Jacek Gawrylczyk

Jacek Gawrylczyk Ekspert ds nadużyć
telekomunikacyjnych

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Joanna Ł.:

Może skupmy się na samotnym wychowywaniu dzieci i związanych z tym obawach, o egoiźmie (samotnym posiadaniu dzieci dla samego posiadania, o czym wspomniał Rafał i wydaje mi się dość ciekawym tematem), a nie koncentrujmy sie na osobistych urazach :)
Wycieczki osobiste skierowane ku konkretnym osobom i wyjaśnianie nieporozumień zawsze można załatwić poprzez prywatne wiadomości.Joanna Ł. edytował(a) ten post dnia 27.10.09 o godzinie 13:33


popieram w 100%, jeszcze raz apeluje o nie nadinterpretowanie postów sierowanych do WSZYSTKICH bardzo osobiście!! Skupmy się na temacie mając na uwadze szacunek do opini innych forumowiczów!!
Maria Magdalena B.

Maria Magdalena B.
Poradnikautystyczny.
pl

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Rafal G.:
Mialem siedziec cicho po tym jak naburzylem wody (czesciowo przez moje niedoczytanie).

Madziu (skoro juz tak do siebie mowimy) - przeciwstawiasz jedna skrajnosc (zachcianke zostania samotna matka - bez nawet proby zbudowania rodziny) innej skrajnosci (gdzie rodzice maja dzieci zeby zbudowac swoj prestiz itd.).

Taka dyskusja czy wymiana argumentow jest pozbawiona sensu - bo obie sytuacje nie powinny miec miejsca. Obie sa rownie zle.

Za to jak porownujesz "nuworyszowska rodzine z dzieckiem do ozdoby" z zaangazowana i dbajaca samotna matka, to dla rownowagi proponuje "samotna matke z egoistycznych pobudek" porownac z zaangazowana rodzina (poswiecajaca czas i wysilek w kierunku prawidlowego rozwoju dzieci).

Popadasz w skrajnosci i usilujesz w ten sposob dyskutowac - nie pamietam juz teraz ktory to ze sposobow "Erystyki".

Twoj przyklad niczgo nie dowodzi.


Dowodzi.
Ze miedzy innymi Twoje udowadnianie, iz pelna rodzina jest o kant d.. potluc.
Bo tak nprawde nie liczy sie ilosc a jakosc.

Ale widze, ze wolimy ideologiczne udowadnianie, ze ktos jest niezbedny niz pokazanie, ze wazniejsze jest naprawde bycie przy tymze dziecku, przekazanie prawdziwych wartosci itp.
Nataliya Kozova

Nataliya Kozova specjalista ds.
Handlu
Zagranicznego,
import/export

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Joanna Ł.:
Nataliya Kozova:

I to jest wlasnie nie tak do konca. On ma biologicznego ojca, ktorego zreszta maja wszyscy. Ale taki Ojciec z prawdziwego zdazenia, to jest czlowiek ktory jest w potrzebnych momentach obok i pomaga rada, uczy zycia, bawi sie, czyta bajki, chodzi razem na mecze pilkarskie czy jedzie razem na obozy itd. Utwierdzenie w malej glowce, ze samo urodzenie(poczecie) do czegos zobowiazuje, moze sprzczynic sie do tego ze innego "tatusia" bedzie ciezko pokochac. Mimo ze on zasluguje na to na o wiele wiecej niz ten nieobecny.

