konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Przykład Kata i ofiary , był przykładem na myslenie o sobie .
Jest to przykład bardzo obrazowy i znany chociazby z programów telewizyjnych .
Dlatego go podałam .W tym przypadku nie mówimy o aspekcie przemocy , tylko poczuciu włąsnej wartości , faktu ,żę godzimy sie na to , na co uwazamy ,że zasługujemy.
Dziewczynka o zaspokojonych potrzebach ,wie ,że zasługuje na takie traktownie i na inne sie nie zgodzi.
Podobnie jest z chłopcem .Tylko w inny sposób wyrabiamy u niego to Poczucie włąsnej wartości.
Dorota Siuda

Dorota Siuda nieprofesjonalistka

Temat: Być matką syna....synów

Podejrzewam jednak, że trudno jest metodycznie podejść do wychowania synów i córek z pełni uświadomioną wiedzą o różnicach pomiędzy ich potrzebami. Proszę mi wskazać psychologa, który mi uswiadomi, czego potrzebują dziewczynki, a czego chłopcy i jak do tego wychowawczo podejść. Temat bardzo mnie zaciekawił, ponieważ kilka razy złapałam się na nieco innym podejściu, ale tłumaczyłam to sobie wdrukowanymi uwarunkowaniami społecznymi. Jako przykład podam sytuację podczas spaceru: Dziewczynki były ładnie ubrane w sukieneczki i śliczne sandałki. Z minuty na minutę rozbrykiwały się coraz bardziej, a ja zwróciłam im uwagę, że skoro są tak elegancko ubrane, nie wypada, by wskakiwały na kamienie i zbierały kamienie do kieszonek. Po czym ugryzłam się w język i zaczęlam zastanawiać, dlaczego to powiedziałam. Przecież zwykle wręcz zachęcam je do łażenia po kamieniach i zbierania kamyków.
Dorota Siuda

Dorota Siuda nieprofesjonalistka

Temat: Być matką syna....synów

"Róznica polega na;
Tam gdzie chłopiec/czytaj mezczyna /
pragnie podziwu ......kobieta /dziewczynka / adoracji
mezczyzna/ chłopiec/ zaufania ....dzieczynka troski
Chłopiec docenienia .......dziewczynka szacunku .itp itd"

Powiem szczerze, że nieufnie podchodzę do takich zestawień potrzeb i pragnień. Mogę poprosić o konkretne przykłady? Może łatwiej będzie mi to pojąć.
Czy to chodzi o sytuacje - że w takich samych sytuacjach chłopiec będzie oczekiwał czegoś innego, niż dziewczynka?
I w jakich to sytuacjach chłopiec pragnie podziwu, a dziewczynka adoracji.
Jeśli moje dzieci - synek i córka pomagały mi wspólnie przy obieraniu warzyw, to inaczej nacechowane słowa podziękowania mam skierować do każdego z nich.
Jeśli starsza córka naprawiała razem z tatą swój rower, to tata ma - wziąwszy poprawkę na jej płeć - wyrazić co innego, niż by wyraził, gdyby to samo robił z synem?

konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Tak, to oczym piszesz to jest to "stare" wychowanie
-Dziewczynki strojne , i w rózowych sukienkach - a'la lalka Barbie
-Oraz- mężczyzni nie płacza....
Moze ja tu sie wymądrzam "metodycznie" , -no cóz jest to mój zawód ,co nie uchroniło mnie od popełnienia błędów wcyhowaczych.
Do "zawodu" :) rodzica nie mamy przgotowania merytorycznego , TYLKO RODZICIELSKĄ INTUICJE
Czujemy poprzez naszą miłość /tą zdrowa -czyli do dziecka , a nie do własnych genów/co mamy czynić ,by mu pomóc.
Tutaj często wynika aspekt błedu.
Sami z domu najcześciej/ nie chce uogólniać , by nie wyszło nieporozumienie jak w rozmowie z Dagmara/wyniesliśmy role rodzica jako nieomylnego.
A rodzic ,który popełnia błedy ,umie sie do nich przyznac , cóż więcej rozwiążuje je ,-uczy dziecko faktu iz ono nie MUSI być idealne.
Dziecko wie ,ze w zyciu mozna popełnic błedy i tylko dobrze jest znaleść dorge do ich naprawienia.A nawet ,tylko wyjścia z nich /przeszłości nie da sie odwrócic/.

