Katarzyna Jadwiga L.

Katarzyna Jadwiga L. Specjalista ds
Content Marketingu

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Myślę, że są sytuacje, w których rodzice sobie nie radzą z dzieckiem, wtedy najczęściej je biją. Czy to znaczy, że są złymi rodzicami? Nie, są ludźmi i popełniają błędy. Jeśli chodzi o ustanawianie prawa, to jednym zapisem się niczego nie zmieni - ale zapis plus działanie, edukowanie to już owszem. Myślę, że nie robię strasznej traumy mojemu dziecku, kiedy daję mu klapsa, ale nie jestem z tego dumna, bo wiem, że agresja budzi agresję. Raz jesteśmy skorzy do dyskusji i negocjacji a raz nie. Ale to, co ktoś już napisał - jak w każdym prawie, będą nadużycia. Życzliwi sąsiedzi doniosą a dziecko zostanie odłączone od rodziny za klapsa od mamy... No ja bym takiej inwigilacji nie chciała.

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Katarzyna L.:
Myślę, że są sytuacje, w których rodzice sobie nie radzą z dzieckiem,

to nie z dzieckiem sobie nie radzą tylko z włąsnymi emocjami, które wyładowują na dziecku

wtedy najczęściej je biją. Czy to znaczy, że są
złymi rodzicami? Nie, są ludźmi i popełniają błędy.

to znaczy, że jak mąż, przyjaciel, obcy nas uderzy to mamy podziękowac?? I wytłumaczyć ich, że mieli zły dzień??

Myślę, że nie robię strasznej traumy mojemu dziecku, kiedy daję mu klapsa,

Nie ważne co dorosły myśli, ważne co dziecko czuje i co inni mądrzy ludzie myślą, wiedzą, co zostało potwierdzone przez wielu specjalistów w różnych krajach, a wogóle jak można twierdzić, że klaps to nic takiego, czy ludzie którzy tak twierdzą nie są świadomi tego, że są najważniejszymi osobami w zyciu dziecka i te właśnie osoby, najważniejsze dla dziecka, zamiast chronić dziecko przed przemocą sami ja stosują, dorośli chyba nie mają świadomości że ich dzieci "kochają" ich tylko ze strachu, bo jak można kochać kogoś dobrowolnie za to, że zamiast chronić przed agresją sam ją stosuje.


ale nie jestem z tego dumna, bo wiem, że agresja
budzi agresję.

no skoro to wiemy to dlaczego nadal twierdzimy, że klaps to nic takiego??

Raz jesteśmy skorzy do dyskusji i negocjacji a
raz nie.
No i co?? dziecko, kozioł ofiarny, ma znosic nasze humory?

Ale to, co ktoś już napisał - jak w każdym prawie,
będą nadużycia. Życzliwi sąsiedzi doniosą a dziecko zostanie odłączone od rodziny za klapsa od mamy...

Ustawa ma na celu właśnie to aby rodzice bali się konsekwencji i chociażby ze strachu przestali podnosić reke na dziecko - tak jak rodzic boi sie tej ustawy tak dziecko boi się rodzica który go bije i zyje w ciagłym napięciu, kiedy znowu dostanie i rodzic też żyłby w takim ciagłym strachu i napięciu może wtedy wreszcie zrozumiałby jaki to "fajny i błogi" stan psychiczny

Nie chodzi o zabieranie dzieci ale zobowiązanie rodzica do nauki i zdobycia wiedzy na temat psychiki dziecka, konsekwencji braku wiedzi na ten temat i t p...........Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 08:05
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Przysłowiowowy klaps na pewno nie wyrządza dziecku wielkiej krzywdy - jest wiele metod psychologicznego znęcania się, które są o wiele bardziej szkodliwe. Zgadzam się jednak z przedmówczynią, że klaps jest wynikiem klęski rodzica, który w danej sytuacji nie daje sobie rady inaczej (i tak - mi też zdarzyło się dać klapsa i wiem, że nie był to najlepszy środek przekonywania).

Ja w prawie o zakazie bicia dzieci widzę narzędzie kontroli rodzin gdzie wcale nie kończy się na zwykłym klapsie. Takie prawo ma również potencjał zmiany ogólnego podejścia społeczeństwa do agresji.

Czytając jednak niektóre wcześniejsze wpisy zastanawiam się, czy tak naprawdę nie chodzi tu o brak zaufania do narządu prawa? Strach o nadużycia? Bo przecież między zakazem bicia a odebraniem rodzicom praw obywatelskich za klapsa wcale nie ma znaku równania...

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

http://www.gazeta.policja.pl/archiwum/4604/s7a1.html

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Katarzyna L.:
Myślę, że są sytuacje, w których rodzice sobie nie radzą z dzieckiem, wtedy najczęściej je biją.
Życzliwi sąsiedzi doniosą a dziecko zostanie
odłączone od rodziny za klapsa od mamy... No ja bym takiej inwigilacji nie chciała.

