Temat: Dla kogo jest rodzina...czy rodzina i związek to to...
Katharina Z.:
Czasami właśnie nasza wiedza i doświadczenie życiowe (wynikające z własnych przeżyć i obserwacji najbliższego, dobrze znanego otoczenia) jest motorem pojęcia decyzji o samotnym rodzicielstwie :).
A czasami jest tak, że ktoś czuje się "dojrzały" i gotowy aby urodzić i wychowywać dziecko, a jeszcze "niedojrzały"/nieprzekonany do tego aby być w związku.
I t jest problem.
Jak chcesz zostac psychoterapeuta, to najpierw musisz przejsc swoja wlasna terapie - zeby poradzic sobie z wlasnymi problemami, nie przerzucac ich na klientow, nie projektowac, nie rozwiazywac ich przy pomocy klientow itd.
A w takim zwiazku... mowisz, ze masz nierozwiazane problemy (wynikajace z doswiadczenia itd.), a probujesz w pewien sposob je rozwiazywac "decydujac sie na dziecko". Problemy pozostaja nierozwiazane, a do tego angazujesz w nie nowa istote. I tu jest dla mnie sens niedojrzalosci takiej decyzji.
Z drugiej zas strony - nierzadko w zwiazkach nie dzieje sie dobrze i wtedy pojawia sie...dziecko. OK. Jest temat zastepczy. Zmieniaja sie priorytety. Rzecz w tym, ze problem nie zniknal, ani nie zostal rozwiazany. narasta, frustruje, wybucha. Dobrze jak juz dzieci odchowane - kazdy idzie we wlasna strone. Przewaznie jednak nikt nie ma na to cierpliwosci i jak juz tylko minie priorytet pierwszych latek (a i to nie koniecznie) - problem wraca ze zdwojona sila. Zwiazek sie sypie...
Sa rozne formy niedojrzalosci i niedojrzalych decyzji. Oba przyklady powyzej jednak sa wg mnie bardzo do siebie podobne.