Dlatego nie bójmy sie byc rodzicami..

Rozwijajmy sie jak w kazdej dziedzinie zycia .Po to min przychodza do nas dzieci.
Dobrze ujął John Gary tytuł książki "Dzieci są z nieba " do niej odsyłam i do jego innych pozycji.:)
W Eichelberger "Meżczyzna tez człowiek" .Tam są troche tez poruszone sprawy płci u dzieci.
Dorota Siuda

Dorota Siuda nieprofesjonalistka

Temat: Być matką syna....synów

Ale nadal nie pojmuję tego:
"Róznica polega na;
Tam gdzie chłopiec/czytaj mezczyna /
pragnie podziwu ......kobieta /dziewczynka / adoracji
mezczyzna/ chłopiec/ zaufania ....dzieczynka troski
Chłopiec docenienia .......dziewczynka szacunku .itp itd"

Nasza córka wręcz oczekuje podziwu, docenienia i zaufania.
Myślę, że wszystkie dzieci oczekują podziwu, zaufania, docenienia, szacunku i troski - chłopcy tej ostatniej rzeczy też pragną. Podejrzewam, że adoracji też, ale od matki. Widzę, jak 7 letni syn mojej koleżanki puchnie z dumy, gdy ona nazywa go małym mężczyzną i mówi, że jest przystojny.

"Tak, to oczym piszesz to jest to "stare" wychowanie
-Dziewczynki strojne , i w rózowych sukienkach - a'la lalka Barbie
-Oraz- mężczyzni nie płacza...."

Więc jest to aż tak silne? Nie znoszę słodkiego różowego i lalek barbie, i tym bardziej bunt mój wywołuje hasło "chłopaki nie płaczą". Dziewczynkom pozwalam się stroić, kiedy mają na to ochotę (a mają nie tak często), sama nie proponując im "barbiowych" trendów. Ja sama nie byłam wychowywana na strojnisię. Miałam braci i raczej na równi łaziłam po drzewach, jak szyłam ubranka dla mojej lalki.
Myślę, że raczej kierowała mną chęć ukazania dzieciom, że są sytuacje i miejsca, gdzie można brykać, ale są też i takie, które wymagają pewnej elegancji.

To prawda, że nie ma instytucji, która przygotowuje do bycia rodzicem. Jesteśmy zdani - jak napisałaś - na swoją intuicję, ale nie tylko. Możemy bazować na naszych spostrzeżeniach z dzieciństwa, naszych emocjach, wspomnieniach i wnioskach. Poza tym możemy korzystać z naszych przemyśleń po lekturze całego mnóstwa książek traktujących o rozwoju i wychowaniu dzieci.
Problem w tym, że zawierają często sprzeczne wskazówki...
Co kogo przekona, co zgodne będzie z wewnętrznymi przekonaniami danego rodzica, to będzie przez niego wykorzystane w procesie budowania swojego rodzicielstwa.Dorota Siuda edytował(a) ten post dnia 14.10.07 o godzinie 15:59

konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Tutaj nie ma gotowej recepty.
Ale słusznie zauwazyłąś;

- Czytać literature i wyciagac własne wnioski.

