Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

U mnie w rodzinie jest przypadek. Niepokoju raczej nie widzialem (choc jest pewien problem wychowawczy). ale istotnym jest ze kiedys dziecko mowilo (jeszcze po rozwodzie) tata do biologicznego ojca i Marek* do nowego.
a teraz jest na odwrot tzn biologiczny to juz tylko Jaroslaw*, a nie tata.

(imiona zmienione)

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Paweł Niewiadomski:
U mnie w rodzinie jest przypadek. Niepokoju raczej nie widzialem (choc jest pewien problem wychowawczy). ale istotnym jest ze kiedys dziecko mowilo (jeszcze po rozwodzie) tata do biologicznego ojca i Marek* do nowego.
a teraz jest na odwrot tzn biologiczny to juz tylko Jaroslaw*, a nie tata.

(imiona zmienione)
No ale to jeszcze nie świadczy o żadnym syndromie, a na pewno o tym, że najprawdopodobniej biologiczny tata dużo mniej uczestniczy w życiu dziecka niż ojczym, który jest obecny na co dzień i postrzegany jako bardziej zaangażowany w sprawy dziecka. Dziecko samo widzi zachowanie dorosłych wobec niego, wartościuje i wyciąga wnioski. Za mało jest podanych faktów w tym przypadku, żeby mówić o jakiejś patologii.
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Paweł Niewiadomski:
U mnie w rodzinie jest przypadek. Niepokoju raczej nie widzialem (choc jest pewien problem wychowawczy). ale istotnym jest ze kiedys dziecko mowilo (jeszcze po rozwodzie) tata do biologicznego ojca i Marek* do nowego.
a teraz jest na odwrot tzn biologiczny to juz tylko Jaroslaw*, a nie tata.

(imiona zmienione)
No ale to jeszcze nie świadczy o żadnym syndromie, a na pewno o tym, że najprawdopodobniej biologiczny tata dużo mniej uczestniczy w życiu dziecka niż ojczym, który jest obecny na co dzień i postrzegany jako bardziej zaangażowany w sprawy dziecka. Dziecko samo widzi zachowanie dorosłych wobec niego, wartościuje i wyciąga wnioski. Za mało jest podanych faktów w tym przypadku, żeby mówić o jakiejś patologii.

oczywiście, a jak ma ten biologiczny uczestniczyć bardziej...? spać z nimi...?
pewno, że nie można mówić o patologii, bo to jest norma...i tylko w przypadku, gdyby ten drugi okazał się zwyrodnialcem dziecko traktowałoby go jako obcego...;))

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Tomasz T.:
oczywiście, a jak ma ten biologiczny uczestniczyć bardziej...? spać z nimi...?
Wykazywać zainteresowanie dzieckiem, jego sprawami, uczestniczyć w miarę możliwości w jego życiu, okazywać miłość i troskę, partycypować w kosztach jego utrzymania i wychowania...To tak w astronomicznym skrócie. Jednym słowem zachowywać się tak, aby dziecko czuło miłość i oddanie taty, że pomimo jego nie zawsze możliwej fizycznej obecności ono zawsze może liczyć na pozytywne uczucia i wsparcie (fizycznie i duchowo) swojego rodzica.
pewno, że nie można mówić o patologii, bo to jest norma...
A jaka jest wg Ciebie norma, a może znasz jakieś wiarygodne statystyki na ten temat, bo jeśli chodzi tylko o subiektywne "widzimisię" to sorry Tomku, ale jesteś zbyt stronniczy, aby tworzyć opinie na ten temat. Zawsze będziesz "równał" wszystko do swojego przypadku, a to nie fair...:(
i tylko w przypadku, gdyby ten drugi okazał się zwyrodnialcem dziecko traktowałoby go jako obcego...;))
Na ten temat nie ma żadnych danych, więc trudno powiedzieć i wróżyć z fusów, z czego ta niechęć wynika. :)Renata M. edytował(a) ten post dnia 28.02.08 o godzinie 19:06
Jarosław Żeliński