To prawda, ale dziecko nie może płacić za naszą bezradność... Nikt nie obiecywał, że bycie rodzicem jest łatwe.
A za klapsa nikt dzieci nie bedzie zabierał. Co prawda przestepstwem może być przekroczenie szybkości o 20 i 120 km/h więc klaps i znęcanie się są w pewnym sensie "w tym samym worku", ale... Chyba lepiej przesadzić w te stronę niż tak jak dzieje się to dzisiaj: nikt nic nie widzi i nie wie, a dzieci skatowane trafiają do szpitali...
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Powtarzam pytanie do Sabiny, ponieważ ono wnosi coś ważnego do naszej dyskusji. Mowa o ewentualnych skutkach klapsa:

Właśnie nie zbaczamy z tematu tylko udowadniamy, że kilka klapsów nie wykoleja dzieci.
Ale ty twierdzisz inaczej.
W związku z tym powstało pytanie jak bardzo jest wykolejony Twój syn z powodu tych kilku klapsów które mu kiedyś dałaś - to jest ważne dla naszej dyskusji!

Jeśli zaświadczasz, że on musi się teraz leczyć, przeżywa traumę i głęboki żal do Was jako rodziców - będzie to niezbity dowód że masz rację z tą walką o nie bicie dzieci.

Więc jak jest? Jak wielka jest ta trauma Twojego syna?

Chodzi o konkretną obserwację, która ma poprzeć (albo i nie) teorię.

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Małgorzata,

nie lubię się powtarzac i polemizować,już powiedziałam raz że nie dyskutujemy tutaj o moim synu, problem jest poważny dla tych którzy potrafią zrozumieć i poczuć co druga osoba w danej chwili czuje, to nazywa sie empatią, i nie interesuje mnie czy jeden lub dwa klapsy będą traumą dla mojego syna czy innego dziecka ale to co mój syn czuł i inne dzieci czują kiedy podnosimy na nich rękę. Mam zbyt dużą wiedzę, żeby polemizować - to dziecinada a my jestesmy tutaj wszycy ponoc dorosli, nie wiem czy wiesz że wiek w dowodzie osobistym nie stanowi wcale o naszej dorosłości - możemy miec 50/60 i więcej a emocjonalnie odpowiadać zahukanemu 6 latkowi.
Ja pewnych rzeczy sama doświadczyłam, mam oczy i widzę i to co widzę potwierdzają osoby o wiele madrzejsze ode mnie z większym doświadczeniem od mojego a jedna z nich tak pisze:

http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/37brlis.html

Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego, świadomego i przerażającego spotkania z Tobą… Wspominam je z wielkim smutkiem i wstydem, gdyż stałam się tym, czym zawsze gardziłam – wściekłą furią, jak moja matka, kierującą złość przeciw swojemu dziecku. Kiedy to się stało, mój syn miał zaledwie trzy latka, a jego braciszek – rok. Patrzyłam na nich przez okno kuchni, jak bawią się drewnianą huśtawka w ogrodzie. Starszy trzymał ją w górze rękami i nagle puścił tak, że przeszła tuż obok głowy młodszego. Z furią wypadłam z domu i zrobiłam to, przed czym zawsze chciałam moje dzieci uchronić: pobiłam moje starsze dziecko. Chociaż z miejsca zaczęłam szczerze żałować i uklękłam przy nim starając się go ukoić, mój synek, który nigdy nie był bity, płakał przez ponad godzinę, będąc najwyraźniej w szoku i ledwie łapiąc powietrze. Poczułam się zdruzgotana i pokonana w głębi siebie. Podatne na zranienie, bezbronne ciałko mojego syna i jego dopiero kształtująca się dusza zostały przeze mnie straumatyzowane. Jego zaufanie do mnie, matki, załamało się. Płaczę, pisząc to teraz po latach i czując, jak wielkiej dokonałam zdrady zaufania mojego syna, jak i zdrady moich wartości.

Stałam się oprawcą, ponieważ zapomniałam i „przebaczyłam” moim rodzicom nadużycia, jakich na mnie dokonali w dzieciństwie. Skierowałam swoją dawną, zignorowaną i spętaną wściekłość i nienawiść, należną moim oprawcom, przeciw własnemu, bezradnemu dziecku. Poszłam za ich przykładem, używając przemocy i złości do zamordowania uczuć – zarówno mojego syna jak i moich własnych, stłumionych w dzieciństwie.

