konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Paweł Niewiadomski:

Gdyby kultura współżycia była tak wysoka żeby to co mówisz było powszechne to Ci ludzie by sie nie musieli rozwodzić, właśnie ze wwzględu na tę umiejętność współżycia.
Różne są przyczyny rozstań... Ale nie mogę odmówić racji Twojej wypowiedzi.

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Paweł Niewiadomski:
Przypuszczam, że komornicy mają ręce pełne roboty, ponieważ większość ojców po rozwodzie, być może nieświadomie nawet, przypuszcza (pamiętajmy ze w większości kobiety wnoszą o rozwód), ze nie usłyszy od dziecka "tato" i "spisuje je na straty".
Tacy tatusiowie (zdarzają się także mamy) sami sobie wystawiają w ten sposób cenzurkę.
Bardzo smutne i płytkie jest to, o czym piszesz... Dziecka się nie płodzi dla zabawy, czy zaspokojenia wybujałych ambicji, aby ktoś nazywał Cię tatą, czy mamą. To jest odpowiedzialność, od której nie można sobie od tak uciec: "wyrzucam stare zabawki i idę poszukać sobie nowych". Rozwód bierzesz z żoną, ale dzieci pozostają Twoimi do końca Twoich dni, nawet, jeśli z nimi nie mieszkasz...
W sumie nie dziwne - rodzic który nie mieszka z dzieckiem nie bedzie nigdy pełnym i równym uczestnikiem jego życia.Paweł Niewiadomski edytował(a) ten post dnia 28.02.08 o godzinie 22:20
Jeśli dla Ciebie to nie jest dziwne zachowanie, to już dla mnie nic więcej tłumaczyć nie musisz...:/

To nie jest mój punkt widzenia na to jak ja widzę swoje przyszłe rodzicielstwo, ale to jest moje wytłumaczenie zachowań innych ludzi. Ja mam nadzieję na brak rozwodu, ponieważ dorosłem w pełnej i odpowiedzialnej rodzinie, taki model wyniosłem i sam chcę taki zbudować.

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Paweł Niewiadomski:
To nie jest mój punkt widzenia na to jak ja widzę swoje przyszłe rodzicielstwo, ale to jest moje wytłumaczenie zachowań innych ludzi. Ja mam nadzieję na brak rozwodu, ponieważ dorosłem w pełnej i odpowiedzialnej rodzinie, taki model wyniosłem i sam chcę taki zbudować.
W takim razie życzę Ci sukcesów w tej materii. Lepiej się na cudzych błędach uczyć niż na własnych. ;)
Roman M.

Roman M. codziennie od nowa

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

marconi n:
Witam Serdecznie !

Nazywam się Cezary Dobrzyński i jestem ojcem ww. bliźniaczek.

Jestem zdumiony z jaką łatwością zostaliście zmanipulowani, a może to jest wam potrzebne do realizacji jakiegoś celu?
...
Panie Cezary.
Zarzuca mi Pan manipulacje i kłamstwa.
Odniosę się do Pana zarzutów.

Po pierwsze.
Sąd I instancji w wyroku mówi, iż rodzice mają się poddać terapii, których dzieci chorują na syndrom Gardnera. Zwrócę szczególną uwagę na fakt, iż sąd mówi o chorobie. O chorobie, której nie ma...

Po drugie.
Sąd II instancji mówi o zaburzeniach emocjonalnych spowodowanych syndromem Gardnera. Już nie mówi się o chorobie, tylko o zaburzeniach! Mimo wszystko spowodowanych syndromem Gardnera. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego sąd powołuje się na coś, co nie jest chorobą...

Po trzecie.
Prosi Pan, by nie mieszać Pana i Pana córek w rozpowszechnianie kłamstw...
Wybaczy Pan, ale takie zachowanie jest cyniczne. Panu przecież nie zależy na córkach. W trakcie trwania procesu w I instancji został Pan pozbawiony postanowieniem sądu możliwości kontaktu z córkami. Powód? Kontakty zagrażające dzieciom! Takie były opinie różnych psychologów, którzy nadzorowali Pana kontakty z dziećmi wcześniej.