Jarosław Żeliński Analityk i
Projektant Systemów

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Tomasz T.:

oczywiście, a jak ma ten biologiczny uczestniczyć bardziej...? spać z nimi...?
pewno, że nie można mówić o patologii, bo to jest norma...i tylko w przypadku, gdyby ten drugi okazał się zwyrodnialcem dziecko traktowałoby go jako obcego...;))

Jestem przekonany, że gdyby ten ojciec miał z własnym dzieckiem regualarny kontakt osobisty lub nawet przez telefon to słowo Tata nie zmieniło by "położenia".....

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Jarosław �.:
Jestem przekonany, że gdyby ten ojciec miał z własnym dzieckiem regualarny kontakt osobisty lub nawet przez telefon to słowo Tata nie zmieniło by "położenia".....
To jest esencja - wszystko na temat. :)
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Tomasz T.:
oczywiście, a jak ma ten biologiczny uczestniczyć bardziej...? spać z nimi...?
Wykazywać zainteresowanie dzieckiem, jego sprawami, uczestniczyć w miarę możliwości w jego życiu, okazywać miłość i troskę, partycypować w kosztach jego utrzymania i wychowania...To tak w astronomicznym skrócie. Jednym słowem zachowywać się tak, aby dziecko czuło miłość i oddanie taty, że pomimo jego nie zawsze możliwej fizycznej obecności on zawsze może liczyć pozytywne uczucia i wsparcie (fizycznie i duchowo).
pewno, że nie można mówić o patologii, bo to jest norma...
A jaka jest wg Ciebie norma, a może znasz jakieś wiarygodne statystyki na ten temat, bo jeśli chodzi tylko o subiektywne "widzimisię" to sorry Tomku, ale jesteś zbyt stronniczy, aby tworzyć opinie na ten temat. Zawsze będziesz "równał" wszystko do swojego przypadku, a to nie fair...:(
i tylko w przypadku, gdyby ten drugi okazał się zwyrodnialcem dziecko traktowałoby go jako obcego...;))
Na ten temat nie ma żadnych danych, więc trudno powiedzieć i wróżyć z fusów, z czego ta niechęć wynika. :)

Reniu...zostawiając mój osobisty na boku...;))
czysta matematyka...jeżeli biologiczny ma partycypować to musi zap...dalać, bo nie wszyscy rozwodnicy to milionerzy, a nawet ci też muszą...czyli jest czasowo ograniczony...więc już na starcie ma z buta...
ponieważ mamusia dba o dzieci więc musi przedstawić byłego w gorszym świetle...taka gra pozorów...
ponieważ chce być z nowym...musi uwypuklić jego zalety...czyli znów punkty ujemne...
a co do wychowania Reniu...wychowuje sie przez przykład, czyli życie codzienne razem...więc nie wymyślaj..proszę...:))

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Tomasz T.:
Reniu...zostawiając mój osobisty na boku...;))
czysta matematyka...jeżeli biologiczny ma partycypować to musi zap...dalać, bo nie wszyscy rozwodnicy to milionerzy, a nawet ci też muszą...czyli jest czasowo ograniczony...więc już na starcie ma z buta...
ponieważ mamusia dba o dzieci więc musi przedstawić byłego w gorszym świetle...taka gra pozorów...
ponieważ chce być z nowym...musi uwypuklić jego zalety...czyli znów punkty ujemne...
a co do wychowania Reniu...wychowuje sie przez przykład, czyli życie codzienne razem...więc nie wymyślaj..proszę...:))
I ciągle równasz do tego swojego i swojej byłej... Czy chcesz, czy nie, pełno w Twojej wypowiedzi goryczy...
Może Ty za..dalasz, nie wiem, ile z Twoich dochodów idzie na dzieci, nie jest to zasadniczy tutaj temat.
Jednak, gdyby było tak, jak piszesz, komornicy mieliby niewiele do roboty, sądy też...
Każdy ojciec, który utrzymuje finansowo rodzinę, czy żonę, czy też dzieci musi pracować. Nie ma wyjątków.