Przeczytaj książke "Mężczyzni sa z Marsa , a kobiety z Wenus ,Tam sa szczegółowo opisane róznice miedzy płciami.
Być mozę trzeba będzie ją przczytać dwa razy. Potem przygądaj sie reakcjom mezczyzn i kobiet w okreslonych sytuacjach , a szybko zrozumiesz róznice .
Polecam równiez tego samego autora "Dzieci są z Nieba" - co nie znaczy ,ze nie ma innych książęk .Myśle ze inni dorzuca swoje ,które przetestowali.
Osobiście lubie te ,które sa zbadane na "jakieś "populacji ludzi w czasie , a nie sa założeniem teoretycznym.
Gray prowadzi seminaraia i ma wiele sukcesów na tym polu z dużą populacja osób obojga płci.
Osobiscie uważam ,że SUKCES MIARĄ PRAWDY.
Jezeli coś sprawdza sie w codziennym zyciu , jest skuteczne ,to jest dobre ./Oczywiście ,dla jasności - kary cielesne tez bywają skuteczne , a nie sa dobre - bo sa skuteczne na krótki dytans i niczego nie ucza -nie to mam na myśli/
Tak sama poczynisz swoje obserwacje wychowacze i świetnie sobie poradzisz z swoimi dziecmi.:)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Być matką syna....synów

Nie wiem czy "Kobiety są z Wenus.." pomoże w wychowywaniu dzici. To ksiązka bardziej o sposobie rozwiązywania konfliktów pomiędzy dorosłymi - być możę pomoże małżeństwu. Nie przeczę , że czytanie literatury pomaga. Aczkowliek wyznaję zasadę, że słuchanie własnego serca i obserwacja własnych dzieci jest 1000 razy bardziej skuteczna.
Wystarczy dzieci traktować jak nieco mniejszych ludzi: ze swoimi uczuciami, słabościami i prawem do własnych opinii. Reszta przyjdzie sama. Jak czasem oglądałam program "Niania" to zachodziłam w głowę dlaczego ci rodzice zdecydowali się na posiadanie dzieci.
Większość z nich powinna zacząć od terapii - ale dla siebie. To byli ludzie z poważnymi problemami ze sobą. Czy tylko ja mam takie odczucia ?
Nikt nie rodzi się rodzicem. Ale słuchanie innych ludzi ( zamiast siebie) i zaczytywanie się w książkach (które nigdy nie są dostosowane do konkretnego przypadku) może również przynieść więcej szkody niż pożytku.
NIe mówię: nie czytajcie. Mówię czytajcie - z dużą rezerwą, bo TO konkretne dziecko może się nie zmieścić w tych miarach.

konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Wybacz ,ale czytając twój post ,odbieram Cię jako osobe ,która uważa sie za nieomylna.
To pułapka .
Osoba nieomylna ,nie rozwija sie , bo nie widzi ani sytuacji, ani osób od ,których mogłaby sie czegoś nauczyc.
Gdybyś przeczytała podane książki ,znalazłabyś odniesienie do dzieci i nie uważała ,ze sa one tylko dla dorosłych.
To nie tylko teoretyczna nieznajomosć tematu ,ale i praktyczna. Bo książke dobrze jest przeczytac i poobserwowac w zyciu , czy facet miał racje.
Jak? - on podaje przykłady i rozwiążania.
Jednak ,jak każdy człowiek masz prawo wyboru .Możesz tego nie robić , ale nie mów ,że to jest złe, bo przeciez nie wiesz o czym i na jaki temat dyskutujemy.

Osobiście uważam / nikomu tego nie narzucam/,że najlepszym wuyjściem jest otwarcie sie na nowości ,czy literaturę, i obserwowanie zgodności z zyciem.Czy podglądanie jak ludzie zyjący wokól nas rozwiązują pewne sprawy.
Niekoniecznie trzeba eksperymentowac na własnych dzieciach .
Mamy znajomych w róznym wieku , nie zawsze zgadzaliśmy sie z metodami naszych rodziców .Widzimy skutki , jezeli chcemy patrzec.Tina W. edytował(a) ten post dnia 14.10.07 o godzinie 23:20
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Być matką syna....synów

Tino, czytając Twój post odbieram Cię jako osobę łatwo oceniającą innych :):)Przeczytałam te książki. "Kobiety z Wenus.." doprowadziły mnie do łez - to świetny humor :):) Przeczytałam również "Płeć mózgu" "Dlaczego kobiety nie umieją czytać map..." i całą pozostała serię (czasem głupio tak wydawać sądy, prawda ?)
I jestem zdecydowaną przeciwniczką teorii wychowawczych "naszych rodziców".
I własnie dlatego piszę "nie słuchajcie innych - słuchajcie siebie" "nie wierzcie bezgranicznie książkom - słuchajcie siebie".