Po czwarte.
Pozbawiony możliwości kontaktu z dziećmi wnosi Pan o odebranie córek matce i umieszczenie ich w domu dziecka! Nie będę komentował Pana troski o dzieci...

Po piąte.
Wyrok sądu mówi o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Bodajże nazywając ją „wielofunkcyjną”. Nakazuje przeprowadzenie terapii, bo dzieci mają zaburzenia spowodowane syndromem Gardnera... Chyba to nie zdziwi nikogo, że nie istnieje taka terapia. Co również jest ciekawe – takich placówek, które by przeprowadziły terapię (której nie ma) też nie ma. Przepraszam... oczywiście, że się mylę. Istnieją. Otóż domy dziecka przekształciły się w takie placówki. Wychowawcy podobno przeszli przeszkolenia, by domy dziecka mogły stać się placówkami wielofunkcyjnymi... Psychologowie nie mają opracowanej terapii na syndrom, który nie jest chorobą, ale placówki przeszkoliły wychowawców... cóż, pewnie szkolenia te obejmowały szerzej zagadnienia psychologii, niż to jest na studiach psychologicznych.
przepraszam, za moją ironię powyżej, ale im więcej faktów wypływa dookoła spraw związanych z syndromem, tym bardziej rozszerzają mi się oczy ze zdumienia.

Na pewno spotkał się Pan z artykułami w Newsweeku i Polityce. Proszę zauważyć, że dziennikarze, by być obiektywnymi mają dostęp do akt sądowych. Nie mogą oni sobie wymyślać historii, tylko muszą się oprzeć na faktach.

Pozwoli Pan, że ja będę życzył Panu na przyszłość więcej rozwagi w życiu prywatnym i zawodowym.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Paweł Niewiadomski:
Przypuszczam, że komornicy mają ręce pełne roboty, ponieważ większość ojców po rozwodzie, być może nieświadomie nawet, przypuszcza (pamiętajmy ze w większości kobiety wnoszą o rozwód), ze nie usłyszy od dziecka "tato" i "spisuje je na straty".

Nie każdy

W sumie nie dziwne - rodzic który nie mieszka z dzieckiem nie bedzie nigdy pełnym i równym uczestnikiem jego życia.

Oj, oj, oj, ... i tu sie mylisz ;) ale... nie móimy o jednej rzeczy: ile lat ma dziecko..... co innego to szkrab w wózku a co innego osielmnastka, cpo innego 7-12 lat.

Po drugie: rozwód nie oznacza utraty praw rodzicielskich! Nie ma takiej siły, która zabroniłaby widywać się komukolwiek z dzieckiem kiedy tylko chce jeżeli tylko nie ma odebranych praw rodzicielskich.

Jeżeli ktoś mówi, że widuje lub słyszy dziecko raz w roku to poza nielicznymi przypadkami totalnie złej woli ex jest to moim zdaniem jego wina. Jeżeli ex sparwia kłopty idzie sie na policję i to sie da.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Paweł Niewiadomski:
Bzdura. Nie da się. Dziecko spędza każdy dzień z nowym tatą i ze zrozumiałych względów jest przyzwyczajane by go kochać jako tatę, który zresztą od niego oczekuje tego.

No no no, kochac a udawac ojca to osobne rzeczy.


Wyobraź sobie że wchodzisz w związek z rozwodnikiem z dzieckiem, i nigdy nie usłyszysz mamo.

Ja nie widze w tym nienormanego...
Ponadto jego była żona żeby utrzymać status mamy nawiedza was dwa razy w tygodniu - fikcja.

To jest norma po rozwodach, a jak ex utrudnia kontakt z dzieckiem rodzicowi przychodzi się z policją, jak nie pomaga rozprawa w sądzie i sąd poda minimalną liczbe kontaktów z własnym dzieckiem i nawet terminy.
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Paweł Niewiadomski:
Bzdura. Nie da się. Dziecko spędza każdy dzień z nowym tatą i ze zrozumiałych względów jest przyzwyczajane by go kochać jako tatę, który zresztą od niego oczekuje tego.