Syn potrzebował zrozumienia i ochrony, a nie przemocowego wybuchu wściekłości, której nigdy nie odważyłam się spojrzeć w twarz. Wulkan niedopuszczonej nigdy złości z dzieciństwa wybuchł i był prawdziwym powodem mojej okrutnej akcji. Gdy miałam najwyżej sześć lat, moje uczucia zostały całkiem zepchnięte na bok. Nie wolno mi było mówić ani o mojej zazdrości, ani o potrzebie zrozumienia i bliskości. Musiałam stać się dorosłą, rezolutną wizytówką rodziny, którą wrobiono w poczucie odpowiedzialności za dobrostan wszystkich innych – poza mną samą.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 22:07
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Sabina Gatti:
Małgorzata,

nie lubię się powtarzac i polemizować,już powiedziała raz że nie dyskutujemy tutaj o moim synu, problem jest poważny dla tych którzy potrafią zrozumieć i poczuć co druga osoba w danej chwili czuje, to nazywa sie empatią, i nie interesuje mnie czy jeden lub dwa klapsy będą traumą dla mojego syna czy innego dziecka ale to co mój syn czuł i inne dzieci czują kiedy podnosimy na nich rękę.


Bo widzisz, w takim razie używasz złych argumentów. Pisałaś przecież, że widzisz wokół siebie "wykrzywionych" agresją nastolatków i dorosłych, wszystkich po traumie spowodowanej klapsami (lub biciem poważniejszym) w dzieciństwie. Z empatią i zrozumieniem drugiej osoby całkowicie się zgadzam. To dobry argument.

Mam zbyt dużą wiedzę, żeby polemizować -


To jest Twój błąd i przez taką postawę załatwisz mniej niż byś chciała. Skąd wiesz czy Twoje rozmówczynie nie wiedzą o wychowaniu dzieci i psychologii więcej niż Ty?
Nie stawiaj się w takiej pozycji.

to dziecinada a my jestesmy tutaj wszycy ponoc dorosli, nie wiem czy wiesz że wiek w dowodzie osobistym nie stanowi wcale o naszej dorosłości - możemy miec 50/60 i więcej a emocjonalnie odpowiadać zahukanemu 6 latkowi.

Z tym się zgadzam.

Ja pewnych rzeczy sama doświadczyłam, mam oczy i widzę i to co widzę potwierdzają osoby o wiele madrzejsze ode mnie z większym o doświadczeniem od mojego a jedna z nich tak pisze:

Ja też wiem o życiu sporo - spotykam się z przeróżnymi historiami klientów/pacjentów.

Wszystko to prawda - bicie nie jest dobrym sposobem na wychowanie dziecka - to jest chyba jasne. Czasami jednak nie mamy innych możliwości albo pomysłów. Są sytuacje gdzie nie da się nic innego wymyśleć jak tylko użyć siły (oczywiście w sposób kontrolowany). Na przykład dziecko rzucające się na podłogę i wrzeszczące w sklepie.

Jak byś zareagowała? Proszę podaj jakiś sposób, co byś doradziła matce?

Wychowanie dziecka nie jest sprawa edukacji rodziców. Zdarza się że im bardziej edukowani (psychologowie, nauczyciele) - tym więcej błędów popełniają - w myśl zasady "szewc bez butów chodzi".

Tymczasem w rodzinach skromnych, nieedukowanych, gdzie się czasem dziecku "szmatą przy zlewie przyleje", wyrastają wielcy i pełni harmonii ludzie.

To naprawdę nie jest sprawa tych kilku klapsów.
Sprawmy aby życie ogólnie było spokojniejsze a matki mogły - jeśli zechcą - być dłużej ze swoimi dziećmi i aby je było na to stać.

Jeśli dorośli mają tyle stresów co dzień, chcesz czy nie, zabronisz czy nie, i tak będą reagować nerwowo i czasem zbyt szybko.

Nic nie poradzisz na to. Ty chcesz leczyć skutki. To bez sensu.
Zacznij od przyczyn. Walcz o to, aby kobiety mogły mieć refundowane środki antykoncepcyjne. Wtedy będą mogły mieć tyle dzieci ile będą chciały. Będzie mniej tych niekochanych dzieci, przez które kobieta musiała przerwać pracę, została opuszczona przez mężczyznę czy jeszcze coś innego ją spotkało.

Walcz o to, aby kobieta otrzymywała pieniądze nawet gdy nie pracuje zawodowo, a zajmuje się domem i dziećmi.

Tu są przyczyny tej nerwowości i agresji Sabino.
Zakazami nic nie zmienisz.
A możesz nawet popsuć autorytet rodziców, bo dziecko będzie miało nad nimi władzę (już pisałam o tym).
Katarzyna Jadwiga L.