Ja swojego męża widzę przez 3 godziny dziennie. Nocy nie liczę, bo oboje wtedy śpimy i mamy zamknięte oczy...;)
Przez 1-2 weekendy w miesiącu mój mąż jest poza domem, w innej pracy, więc nie nocuje wtedy w domu, ani ja, ani dzieci nie mamy z nim wtedy kontaktu. Gdy wraca z pracy do domu jest tak zmęczony, że nie ma siły nawet rozmawiać ze mną i z dziećmi. Praktycznie więc cały dom i opieka nad dziećmi jest na mojej głowie cały czas... Nawet gdybym chciała zawodowo pracować, nie mam takiej możliwości: moja pensja nie wystarczyłaby na gosposię, która przez 12 godz. dziennie zajęłaby się 3 dzieci, gotowaniem i całym domem... A i tak po powrocie z pracy nikt by mnie nie wyręczył, no bo przecież mój mąż zmęczony z pracy wraca i musi odpocząć...

To tak na marginesie tyrania na dzieci i brak czasu dla nich...

Ale kasa to nie wszystko...Kasę nawet mocno przeciętny człowiek potrafi zarobić. Za to być ojcem, czy matką, mężem, żoną w pozytywnym znaczeniu, nie każdy potrafi, bo to jest dopiero sztuka... I jak ktoś sobie z tym nie radzi, od razu pojawia się temat zastępczy: kasa. Jak to łatwo się o niej pisze...

Piszesz: przykład. I to jest jedyne warte uwagi w tym wątku. I nie wymyślam, ja żyję i realizuję. A Ty?...
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Tomasz T.:
Reniu...zostawiając mój osobisty na boku...;))
czysta matematyka...jeżeli biologiczny ma partycypować to musi zap...dalać, bo nie wszyscy rozwodnicy to milionerzy, a nawet ci też muszą...czyli jest czasowo ograniczony...więc już na starcie ma z buta...
ponieważ mamusia dba o dzieci więc musi przedstawić byłego w gorszym świetle...taka gra pozorów...
ponieważ chce być z nowym...musi uwypuklić jego zalety...czyli znów punkty ujemne...
a co do wychowania Reniu...wychowuje sie przez przykład, czyli życie codzienne razem...więc nie wymyślaj..proszę...:))
I ciągle równasz do tego swojego i swojej byłej...
nie Reniu...ja po prostu widziałem kilka sytuacji po rozwodowych ...i wcale nie wyglądają tak optymistycznie...
Czy chcesz, czy nie, pełno w Twojej wypowiedzi goryczy...
Może Ty za..dalasz, nie wiem, ile z Twoich dochodów idzie na dzieci, nie jest to zasadniczy tutaj temat.
Jednak, gdyby było tak, jak piszesz, komornicy mieliby niewiele do roboty, sądy też...
Każdy ojciec, który utrzymuje finansowo rodzinę, czy żonę, czy też dzieci musi pracować. Nie ma wyjątków.
tak, słoneczko, tylko ten ojciec ma że tak to nazwę satysfakcję pracowania na swoje...;))

Ja swojego męża widzę przez 3 godziny dziennie. Nocy nie liczę, bo oboje wtedy śpimy i mamy zamknięte oczy...;)
Przez 1-2 weekendy w miesiącu mój mąż jest poza domem, w innej pracy, więc nie nocuje wtedy w domu, ani ja, ani dzieci nie mamy z nim wtedy kontaktu. Gdy wraca z pracy do domu jest tak zmęczony, że nie ma siły nawet rozmawiać ze mną i z dziećmi. Praktycznie więc cały dom i opieka nad dziećmi jest na mojej głowie cały czas... Nawet gdybym chciała zawodowo pracować, nie mam takiej możliwości: moja pensja nie wystarczyłaby na gosposię, która przez 12 godz. dziennie zajęłaby się 3 dzieci, gotowaniem i całym domem... A i tak po powrocie z pracy nikt by mnie nie wyręczył, no bo przecież mój mąż zmęczony z pracy wraca i musi odpocząć...
więc teraz sobie wyobraź jak musi się gimnastykować taki facet, ktory dodatkowo jest daleko... w sumie mogłabys sie rozwiesc, ciągnąć od niego alimenty i przyjąć do domu kochanka...finansowo wyszłabyś na plus...;))