A i jedna poprawka. Pani dziecko w zadnym przypadku nie jest gorsze. Kto wogole cos takiego wymyslil!! Jesli Pani synek cos takiego sygnalizuje, niech Pani go zapyta czemu tak mysli. Chyba ze to jest Pani teoria...Nataliya Kozova edytował(a) ten post dnia 23.10.09 o godzinie 19:46

To jest takie "jasne" tylko w teorii. Młody bardzo wcześnie zaczął pytać o ojca, ja wtedy z nikim się nie spotykałam. A nawet gdyby - to trudno by mi było skłamać dziecku. Jak mam tak małemu dziecku wyjaśnić różnicę między ojcem biologicznym i faktycznym? Dla niego "tata" to ten człowiek, którego zna z rozmów ze mną i ze zdjęć. Nie ma z nim żadnej faktycznej więzi, ale świadomość że ktoś taki istnieje, pozwala mu się czuć trochę mniej innym (rzeczywiście "gorszy" to niewłaściwe słowo). Poza tym wcale nie uważam, że trudno będzie mu pokochać innego mężczyznę w moim życiu, jeśli będągo z nim łączyły więzi emocjonalne, jeśli będzie szczęśliwy, a z czasem i o nim zacznie mówić tata, jeśli obaj będą tego chcieli.

Niema tak naprawde jednej "dobrej" rady na wszystkie sytuacje. Ja tu bardziej pisalam od strony rozumienia doroslego czlowieka, a nie dziecka. Mam wrazenie że dorosli mają bardziej problemy ze swojej strony. Dzieci mają bardzo prostą filozofie. Oni rozumieją to tak, jak my im wyjaśnimy. Oczywiscie, kłamanie jest niedopuszczalnie według mnie. Ale i prawde można powiedziec na różne sposoby...czy nie tak?
Moje zdanie mam wyrobione na podstawie tego co wyniosłam z własnego podwórka. Oczywiscie każda sytuacja ma wiele niuansów, włączając do tego też charakter samego dziecka.
To co pisałam odnośnie ojców obecnych i nieobecnych, moje stanowisko jest takie: niema sensu pozwalać dziecku lubić człowieka kóry ma go poprostu w d*. Jeśli dziecko będzie sobie tłumaczyć, że już ma tatusia i nikt go mu nie zamieni, i bedzie w tym przekonaniu dorastać, to nazwanie kogoś innego tatem przyjdzie mu ciężko. Poprostu tworzy się kult człowieka nieistniejącego.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Rafal G.:
Czysto teoretycznie i na własny użytek masz prawo się nie zgadzać. Tyle tylko, że poza bliskimi Tobie kobietami, nikt się o Towją zgodę nie musi pytać :).
Niestety nie - i w tym jest cale nieszczescie - ze tego typu decyzje (nieodpowiedzialna) ludzie moga podejmowac bez ograniczen.

To, że jakaś decyzja przez kogoś z boku może być postrzegana jako nieodpowiedzialna, wcale nie oznacza, że jest ona taką dla osób bezpośrednio zainteresowanych.
Niestety zostac rodzicem biologicznym moze kazdy bez zadnych "kwalifikacji".

Kto i na podstawie jakich kryterii może stwierdzić, że osoba ma "kwalifikacje" na bycie rodzicem?

To czy ma się kwalifikacje czy nie, okazuje się dosyć późno. Jeżeli dzieci w wieku 13 - 14 lat mają do rodzica zaufanie i opowiadają mu o swoich wszystkich problemach, gdy ważna jest dla nich rada rodzica, gdy rodzic wie o nich bardzo dużo (i tego złego i dobrego), gdy później już jako dorośli ludzie nadal z własnej woli dzielą się z rodzicem swoimi radościami i troskami (nawet takimi, których nie powierza sie nikomu innemu poza przyjacielem), wtedy można powiedzieć (a właściwie tylko te dzieci to mogą), że dana osoba ma "kwalifikacje" na bycie rodzicem tych konkretnie dzieci.

