Temat: Bicie dzieci
No widzisz, a ja pomimo malych dzieci w domu nie mam zaślepek w kontaktach, są nauczone już od małego, że kontakt nie służy do zabawy i koniec kropka i nie, nie wyegzekwowałam tego klapsami a jedynie tłumaczeniem.
Nie wiem czy masz sklerozę, niczego takiego nie sugerowałam, napisałam że ja doskonale pamiętam swoje wybryki - nie próbuj mi wciskać słów których nie napisałam... cały czas do tego w tym wątku dążycie.
Czy w przypadku 10-15 latka egzekwowałabym klapsem użycie rozumu? Nie wiem, jeszcze nie mam dzieci w tym wieku, nie mam windy w bloku, ale mam na osiedlu słupy wysokiego napięcia w tym jeden w odległości około 30 metrów od swojej klatki.
Za blokiem tory kolejowe trasa Warszawa - Łódź, budują mi koło osiedla obwodnicę, zagrożeń tutaj pełno.
Jeżeli tłumaczenie o zagrożeniach w podobnym przypadku nie będzie przynosiło skutków to nie wiem jeszcze na chwilę obecną w jaki sposób będę im wlewała odrobinę rozsądku do głowy, póki co się tym nie martwię, mój ośmiolatek moje obecnie najstarsze dziecko może dopiero od paru miesięcy wyciągnąć wtyczkę z kontaktu ale tylko jeżeli ja syna o to poproszę i tylko wtedy jeśli mam go w zasięgu wzroku.
Ja dwulatka wspinającego się na jakis maszt czy sufit windy tez sobie nie wyobrażam bo dziecko w tym wieku jak i 5 latek powinien być ciagle pod opieką rodziców czy opiekunów prawnych, ale przykład ten odniosłam do siebie gdzie w latach osiemdziesiątych dzieci w podobnym wieku były już wypuszczane same na plac zabaw jeśli rodzic miał nad nim kontrolę chociażby wzrokową.
Teraz oczywiście to nie do pomyślenia, ale taki maluch może zawsze podbiec do takiego urządzenia i go dotknąć a jak już wspomniałam, na moim osiedlu takie urządzenia stoją a mieszkam na "młodym" osiedlu.
Czy Łódź ma niechlubną opinię? Nie wiem, nie mieszkam tam i nigdy tam nie byłam, nie oceniam zatem.
A jeśli chodzi o wypadki w domu, przeczytaj proszę wszystko co napisałam, tłumaczę jeszcze raz, nie uważam by klaps był dobrym wyjściem, ale nie oceniam innych na podstawie jednego epizodu, czy klaps ma przynieść jakiś skutek jeśli mu się tłumaczy że czegoś nie wolno a i tak chce wypróbować, no nie wiem.
Póki co moje dzieci kumają i w miarę ich wieku stosują się do moich rad, ale nie wiem czy nie użyłabym klapsa jeśli bym tłumaczyła, szczególnie 12 latkowi, który jest już świadom zagrożenia, że czegoś nie wolno np. wkładać do kontaktu nożyczek, to naprawdę nie wiem czy po takim incydencie nie dałabym klapsa, nie jestem w stanie na to odpowiedzieć.
Czy w związku z tym, że nie zarzekam się że nie dam klapsa moim dzieciom kwalifikuje mnie jako złą matkę? Uważam, że nie bo nikt nie jest doskonały - choć czytając niektóre tutaj komentarze odnoszę wrażenie, że Ci "wspaniali" uważają, że kazdy powinien być idealny.
Ja nie jestem idealna, nie mam idealnych dzieci, nie chcę być idealna i też nie chcę mieć dzieci idealnych, w miarę ich bezpieczeństwa pozwalam im się uczyć na własnych błędach, są w domu rzeczy których absolutnie dotykać nie mogą i jak dotąd nie musiałam stosować jakiś blokad, zaślepek i innego tego typu sprzętu bo w tym przypadku uważam, że nie powinno się dziecka chronić na każdym kroku a mu tłumaczyć konsekwencje.