Wyobraź sobie że wchodzisz w związek z rozwodnikiem z dzieckiem, i nigdy nie usłyszysz mamo. Ponadto jego była żona żeby utrzymać status mamy nawiedza was dwa razy w tygodniu - fikcja.
Widzisz i tu kłania się kultura współżycia... Ułożenie sobie stosunków z dzieckiem w takich okolicznościach jest możliwe, wszystko zależy od podejścia do tematu samych dorosłych. Trudne, ale nie niemożliwe. Mam nadzieję, że pojawią się tutaj tacy, którzy podzielą się swoim przykładem i pokażą, że jednak można (czytałam o takich przypadkach na innych forach)...

Prosze nalać tej Pani :) ..

Ja tam sobie radze doskonale :) córka mówi mi o wszyskim :) i razem odrabiamy lekcji, teraz przyjeżdża do mnie kiedy tylko chce, wcześniej ja jeździłęm jak tylko ona lub ja mieliśmy na to ochotę, próba utrudniania tego skończyła sie szybko...córka na stałe mieszka z mamą.

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Ja również mam świetne relacje z synem, jego tata mógł widywać się z nim kiedy chciał i na jak długo chciał. To jedyny sposób żeby dziecko uczyło się dobrych relacji. Oczywiście jest to trudne ale warto! lekcje syn odrabia...;-))) już sam ale o wszystkich sprawach rozmawiamy i wiem, że ceni sobie moje i taty zdanie, ale ma też własne! i bardzo to szanuję.Lidia Stępniewska edytował(a) ten post dnia 29.02.08 o godzinie 11:05
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Roman M.:
Sąd I instancji w wyroku mówi, iż rodzice mają się poddać terapii, których dzieci chorują na syndrom Gardnera. Zwrócę szczególną uwagę na fakt, iż sąd mówi o chorobie. O chorobie, której nie ma...

Po drugie.
Sąd II instancji mówi o zaburzeniach emocjonalnych spowodowanych syndromem Gardnera. Już nie mówi się o chorobie, tylko o zaburzeniach! Mimo wszystko spowodowanych syndromem Gardnera. Nie jestem w stanie zrozumieć, dlaczego sąd powołuje się na coś, co nie jest chorobą...

Po trzecie.
Prosi Pan, by nie mieszać Pana i Pana córek w rozpowszechnianie kłamstw...
Wybaczy Pan, ale takie zachowanie jest cyniczne. Panu przecież nie zależy na córkach. W trakcie trwania procesu w I instancji został Pan pozbawiony postanowieniem sądu możliwości kontaktu z córkami. Powód? Kontakty zagrażające dzieciom! Takie były opinie różnych psychologów, którzy nadzorowali Pana kontakty z dziećmi wcześniej.

Po czwarte.
Pozbawiony możliwości kontaktu z dziećmi wnosi Pan o odebranie córek matce i umieszczenie ich w domu dziecka! Nie będę komentował Pana troski o dzieci...

Po piąte.
Wyrok sądu mówi o umieszczeniu dzieci w placówce opiekuńczo-wychowawczej. Bodajże nazywając ją „wielofunkcyjną”. Nakazuje przeprowadzenie terapii, bo dzieci mają zaburzenia spowodowane syndromem Gardnera... Chyba to nie zdziwi nikogo, że nie istnieje taka terapia. Co również jest ciekawe – takich placówek, które by przeprowadziły terapię (której nie ma) też nie ma. Przepraszam... oczywiście, że się mylę. Istnieją. Otóż domy dziecka przekształciły się w takie placówki. Wychowawcy podobno przeszli przeszkolenia, by domy dziecka mogły stać się placówkami wielofunkcyjnymi... Psychologowie nie mają opracowanej terapii na syndrom, który nie jest chorobą, ale placówki przeszkoliły wychowawców... cóż, pewnie szkolenia te obejmowały szerzej zagadnienia psychologii, niż to jest na studiach psychologicznych.
przepraszam, za moją ironię powyżej, ale im więcej faktów wypływa dookoła spraw związanych z syndromem, tym bardziej rozszerzają mi się oczy ze zdumienia.