P.S. Na całe szczęście (dla mnie i mojego syna) nikt nie miał wpływu na moją "egoistyczną"/nieodpowiedzialną/ decyzję urodzenia i wychowania (przez kilka lat samotnie z wyboru) dziecka.
Dzisiaj, ten syn ma 32 lata, swoje własne życie, a pomimo tego daje mi ciągle do zrozumienia, że jestem dla niego kimś bardzo ważnym (przyjacielem, mentorem, doradcą) :)
Nataliya Kozova

Nataliya Kozova specjalista ds.
Handlu
Zagranicznego,
import/export

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Rafal G.:


jedna
skrajnosc (zachcianke zostania samotna matka - bez nawet proby zbudowania rodziny)

Panie Rafale, każda normalna kobieta marzy o tym, aby stać się matką. Też o tym aby mieć kochającego faceta obok na całe życie (taki ideal szczęścia). I o ile to pierwsze umożliwia nam wspólczesna medecyna lub system adopcyjny, o tyle tego drugiego nie można kupić ani zaplanować. Niektórym to sie nie udaje z różnych przyczyn lub sytuacji losowych. Ale jeśli się nie udało, to czy to automatycznie robi z kobiety osobę egoistyczną? Bo ma potrzebę kochać np.?
Faustyna Dąbkowska

Faustyna Dąbkowska Główny specjalista,
Urząd m.st. Warszawy

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Moi drodzy, jestem samotną matką dwójki dzieci - zaznaczam, że nie z wyboru - i dzieci nie zostały poczęte w celu zaspokojenia moich egoistycznych potrzeb, a jednak JEST JAK JEST. Ojciec córki utrzymuje z nią kontakt (3,5-latka, kontakt co niedzielę), a ojciec synka (3 miesiące) nie. Oczywiście nie wiem czy nie zmieni zdania, ale sama nie jestem pewna co byłoby lepsze (czy to dobrze miec ojca palanta, który porzucił kobietę w ciąży i nie interesuje się dzieckiem?), ale nic w tej sprawie nie wyrokuję - zobaczymy co przyszłośc przyniesie. Z córeczką na razie sobie radzę - zeby oswoic jej traumę rozwodu czytam bajki terapeutyczne, nigdy nie mówię źle o jej ojcu (choc niestety czasem źle myślę, co też może odbierac - ale staram się za to wiele nie myślec). Natomiast martwię się, że dzieciaki-rodzeństwo będą mieli gorszy kontakt - jedno ma ojca, a drugie nie (oczywiście, zeby wyjaśnic, biologicznych ojców mają oboje, ale jedno ma faktycznego) i to może wywoływac między nimi konflikty/napięcia. Czy ktoś miał/zna taką sytuację? Czy możecie poradzic jak to najlepiej rozegrac?

konto usunięte

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Magdalena B.:
Ale widze, ze wolimy ideologiczne udowadnianie, ze ktos jest niezbedny niz pokazanie, ze wazniejsze jest naprawde bycie przy tymze dziecku, przekazanie prawdziwych wartosci itp.
Bo tylko samotna matka tak potrafi a ojciec jest tylko niepotrzebna dystrakcja. Ciekawa teoria.

konto usunięte

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Katharina Z.:
Kto i na podstawie jakich kryterii może stwierdzić, że osoba ma "kwalifikacje" na bycie rodzicem?
Moze cos na ksztalt wieku emocjonalnego czy cos.
Ale to by doprowadzilo do absurdu i kolejnego "1984".
Nie mowiac o tym, ze kraje trzeciego swiata by juz wszystkich zadeptaly.
Dzisiaj, ten syn ma 32 lata, swoje własne życie, a pomimo tego daje mi ciągle do zrozumienia, że jestem dla niego kimś bardzo ważnym (przyjacielem, mentorem, doradcą) :)
To cieszy.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Rafal G.:
Katharina Z.:
Kto i na podstawie jakich kryterii może stwierdzić, że osoba ma "kwalifikacje" na bycie rodzicem?
Moze cos na ksztalt wieku emocjonalnego czy cos.