Katarzyna Jadwiga L. Specjalista ds
Content Marketingu

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Czasem dobrą sprawę można obrócić w mitomaństwo i skrajną agitację... Początkowo z ciekawością czytałam, co Sabina ma do powiedzenia, ale teraz to już chyba samego Boga chce nawracać. Nam chyba nie musisz tłumaczyć, że bicie jest złe, myślę, że są rzeczywiście rodziny i ludzie, do których mogłabyś skierować te słowa. Na takie strony i fora nie wchodzą osoby nieświadome swoich czynów... mam rację?

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Małgorzata G.:
Mam zbyt dużą wiedzę, żeby polemizować -


To jest Twój błąd i przez taką postawę załatwisz mniej niż byś chciała. Skąd wiesz czy Twoje rozmówczynie nie wiedzą o wychowaniu dzieci i psychologii więcej niż Ty?
Nie stawiaj się w takiej pozycji.

jeżeli twierdzą, że klapsy nie są szkodliwe to znaczy że wiedzą mniej ode mnie. A tak wogóle dlaczego nie mogę mówić głośno, że coś wiem a nawetwiecej od kogoś innego?? Ja uważam dzisiaj, że mogę ale my nadal uczymy dzieci, że nie wolno mówić dobrze o sobie, że coś wiemy lepiej od kogoś innego i to źle - ja wiem co wiem i wiem też czego nie wiem i tez o tym głośno mówię bo nie musze i nawet nie chce wszystkiego wiedzieć bo to poprostu niemożliwe, chce wiedziec tylko to co mnie interesuje i co pozwala mi polepszyć moja jakość życia, wszystko inne uważam za zbędne.
zasami jednak nie mamy innych
możliwości albo pomysłów. Są sytuacje gdzie nie da się nic innego wymyśleć jak tylko użyć siły (oczywiście w sposób kontrolowany). Na przykład dziecko rzucające się na podłogę i wrzeszczące w sklepie.

Wystarczy tylko przytulić i starać się zrozumieć a nie prawic morały, jak dorosły jest zły i wściekły to jeszcze bardziej się wscieka jak mu sie prawi morały, mozna mu też, jak jest sie silniejszym, "przywalić" (to chyba nie jest zbyt wulgarne słowo?) i w ten sposób przywołac do porządku ale w ten sposób wystraszymy go i nic więcej nie zrozumiemy przyczyny która wywołała jego stan.

Jak byś zareagowała? Proszę podaj jakiś sposób, co byś doradziła matce?

Sprawa jest prosta, wystarczy kierowac sie tylko zasada nie rób tego dziecku czego bys nie chciała żeby tobie zrobiono, no i żeby nie wyładowywali swoich zablokowanych emocji z dzieciństwa na własne dzieci - jak widziesz żadne sztuczki i inne dziwne rzeczy.
Wystarczy zrozumieć i opanowac ten mechanizm kozła ofiarnego i stajesz sie najlepszym rodzicem na świecie.


Jeśli dorośli mają tyle stresów co dzień, chcesz czy nie, zabronisz czy nie, i tak będą reagować nerwowo i czasem zbyt szybko.

biedne dzieci - to po co je rodzić?? tego nie rozumiem

Nic nie poradzisz na to. Ty chcesz leczyć skutki.

Ja chce leczyc skutki?? cos mnie nie zrozumiałaś dobrze. Wręcz odwrotnie tylko i wyłacznie przyczyny. Jestem za aborcją, za nierodzeniem dzieci dopóki ten świat "popiórkowany" nie wyjdzie na prosta, zanim dorośli nie staną się normalni i będą dawać dobry przykład, będą mniej pracować i nie gonic za kasą, itp.....

Walcz o to, aby kobiety mogły mieć
refundowane środki antykoncepcyjne.

Gdyby to ode mnie zależało rozdawałabym je gratis ! Tylko chciane i to bardzo chciane dzieci powinny się rodzić i to tylko kiedy rodzice maja czas dla nich a nie kiedy muszą pracowac obydwoje

Walcz o to, aby kobieta otrzymywała pieniądze nawet gdy nie pracuje zawodowo, a zajmuje się domem i dziećmi.

Tu są przyczyny tej nerwowości i agresji Sabino.
niestety nie zgadzam sie z tym, że to sa przyczyny, przyczyny są inne, a rodzimy dzieci bo tak narzuca społeczeństwo, nasza kultura,
Zakazami nic nie zmienisz.
A możesz nawet popsuć autorytet rodziców, bo dziecko będzie miało nad nimi władzę (już pisałam o tym).

Biedni rodzice boja się własnych dzieci - jak to mozliwe?? tego nie moge pojąc. Chcesz mi powiedziec, że dobry rodzic ma powody aby się bac własnego dziecka?? - mi tego nie "wcisniesz" do głowy ale wielu ludzi tak mysli jak piszesz i to mnie tylko strasznie śmieszy -:))Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 23:23
Katarzyna Jadwiga L.