P.S. Jestem osobą niezwykle otwartą- ale również myśląca i recenzującą rzeczywistość. Mylę sie tak samo jak inni ludzie. I fakt, że ktoś ma inne zdanie niż ja nie oznacza, że odbieram go jako nieomylnego. I to jest właśnie otwartość na inne spojrzenia..

A podstawową zasadą w wychowywaniu dzieci wydaje mi się ocenianie czynów/zachowań a nie osobnika. To również pomaga bardzo w dyskusji z dzieckiem (które potem staje się dorosłym :))Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 14.10.07 o godzinie 23:33

konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Czyli mówimy o tym samym...:) Jakby to róznie nie brzmiało.

Nie napisałam ,zę uważam Cię za osobe nieomylna ,ale ,że Cię tak obieram.To moje zdanie , a nie ocena.
Ja mogę sie mylic ,,tak jak Ty odbierasz moje posty j/w napisałas i tez możesz sie mylic, co nie zmienia faktu ,że masz takie odczucia.Tina W. edytował(a) ten post dnia 14.10.07 o godzinie 23:42
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Być matką syna....synów

Tina W.:
Czyli mówimy o tym samym
Z tym, że ja nie wydaję zbyt szybkich sądów - to się przydaje w dialogu :)

konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Na pewno ?
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Być matką syna....synów

Tina W.:
Na pewno ?
Na pewno.
Pilnuję się, zeby nie pisać : uważam, że jesteś.....

A w poście powyżej ( do Ciebie) to była taka figura ...wiesz o czym piszę, bo piszesz :):)Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 14.10.07 o godzinie 23:46

konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Gratuluję pewności i braku cienia watpliwości :)
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Być matką syna....synów

Tina W.:
Wybacz ,ale czytając twój post ,odbieram Cię jako osobe ,która uważa sie za nieomylna.
To pułapka .
Osoba nieomylna ,nie rozwija sie , bo nie widzi ani sytuacji, ani osób od ,których mogłaby sie czegoś nauczyc.
nie jest istotne co chciałaś przekazać - tak to jest, że istotne jest co odczytuje czytający :):)
Gdybyś przeczytała podane książki ,znalazłabyś odniesienie do dzieci i nie uważała ,ze sa one tylko dla dorosłych.
Przeczytałam.
To nie tylko teoretyczna nieznajomosć tematu ,ale i praktyczna.
Moja nieznajomość tematu ? Czy matka może nie znać tematu wychowywania dzieci praktycznie ? A taka co przeczytała te książki to i chyba teoretycznie , prawda ?
Bo książke dobrze jest przeczytac i poobserwowac w zyciu , czy facet miał racje.
Jak? - on podaje przykłady i rozwiążania.
Jednak ,jak każdy człowiek masz prawo wyboru .Możesz tego nie robić , ale nie mów ,że to jest złe, bo przeciez nie wiesz o czym i na jaki temat dyskutujemy.

A o czym takim dyskutujecie o czym nie wiem ?

To tylko przykłady.
Jako osoba pracująca z dziećmi powinnaś byc na tyle precyzyjna,żeby nie zarzucać innym tego co nie jest prawdą a wynika z Twojego "wydaje mi sie ".
Człowiek inteligentny różnie się tym od nie inteligentnego, że ma wątpliwości.
Również wątpliwości zanim coś o kimś napisze.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 14.10.07 o godzinie 23:51

konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Dagmara D.:
Tina W.:
Wybacz ,ale czytając twój post ,odbieram Cię jako osobe ,która uważa sie za nieomylna.

