Temat: apel w sprawie Syndromu PAS
Beata B.:
Tomasz T.:
"z miłą chęcią zerwe z Tobą kontakt, bo jesteś dla mnie nikim ... nieznajomym palantem, który spierdolił życie swojej rodzinie i który myśli tylko o sobie ... ojcem to może i jesteś ale tylko biologicznym ... kawał sukinsyna z Ciebie i nie jestem żadną A., która nie pamięta nic co się działo na B... i jak do nas przyjeżdżałeś ... ja pamiętam wszystko więc mi żadnych kitów nie wciskaj ... żegnaj!!
P.S. Spotkamy się najszybciej w piekle!! "
to jest orginał wiadomości , którą otrzymałem swego czasu od mojej najstarszej córki...
jeśli uważasz, ze to jest syndrom PAS
przeczytaj moją pierwszą wypowiedź w tym wątku
>, to w takim razie uważasz
również, ze Twoje dziecko cierpi na jakąś chorobę psychiczną. Wg opisu tego syndromu na stronie Pana Wojewódki niestety nie wiemy na jaką chorobę, bo nie ma listy takich chorób, a jest jedynie ogół.
nie jestem rzecznikiem prasowym, czy też forumowym P. Wojewódki...
piszę o życiu, nie jestem też psychologiem ani psychiatrą więc trudno mi to ocenić...ja jedynie mogę stwierdzać te fakty , które znam i na ich podstawie wysnuwać wnioski...
Twoje dziecko pokazuje tutaj tylko negatywne emocje w stosunku do Ciebie i złe wychowanie ze względu na używanie odpowiedniego słownictwa, obarcza Ciebie winą.
Ale z tego co czytam, to Ty nie widzisz chyba winy w sobie, zwalasz wszystko na matkę dziecka, jej rodzinę, znajomych.
A gdzie byłeś w czasie, gdy dziecko dorastało?
po pierwsze ja nie zwalam na nikogo winy...jeżeli chodzi o moje, nigdy nie próbowałem się wybielać...w tym akurat przypadku nie muszę...moja wina polega na tym, że nie byłem razem z rodziną...co jest nieco trudne po rozstaniu...
>Każdy kij ma
dwa końce. Dzieci, to nie są cielęta, mają oczy i uszy, widzą co się dzieje i wyciągają z tego swoje wnioski.
Nie mów mi tylko proszę, ze matka całkowicie zabroniła ci kontaktu, bo dla chcącego nic trudnego. Są skrajne sytuacje, oczywiście, ale są też różne instytucje w tym kraju, które są w stanie pomóc w tych skrajnościach.
masz absolutna rację...nie można zabronić kontaktu...można natomiast spowodować niechęć do niego...
Przykro mi, ze musiałam to napisac, no ale skoro jest to grupa bez cenzury i sam się zgłosiłeś do uczestnictwa w tym temacie, to musisz byc również przygotowany na atak, a nie tylko na przytakiwanie.
jako psycholog zdajesz sobie zapewne sprawę z wagi słów jakich się uzywa, pozwól więc , że to zinterpretuję..:)))
Przykro mi,
fałsz, nie jest Ci przykro
>ze musiałam to napisac,
nie musiałaś, nikt Cię nie zmuszał
>no ale skoro jest to grupa
bez cenzury i sam się zgłosiłeś do uczestnictwa w tym temacie, to musisz byc również przygotowany na atak,
nie, mogę być przygotowany na różnicę poglądów, a nie na atak...
po to, zeby atakować, trzeba mieć w ręku atuty nie do zbicia...
ja przedstawiłem kawałek mojego życia, drobniutki...fakty...
Ty zadajesz im kłam i podważasz...przykro mi, ale to nie jest niczym uzasadnione co mogłoby wnieść cokolwiek do dyskusji...
choć gdybyś to ujęła inaczej mogłoby być rozwijające...:)))
a nie tylko na przytakiwanie.
j.w.;))