Andrzej J.

Andrzej J. Manager HR i tata z
zamiłowania

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Witam,

poniżej kilka przypadków przemocy w szkole. Co konkretnie byście doradzili w każdej z tych sytuacji?

1.
Chłopak 10-letni jest notorycznie zaczepiany na przerwach i na boisku szkolnym przez starszych chłopaków. Poszturchują go, przezywają, dokuczają, biją. Robią to w taki "sprytny" sposób i w takich miejscach, gdzie nie widzą inni. Napastnicy konfrontowani z chłopakiem oczywiście udają niewinnych, a potem mu grożą.

2.
Inny chłopak jest zastraszany przez starszych chłopaków, którzy żądają od niego haraczu. Na całe szczęście powiedział o tym rodzicom a ci zastanawiają się, jak umiejętnie rozegrać sprawę (czy rozmawiać wyłącznie z napastnikami czy też wciągać to wychowawców/szkołę/ rodziców napastników).
Osobiście znam przypadek dziecka, które zastraszone całymi latami najpierw brało pieniądze od rodziców ("na słodycze"), potem zaś wynosiło i sprzedawało z domu cenne rzeczy, byle tylko opłacić haracz :-(

3.
II klasa podstawówki. Chłopak ma "upierdliwego" kolegę z klasy, który ciągle podchodzi do jego ławki, przeszkadza mu w lekcjach, zaczepia go, pokazuje mu język, przezywa, wyśmiewa się z jego ubrań, kanapek, zabawek, chwali się swoimi elektronicznymi gadżetami (zegarki, konsole, telefony). Dodatkowo agresor "kupił" sobie tymi gadżetami inne dzieci z klasy, które ustawiają się w kolejce do niego, by coś pożyczyć. Asertywna obrona ze strony chłopca (komunikaty "Przestań! Przeszkadza mi to") nic nie dają, a z kolei on sam nie chce iść do wychowawcy i jak mówi "skarżyć" (choć powinien to w drugim kroku asertywnej obrony zrobić). Próbując się bronić przezywa agresora, który nie ma oporów, by zameldować wychowawczyni o tym "przewinieniu". Przy próbach rozwiązania problemu przez nauczycielkę w klasie na lekcji agresor zaczyna płakać, czym wzbudza litość nauczycielki i innych dzieci. W praktyce wychodzi na to, że to nagabywany chłopak jest "tym złym". Rozmowa z rodzicami agresora nic nie daje, bo nie widzą w zachowaniu ich syna nic złego ("przecież to taki słodki, mały chłopczyk").

Z góry dziękuję za pomoc.

Dobrego dnia!

Andrzej Jabłonowski
http://klubojcow.pl
Michał Świeboda

Michał Świeboda psychoterapeuta

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Co do opisywanej przemocy w szkole i tych przypadkach to jest tak, że konkretna grupa zaczepia tylko jedną osobę, czy wiele osób. Jak wiele osób to raczej problemy powinny być rozwiązywane w ramach systemu szkolnego - dyrektor, wychowawca, rada rodziców. Jeśli jedna osoba jest tylko zaczepiana to pewnie bardziej indywidualna sprawa, ale warto współpracować choćby z wychowawcą, pedagogiem, psychologiem szkolnym i myślę, że bardziej rodzic miałby współpracować, niż samo dziecko miałoby z tym iść.
Andrzej J.

Andrzej J. Manager HR i tata z
zamiłowania

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

A co konkretnie należałoby w każdym przypadku zrobić, skoro sprawa dotyczy pojedynczych dzieci?
Michał Świeboda

Michał Świeboda psychoterapeuta

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

mi nie przychodzi żadna instrukcja do głowy, to jest do rozpoznania, jak to jest, że dziecko nie znajduje zasobów do bronienia się. Bo takie zachowania tych "złych chłopców to nic szczególnego, w takim sensie, że w życiu najpierw dzieci młodych, później starszych zawsze pojawiają się jacyś "dobrzy" i jacyś "źli", to część życia. Tutaj lepiej pracować z jakimś specjalistą na miejscu. Na przykład psychoterapeuta, z którym mogliby pracować rodzice dziecka. Dom i rodzice to miejsce gdzie dziecko może znaleźć najwięcej siły do zmagania się z życiowymi trudnościami.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Witajcie,

Każdy z trzech przypadków, które opisałeś jest zwany bullying - czyli znęcanie się.
Istnieje wiele książek na ten temat, gdyż jest to powszechne zjawisko w szkole. Niestety.