Na pewno spotkał się Pan z artykułami w Newsweeku i Polityce. Proszę zauważyć, że dziennikarze, by być obiektywnymi mają dostęp do akt sądowych. Nie mogą oni sobie wymyślać historii, tylko muszą się oprzeć na faktach.

Pozwoli Pan, że ja będę życzył Panu na przyszłość więcej rozwagi w życiu prywatnym i zawodowym.

"Pierwsza teza: Słońce stanowi centrum świata i jest całkowicie nieruchome pod względem ruchów lokalnych.

Cenzura: Teza ta została jednogłośnie uznana za bezsensowną i absurdalną z punktu widzenia filozoficznego i formalnie heretycką (...).

Druga teza: Ziemia nie stanowi centrum świata, ani nie jest nieruchoma, lecz obraca się zarówno wokół samej siebie, jak i ruchem dobowym.

Cenzura: Jednogłośnie stwierdzono, że teza ta podlega tej samej cenzurze filozoficznej, z punktu zaś widzenia teologii, jest co najmniej błędem w wierze."

— Sprawa Galileusza. Wybór i redakcja J. Życiński, Wyd. Znak, Kraków 1991, s. 94-95

25 lutego 1616 główny inkwizytor wydał ośwadczenie:

"... Jego Świątobliwość nakazał Panu kardynałowi Bellarmino wezwać rzeczonego Galileo do siebie i upomnieć go, aby porzucił rzeczoną opinię; w przypadku odmowy posłuszeństwa, Komisarz ma mu nakazać, w obecności notariusza i świadków, aby powstrzymał się całkowicie od nauczania lub obrony tej opinii i doktryny, a nawet od dyskutowania jej; jeżeli nie zgodzi się on na to, należy go uwięzić."

— G. de Santillana, The crime of Galileo. Time Inc., New York 1962, s. 130

W innym dokumencie inkwizycji z datą 26 lutego 1616 roku stwierdzono:

"... rzeczony Galileo, wezwany i będący przed obliczem Pana Kardynała, został, w obecności Jego Przewielebności Michelangelo Seghizzi (...), przez rzeczonego Kardynała ostrzeżony, że wymieniona wyżej opinia jest błędna i upomniany, aby ją porzucił; natychmiast potem, w obecności mojej i świadków, podczas gdy Pan Kardynał był wciąż obecny, rzeczonemu Galileo nakazał i zobowiązał go rzeczony Komisarz, w imieniu Jego Świątobliwości Papieża i całej Kongregacji Urzędu Świętego, aby całkowicie wyrzekł się rzeczonej opinii, że Słońce jest środkiem świata i jest nieruchome, i że Ziemia porusza się; ani nadal jej nie wyznawał, nauczał, albo bronił w jakikolwiek sposób, ustnie albo na piśmie; w przeciwnym wypadku postępowanie będzie wszczęte przeciwko niemu przez Urząd Święty; z którym to nakazem rzeczony Galileo zgodził się i przyrzekł mu być posłusznym."

— G. de Santillana, The crime of Galileo. Time Inc., New York 1962, s. 134

W rezultacie w marcu 1616 r. dzieło Kopernika zostało wprowadzone na indeks ksiąg zakazanych.

Zainteresowanie Święta Inkwizycją powróciło w lutym 1632 roku kiedy to Galileusz opublikował Dialog o dwóch najważniejszych systemach świata: ptolemeuszowym i kopernikowym. Była to ujęta w formie rozmowy rozprawa popularnonaukowa. Podzielona została na 4 rozdziały, odpowiadające czterem dniom dysputy, z których każdy był poświęcony innemu tematowi. W pierwszym dniu omówione zostały zjawiska ziemskie i niebieskie, w drugim – dzienny obrót Ziemi, w trzecim – roczny ruch Ziemi dookoła Słońca, w czwartym – teoria przypływów. Wywody trzech pierwszych rozdziałów były trafne, natomiast teoria przypływów okazała się błędna. Galileusz próbował wyjaśnić to zjawisko jako wynik ruchów Ziemi, zarówno obrotowego jak i obiegowego wokół Słońca[1].

