Temat: bezplatna edukacja
Piotr K.:
dokladnie. Tyle ze z moich obserwacji wynika ze rodzice nie protestuja bo na zebraniach boja sie odezwac z obawy ze bedzie to zle odebrane przez pozostalych badz tez po prostu nie maja odwagi zabrac glosu w wiekszej grupie.
To zalezy gdzie...
W szkole syna jest praktykowane mieszanie klas po ukończeniu zerówki, więc w tym roku do pierwszej klasy trafił tylko z częścią swoich kolegów/koleżanek z zerówki.
Zerówkę mieliśmy świetną, zarówno jeśli chodzi o nauczycielkę jak i o dzieci i ich rodziców.
Nie było zgrzytów, atmosfera świetna, zawsze potrafiliśmy się dogadać w każdej sprawie.
Papier i ręczniki były dostarczane przez jednego tatę który posiadał firmę produkującą takie rzeczy, na wode się składaliśmy po 2-3zł co dwa miesiące i była kupowana butelkowana żeby inne klasy nie spijały nam wody z dystrybutora, do tego dokupowaliśmy plastikowe kubeczki.
W tym roku jednak klasa to porażka pod każdym względem, rodzicom szkoda wydać te 2-3zł co dwa trzy miesiące na wodę dla dzieci bo jak powiedziało jedno małżeństwo "zamiast jednej butelki można dać dziecku dwie butelki wody", a co tam, niech dzieciak dźwiga ten plecak.
Stanęlo na tym, że chętni się składają lub przywożą od czasu do czasu po prostu zgrzewkę wody, kubeczki dostarcza jedna mama, a dzieci rodziców protestujących też mają prawo się napić wody, bo jak zostało przez resztę rodziców powiedziane, nie będziemy żałować dziecku kubka wody gdy jest spragnione a na pewno na tym nie zbiedniejemy...
Osobiście nie mam nic przeciwko dobrowolnym składkom w jakiś niewielkich kwotach na potrzeby szkoły bo mam świadomość, że gminy coraz mniej przyznają funduszy szkołom, ale jest jeden warunek - widzę zaangażowanie całej szkoły w sprawy naszych dfzieci, w tym roku tego powiedzieć nie mogę.
Możliwe, że w zerówce "rozpieściła" mnie była wychowawczyni syna która jest nauczycielką z prawdziwym powołaniem, dzieci ją kochały a one te nasze szkraby, nie olewała najmniejszych problemów, każdy konflikt był wyjasniany od A do Z, fantastycznie się współpracowało z tą nauczycielką.
Teraz marzę tylko, aby syn jak najszybciej skończył jeszcze dwa przyszłe lata i zmieniła mu się nauczycielka...