Każdy z tych przypadków, dla mnie, jest podobny. Jest ofiara, jest agresor.
Jedna osoba nie może istnieć bez drugiej.
Trudno jest poradzić, co robić w każdych z tych przypadków, gdyż mamy za mało informacji (przynajmniej ja). Dla mnie one są podobne. Co,według Ciebie je różni?

Taką sytuację szkolną widzę w perspektywie systemowej, to znaczy, że Ci chłopcy (dziewczyny), chodzą do tej samej szkoły, klasy; mają więc nauczyciela, dyrektora, sprzątaczki, którzy powinni być wyczuleni na tego typu sytuacje.

Moje przemyślenia:
- rodzic powinien stworzyć dobrą relację z dzieckiem, opartą na zaufaniu, co zaprocentuje tym, iż nie będzie się wstydziło opowiadać o tego rodzaju zdarzeniach;

- NIE WIERZĘ, że pomoc nauczyciela, czy dyrektora w dłuższej perspektywie czasu moze pomóc "ofiarze". Bo jeśli ktoś mnie kopie, przezywa, wyciąga pieniądze, itp, a ja SAMODZIELNIE nie potrafię sobie z tym poradzić, tylko prosze o pomoc (albo inni bez mojej woli mi pomagają), to tylko potwierdzam moją OSOBISTĄ NIEMOC, BEZSILNOŚĆ. CZyli jestem słaby, czyli ktoś ma prawo tak mnie traktować.

- powinno się stworzyć sytuacje, aby "ofiara" sama mogłaby sobie poradzić z oprawcą.

Andrzej,
mógłbyś dokładniej opisać jedną z tych sytuacji?
Andrzej J.

Andrzej J. Manager HR i tata z
zamiłowania

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

To są sytuacje, które opisywali mi inni ojcowie (przepraszam, zapomniałem dodać, że prowadzę forum dyskusyjne "Klub Ojców" na GL i stronę http://klubojcow.pl).

Agato, w każdej z tych trzech sytuacji to dziecko powiedziało rodzicom o swoim problemie.

Sytuacja nr 3 wydaje mi się najdokładniej opisana. Jakich informacji byś jeszcze potrzebowała, Agato?
Marcin D.

Marcin D. terapeuta zajęciowy,
psychoterapeuta w
trakcie szkolenia
...

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Agata Rakfalska-Vallicelli:
(...)
- NIE WIERZĘ, że pomoc nauczyciela, czy dyrektora w dłuższej perspektywie czasu moze pomóc "ofiarze". Bo jeśli ktoś mnie kopie, przezywa, wyciąga pieniądze, itp, a ja SAMODZIELNIE nie potrafię sobie z tym poradzić, tylko prosze o pomoc (albo inni bez mojej woli mi pomagają), to tylko potwierdzam moją OSOBISTĄ NIEMOC, BEZSILNOŚĆ. CZyli jestem słaby, czyli ktoś ma prawo tak mnie traktować.

A ja nie wierze, że coś takiego napisała psychoterapeutka.

To proszenie o pomoc jest niewłaściwe, bo jest potwierdzaniem osobistej niemocy??

Analogia- To po co klient, kiedy ma problem, z którym nie może sobie samodzielnie poradzić idzie do psychoterapeuty?Marcin Duda edytował(a) ten post dnia 14.05.12 o godzinie 07:09
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Andrzej J.:
Witam,

poniżej kilka przypadków przemocy w szkole. Co konkretnie byście doradzili w każdej z tych sytuacji?