16 czerwca 1633 roku papież Urban VIII wydał instrukcję dla Kongregacji Urzędu Świętego o następującej treści:

"Sanctissimus rozporządził, że rzeczony Galileo ma być przesłuchany co do jego intencji, nawet z groźbą tortur, a jeśli ją podtrzyma, ma wyprzeć się podejrzewanej u niego herezji na plenarnym zgromadzeniu Kongregacji Urzędu Świętego, potem ma być skazany na uwięzienie według upodobania Świętej Kongregacji i należy mu rozkazać, aby nie rozprawiał nadal, w jakikolwiek sposób, ani w słowach ani w piśmie, o ruchomości Ziemi i stabilności Słońca, w przeciwnym wypadku narazi się na kary za recydywę. Książka zatytułowana Dialogo di Galileo Galilei Linceo ma być zakazana."

— G. de Santillana, The crime of Galileo. Time Inc., New York 1962, s. 317-318

22 czerwca 1633 roku Galileusz ubrany w białą koszulę (zwyczajowy strój ukaranych heretyków) został doprowadzony do sali dominikańskiego klasztoru Santa Maria Sopra Minerva. Klęcząc w obecności dziesięciu sędziów wysłuchał wyroku. Inkwizycja skazała 69-letniego wówczas uczonego na dożywotni areszt domowy oraz cotygodniowe odmawianie siedmiu psalmów pokutnych przez trzy lata za to, iż złamał zakaz z 1616 roku i głosił tezy Kopernika, nie potrafiąc ich udowodnić. Uczony wyrecytował wówczas formułę odwołującą i przeklinającą swoje "błędy", określającą je jako "obrzydliwe" unikając surowszej kary; jego Dialog został przez Kościół wpisany na indeks ksiąg zakazanych (zdjęte z indeksu zostało w 1822 roku). Przez cały okres od wyroku do naturalnej śmierci Galileusz kontynuował również pracę naukową, odkrył librację Księżyca, zbudował pierwszy zegar wahadłowy. W 1637 stracił wzrok. W 1638 ukazały się słynne Discorsi e dimostrazioni matematiche in torno a due nuove scienze (Rozmowy i dowodzenia matematyczne z zakresu dwóch nowych umiejętności) - najważniejsze dzieło Galileusza, obejmujące jego odkrycia w mechanice. W roku 1757 londyński dziennikarz Giuseppe Baretti przypisał Galileuszowi słowa eppur si muove – a jednak się kręci. Galileusz zmarł w wieku 77 lat.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

do powyższej nieco przydługiej wypowiedzi, wybaczcie, chciałbym dodać jeszcze jedno, kilka lat temu dowiedziałem się z telewizji, że "Kopernik była kobietą";)))
Roman M.

Roman M. codziennie od nowa

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Tomku,
daleki jestem od ferowania wyroków. życie oczywiście nie jest czarno-białe i ma wiele różnych barw. często nie ma obiektywnych prawd, bo różnimy się poglądami, tym, co uważamy za wartościowe, dobre, piękne itd...
Pan Cezary ma oczywiście rację, że nie było mnie na sali sądowej. nie mam żadnego interesu również by wchodzić w jego prywatne sprawy.
to, co mnie poruszyło, to sprawa syndromu PAS, który zaczął być wykorzystywany w polskich sądach. i sposobu, w jaki zaczął być stosowany.
nie chcę polemizować i roztrząsać prywatnych spraw konkretnych osób. każdy ma własne życie i odpowiada za siebie.

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Witam ponownie!