Taki jest mój odbiór ,czy jestem inteligentna , czy nie
/nie odnosze sie tutaj do sugesti/
To pułapka .
Osoba nieomylna ,nie rozwija sie , bo nie widzi ani sytuacji, ani osób od ,których mogłaby sie czegoś nauczyc.

Opisuje osobę nieomylną i takie są jej cechy .
nie jest istotne co chciałaś przekazać - tak to jest, że istotne jest co odczytuje czytający :):)

Tak, masz prawo odczytac mnie tak jak to odczytałas , ale to jest Twoja opinia/ względnie ocena/.Inni mogą mnie odczytac zupełnie inaczej.
Gdybyś przeczytała podane książki ,znalazłabyś odniesienie do dzieci i nie uważała ,ze sa one tylko dla dorosłych.
Przeczytałam.

No i nie odnalazałas tego odniesienia/nie musiałaś / ,ale o nim mówimy.
To nie tylko teoretyczna nieznajomosć tematu ,ale i praktyczna.
Moja nieznajomość tematu ? Czy matka może nie znać tematu wychowywania dzieci praktycznie ? A taka co przeczytała te książki to i chyba teoretycznie , prawda ?

Nieznajomość praktyczna nie odnosi sie do Twoich dzieci/ przeciaż ja ich zupęłnie nie znam .Praktyczna , bo tak jak piszesz do wszystkiego trzeba miec swoje odniesienie.
Sukces miarą prawdy .Nie zawsze trzeba go zobaczyć na przykładzie swoich dzieci .Sa inni ludzie na świecie tez.
Bo książke dobrze jest przeczytac i poobserwowac w zyciu , czy facet miał racje.
Jak? - on podaje przykłady i rozwiążania.
Jednak ,jak każdy człowiek masz prawo wyboru .Możesz tego nie robić , ale nie mów ,że to jest złe, bo przeciez nie wiesz o czym i na jaki temat dyskutujemy.

A o czym takim dyskutujecie o czym nie wiem ?

jw

To tylko przykłady.

Jak widac można je mnozyć ,czego nie zamierzam kontynuowac .Napisałm swoje zdanie poparte jakimis tam latami pracy i obserwacją ,wielu dzieci .Natomiast masz pełne prawo sie z moim zdaniem nie zgadzac .Co nie znaczy ,ze skoro rózni sie od Twojego to jest złe..
Jako osoba pracująca z dziećmi powinnaś byc na tyle precyzyjna,żeby nie zarzucać innym tego co nie jest prawdą a wynika z Twojego "wydaje mi sie ".
Człowiek inteligentny różnie się tym od nie inteligentnego, że ma wątpliwości.
Również wątpliwości zanim coś o kimś napisze.

I to nie jest ocena?Tina W. edytował(a) ten post dnia 15.10.07 o godzinie 00:10
Dagmara D.

Dagmara D. Field Research
Poland - Badania
rynku - moja miłość.
Wykł...

Temat: Być matką syna....synów

Absolutnie to nie jest ocena Ciebie - a jedynie komentarz do moejgo "braku cienia wątpliwości" - nie wiem dlaczego tak to odebrałaś :):)
To tylko ocena różnych ludzi, którym się wydaje, że mają monopol na wiedzę, czytanie ze zrozumieniem i wydawanie sądów na temat innych :):):)

Ja tylko uważam,że można rozmawiać. I można mieć własne zdanie - nawet jeśli jest ono inne ...
Czasem dobrze się nad tym zastanowić.

P.S. zdarza mi się czytać ze zrozumieniem nawet takie dzieła jak "dlaczego mężczyźni kłamią.." - to nie jest James Joyce :)
P.S II - zdarza mi się widywać inne dzieci na świecie :):)Nie tylko moje :) Poza tym wolę własne, oragnoleptyczne doświadczenie życiowe - zawsze wnosi to możliwość porównania z inymi doświadczeniami. I to jest największe źródło wiedzy.