Katarzyna Jadwiga L. Specjalista ds
Content Marketingu

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Sabina Gatti:
Katarzyna L.:
Myślę, że są sytuacje, w których rodzice sobie nie radzą z dzieckiem,

to nie z dzieckiem sobie nie radzą tylko z włąsnymi emocjami, które wyładowują na dziecku

wtedy najczęściej je biją. Czy to znaczy, że są
złymi rodzicami? Nie, są ludźmi i popełniają błędy.

to znaczy, że jak mąż, przyjaciel, obcy nas uderzy to mamy podziękowac?? I wytłumaczyć ich, że mieli zły dzień??

Myślę, że nie robię strasznej traumy mojemu dziecku, kiedy daję mu klapsa,

Nie ważne co dorosły myśli, ważne co dziecko czuje i co inni mądrzy ludzie myślą, wiedzą, co zostało potwierdzone przez wielu specjalistów w różnych krajach, a wogóle jak można twierdzić, że klaps to nic takiego, czy ludzie którzy tak twierdzą nie są świadomi tego, że są najważniejszymi osobami w zyciu dziecka i te właśnie osoby, najważniejsze dla dziecka, zamiast chronić dziecko przed przemocą sami ja stosują, dorośli chyba nie mają świadomości że ich dzieci "kochają" ich tylko ze strachu, bo jak można kochać kogoś dobrowolnie za to, że zamiast chronić przed agresją sam ją stosuje.


ale nie jestem z tego dumna, bo wiem, że agresja
budzi agresję.

no skoro to wiemy to dlaczego nadal twierdzimy, że klaps to nic takiego??

Raz jesteśmy skorzy do dyskusji i negocjacji a
raz nie.
No i co?? dziecko, kozioł ofiarny, ma znosic nasze humory?

Ale to, co ktoś już napisał - jak w każdym prawie,
będą nadużycia. Życzliwi sąsiedzi doniosą a dziecko zostanie odłączone od rodziny za klapsa od mamy...

Ustawa ma na celu właśnie to aby rodzice bali się konsekwencji i chociażby ze strachu przestali podnosić reke na dziecko - tak jak rodzic boi sie tej ustawy tak dziecko boi się rodzica który go bije i zyje w ciagłym napięciu, kiedy znowu dostanie i rodzic też żyłby w takim ciagłym strachu i napięciu może wtedy wreszcie zrozumiałby jaki to "fajny i błogi" stan psychiczny

Nie chodzi o zabieranie dzieci ale zobowiązanie rodzica do nauki i zdobycia wiedzy na temat psychiki dziecka, konsekwencji braku wiedzi na ten temat i t p...........Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 08:05


Jestem pod wrażeniem dokonań Szwecji w tej dziedzinie - ale jak słusznie któraś z Pań zauważyła, nie można łatać dziurawego jak sito płaszcza jedną łatką. Szwecja ma inne niż Polska możliwości finansowe a przede wszystkim, u nas na edukację (w ogóle) idzie niecałe 2 procent PKB a u nich kilka razy więcej. Sama chodziłam na warsztaty dla rodziców, mam "wiedzę", ale życie i wiedza szły z sobą równo chyba tylko u starożytnych filozofów. Ja, bogatsza o wiedzę, mogę się stawać mądrzejsza ale nie przeskoczę wszystkiego. Mam wrażenie, że w Twoich wypowiedziach jest dużo prawdy i szczerego przekonania, ale nie jesteś na mównicy sejmowej - nie krzycz... (te wszystkie wykrzykniki i pytajniki...chcesz kogoś przestraszyć?)

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Katarzyna L.:

ale nie jesteś na mównicy sejmowej - nie krzycz... (te wszystkie wykrzykniki i pytajniki...chcesz kogoś przestraszyć?)
Jak stawiam pytanie to co za znak mam postawić - kropkę - bedzie dobrze nie dotkie to nikogo, nie obrazi

wykrzyknik to nie krzyk jak bym smiała krzyczec krzyk jest mi obcy jeżeli bys chiala wiedziec

nie rozumiem czepiania sie takich szczegolow przy takiej dyskusji

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Sabina Gatti:
Katarzyna L.:

ale nie jesteś na mównicy sejmowej - nie krzycz... (te wszystkie wykrzykniki i pytajniki...chcesz kogoś przestraszyć?)
Jak stawiam pytanie to co za znak mam postawić - kropkę - bedzie dobrze nie dotkie to nikogo, nie obrazi

wykrzyknik to nie krzyk jakbym smiała krzyczec krzyk jest mi obcy jeżeli bys chiala wiedziec

nie rozumiem czepiania sie takich szczegolow przy takiej dyskusji

na forach ludzie tylko potrafia wytykać własnie takie drobiazgi, czuć sie urżonym, dotkietym, itp... jak tu dyskutować z takim wrażliwymi osobami?? Trochę wiecej poczucia własnej wartości ludzieSabina Gatti edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 23:37
Katarzyna Jadwiga L.