Odpowiedź śmiała, ale nietrafna.
Aby wskazać, gdzie się Pan niestety bardzo myli, potrzebuję więcej czasu. Niestety, w związku z egzekucją wyroku mam go mało.

Niemniej jednak przypomnę, to, co Panu umknęło:

Z wypowiedzi Tomasza Kazubskiego, prawnika Biura Rzecznika Ochrony Praw Dziecka.

"Rzecznik Praw Dziecka stwierdził, że należy przeprowadzić ekspertyzę psychiatryczną. "Należy każdą sprawę badać indywidualnie i nie próbować wrzucić w jakieś ramy, które nakreślił Gardner" - stwierdził Tomasz Kazubski, prawnik Biura Rzecznika Ochrony Praw Dziecka. Zwrócił on także uwagę na fakt, iż sąd II instancji nie stwierdził u dziewczynek syndromu Gardnera."

Pan Tomasz Kazubski był obecny na posiedzeniu w dniu 14 stycznia 2008 r.
Pana tam nie było.

Z zapytania (zapytanie nr 49) Posła na Sejm RP Artura Górskiego
w sprawie stosunku Ministerstwa Sprawiedliwości wobec syndromu Gardnera z dnia 05.12.2007r. do Pana Prof. Zbigniewa Ćwiąkalskiego,
Ministra Sprawiedliwości.

"Moje zapytanie wynika z faktu, że w ostatnim czasie zwróciły się do mnie z prośbą o interwencję matki, których dzieci zostały im odebrane i umieszczone w domach dziecka orzeczeniem Sądu. Według tych kobiet Sąd Okręgowy oraz I Sąd Rodzinny w Warszawie w toczących się sprawach rozwodowych i rodzinnych wydawał orzeczenia opierając się na rozpoznaniu u dzieci syndromu Gardnera.

Odpowiedź podsekretarza stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości - z upoważnienia ministra - (Podsekretarz stanu Jacek Czaja, Warszawa, dnia 4 stycznia 2008 r.)

na zapytanie nr 49

w sprawie stosunku Ministerstwa Sprawiedliwości wobec syndromu Gardnera

"Szanowny Panie Marszałku! Odpowiadając na pismo z dnia 12 grudnia 2007 r. Nr SPS - 024-49/07, dotyczące zapytania Pana Posła Artura Górskiego w sprawie stosunku Ministerstwa Sprawiedliwości wobec tzw. syndromu Gardnera (PAS - parental alienation syndrome), uprzejmie wyjaśniam, co następuje."

"Występowanie u małoletniego syndromu Gardnera, zwłaszcza w jego nasilonym stopniu, niewątpliwie może być efektem nadużywania przez rodzica władzy rodzicielskiej. Samo jednakże występowanie u dziecka objawów PAS nie jest podstawą do umieszczenia go w placówce."

"Występowanie, bowiem syndromu Gardnera nie musi prowadzić do izolowania małoletniego od rodziców."

"Z powyższych względów zdaniem Ministerstwa Sprawiedliwości zarzuty matek, które zwróciły się do Pana Posła Artura Górskiego, jak i wnioski Pana Posła uznać można za zbyt daleko idące. Bez powołania się na konkretne przypadki i przy braku rejestracji takich spraw trudno przyjąć, iż w orzeczeniach sądów rodzinnych występowanie u dziecka syndromu Gardnera faktycznie skutkuje umieszczeniem go w placówce."

"Jednak wysuwane zastrzeżenia nie oznaczają zaprzeczenia występowaniu zjawiska opisanego przez Gardnera. Liczne są bowiem sytuacje, w których występują przejawy przemocy emocjonalnej stosowanej wobec dzieci przez rodziców. Ma to miejsce wówczas, kiedy po orzeczeniu rozwodu rodzice dzieci nie są w stanie porozumieć się co do zakresu opieki nad nimi."