Szczególnie "czy coś" ;). Przypuszczam, że po wprowadzeniu takiego "spradzianu" kwalifikacji około 80% populacji (nie ważne czy w związkach czy nie) musiałaby zrezynować z bycia rodzicem :)

Dzisiaj, ten syn ma 32 lata, swoje własne życie, a pomimo tego daje mi ciągle do zrozumienia, że jestem dla niego kimś bardzo ważnym (przyjacielem, mentorem, doradcą) :)
To cieszy.

Jednocześnie dowodzi (w tym konkretnym przypadku), że ta nieodpowiedzialna (Twoim zdaniem) decyzja była właściwa :)

konto usunięte

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Nataliya Kozova:
Niektórym to sie nie udaje z różnych przyczyn lub sytuacji losowych. Ale jeśli się nie udało, to czy to automatycznie robi z kobiety osobę egoistyczną? Bo ma potrzebę kochać np.?
Ok - zalozmy wiec ze jestem mezczyzna, ktory zawsze marzyl zeby zostac ojcem, ale z tych czy innych powodow nie wychodza mu zwiazki. Postanawiam wiec adoptowac. I co? Panstwo mi na to pozwoli? Opierajac sie na swoich (na pewno juz przestazalych) teoriach psychologii rozwojowej?
Ale to na pewno sa jakies post-komunistyczne pozostalosci komorek spolecznych i inne niesprawdzone teorie, wymyslone tylko po to, zeby komplikowac zycie.

konto usunięte

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Katharina Z.:
Dzisiaj, ten syn ma 32 lata, swoje własne życie, a pomimo tego daje mi ciągle do zrozumienia, że jestem dla niego kimś bardzo ważnym (przyjacielem, mentorem, doradcą) :)
To cieszy.

Jednocześnie dowodzi (w tym konkretnym przypadku), że ta nieodpowiedzialna (Twoim zdaniem) decyzja była właściwa :)
To byl jedyny komentarz jaki moglem wrzucic nie bedac niegrzecznym.
Nie utwierdzaj innych w przekonaniu, ze to jest jedyna wlasciwa droga.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Rafal G.:
To byl jedyny komentarz jaki moglem wrzucic nie bedac niegrzecznym.
Nie utwierdzaj innych w przekonaniu, ze to jest jedyna wlasciwa droga.

Daleka jestem (w przeciwieństwie do wielu innych wypowiadających sie na tym wątku) od twierdzenia, że jest to jedyna właściwa droga (coś takiego w życiu nie istnieje). Pozwalam sobie jedynie pokazać, że istnieją różne drogi, i że każdy może wybrać taką, która uważa za najlepszą oraz, że każda z nich może być dobra lub zła. Recepta na szczęśliwe dzieciństwo i dobre wychowanie nie istnieje i nie jest nią tylko i wyłącznie rodzina z mamą i tatą.

Ja proces wychowywania dzieci mam już za sobą. Do oceny mnie jako matki i jakości swojego dzieciństwa mają prawo tylko moje dzieci. I jak na dzień dzisiejszy ta ocena jest pozytywna i tylko to się dla mnie liczy :)

konto usunięte

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Katharina Z.:
Ja proces wychowywania dzieci mam już za sobą. Do oceny mnie jako matki i jakości swojego dzieciństwa mają prawo tylko moje dzieci. I jak na dzień dzisiejszy ta ocena jest pozytywna i tylko to się dla mnie liczy :)
O ile wiem, to ten proces tak naprawde nigdy sie nie konczy.
I nie zamierzam i nie zamierzalem Cie oceniac jako matki.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Rafal G.:

O ile wiem, to ten proces tak naprawde nigdy sie nie konczy.

Powiedziałabym raczej, że rodzicem jest sie do końca swojego życia, natomiast proces wychowawczy kończy się w momencie całkowitego usamodzielnienia się dziecka.
Joanna Ł.