To tak na marginesie tyrania na dzieci i brak czasu dla nich...

Ale kasa to nie wszystko...Kasę nawet mocno przeciętny człowiek potrafi zarobić. Za to być ojcem, czy matką, mężem, żoną w pozytywnym znaczeniu, nie każdy potrafi, bo to jest dopiero sztuka... I jak ktoś sobie z tym nie radzi, od razu pojawia się temat zastępczy: kasa. Jak to łatwo się o niej pisze...

Piszesz: przykład. I to jest jedyne warte uwagi w tym wątku. I nie wymyślam, ja żyję i realizuję. A Ty?...
a ja droga Reniu się opierdalam , a wszystko co zarobie przepijam, zeby przypadkiem nie dostalo sie w raczki mojej krwiozerczej eks...;))
a to czego nie zdolam przepic sluzy mi jako drobne na lekarstwa od bolu glowy...;))

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Tomasz T.:


tak, słoneczko, tylko ten ojciec ma że tak to nazwę satysfakcję pracowania na swoje...;))
Nie jestem tak tego pewna...Satysfakcję by miał, gdyby "na siebie" wydawał...;)
więc teraz sobie wyobraź jak musi się gimnastykować taki facet, ktory dodatkowo jest daleko... w sumie mogłabys sie rozwiesc, ciągnąć od niego alimenty i przyjąć do domu kochanka...finansowo wyszłabyś na plus...;))
I tu masz rację. ;) Finansowo i nie tylko, bo z kochanka miałabym więcej pożytku, nie byłby ciągle taki zmęczony i miałby czas dla mnie...;)) Trudno więc się dziwić, że niektóre panie idą na to, aby poczuć się wreszcie docenianą i kochaną kobietą, a nie tylko niewolnicą domową od niańczenia dzieci i prania brudnych gaci...;)

Ale ja już jestem taka strasznie niepoprawna idealistka... Szanuję to, że moje dzieci kochają swojego tatę, choć tak mało się nimi zajmuje. I ja kocham tego mojego "niedoskonałego " faceta, bo pomimo wszystkich wad jest wyjątkowy i "mój"... I jak powiedział Pawlak w "Samych swoich": "na własnej krwi wyhodowany"...;)))
a ja droga Reniu się opierdalam , a wszystko co zarobie przepijam, zeby przypadkiem nie dostalo sie w raczki mojej krwiozerczej eks...;))
a to czego nie zdolam przepic sluzy mi jako drobne na lekarstwa od bolu glowy...;))
Jaaasne...:))))) I tak Ci nie wierzę...;)))
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Jaaasne...:))))) I tak Ci nie wierzę...;)))

i za to Ci€ lubi€...;)))

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Tomasz T.:
nie Reniu...ja po prostu widziałem kilka sytuacji po rozwodowych ...i wcale nie wyglądają tak optymistycznie...
I nie będą wyglądać, ponieważ rozwód rodziców to jest porażka, dla wszystkich. Ludzie rezygnują, bo nie mają siły, bądź nie chcą po prostu starać się. Albo są osamotnieni w walce o swój związek i nie ma ją z kim go dalej ciągnąć. Lub po prostu nie wiedzą, jak to zrobić, a cały zewnętrzny świat jeszcze skutecznie stawia przeszkody...

Ludzie nie korzystają z mediatorów, wstydzą się mówić o swoich problemach z "obcymi", uczynić jakikolwiek wysiłek..."Łatwiej" po prostu odejść, a potem się dziwią, że są tego konsekwencje...Ech...
Tomasz T.

