Natasza S.

Natasza S. tłumacz przysięgły
języka polskiego w
Niemczech

Temat: Bicie dzieci

Chciałabym się włączyć do dyskusji z perspektywy osoby wychowywanej za pomocą "klapsów". W moim odczuciu nie była to żadna metoda wychowawcza, a wyraz bezradności moich rodziców, których ta funkcja zdecydowanie przerosła intelektualnie. "Klapsy" bolały fizycznie, rodzice dodatkowo próbowali wzbudzać we mnie poczucie winy: "Widzisz, teraz przez ciebie pokłóciłam się z tatą, bo mi się wydawało, że za mocno cię bije". Jednak najgorszym aspektem tej metody jest uczucie poniżenia, krzywdy, własnej bezsilności i wstyd. Moi rodzice w dalszym stopniu są zdania, że była to jedyna możliwa metoda wychowawcza, gdyż inne argumenty do mnie nie przemawiały. Sama z perspektywy uważam, że byłam wręcz przykładnym dzieckiem, bardzo dobrze się uczyłam, pomagałam w domu, wolny czas spędzałam na czytaniu książek, o ósmej chodziłam spać. I moi rodzice nie mieli absolutnie żadnego powodu, żeby mnie bić. A teorie typu "pupa nie szklanka" też słyszałam.
Rodzice przestali mnie bić, gdy okazało się, że jestem od nich silniejsza fizycznie. Mama z przerażeniem stwierdziła, że jestem gotowa jej oddać. Kolejna mądrość rodzinna: "nie podnoś ręki na ojca/matkę, bo ci ręka uschnie".
I jeszcze: "zły to ptak, co własne gniazdo kala", "nie powiadaj nikomu, co się dzieje w domu". Chyba jednak bicie nie pomogło, skoro w tej chwili łamię wszystkie wpojone mi zasady ;)
Natychmiastowe efekty tej "metody wychowawczej" są przewidywalne i przez rodziców pożądane. Osoba, której "puszczają nerwy", nie myśli w takiej chwili o długoterminowych efektach, a szkoda.Natasza S. edytował(a) ten post dnia 18.11.11 o godzinie 17:23
Katarzyna Z.

Katarzyna Z. ....a wariatka
jeszcze tańczy ....

Temat: Bicie dzieci

Magdalena Hacia:
Ale popatrz na obecną młodzież, nie przeraża Cię ona? Mnie jak diabli, najczęsciej są to dzieci które nie były bite, ...

Skąd to przekonanie, że nie były bite/nie dostawały klapsów, jeżeli w stosunku do większość polskich dzieci, od pokoleń jest stosowana ta "metoda wychowawcza" (bo : "dupa nie szkalanka", "lepsze bite niż zdechłe" itp.).
Sama należę do tych "niebitych", co w latach mojego dzieciństwa i młodości (lata 60 i 70 ubiegłego wieku) było bardzo dużym ewenementem.
Również moje dorosłe już dzieci (34 i 26) nie były bite, a wyrosły na rozsądnych i odpowiedzialnych ludzi.

Zostało tutaj napisane, że przecież jak dziecko "wpada w histerię" to "klaps" jest jak najbardziej uzasadniony. Ciekawa tylko jestem, jak osoby dopuszcające takiego "klapsa" zareagowały by, gdy uczyniła to w stosunku do ich dziecka osoba obca (opiekunka w żłobku/przedszkolu, niania, nauczycielka).
Tak na marginesie, własnie będzie toczył się proces niani, która twierdzi, że dała "klapsa" z powodu histerii http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,35640,10661291,Niania...

A tutaj bardzo mądra opinia na temat "klapsa"
http://wyborcza.pl/1,75968,10666785,Wiwat_kontakt_pupy...

P.S. Wprawdzie moje dzieci są już dorosłe (i silniejsze niż ja), ale nie jest wykluczone, że jeszcze kiedyś dostaną "klapsa" od matki. Zdarzyć sie to może w jednym, jedynym przypadku, gdy w mojej obecności "dadzą klapsa" swoim dzieciom (jeżeli będą je miały)Katharina (Katarzyna) Z. edytował(a) ten post dnia 18.11.11 o godzinie 19:22
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: Bicie dzieci