1.
Chłopak 10-letni jest notorycznie zaczepiany na przerwach i na boisku szkolnym przez starszych chłopaków. Poszturchują go, przezywają, dokuczają, biją. Robią to w taki "sprytny" sposób i w takich miejscach, gdzie nie widzą inni. Napastnicy konfrontowani z chłopakiem oczywiście udają niewinnych, a potem mu grożą.

Dzieci już tak mają, że wyszukują sobie "słabe ogniwo" i komuś takiemu dokuczają. Bardzo często w klasie jest jakiś kozioł ofiarny, który staje się przedmiotem ataków grupy rówieśniczej. Bicie i groźby jednak nie powinny mieć miejsca. Pytanie jakie mi się nasuwa, to jaką postawę przyjmuje ten 10-letni chłopiec, jak na to reaguje, jak to przeżywa, czy zgłasza problem do rodziców, nauczyciela? Za mało wiemy o tej sytuacji. Myślę, że takiemu chłopcu na pewno przyda się wsparcie u najbliższych, pomyślałabym również o treningu asertywności przeprowadzonym przez dobrego psychologa/terapeutę dziecięcego. Nie wiemy jakie są relacje w rodzinie tego chłopca, ale wyobrażam sobie, że rodzice powinni się zaangażować w ten problem i pracować wspólnie z dzieckiem i psychologiem nad radzeniem sobie w tego typu sytuacjach. Rodzice z kolei wg mnie powinni zgłosić problem wychowawcy, ewentualnie dyrekcji szkoły, fachową pomoc chłopiec mógłby również uzyskać u pedagoga szkoły, który również mógłby przyjrzeć się agresorom i pracować z nimi nad hamowaniem tego typu wybryków.

2.
Inny chłopak jest zastraszany przez starszych chłopaków, którzy żądają od niego haraczu. Na całe szczęście powiedział o tym rodzicom a ci zastanawiają się, jak umiejętnie rozegrać sprawę (czy rozmawiać wyłącznie z napastnikami czy też wciągać to wychowawców/szkołę/ rodziców napastników).
Osobiście znam przypadek dziecka, które zastraszone całymi latami najpierw brało pieniądze od rodziców ("na słodycze"), potem zaś wynosiło i sprzedawało z domu cenne rzeczy, byle tylko opłacić haracz :-(

Jeżeli rzecz dzieje się na terenie szkoły, dyrekcja powinna być absolutnie powiadomiona. Wymuszenia, haracze - to już są przestępstwa (popełniane przez dzieci, ale jednak przestępstwa). Rodzic, posyłając dziecko do szkoły ma prawo czuć się spokojny, że dziecku w szkole nie dzieje się krzywda. Ja osobiście powiadomiłabym na piśmie dyrekcję, a jeżeli sytuacja nie uległaby poprawie, zawiadomiłabym prokuraturę. Ale to mój prywatny punkt widzenia (rodzica).

3.
II klasa podstawówki. Chłopak ma "upierdliwego" kolegę z klasy, który ciągle podchodzi do jego ławki, przeszkadza mu w lekcjach, zaczepia go, pokazuje mu język, przezywa, wyśmiewa się z jego ubrań, kanapek, zabawek, chwali się swoimi elektronicznymi gadżetami (zegarki, konsole, telefony). Dodatkowo agresor "kupił" sobie tymi gadżetami inne dzieci z klasy, które ustawiają się w kolejce do niego, by coś pożyczyć. Asertywna obrona ze strony chłopca (komunikaty "Przestań! Przeszkadza mi to") nic nie dają, a z kolei on sam nie chce iść do wychowawcy i jak mówi "skarżyć" (choć powinien to w drugim kroku asertywnej obrony zrobić). Próbując się bronić przezywa agresora, który nie ma oporów, by zameldować wychowawczyni o tym "przewinieniu". Przy próbach rozwiązania problemu przez nauczycielkę w klasie na lekcji agresor zaczyna płakać, czym wzbudza litość nauczycielki i innych dzieci. W praktyce wychodzi na to, że to nagabywany chłopak jest "tym złym". Rozmowa z rodzicami agresora nic nie daje, bo nie widzą w zachowaniu ich syna nic złego ("przecież to taki słodki, mały chłopczyk").