Katarzyna Jadwiga L. Specjalista ds
Content Marketingu

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Sabina Gatti:
Katarzyna L.:

ale nie jesteś na mównicy sejmowej - nie krzycz... (te wszystkie wykrzykniki i pytajniki...chcesz kogoś przestraszyć?)
Jak stawiam pytanie to co za znak mam postawić - kropkę - bedzie dobrze nie dotkie to nikogo, nie obrazi

wykrzyknik to nie krzyk jak bym smiała krzyczec krzyk jest mi obcy jeżeli bys chiala wiedziec

nie rozumiem czepiania sie takich szczegolow przy takiej dyskusji


Kobieto, nie czepiam się wykrzykników i nie bądź taka cyniczna. Trochę się śmiesznie robi, poważna Pani i bez poczucia humoru... szkoda... Nie tylko krzyk jest Ci obcy chyba.

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Katarzyna L.:
Sabina Gatti:
Katarzyna L.:

ale nie jesteś na mównicy sejmowej - nie krzycz... (te wszystkie wykrzykniki i pytajniki...chcesz kogoś przestraszyć?)
Jak stawiam pytanie to co za znak mam postawić - kropkę - bedzie dobrze nie dotkie to nikogo, nie obrazi

wykrzyknik to nie krzyk jak bym smiała krzyczec krzyk jest mi obcy jeżeli bys chiala wiedziec

nie rozumiem czepiania sie takich szczegolow przy takiej dyskusji


Kobieto, nie czepiam się wykrzykników i nie bądź taka cyniczna. Trochę się śmiesznie robi, poważna Pani i bez poczucia humoru... szkoda... Nie tylko krzyk jest Ci obcy chyba.

coś mamy rózny humor
Katarzyna Jadwiga L.

Katarzyna Jadwiga L. Specjalista ds
Content Marketingu

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Bywa.

konto usunięte

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Katarzyna L.:
Bywa.
-:)))))))
Ewa Kłoskowska

Ewa Kłoskowska Kierownik projektow,
specjalizacja:
technologie medyczne
...

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Katarzyna L.:
Sabina Gatti:
Katarzyna L.:
Myślę, że są sytuacje, w których rodzice sobie nie radzą z dzieckiem,

to nie z dzieckiem sobie nie radzą tylko z włąsnymi emocjami, które wyładowują na dziecku

wtedy najczęściej je biją. Czy to znaczy, że są
złymi rodzicami? Nie, są ludźmi i popełniają błędy.

to znaczy, że jak mąż, przyjaciel, obcy nas uderzy to mamy podziękowac?? I wytłumaczyć ich, że mieli zły dzień??

Myślę, że nie robię strasznej traumy mojemu dziecku, kiedy daję mu klapsa,

Nie ważne co dorosły myśli, ważne co dziecko czuje i co inni mądrzy ludzie myślą, wiedzą, co zostało potwierdzone przez wielu specjalistów w różnych krajach, a wogóle jak można twierdzić, że klaps to nic takiego, czy ludzie którzy tak twierdzą nie są świadomi tego, że są najważniejszymi osobami w zyciu dziecka i te właśnie osoby, najważniejsze dla dziecka, zamiast chronić dziecko przed przemocą sami ja stosują, dorośli chyba nie mają świadomości że ich dzieci "kochają" ich tylko ze strachu, bo jak można kochać kogoś dobrowolnie za to, że zamiast chronić przed agresją sam ją stosuje.


ale nie jestem z tego dumna, bo wiem, że agresja
budzi agresję.

no skoro to wiemy to dlaczego nadal twierdzimy, że klaps to nic takiego??

Raz jesteśmy skorzy do dyskusji i negocjacji a
raz nie.
No i co?? dziecko, kozioł ofiarny, ma znosic nasze humory?

Ale to, co ktoś już napisał - jak w każdym prawie,
będą nadużycia. Życzliwi sąsiedzi doniosą a dziecko zostanie odłączone od rodziny za klapsa od mamy...