Kasiu, bo od dłuższego czasu jest "moda" na bezstresowe wychowanie a obecnie to pokolenie jest własnie nastolatkami.
Ja powtarzam, nie jestem ani za ani przeciwko, po prostu nasze prawo jest chore, uderza nie w tych w których powinno, łatwiej się czepic jak to ładnie określacie słabszych tych mniej pyskatych, tych co to nie oddadzą a do tych agresorów lepiej nie chodzić a znam takich ludzi trochę.
To są pasożyty żyjące z naszych podatków, tłukący swoje dzieci, często wychowują te dzieci na takie same pasożyty jakimi są ich rodzice bo innego wzorca nie mają.
Najpierw aktywiści niech się wezmą za ten poważniejszy problem a potem zajmą się tym moim zdaniem mniejszym problemem, bo od klapsa sie nie umiera w przeciwieństwie od tłuczenia dziecka jakimiś pałkami.
I nie, nie jest to oddzielny problem, to jest własnie problem bicia, a walczenie o brak klapsów to jakiś absurd i mydlenie oczu jak pisałam, chodzenie na łatwiznę.
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: Bicie dzieci

Natasza S.:

Nie obraź się, nie wiem jakie masz teraz układy z rodzicami, ale ja pomimo klapsa nigdy nie słyszałam od rodziców takich słów, nigdy mi nie powtarzano tak idiotycznych frazesów

konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Witam,
ja krótko:
uważam że "klaps" a "uderzenie" i "bicie" dziecka to nie jest to samo,
a także zależy za co :)
nie można porównywać moim zdaniem klapsa do bicia.
przykładowo "klaps" ręką w tyłek (nie goły) a lanie pasem (ze metalową częścią jak raz dziecko powiedziało) po tyłku to co innego
to drugie to już jest bicie !.
pozdrawiam
Natasza S.

Natasza S. tłumacz przysięgły
języka polskiego w
Niemczech

Temat: Bicie dzieci

Magdalena Hacia:

Nie obraź się, nie wiem jakie masz teraz układy z rodzicami, ale ja pomimo klapsa nigdy nie słyszałam od rodziców takich słów, nigdy mi nie powtarzano tak idiotycznych frazesów

Ten o pupie i szklance sama mi przypomniałaś.
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: Bicie dzieci

Natasza S.:
Ten o pupie i szklance sama mi przypomniałaś.

Aaa ale nigdy czegoś takiego od moich rodziców nie usłyszałam :) Nigdy tez mnie nie obwiniali o swoje sprzeczki.
Natasza S.

Natasza S. tłumacz przysięgły
języka polskiego w
Niemczech

Temat: Bicie dzieci

A tak się zastanawiam, gdybym jednak nie przerosła mamy o głowę, to do kiedy by obowiązywało to prawo dżungli?
Natasza S.

Natasza S. tłumacz przysięgły
języka polskiego w
Niemczech

Temat: Bicie dzieci

Magdalena Hacia:

Aaa ale nigdy czegoś takiego od moich rodziców nie usłyszałam :) Nigdy tez mnie nie obwiniali o swoje sprzeczki.

No to masz lepszych rodziców niż ja.
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: Bicie dzieci

To już chyba mamy musisz o to spytać, ja szybko przerosłam moją mamę bo już w podstawówce byłam od niej sporo wyższa, ale sie jej nie bałam i ona mnie tez nie musiała.
Natasza S.:
A tak się zastanawiam, gdybym jednak nie przerosła mamy o głowę, to do kiedy by obowiązywało to prawo dżungli?
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: Bicie dzieci

Natasza S.:
No to masz lepszych rodziców niż ja.

Nie będe oceniać, mój tato nie był wzorowym ojcem, jest alkoholikiem, ale nigdy mnie jako małego dziecka nie uderzył czy na trzeźwo czy pod wpływem alkoholu, jak dostałam klapsa to od mamy i to też nie regularnie a za jakieś poważne przewinienia.
A tato pierwszy raz mnie uderzył jak miałam naście lat i pierwszy raz poczułam się silna by obronić mamę, gdy mu oddałam to już nie ważył się na mnie czy na moją mamę podnieść ręki a moja mama w końcu poczuła się silna by wziąć rozwód.
Miałam jak widać patologię w domu, ale jak pierwszy raz moja mama chciała wziąć rozwód to trafiła na sędziego oszołoma który ja obwiniał za pijaństwo mojego taty, nie wytrzymała psychicznie i wycofała wniosek o rozwód.
Tata już nie pije, mam z rodzicami bardzo dobry kontakt, cieszę się że są po rozwodzie to fakt, ale właśnie wtedy moja mama nie miała od nikogo pomocy żeby uwolnić się od patologii, z tego powodu chyba jestem przeciwna obłudzie którą próbuje się u nas uprawiać.
Agnieszka S.

