Temat: chrzestny bez ślubu kościelnego
Adrian Banaś:
Anna Wysocka-Gazda:
A ja córkę ochrzciłam, mimo, że jestem coraz większym antyklerykałem i uważam kościół rzymsko-katolicki za najgorszy z możliwych na świecie. Jednak w tej wierze się urodziłam i w tej zemrę mimo jej koszmarnych wad. A że tak idiotycznie ktoś wymyślił, że rodzice decydują za dziecko - ochrzciłam. Do Komunii Pierwszej posłałam. Teraz młoda ma SWÓJ wybór. Wszystkie drogi otwarte. Zrobi co sama uważa za dobre dla niej.
Wiesz Katolicyzm nie jest jedynym odłamem chrzescijaństwa - skoro Ci się nie podobało wybieranie za dziecko czy chce być ochrzczone trzeba było poczekać.
Miało by faktycznie SWÓJ wybór.
No widzisz niekoniecznie tak jest. Pracując z dziećmi na co dzień wiem jak przeżywają Pierwszą Komunię i co oznacza dla nich "inność". Nie miałam zamiaru zaocznie wykluczać dziecka. Żyjemy w społeczeństwie o takich a nie innych tradycjach. Podtrzymywałam wiarę w Św. Mikołaja, obchodzimy święta katolickie.
Nie ochrzczenie dziecka "w terminie" automatycznie je wyklucza. Nie wierzę w "oczyszczanie duszy" bo wierzę, że dziecko nie może urodzić się "złe" czy "naznaczone grzechem". Ale nie mi oceniać. jako matka wg swojego rozrachunku wyposażam dziecko w to, co uznaję za stosowne. I tyle. Nie chodzę do kościoła niestety już w ogóle, więc i jej nie zmuszam. Ale jak postanowi przystąpić do Bierzmowania czy wziąć ślub kościelny - ma wolną drogę.
Poza tym jestem bardzo złym katolikiem (z różnych powodów), ale nadal jestem osobą wierzącą. Nie popieram zmiany kościoła wg jakiegoś widzimisię - więc chowam swoje dziecko w obrządkach rzymsko-katolickich. I chciałabym, żeby była lepszym katolikiem niż ja.
Jakbym mogła zaczekać, to bym zaczekała. Nie sądzę jednak, żeby siedmiolatka mogła podjąć świadomy wybór. Stąd decyzja o chrzcie. Zresztą - nawet druga część rodziny wsparła mój wybór (są ateistami). Nie wszyscy sobie zdają sprawę jakie kłopoty formalne w naszym dziwnym kraju mają osoby nieochrzczone.