Jakoś tak dziwnie zaleciało mi tu NLP. Dla mnie w tym momencie to EOT.Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 15.10.07 o godzinie 02:26
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: Być matką syna....synów

nie jestem i na pewno nigdy nie zostanę autorytetem w dziedzinie wychowania, ale gdzieś tam wyczytałem, ze dzieci uczą się przez nasladownictwo... Czyli jeżeli dziecko widzi, że mama robi tak, zaczyna ją naśladować, podobnie z ojcem...
A nadmierna psychologizacja tematu trąci tresurą, a nie wychowaniem...

problemy
zaistnieją na pewno w rodzinach rozbitych, bo brak jednego wzorca...
Choć jak wywnioskowałem z wypowiedzi Tiny, można temu zaradzić w prosty sposób... Im więcej wujków, cioć tym lepiej... Czyli jezeli mamusia sobie sprowadzi co miesiac nowego wujka, a tatuś ciocię, dzieci beda super wychowane, a rodzice zadowoleni...?!Tomasz T. edytował(a) ten post dnia 15.10.07 o godzinie 08:05
Seweryn Mściwujewski

Seweryn Mściwujewski działam w internecie
i nie tylko

Temat: Być matką syna....synów

nie jestem i na pewno nigdy nie zostanę autorytetem w dziedzinie wychowania, ale gdzieś tam wyczytałem, ze dzieci uczą się przez nasladownictwo... Czyli jeżeli dziecko widzi, że mama robi tak, zaczyna ją naśladować, podobnie z ojcem...

Dzieci uczą się nie tyle przez naśladownictwo, co na przykładzie, a ten może być zarówno pozytywny, jak i negatywny.

problemy
zaistnieją na pewno w rodzinach rozbitych, bo brak jednego wzorca...

Nie na pewno. I te problemy występują również rodzinach nierozbitych.
Choć jak wywnioskowałem z wypowiedzi Tiny, można temu zaradzić w prosty sposób... Im więcej wujków, cioć tym lepiej... Czyli jezeli mamusia sobie sprowadzi co miesiac nowego wujka, a tatuś ciocię, dzieci beda super wychowane, a rodzice zadowoleni...?!

Nie wywnioskowałes tego z wypowiedzi Tiny.

konto usunięte

Temat: Być matką syna....synów

Wiesz Sewerynie , zapewne wywnioskował Tomasz co chciał.
Dagmara ma na pewno racje ,mówiac ,ze odbieramy wypowiedzi innych przez prywatny pryzmat i "słyszymy " lub "widzimy" to co chcemy .
To jest dokładnie to zagadnienie ,które poruszamy w grupie Komunikacja werbalna i niewerbalna.

Natomiast ,czy przykład cioć , wujków /w kontekście konkubinatu/jest dobry ,lub zły- tak naprawdę /jak wyżej / nie nam oceniec.Te historie stają sie na przestrzeni czasu.
Jezeli skupisz sie na ocenianiu cioć i wujków , to tracisz czas.
Najlepiej skupić sie na fakcie - co ja moge dziecku dac.I to w sensie ogólnym , a nie dosłownym- bo czasem "brak pomocy ,jest najlepszą pomocą".Pisałam o tym wcześnieje nawiązując do tematu wątku.
Chłopcy nie pragna , by ich wyręczać... itp itd
Nie chce robić Tutaj "wykładów" bo ani ja tych wielu lat nie przekażę w jednym poscie , ani o taka formę tutaj chodzi.

Głównym przesłaniem , niech bedzie fakt ,że wchowanie nie jest Constans.
Ze nie tylko nalezy zmieniac metody w ogóle ,ale miec inne do kazdego dziecka z tych samych rodziców.
W świetle wiedzy potwierdzonej praktyką , badaniami i spostrzeżeniami "zwykłych" smiertelnków dotyczy to również różnic płci.Tina W. edytował(a) ten post dnia 15.10.07 o godzinie 10:23

Następna dyskusja:

Być ojcem - syna




Wyślij zaproszenie do