Joanna Ł. Office Manager,
Poszukuję (także
Niemcy, Anglia)

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Nataliya Kozova:

Niema tak naprawde jednej "dobrej" rady na wszystkie sytuacje. Ja tu bardziej pisalam od strony rozumienia doroslego czlowieka, a nie dziecka. Mam wrazenie że dorosli mają bardziej problemy ze swojej strony. Dzieci mają bardzo prostą filozofie. Oni rozumieją to tak, jak my im wyjaśnimy. Oczywiscie, kłamanie jest niedopuszczalnie według mnie. Ale i prawde można powiedziec na różne sposoby...czy nie tak?
Moje zdanie mam wyrobione na podstawie tego co wyniosłam z własnego podwórka. Oczywiscie każda sytuacja ma wiele niuansów, włączając do tego też charakter samego dziecka.
To co pisałam odnośnie ojców obecnych i nieobecnych, moje stanowisko jest takie: niema sensu pozwalać dziecku lubić człowieka kóry ma go poprostu w d*. Jeśli dziecko będzie sobie tłumaczyć, że już ma tatusia i nikt go mu nie zamieni, i bedzie w tym przekonaniu dorastać, to nazwanie kogoś innego tatem przyjdzie mu ciężko. Poprostu tworzy się kult człowieka nieistniejącego.

Oczywiście, że prawdę można przekazać na różne sposoby. Ważne, żeby to jednak była prawda. Mój sposób, to uświadomienie dziecku, że nie wziął się znikąd (już jako dwulatek wiedział skąd się biorą dzieci, trudno by więc było wcisnąć mu kit), że jest ktoś kto jest jego biologicznym ojcem. Ma jego zdjęcia i ogólną wiedzę o nim. Na pytania "dlaczego" nie potrafię mu odpowiedzieć nie wkładając w to jadu, obiektywnie, dlatego po prostu mówię, że "nie mogę odpwiadać za jego tatę, bo nie wiem co on myśli i dlaczego". Nie przekazuję żadnego idealistycznego obrazu i nie staram się zrazić dziecka do ojca (i chyba tylko ja wiem ile mnie to kosztuje). Młody ma o ojcu jakieśtam wyobrażenie, może trochę idealne, co jest całkowicie normalne, bo nikt nie chciałby myśleć o swoim ojcu jako o draniu. Ale teraz ma szanse obserwować mój związek z mężczyzną, widzi, że mężczyzna może być blisko, starać się, rozmawiać z nim i bawić się, opiekować, dbać, być blisko, dawać poczucie bezpieczeństwa .... i to, a nie moje słowa i emocje, da mu szansę samodzielnego porównania wyobrażenia o ojcu i realnego faceta w jego życiu.
Do niedawna byliśmy tylko ja i on, ale też mógł obserwować ojców innych dzieci i widzieć, że można inaczej. To czego się bałam, to że będzie się czuł z tym źle - z tym, że jego ojca nie ma przy nim w ogóle.
Nataliya Kozova

Nataliya Kozova specjalista ds.
Handlu
Zagranicznego,
import/export

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Joanna Ł.:
Nataliya Kozova:

Niema tak naprawde jednej "dobrej" rady na wszystkie sytuacje. Ja tu bardziej pisalam od strony rozumienia doroslego czlowieka, a nie dziecka. Mam wrazenie że dorosli mają bardziej problemy ze swojej strony. Dzieci mają bardzo prostą filozofie. Oni rozumieją to tak, jak my im wyjaśnimy. Oczywiscie, kłamanie jest niedopuszczalnie według mnie. Ale i prawde można powiedziec na różne sposoby...czy nie tak?
Moje zdanie mam wyrobione na podstawie tego co wyniosłam z własnego podwórka. Oczywiscie każda sytuacja ma wiele niuansów, włączając do tego też charakter samego dziecka.
To co pisałam odnośnie ojców obecnych i nieobecnych, moje stanowisko jest takie: niema sensu pozwalać dziecku lubić człowieka kóry ma go poprostu w d*. Jeśli dziecko będzie sobie tłumaczyć, że już ma tatusia i nikt go mu nie zamieni, i bedzie w tym przekonaniu dorastać, to nazwanie kogoś innego tatem przyjdzie mu ciężko. Poprostu tworzy się kult człowieka nieistniejącego.