Tomasz T. za gorąco...;)

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Tomasz T.:
nie Reniu...ja po prostu widziałem kilka sytuacji po rozwodowych ...i wcale nie wyglądają tak optymistycznie...
I nie będą wyglądać, ponieważ rozwód rodziców to jest porażka, dla wszystkich. Ludzie rezygnują, bo nie mają siły, bądź nie chcą po prostu starać się. Albo są osamotnieni w walce o swój związek i nie ma ją z kim go dalej ciągnąć. Lub po prostu nie wiedzą, jak to zrobić, a cały zewnętrzny świat jeszcze skutecznie stawia przeszkody...

Ludzie nie korzystają z mediatorów, wstydzą się mówić o swoich problemach z "obcymi", uczynić jakikolwiek wysiłek..."Łatwiej" po prostu odejść, a potem się dziwią, że są tego konsekwencje...Ech...
niestety jestem zmuszony przyznać Ci rację...:))

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Paweł Niewiadomski:
U mnie w rodzinie jest przypadek. Niepokoju raczej nie widzialem (choc jest pewien problem wychowawczy). ale istotnym jest ze kiedys dziecko mowilo (jeszcze po rozwodzie) tata do biologicznego ojca i Marek* do nowego.
a teraz jest na odwrot tzn biologiczny to juz tylko Jaroslaw*, a nie tata.

(imiona zmienione)
No ale to jeszcze nie świadczy o żadnym syndromie, a na pewno o tym, że najprawdopodobniej biologiczny tata dużo mniej uczestniczy w życiu dziecka niż ojczym, który jest obecny na co dzień i postrzegany jako bardziej zaangażowany w sprawy dziecka. Dziecko samo widzi zachowanie dorosłych wobec niego, wartościuje i wyciąga wnioski. Za mało jest podanych faktów w tym przypadku, żeby mówić o jakiejś patologii.

Czy syndrom bedzie okaże się jak urośnie.

Poza tym jak Ty to sobie wyobrażasz? Że dwóch ojców będzie wychowywać dziecko po równo?

No ale patologii tam nie ma mimo wszystko, choć nie wiem czy tata się nie widywał z nim, czy został przekonany do nowego taty po prostu.

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:
Tomasz T.:
oczywiście, a jak ma ten biologiczny uczestniczyć bardziej...? spać z nimi...?
Wykazywać zainteresowanie dzieckiem, jego sprawami, uczestniczyć w miarę możliwości w jego życiu, okazywać miłość i troskę, partycypować w kosztach jego utrzymania i wychowania...To tak w astronomicznym skrócie. Jednym słowem zachowywać się tak, aby dziecko czuło miłość i oddanie taty, że pomimo jego nie zawsze możliwej fizycznej obecności ono zawsze może liczyć na pozytywne uczucia i wsparcie (fizycznie i duchowo) swojego rodzica.
Bzdura. Nie da się. Dziecko spędza każdy dzień z nowym tatą i ze zrozumiałych względów jest przyzwyczajane by go kochać jako tatę, który zresztą od niego oczekuje tego.

Wyobraź sobie że wchodzisz w związek z rozwodnikiem z dzieckiem, i nigdy nie usłyszysz mamo. Ponadto jego była żona żeby utrzymać status mamy nawiedza was dwa razy w tygodniu - fikcja.

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Paweł Niewiadomski:
Czy syndrom bedzie okaże się jak urośnie.
To jeszcze trochę poczekać chyba trzeba...
Poza tym jak Ty to sobie wyobrażasz? Że dwóch ojców będzie wychowywać dziecko po równo?
Zdarza się i tak. Poza tym wg mnie jakość tych kontaktów i wychowania liczy się bardziej, niż ilość...
No ale patologii tam nie ma mimo wszystko, choć nie wiem czy tata się nie widywał z nim, czy został przekonany do nowego taty po prostu.
Właśnie, a to dosyć istotna kwestia... A jeśli patologii nie ma i dziecko nie cierpi to chyba najważniejsza sprawa...Przynajmniej tak uznałby sąd rodzinny...