Ustawa ma na celu właśnie to aby rodzice bali się konsekwencji i chociażby ze strachu przestali podnosić reke na dziecko - tak jak rodzic boi sie tej ustawy tak dziecko boi się rodzica który go bije i zyje w ciagłym napięciu, kiedy znowu dostanie i rodzic też żyłby w takim ciagłym strachu i napięciu może wtedy wreszcie zrozumiałby jaki to "fajny i błogi" stan psychiczny

Nie chodzi o zabieranie dzieci ale zobowiązanie rodzica do nauki i zdobycia wiedzy na temat psychiki dziecka, konsekwencji braku wiedzi na ten temat i t p...........Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 08:05


Jestem pod wrażeniem dokonań Szwecji w tej dziedzinie - ale jak słusznie któraś z Pań zauważyła, nie można łatać dziurawego jak sito płaszcza jedną łatką. Szwecja ma inne niż Polska możliwości finansowe a przede wszystkim, u nas na edukację (w ogóle) idzie niecałe 2 procent PKB a u nich kilka razy więcej. Sama chodziłam na warsztaty dla rodziców, mam "wiedzę", ale życie i wiedza szły z sobą równo chyba tylko u starożytnych filozofów. Ja, bogatsza o wiedzę, mogę się stawać mądrzejsza ale nie przeskoczę wszystkiego. Mam wrażenie, że w Twoich wypowiedziach jest dużo prawdy i szczerego przekonania, ale nie jesteś na mównicy sejmowej - nie krzycz... (te wszystkie wykrzykniki i pytajniki...chcesz kogoś przestraszyć?)

Wbrew pozorom na edukację społeczeństwa nie trzeba aż tak wielkich sum. W Szwecji wychodzi się z założenia, że jeśli nauczy się dzieci jakiegoś poglądu, to one później już same nauczą swoje własne dzieci, a nawet swoich rodzicow.

W pierwszej klasie szkoły podstawowej dzieci uczą się tutaj swoich praw (m.in. tego właśnie, że nie wolno ich bić i gdzie się mogą zwrócić gdy łamane są ich prawa), co swoja droga prowadzi czasami do śmiesznych sytuacji gdy takie dziecko wraca do domu i z pewnym siebie głosem stwierdza "Teraz to już nic mi nie możecie zrobić".

Również dzieci uczyło się o konieczności sortowania śmieci/odpadków i później nie rzadko te dzieci wprowadzały te zwyczaje do swoich domów (rodzic może i wiedział, że tak lepiej, ale mu się nie chciało, ale jak tu nie chcieć gdy w domu jest gorący zwolennik czystości środowiska? ;-))
Małgorzata G.

Małgorzata G. Mistrz Feng Shui i
astrologii Ba Zi (4
Filary
Przeznaczenia)

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Sabina Gatti:


nie rozumiem czepiania sie takich szczegolow przy takiej dyskusji

na forach ludzie tylko potrafia wytykać własnie takie drobiazgi, czuć sie urżonym, dotkietym, itp... jak tu dyskutować z takim wrażliwymi osobami?? Trochę wiecej poczucia własnej wartości ludzieSabina Gatti edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 23:37


No i Sabino posypała się cała Twoja pieczołowicie budowana konstrukcja....

Gdzie się podziała empatia, chęć zrozumienia za wszelką cenę? Bardzo szybko "wytrącasz" się z równowagi :)

Gdzie się podziała umiejętność wczuwania się w dusze innych osób?

I przede wszystkim: TY JESTEŚ ZA ABORCJĄ :D (Sama napisałaś)

Czyżby aborcja dla dobra dzieci???
I to oczywiście nie jest przemoc :D

Czyli co? Nie chcemy dziecka, bo nam teraz nie pasuje, to wyskrobiemy je :D
Chore i niedorozwinięte? Wyskrobać!

Przebija tu wielka miłość do dzieci :DDD

Nie, na prawdę, Ty się najpierw zastanów, a potem pisz.

Walczysz o coś i głosisz piękne ideały a zaraz potem wychodzi na to, że to takie powierzchowne!
Ania M.

Ania M. Dobra Wróżka ;)

Temat: Bić dzieci czy nie bić o to jest pytanie !!

Sabina Gatti:
Ja pewnych rzeczy sama doświadczyłam, mam oczy i widzę i to co widzę potwierdzają osoby o wiele madrzejsze ode mnie z większym doświadczeniem od mojego a jedna z nich tak pisze:

http://www.koniecmilczenia.ngo.org.pl/art/37brlis.html

Nigdy nie zapomnę mojego pierwszego, świadomego i przerażającego spotkania z Tobą… Wspominam je z wielkim smutkiem i wstydem, gdyż stałam się tym, czym zawsze gardziłam – wściekłą furią, jak moja matka, kierującą złość przeciw swojemu dziecku. Kiedy to się stało, mój syn miał zaledwie trzy latka, a jego braciszek – rok. Patrzyłam na nich przez okno kuchni, jak bawią się drewnianą huśtawka w ogrodzie. Starszy trzymał ją w górze rękami i nagle puścił tak, że przeszła tuż obok głowy młodszego. Z furią wypadłam z domu i zrobiłam to, przed czym zawsze chciałam moje dzieci uchronić: pobiłam moje starsze dziecko. Chociaż z miejsca zaczęłam szczerze żałować i uklękłam przy nim starając się go ukoić, mój synek, który nigdy nie był bity, płakał przez ponad godzinę, będąc najwyraźniej w szoku i ledwie łapiąc powietrze. Poczułam się zdruzgotana i pokonana w głębi siebie. Podatne na zranienie, bezbronne ciałko mojego syna i jego dopiero kształtująca się dusza zostały przeze mnie straumatyzowane. Jego zaufanie do mnie, matki, załamało się. Płaczę, pisząc to teraz po latach i czując, jak wielkiej dokonałam zdrady zaufania mojego syna, jak i zdrady moich wartości.

