konto usunięte
Temat: Brat i siostra, czyli wojny w rodzeństwie ;)
Temat pewnie tak stary, jak instytucja rodzeństwa... ;)Maja ma 5 lat, Mikołaj 3,5.
Czasem są dla siebie tak cudowni, że łzy wzruszenia same się cisną do oczu. Ale czasami... ;)
Lecą pióra, huk, wrzask, ogień i pożoga... :)
A jeszcze innym razem - widoczna gołym okiem czysta i zimna złośliwość względem tego drugiego...
Rozmowy i tłumaczenie niewiele dają. Przytulą się, przeproszą, widać, że im naprawdę przykro i "rozumieją" - a 10 minut później to samo. Czasem kilka dni są dla siebie super, a czasem kilka dni pod rząd Apokalipsa.
Na razie przyjęliśmy zasadę, że na pewno ingerujemy i rozdzielamy ich (w sensie jedno do jednego pokoju, drugie do drugiego) zawsze wtedy, kiedy jedno drugiemu przywali, albo zachowa się agresywnie w inny sposób, który może rzeczywiście być w jakiś sposób groźny.
W pozostałych sytuacjach sami nie wiemy - czasem stosujemy zasadę "zostawić, niech rozstrzygają spory między sobą", czasem próbujemy sprawy między nimi prostować.
To oczywiście dotyczy zwykle pierdółek typu "Mamo, tato - on mi zabrał zabawkę".
Wiem, że to normalne w rodzeństwie ;) Wiem, że pewnie nie ma metody uniwersalnej. Ale może na podstawie własnych doświadczeń macie jakieś obserwacje, którymi zechcecie się podzielić? Może macie metodę, która jeśli nie zawsze, to najczęściej skutkuje?
No i przede wszystkim - co o tym tak ogólnie myślicie?