Moim zdaniem tu powinni wkroczyć rodzice i porozmawiać z wychowawcą klasy. Równolegle można interweniować u pedagoga szkoły. Problem nie dotyczy bowiem tylko tego wyśmiewanego chłopca, ale wszechobecnego w klasie szpanerstwa i przekupstwa. Nauczyciel powinien zwrócić uwagę rodzicom agresora, że do szkoły nie przynosi się gadżetów typu gry, konsole, również w odpowiedni sposób powinno się zwrócić uwagę rodzicom chłopca, że ten postępuje w niewłaściwy sposób. Ponadto w takiej sytuacji można by przeprowadzic w klasie coś w stylu lekcji wychowawczej na temat "uczeń bogaty znaczy lepszy?", gdzie omówiono by problem bogactwa/biedy, jak czują się dzieci biedniejsze w zetknięciu z bogatszymi, czy szpanowanie jest fajne, a może puste i głupie (najlepiej żeby dzieci same doszły do takich wniosków - z pomocą nauczyciela) - jednak taka lekcja wymaga wiele wyczucia i taktu, aby nie zranić tych biednych dzieci, a raczej je ukoić i wesprzeć, jednocześnie wywierając efekt na jednostkach, które dopuszczają się szpanerstwa.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Marcin Duda:
Agata Rakfalska-Vallicelli:
(...)
- NIE WIERZĘ, że pomoc nauczyciela, czy dyrektora w dłuższej perspektywie czasu moze pomóc "ofiarze". Bo jeśli ktoś mnie kopie, przezywa, wyciąga pieniądze, itp, a ja SAMODZIELNIE nie potrafię sobie z tym poradzić, tylko prosze o pomoc (albo inni bez mojej woli mi pomagają), to tylko potwierdzam moją OSOBISTĄ NIEMOC, BEZSILNOŚĆ. CZyli jestem słaby, czyli ktoś ma prawo tak mnie traktować.

A ja nie wierze, że coś takiego napisała psychoterapeutka.

To proszenie o pomoc jest niewłaściwe, bo jest potwierdzaniem osobistej niemocy??

Analogia- To po co klient, kiedy ma problem, z którym nie może sobie samodzielnie poradzić idzie do psychoterapeuty?
Jeśli ktoś prosi o pomoc, to bardzo dobrze.
Ale istnieje wiele przypadków, kiedy dorosły o tą pomoc nie prosi,
a jest mu narzucana.
Kiedyś pisałam o tym na blogu (jeśli cię interesuje) -
http://terapiastrategiczna.com/2012/03/28/pomagac-czy-...

Nie napisałam, że dziecko ma nie prosić o pomoc.
Napisałam, że pomoc ze strony nauczycieli (nawet jeśli skuteczna) nie rozwiązuje problemu. To znaczy, dany agresor przestanie mu dokuczać. Ale po jakimś czasie znajdzie sobie inną ofiarę, a chłopak znajdzie sobie innego oprawcę.
Bardzo dobrze, że dziecko prosi o pomoc!
Ale rozwiązanie problemu powinno być zaangażowanie dziecka w znalezieniu sposobu na "nich", a nie delegowanie problemu TYLKO na starszych.
Andrzej J.

Andrzej J. Manager HR i tata z
zamiłowania

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

W jaki sposób zatem zaangażować dziecko w szukanie rozwiązań, gdy dużo starsi i silniejsi wymuszają na nim haracz?

