Temat: Roleski: kaszanka roku
Panie Krzysztofie - promocja marki, duży budżet, kontrowersje to nic nie znaczy, jeśli wektor emocji oraz zażenowanie estetyczne są tak silne, że mamy pewność porażki tej kampanii. To że jest zamieszanie, może powodować odwrotne skutki niż zakładano na etapie planowania kampanii. Obawiam się jednak, że żadnego planowania nie było.
Ponieważ zainicjowałem ten temat, nie napisałem jednak co sam o tym sądzę. Musiałbym popełnić soczysty esej, nie mam na to czasu, walnę więc kilka powierzchownych uwag.
Strategia kampanii - brak.
Koncepcja kampanii - brak.
Estetyka - katastrofa. Nie ma to nic wspólnego z ich produktami, nie linkuje się ze światem produktów, przypadkowa fantazja.
Techniczna strona (spot) - amatorszczyzna, katastrofa. Rzecz wygląda jak filmik z sesji do fantazyjnego kalendarza. Coś co miało być kalendarzem, zostało kampanią za parę baniek. Wielki rozdziaw ust. Tyle.
Marketingowcy - brak profesjonalnej kadry.
Viralowość - jeśli to ma być viral, to niestety działa nie tak jak viral działać powinien, Jest za dużo zażenowania, nieporozumienia, niekumacji, dziwaczności, bzdury itp., itd.
Śmieszność - jest! Kampania ośmiesza markę! :)
Ignorancja - grzech Roleskiego, największy, brutalnie odpłacający za przewinę. Zignorowano polskie agencje reklamowe, a jest w czym wybierać i postawiono na gościa, który nie lubi agencji reklamowych.
To jest kliniczny przykład bardzo źle zrobionej reklamy. Będzie omawiany w szkołach być może na całym świecie :)
Nominacja do nagrody Kaszanka Roku 2015.