Oczywiście, że prawdę można przekazać na różne sposoby. Ważne, żeby to jednak była prawda. Mój sposób, to uświadomienie dziecku, że nie wziął się znikąd (już jako dwulatek wiedział skąd się biorą dzieci, trudno by więc było wcisnąć mu kit), że jest ktoś kto jest jego biologicznym ojcem. Ma jego zdjęcia i ogólną wiedzę o nim. Na pytania "dlaczego" nie potrafię mu odpowiedzieć nie wkładając w to jadu, obiektywnie, dlatego po prostu mówię, że "nie mogę odpwiadać za jego tatę, bo nie wiem co on myśli i dlaczego". Nie przekazuję żadnego idealistycznego obrazu i nie staram się zrazić dziecka do ojca (i chyba tylko ja wiem ile mnie to kosztuje). Młody ma o ojcu jakieśtam wyobrażenie, może trochę idealne, co jest całkowicie normalne, bo nikt nie chciałby myśleć o swoim ojcu jako o draniu. Ale teraz ma szanse obserwować mój związek z mężczyzną, widzi, że mężczyzna może być blisko, starać się, rozmawiać z nim i bawić się, opiekować, dbać, być blisko, dawać poczucie bezpieczeństwa .... i to, a nie moje słowa i emocje, da mu szansę samodzielnego porównania wyobrażenia o ojcu i realnego faceta w jego życiu.
Do niedawna byliśmy tylko ja i on, ale też mógł obserwować ojców innych dzieci i widzieć, że można inaczej. To czego się bałam, to że będzie się czuł z tym źle - z tym, że jego ojca nie ma przy nim w ogóle.

Podoba mi się podejscie Pani (to tak na marginesie ;-)) Niech się Pani nie boi. Dzieci czyją sie zle że mają gorsze zabawki, gorsze ubrania i kto wie co jeszcze. Ale mimo to swietnie sobie z tym radzą. To że zadają pytania, to normalne. Zawsze można odpowiedziec "nie wiem". I to też będzie prawda.
Mimo wszystko życzę Pani aby wszystko było jak najlepiej.
Nataliya Kozova

Nataliya Kozova specjalista ds.
Handlu
Zagranicznego,
import/export

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Rafal G.:
Nataliya Kozova:
Niektórym to sie nie udaje z różnych przyczyn lub sytuacji losowych. Ale jeśli się nie udało, to czy to automatycznie robi z kobiety osobę egoistyczną? Bo ma potrzebę kochać np.?
Ok - zalozmy wiec ze jestem mezczyzna, ktory zawsze marzyl zeby zostac ojcem, ale z tych czy innych powodow nie wychodza mu zwiazki. Postanawiam wiec adoptowac. I co? Panstwo mi na to pozwoli? Opierajac sie na swoich (na pewno juz przestazalych) teoriach psychologii rozwojowej?
Ale to na pewno sa jakies post-komunistyczne pozostalosci komorek spolecznych i inne niesprawdzone teorie, wymyslone tylko po to, zeby komplikowac zycie.

No nietety pytanie adopcji to jest długi i ciężki temat. Samotnemu osobnikowi Panstwo rodzicem nie pozwoli stac - to prawda. Ja miałam tu na mysli ogolnie mozliwosci. Szczerze, nie slyszalam jeszcze aby męzsczyzna sam prosił o adopcje. Ale slyszalam duzo przypadkow, kiedy meszczyzna sie zenil z korzystnych pobudek. Jak to sie mowi dla chcacego nic trudnego ;-)
Ale jesli szczerze, to nie rozumie Panskiej odpowiedzi. Ma Pan żal że jak kobieta może sobie od tak poprostu urodzić dla siebie, to facet niestety nie?
Joanna Ł.