Agnieszka S. Analityk biznesowy,
Raiffeisen Bank
Polska SA

Temat: Bicie dzieci

Magdalena Hacia:
Kasiu, bo od dłuższego czasu jest "moda" na bezstresowe wychowanie a obecnie to pokolenie jest własnie nastolatkami.
Wg mnie to zbytnie uproszczenie i pomylenie pojęć. Bezstresowe wychowanie nie polega na tym, że się dzieci nie bije, to wychowanie gdzie się dziecku na wszystko pozwala, nie stawia żadnych granic ani wymagań, w żaden sposób nie zwraca uwagi itd. To że ktoś wychowuje dzieci nie bijąc ich, ale dba o uczenie ich co jest dobre a co złe, nie jest bezstresowym wychowaniem. Wg mnie te dzieci o których piszesz, że są rozpuszczone i dopuszczają się różnych ekscesów, prawdopodobnie w ogóle nie były wychowywane, rodzice nie poświęcali im uwagi, i stąd robią co chcą. Można zwracać uwagę na wiele sposobów, tłumaczyć, karać tak aby nie bić, tylko to wymaga więcej zachodu. Dla mnie niezrozumiałe jest, że ktoś mnie zbił bo mnie kocha i robi to "dla mojego dobra". Poza tym jak dawać dobry przykład załatwiania spraw między ludźmi w pokojowy i cywilizowany sposób, jeżeli rodzic z jednej strony próbuje tego nauczyć a w przypadku gdy dziecko go nie słucha ucieka się do bicia. To przede wszystkim brak konsekwencji i pokazywanie dziecku, że owszem nie można bić ale silniejszych od siebie, bo słabszego już można.
Natasza S.

Natasza S. tłumacz przysięgły
języka polskiego w
Niemczech

Temat: Bicie dzieci

Magdalena Hacia:
To już chyba mamy musisz o to spytać, ja szybko przerosłam moją mamę bo już w podstawówce byłam od niej sporo wyższa, ale sie jej nie bałam i ona mnie tez nie musiała.
Bardzo Ci tego gratuluję. Tym niemniej jednak chciałabym wrócić do meritum sprawy. Mój punkt widzenia to taki, że kwestia klapsa nie sprowadza się do tego, że "poboli, poboli i przestanie", a zamierzony efekt wychowawczy zostanie osiągnięty. Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. Nawet jeśli rodzic ma dobre intencje, (choć w dobre intencje wątpię w przypadku "puszczania nerwów"; tu intencją jest wyłącznie chęć upuszczenia pary), to kary cielesne pozostawiają ślady na duszy, psychice i w sercu. Jest to bardzo krótkowzroczna metoda. A argumentacja w stylu "trzeba się zająć patologią, a nie >>normalnymi<< rodzinami" jest w moich oczach jedynie próbą racjonalizacji.
Magdalena H.

Magdalena H. Zrozumieli, że
idealny świat jest
podróżą, nie
miejscem.

Temat: Bicie dzieci

Każdy oczywiście ma prawo do własnego zdania, ja uważam, że klaps nie ma boleć a tym bardziej zostawiać śladów ręki na ciału dziecka! Klaps to dla mnie klepnięcie po pupie żeby zasygnalizować "stop" a obecnie za coś takiego normalny rodzic ma zabierane dziecko, za to ten który tłucze swoje dzieci regularnie czuje się bezkarny bo boją się do niego przyjść.
Jolanta S.

Jolanta S. Fizjonomika

Temat: Bicie dzieci

Wg. mnie tu są dwie różne rzeczy- wyładowywanie się na dziecku to jedno, a świadoma decyzja przekazania informacji, że np. nie tolerujemy wybiegania na ulicę dwulatkowi, któremu już wiele razy to tłumaczyliśmy poprzez klaps- to drugie. I nie twierdzę, że to najlepsze wyjście, ale może akurat nie ma czasu na tłumaczenie, szukanie przyczyn, czy sposobów, żeby to przestało być dla niego fajną zabawą, bo jak się zetknie na ulicy z samochodem, to nie tylko ewentualne szkody psychiczne będą.
I zetknęłam się parę razy z sytuacjami, kiedy podobnie się działo, jak w przykładzie wyżej i nie bardzo był czas, pomysły i możliwości na inne działania (nie tylko o sobie piszę, choć jedno z moich dzieci akurat raz dostało).
A dzieci bywają różne, mam dwóch synów, i jednemu kilka razy wystarczyło powiedzieć, że czegoś nie wolno, a drugiemu czasem i kilkaset nie wystarczało, choć temu akurat zazwyczaj było też tłumaczone dlaczego (chodzi tu o starszego syna), i doskonale to rozumiał.
Malgorzata D.

Malgorzata D. tłumacz przysięgły
języka
holenderskiego
POLNET, taal, ad...

