Temat: Rodzaje Podejść Psychoterapeutycznych - Poradnik dla...
Dość uważnie przyglądam się Waszym rozważaniom i...
Przyszła mi "pewna" myśl podczas czytania nt. tego co jest "ważne" z tytułu otrzymania dyplomu magisterskiego czy też szkolenie się w ośrodkach, które są wpisane na listę PTPx2 tudzież nie.
Niech posłużą nam w mej wypowiedzi postacie, które "coś niecoś" wniosły w tzw. psychologię, psychoterapię, psychiatrię, coaching. Posłużę się na początek p.Bożeną Figarska, która uważała, że nie ważne są kwalifikacje, superwizje, jakakolwiek kontrola osoby drugiej. Człowiek jest postacią wolną, niezależną i może robić to co uważa za słuszne. --> Skończyła dość nietypowo swoje życie. Jednym słowem powiesiła się.
Drugą osobą niech będzie dla nas postać pewnego pana, którego rzekomo zdjęcia odnaleziono na śmietniku (molestowanie dzieci). Też uważał, że... nic nie jest "ważne". Przecież On miał takie zasługi dla psychologii czy też psychoterapii. Jak skończył wszyscy wiemy.
A ponieważ jestem również historykiem to może przykład z historii powszechnej. Neron --> prawie "BÓG", tych postaci mogę mnożyć i opisywać co się w końcu z nimi stało. Wyżej opisane wypowiedzi to mój skrót myślowy do tego co może się stać gdy człowiek nie będzie się trzymał pewnych ogólnie przyjętych zasad, wymagań.
To, że nie ma ustawy o zawodzie takim a takim, to nie zwalnia nas to z utrzymywania standardów (szkolenie rekomendowane, superwizje u certyfikowanych w PTPx2 itd.), które są przyjęte w naszym kraju.
Wracając do tego co daje, a co nie daje nam dyplom ukończenia studiów --> to w mej głowie pojawiła się pewna metafora.
Można upiec ciasto bez przepisu, wrzucając na "oko" to co nam się wydaje, że będzie użyteczne dla tego ciasta, ale czy ciasto się upiecze tego nie wiemy. A z dyplomem jest jak z osobą, która zna przepis na to ciasto. Może się zdarzyć, że nie umie piec lecz wiemy, że nie zaszkodzi.
POZDRAWIAM I ŻYCZĘ MIŁEGO ODPOCZYNKU W OSTATNIE CHWILE MAJÓWKI