"Z analiz danych nadesłanych przez rodzinne ośrodki diagnostyczno-konsultacyjne (placówki opiniujące na potrzeby sądów w sprawach rodzinnych, opiekuńczych i nieletnich) wynika, że opinia psychologów, w której proponuje się oddzielenie dzieci od głównego opiekuna, pojawia się wyłącznie w skrajnych przypadkach manipulowania dziećmi, kiedy ujawniają one poważne zaburzenia w rozwoju psychicznym i wyczerpane zostały inne próby uregulowania kontaktów z drugim opiekunem."

"Opinia biegłych w tej sprawie poddawana jest zawsze ocenie sądu i musi być rzetelnie uzasadniona."

"Ministerstwo Sprawiedliwości posiada informacje, iż jedynie w kilku rodzinnych ośrodkach diagnostyczno-konsultacyjnych wydano opinie, w których posłużono się w diagnozie syndromem PAS (m.in. Warszawa Nr 2, Warszawa-Praga, Leszno, Chojnice)."

"Wiedzę na temat ˝syndromu Gardnera˝ część biegłych psychologów i pedagogów zatrudnionych w rodzinnych ośrodkach diagnostyczno-konsultacyjnych uzyskała w wyniku szkoleń zorganizowanych przez Centrum Edukacyjne Nauk Sądowych Instytutu Ekspertyz Sądowych w Krakowie, które odbyły się jesienią 2001 r. i w listopadzie 2003 r. Szkolenie prowadzili pracownicy naukowi Instytutu Ekspertyz Sądowych i miało ono formę wykładu, zajęć seminaryjnych, a także przekazania materiałów informacyjnych."

"W chwili obecnej syndrom Gardnera należy traktować bardziej, jako konstrukt teoretyczny opisujący pewne zjawisko, a nie normę diagnostyczną."

"Na zakończenie pragnę dodać, iż po uzyskaniu pełnych informacji z Instytutu Ekspertyz Sądowych i Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, jako jednostek naukowo-badawczych Ministerstwo Sprawiedliwości wyda podległym sobie jednostkom stosowne zalecenia dotyczące posługiwania się w diagnozowaniu, orzecznictwie i wykonawstwie sądowym syndromem Gardnera."

To na razie tyle.
C.D.

P.S.
Panie Tomaszu Topolewski, dzięki za wsparcie. Widzę,że rozumie Pan na czym polega problem.
Roman M.

Roman M. codziennie od nowa

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Panie Cezary, jeśli się mylę aż tak bardzo, to na pewno mi Pan wskaże w którym miejscu.
oczywiście poczekam na Pana uwagi.
nie rozumiem tylko, czemu moja wypowiedź jest śmiała, skoro głównie przytaczałem fakty?

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Może po latach ale ...
Niech ktoś nie mówi że syndrom Gardnera nie istnieje , istnieje i ma się dobrze sam jestem tego przykładem , mój synek po rozwodzie chciał się ze mną widywać bez problemów prze cały rok , nie było żadnych problemów , natomiast jak pojawił się u ex nowy partner o wygórowanych ambicjach zaczęły się schody , nagle dziecko zaczęło opowiadać niestworzone historie że pies go u mnie ugryzł , że śmierdzi , że tata nie musi przychodzić po niego , i nagle bach koniec dziecko odmawia widzeń . I co ? i nic .... nikt nie jest w stanie pomóc ktoś tam pisał przyjść z Policja ??? Sciema Policja nic nie zrobi pomimo że mam zasądzone widzenia czarno na białym kiedy gdzie , mam pełnie praw rodzicielskich . Nie ma żadnej instytucji która pomoże w tym kraju w walce z nastawianym dzieckiem . A nachalne przychodzenie po dziecko w sądzie wygląda tak że to tatuś msci się na mamusi , i facet jest przegrany , bo jak zabierać własne dziecko na siłe ??? PAS istnieje i ma się dobrze tak samo jak rodzice buntujący na których nie ma żadnego bata .... smutne ale prawdziwe ....
Pozostaje nam ojcom cierpliwie czekać o zgrozo może kiedyś dzieci zrozumieją ...oby

Następna dyskusja:

apel w sprawie maltretowany...




Wyślij zaproszenie do