Stałam się oprawcą, ponieważ zapomniałam i „przebaczyłam” moim rodzicom nadużycia, jakich na mnie dokonali w dzieciństwie. Skierowałam swoją dawną, zignorowaną i spętaną wściekłość i nienawiść, należną moim oprawcom, przeciw własnemu, bezradnemu dziecku. Poszłam za ich przykładem, używając przemocy i złości do zamordowania uczuć – zarówno mojego syna jak i moich własnych, stłumionych w dzieciństwie.

Syn potrzebował zrozumienia i ochrony, a nie przemocowego wybuchu wściekłości, której nigdy nie odważyłam się spojrzeć w twarz. Wulkan niedopuszczonej nigdy złości z dzieciństwa wybuchł i był prawdziwym powodem mojej okrutnej akcji. Gdy miałam najwyżej sześć lat, moje uczucia zostały całkiem zepchnięte na bok. Nie wolno mi było mówić ani o mojej zazdrości, ani o potrzebie zrozumienia i bliskości. Musiałam stać się dorosłą, rezolutną wizytówką rodziny, którą wrobiono w poczucie odpowiedzialności za dobrostan wszystkich innych – poza mną samą.Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 09.06.08 o godzinie 22:07

Ta historia wiele uświadamia...
Jak radzić może sobie z własną złością rodzic, który we własnym dzieciństwie był sam ofiarą nieudolnych, agresywnych "metod wychowawczych" własnych rodziców?...
Na domiar złego - jak może sobie poradzić ze złością/agresją własnego dziecka, nosząc wciąż w sobie "piętno frustracji"...?
Ten przykład z życia wzięty pokazuje jak silny bywa mechanizm "niechcianych odruchów" - często źle doświadczeni w dzieciństwie rodzice zarzekają się i obiecują sobie, że sami będą wychowywać własne dzieci inaczej, lepiej... choć jednak też często w trudnych sytuacjach popadają niestety w błędy własnych rodziców!.....
Paradoksalnie - uczymy dzieci (wymagamy/oczekujemy), aby nie stosowały agresji w konfliktach dużych, czy małych (nawet lekkiego uderzenia/klepnięcia "przeciwnika", co zresztą może odpowiadać właśnie "niwinnemu klapsowi"(!)...)oraz aby "dyplomatycznie"/asertywnie radziły sobie z agresją innych (nie zgadzały się na ataki agresji); podczas gdy zdarza się, że sami nie dajemy dobrego przykładu dzieciom i reagujemy agresywnie..... Przecież to my świadomie i podświadomie (czy zdajemy sobie z tego sprawę, czy nie) nieustannie uczymy dzieci - jak radzić sobie w życiu w różnych, czasami b. trudnych sytuacjach...więc po co ten "klaps"?!.....od małego klapsa przecież zacząć się może bicie również między dziećmi!
Pokazujmy dzieciom, że jednak można inaczej, pokojowo - nie "kto silniejszy ten lepszy" i nie "oko za oko, ząb za ząb"!
Oczywiście nie jesteśmy i nie musimy być "świętymi" - jeśli zdarzają się nam samym porażki, "wpadki" - powinniśmy umieć się do nich przyznać przed własnymi dziećmi (to też dobra nauka dla dzieci - kolejny dobry życiowy przykład - "nie poradziłam/łem sobie, użyłam/em przemocy, ale przyznaję, że to nie był dobry sposób i można/warto to naprawić i eliminować na przyszłość) i pracować nad bardziej konstruktywnymi metodami (dając jednocześnie dziecku sygnał, że emocje trzeba mieć pod kontrolą), tak aby każdy następny konflikt był rozegrany już lepiej.
Podobnie, jestem przekonana (także własnymi doświadczeniami), że "zdrowa" reakcja dorosłego w trudnej sytuacji, w której bierze udział dziecko - zawsze zaprocentuje mniejszą agresją, lepszym rozegraniem sytuacji przez dziecko w przyszłości, a co za tym idzie - wypracuje "zdrowy mechanizm" reakcji na daleką przyszłość...



Wyślij zaproszenie do