Temat: Bicie dzieci

Jolanta Skindziul:
Wg. mnie tu są dwie różne rzeczy- wyładowywanie się na dziecku to jedno, a świadoma decyzja przekazania informacji, że np. nie tolerujemy wybiegania na ulicę dwulatkowi, któremu już wiele razy to tłumaczyliśmy poprzez klaps- to drugie. I nie twierdzę, że to najlepsze wyjście, ale może akurat nie ma czasu na tłumaczenie, szukanie przyczyn, czy sposobów, żeby to przestało być dla niego fajną zabawą, bo jak się zetknie na ulicy z samochodem, to nie tylko ewentualne szkody psychiczne będą.

Jolu, a czy informacji dziecku nie można przekazać inaczej? Owszem, nie rozumie zagrożenia, ale czy nagle nauczy się dostrzegać to zagrożenie, bo dostanie klapsa? Z tego co wiem, ośrodek odpowiadający za takie postrzeganie mieści się w innej części ciała niż pupa:)))i dojrzewa baaardzo długo!

Mówisz, że klaps w sytuacji zagrożenia to nie wyładowanie się. A ja myślę, że jest to jednak wyładowanie. Dziecko nie widzi zagrożenia, więc czego ma się bać i czym się stresować? To rodzic na sekundę przestaje oddychać, bo to on właśnie widzi to potencjalne zagrożenie. I co? Swój sekundowy stres rozładowuje klasem, co z regułu nie idzie w parze z anielskim głosikiem.
Prawdę powiedziawszy, to rodzic klapsa musiałby dostać, bo jako strona odpowiedzialna dopuścił do powstania potencjalnego zagrożenia.

A dzieci bywają różne, mam dwóch synów, i jednemu kilka razy wystarczyło powiedzieć, że czegoś nie wolno, a drugiemu czasem i kilkaset nie wystarczało, choć temu akurat zazwyczaj było też tłumaczone dlaczego (chodzi tu o starszego syna), i doskonale to rozumiał.

Owszem, dzieci bywają różne. To już nasza odpowiedzialność, by powtarzać do skutku. Super, jak 3 razy wystarczą. Jeśli nie, to do skutku. Nic na nic na starość dorabiamy się sztucznych szczęk. Własne zęby najprawdopodobniej zjadamy na tłumaczeniu naszym dzieciom:)))

konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Tak, to rodzic jest wszystkiemu winien, tak należałoby rozumieć twoją wypowiedź.
Artur Królica

Artur Królica "Droga przesady
wiedzie do pałacu
mądrości (William
Blake)

Temat: Bicie dzieci

Może coś przeoczyłem, ale w całej tej dyskusji nie zauważyłem jasnej deklaracji przeciwników klapsów, czy są także zwolennikami większej ingerencji państwa w życie rodziny, czy popierają działania prokuratury wobec rodziców z galerii handlowej oraz czujność obywatelską informatorki.
Bycia przeciwnikiem kar cielesnych, nie musi przecież być równoznaczne z popieraniem ustawowych regulacji w tej dziedzinie.
Katarzyna S.

Katarzyna S. psycholog, interwent
kryzysowy

Temat: Bicie dzieci

Malgorzata D.:
a czy informacji dziecku nie można przekazać inaczej?
Owszem, nie rozumie zagrożenia, ale czy nagle nauczy się dostrzegać to zagrożenie, bo dostanie klapsa? Z tego co wiem, ośrodek odpowiadający za takie postrzeganie mieści się w innej części ciała niż pupa:)))i dojrzewa baaardzo długo!
Otóż to.
Dla mnie to przerażające jak wielu rodziców uważa, że poprzez kary (w tym cielesne) można dziecko czegoś nauczyć.
Jezu, nie TĘDY (czyt. nie poprzez pupę) droga!

konto usunięte

Temat: Bicie dzieci

Odchodząc na chwilę jeszcze od tematu mam pytanie do tych wszystkich psychologów i specjalistów od bezstresowego wychowania jakie jest obecnie lansowane dość mocno. Czy dostrzegacie różnicę pomiędzy młodymi ludźmi z przed kilkunastu lat a współczesnymi? Z czego wynika kompletny brak respektu w stosunku do własnych rodziców czy nauczycieli? Czy kiedyś były do pomyślenia sytuacje w których 13 latki zabijają w brutalny sposób kolegów czy koleżanki?
Albo dzwonienie na niebieską linie gdy rodzic nie chce na coś pozwolić i straszenie go opowieściami o rzekomym molestowaniu seksualnym?
To jakoś was nie martwi, to co dzieje się zarówno w podstawówkach i w gimnazjach a czego nie było 20 lat temu. To jak mniemam też wina rodzica, ale i tak powinien wychowywać bezstresowo w przeświadczeniu że ma bat na karku i w każdej chwili zjawią się u niego policjanci.
Czy w tej chwili nie jest tak że dziecko które nie jest świadome zagrożeń ma więcej praw niż jego prawny opiekun?



Wyślij zaproszenie do