Temat: Zabawne zdarzenia :-) związane z pracą zawodową dot....
Marcin B.:Mi chodzi o ignorancję, jak to ładnie ujął Grzegorz.
Dagmaro, a mam pytanie: czy klient ponosi jakiekolwiek konsekwencje za szkolenia, ktore dzieki Tobie gwarantują mu osobisty rozwój?
To jest dobre pytanie zanim zaczniemy edukowac klientow... bo sie to tego przyzwyczajaja.
I jak pójdę do drukarni z hasłem :"proszę mi tu wydrukować karty do conjointa" to przypuszczam, że facet dostanie zawału.
Tak, ale dla drukarza nie jest istotne co drukuje tylko parametry tych druków. On sie zapyta w jakiej ilosci kolorow i na jakim formacie i papierze Ci wydrukowac "ten dokument".
Natomiast, dla firmy zamawiajacej (dzial marketingu/reklamy) istotnym czynnikami (chocby cenowymi czy jakosciowymi) sa przestrzen barwna czy np gramatura i typ papieru... nie mylmy tych dwoch zupelnie odmiennych przypadkow. Dla Ciebie bedzie istotne czy ktos Ci wydrukuje jednostronny czarnobiały dokument w 4+0, 1+0 czy moze Pantone Process Black, podobnie jak format czy gramatura. Bo zmieni to zupelnie niepotrzebnie finansowy aspekt Twojego zlecenia...
To taka sytuacja jakby szef kuchni pytał jakiego sera ma użyć do swojego dnia sprzedawcy w sklepie, choć sam powinien być bardziej wykwalifikowany w tej materii.. Bo znając sprzedawce, moze wepchnac po prostu to co najmniej schodzi badz co najdrozsze...
Klient nie ponosi żadnych konsekwencji - to ja jestem w stanie za niedługo pracować z nim lepiej, konkretniej - to ja sobie robię dobrze :):)
Podajesz przykład drukarza, któremu jest wszystko jedno co drukuje. jasne. Tylko mnie jest wszystko jedno jak on to zrobi - czy będzie używał Cmyka czy Pantona - ma być TEN a nie inny kolor i pa !
Bardzo często jest tak, że dostaję zapytanie na badanie pod hasłem "Jaki jest nasz udział w rynku"
No niby wydaje się proste - aczkolwiek bardzo pracochłonne i kosztowne. Wiem jak to zrobić i jak wycenić.
A mimo to dzwonię do klienta i się pytam czy jest pewien, że chodzi mu o takie, bardzo kosztowne badanie.
Okazuje się, że nie - chodzi o pozycję marki ! Sic !
Gdybym przygotowała wycenę na udział w rynku - w życiu nie zleciliby mi tego projektu. A tylko dlatego, że wytłumaczyłam, pofatygowałam się, żeby wyjaśnić czym się jedno różni od drugiego i dowiedziałam się czego NAPRAWDĘ potrzebuje klient - robię projekt.
To standardowa sytuacja.
Czyli kto zyskuje na edukowaniu klienta?
Ja uważam, że producent samochodów ma się znać na samochodach, nie na badaniach.
Moim zadaniem jest DOSTOSOWAĆ badanie do potrzeb a nie czekać aż mi klient napisze jak mam to badanie zrobić.
A propos sera - szef kuchni tylko raz wciśnie mi byle jaki ser - więcej tam nie przyjdę i już. Lepiej jednak dowiedzieć się jaki ser woli klient. Mogę włożyć najlepszy ser - którego klient nie lubi. I wtedy nei jest ważne, że ser jest NIESAMOWITY i bardzo drogi. Klient i tak nie będzie zadowolony..
Dagmara D. edytował(a) ten post dnia 22.11.06 o godzinie 12:00