Joanna Ł. Office Manager,
Poszukuję (także
Niemcy, Anglia)

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Nataliya Kozova:
Joanna Ł.:

Podoba mi się podejscie Pani (to tak na marginesie ;-)) Niech się Pani nie boi. Dzieci czyją sie zle że mają gorsze zabawki, gorsze ubrania i kto wie co jeszcze. Ale mimo to swietnie sobie z tym radzą. To że zadają pytania, to normalne. Zawsze można odpowiedziec "nie wiem". I to też będzie prawda.
Mimo wszystko życzę Pani aby wszystko było jak najlepiej.

Moje podejście to jedynie wynik obserwacji i korzystania z doświadczeń i błędów innych osób w podobnej sytuacji. Nie jestem jednak ideałem i sama popełniam wiele błędów.
Z jednej strony wiem, że dzieci sobie całkiem dobrze radzą ze swego rodzaju innością, jaką jest np. nieobecność taty. Wiem, że mój synek jest bardzo mądry. Jednak ciągle, jak wielu rodziców, dręczą mnie różne obawy. I wiem, że dziecko bardzo przeżywa to, co sie dzieje w rodzinie.
Młody wszedł kiedyś z dziadkiem do sklepu i zobaczył tam zabawkę (czy coś), która mu się spodobała. Nie poprosił o nią, a w drodze do domu nagle powiedział coś takiego:
"Nie mam dużo pieniążków, ale pieniążki nie są takie ważne. Ważniejsza jest rodzina , żeby kochać mamę , dziadka , babcię i tatę choć wogóle nie wiem gdzie on jest. Wcale do mnie nie dzwoni ani nie pisze. Ale jak ktoś nie dzwoni ani nie pisze to nie znaczy że nie trzeba go kochać."Joanna Ł. edytował(a) ten post dnia 28.10.09 o godzinie 17:01

konto usunięte

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Nataliya Kozova:
Ale jesli szczerze, to nie rozumie Panskiej odpowiedzi. Ma Pan żal że jak kobieta może sobie od tak poprostu urodzić dla siebie, to facet niestety nie?
Nie Pan, please.

Wiedzialem, ze padnie taki komentarz :)))
Nie - nie o to mi chodzilo.
Chcialem powiedziec, ze sa pewne (naukowe?) powody, dlaktorych panstwo nie zgadza sie na samotne rodzicielstwo. OK - wspiera - bo sa rozne przypadki losowe i to inna historia. Ale z zalozenia "prze" w kierunku pelnej i funkcjonalnej rodziny. To jako przyklad na to, ze ot takie widzi mi sie, ze se wezme i urodze dziecko bo chce zeby mnie ktos wreszcie kochal jest egoistyczne.
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Gdy dziecko wychowuje się z jednym z rodziców

Rafal G.:

na to, ze ot takie widzi mi sie, ze se wezme i urodze dziecko bo chce zeby mnie ktos wreszcie kochal jest egoistyczne.


Dzieci w większości przypadków rodzą się z egoistycznych pobudek dorosłych. Ukoronowanie naszego związku, scemetowanie związku, realizacja niespełnionych marzeń, chęć zatrzymania/utrzymania partnera, sprawdzenie się i realizacja jako rodzic, poczucie się w pełni kobietą/mężczyzną (bo "prawdziwy" mężczyzna musi postawić dom, posadzić drzewo i spłodzić syna itp - to jedne z wielu przyczyn, dla których ludzie "mają" dzieci (osobiście uważam, że dzieci się nie "ma" - dzieci się rodzi i wychowuje).

P.S. Podaj mi przynajmnie 3 altruistyczne powody, dla których ludzie decydują się na urodzenie i wychowywanie dziecka.



Wyślij zaproszenie do