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:

Jednak, gdyby było tak, jak piszesz, komornicy mieliby niewiele do roboty, sądy też...

Przypuszczam, że komornicy mają ręce pełne roboty, ponieważ większość ojców po rozwodzie, być może nieświadomie nawet, przypuszcza (pamiętajmy ze w większości kobiety wnoszą o rozwód), ze nie usłyszy od dziecka "tato" i "spisuje je na straty".
W sumie nie dziwne - rodzic który nie mieszka z dzieckiem nie bedzie nigdy pełnym i równym uczestnikiem jego życia.Paweł Niewiadomski edytował(a) ten post dnia 28.02.08 o godzinie 22:20

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Paweł Niewiadomski:
Bzdura. Nie da się. Dziecko spędza każdy dzień z nowym tatą i ze zrozumiałych względów jest przyzwyczajane by go kochać jako tatę, który zresztą od niego oczekuje tego.

Wyobraź sobie że wchodzisz w związek z rozwodnikiem z dzieckiem, i nigdy nie usłyszysz mamo. Ponadto jego była żona żeby utrzymać status mamy nawiedza was dwa razy w tygodniu - fikcja.
Widzisz i tu kłania się kultura współżycia... Ułożenie sobie stosunków z dzieckiem w takich okolicznościach jest możliwe, wszystko zależy od podejścia do tematu samych dorosłych. Trudne, ale nie niemożliwe. Mam nadzieję, że pojawią się tutaj tacy, którzy podzielą się swoim przykładem i pokażą, że jednak można (czytałam o takich przypadkach na innych forach)...

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Renata M.:

Widzisz i tu kłania się kultura współżycia... Ułożenie sobie stosunków z dzieckiem w takich okolicznościach jest możliwe, wszystko zależy od podejścia do tematu samych dorosłych. Trudne, ale nie niemożliwe. Mam nadzieję, że pojawią się tutaj tacy, którzy podzielą się swoim przykładem i pokażą, że jednak można (czytałam o takich przypadkach na innych forach)...

Gdyby kultura współżycia była tak wysoka żeby to co mówisz było powszechne to Ci ludzie by sie nie musieli rozwodzić, właśnie ze wwzględu na tę umiejętność współżycia.

konto usunięte

Temat: apel w sprawie Syndromu PAS

Paweł Niewiadomski:
Przypuszczam, że komornicy mają ręce pełne roboty, ponieważ większość ojców po rozwodzie, być może nieświadomie nawet, przypuszcza (pamiętajmy ze w większości kobiety wnoszą o rozwód), ze nie usłyszy od dziecka "tato" i "spisuje je na straty".
Tacy tatusiowie (zdarzają się także mamy) sami sobie wystawiają w ten sposób cenzurkę.
Bardzo smutne i płytkie jest to, o czym piszesz... Dziecka się nie płodzi dla zabawy, czy zaspokojenia wybujałych ambicji, aby ktoś nazywał Cię tatą, czy mamą. To jest odpowiedzialność, od której nie można sobie od tak uciec: "wyrzucam stare zabawki i idę poszukać sobie nowych". Rozwód bierzesz z żoną, ale dzieci pozostają Twoimi do końca Twoich dni, nawet, jeśli z nimi nie mieszkasz...
W sumie nie dziwne - rodzic który nie mieszka z dzieckiem nie bedzie nigdy pełnym i równym uczestnikiem jego życia.Paweł Niewiadomski edytował(a) ten post dnia 28.02.08 o godzinie 22:20
Jeśli dla Ciebie to nie jest dziwne zachowanie, to już dla mnie nic więcej tłumaczyć nie musisz...:/

Następna dyskusja:

apel w sprawie maltretowany...




Wyślij zaproszenie do