlaczego tego nie chciała. Równocześnie nigdy nie mówiła źle o „ojcu” i powiedziała, że jeżeli będzie miał potrzebę spotkania/zobaczenia go, to ona mu w tym pomoże. Do dnia dzisiejszego nie wyraził takiej potrzeby.
Co to znaczy być zmuszoną do „zabrania czegoś tak ważnego jak miłość ojca”? Czy nie jest to również forma wytłumaczenia przed samą sobą podejmowania decyzji za kogoś drugiego?