Takie dziecko bardzo się boi o swoje zdrowie, jest bardzo zastraszone, przerażone.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Andrzej J.:
Agato, w każdej z tych trzech sytuacji to dziecko powiedziało rodzicom o swoim problemie.
To bardzo dobrze.
Sytuacja nr 3 wydaje mi się najdokładniej opisana. Jakich informacji byś jeszcze potrzebowała, Agato?
Ok. Rozpatrzmy sytuację 3, jakbyśmy obserwowali jako uczestnicy całe zdarzenie:
- Chłopak A siedzi w łąwce i słucha nauczycielki. Podchodzi chłopak B, która zaczyna robić rzeczy niezwiązane z lekcją:
a) wystawia język,
b) rozmawia przez co chłopak A nie może się skupić
c) przezywa
d) pokazuje kosztowne rzeczy (z których nie powinien korzystać w trakcie lekcji), podkreślając jaki on jest super i nadziany,

Co jeszcze? Andrzej, opisz dokłądniej jak chłopak A reaguje - czy tylko mówi "nie przeszkadzaj mi , Przestań", czy może coś robi (widząc, że skarżenie do nauczycielki nie działa).

Opiszę, jak MÓGŁBY się zachować chłopak A w powyższych sytuacjach:
a) "hej, chłopak B pokaż mi jak długi masz język?, wezmę linijkę, to zaraz go zmierzymy.
na przykład."
b) Ignorować uśmiechając się do chłopaka B
c) Samemu się śmiać z tych przezwisk, ułożyć z nich wierszyk, opowiedzieć historyjkę
d) Tu nie rozumiem problemu - dziecko A czuje się gorzej, bo rówieśnik ma takie rzeczy, a on nie. W czym tkwi problem?

Czytając na sucho te odpowiedzi, mogą się one wydać mało prawdopodobne do wykonania.
Ale te zadania, które ma wykonać chłopak A są sensowne, jeśli są konkluzją pewnego toku rozumowania.

To znaczy:
Kto do tej pory ma przewagę? Chłopak B.
A kto chciałby kierować tą sytuacją i swoim życiem. Chłopak A.
Jak przejąc kontrolę na sytuacją?
np.
To tak, jak w bajce o Bazyliszku :
http://www.klapouszek.pl/319,legenda-o-warszawskim-baz...

- należy użyć własnie jego broni - (Chłopak B jako Bazyliszek),
i obrócić ją przeciwko niemu. Znaleźć magiczny sposób na chłopaka B.

Czekam na konstruktywny feedback z waszej strony.
I więcej pytań.
Andrzej J.

Andrzej J. Manager HR i tata z
zamiłowania

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Reakcje chłopaka A:
- mówi "Przeszkadza mi to, przestań!",
- przezywa chłopaka B,
- odsuwa się od chłopaka B, stara się nie utrzymywać z nim kontaktu.

Jestem pod wrażeniem, Agato, zaproponowanych przez Ciebie rozwiązań (Bazyliszek, linijka, wierszyk).
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Agata Rakfalska-Vallicelli:

Opiszę, jak MÓGŁBY się zachować chłopak A w powyższych sytuacjach:
a) "hej, chłopak B pokaż mi jak długi masz język?, wezmę linijkę, to zaraz go zmierzymy.
na przykład."
b) Ignorować uśmiechając się do chłopaka B
c) Samemu się śmiać z tych przezwisk, ułożyć z nich wierszyk, opowiedzieć historyjkę

Rzeczywiście, taki sposób reagowania daje szansę na poskromienie "chłopaka B'. Nie zapominajmy jednak, że mamy do czynienia z 7-8 letnim chłopcem. Nie każde dziecko (ba, nie każdego dorosłego!) stać na dystans, o jakim piszesz.. Można chłopaka "wytrenować", podać gotowe scenariusze jak mógłby sie zachować, ale jeśli chłopiec w istocie czuje się napastowany przez rówieśnika, nie lubi go, ma do niego uraz, czy zwyczajnie czuje się przy nim gorszy (bo biedniejszy), to nie jest to takie proste do osiągnięcia. Są dzieci bardziej asertywne i przebojowe, a są i wycofane, czy nieśmiałe.. I nawet 10 razy przetrenowana odpowiedź weźmie w łeb, gdy mały zostanie wyprowadzony z równowagi, czy dogłębnie zraniony..
Dlatego uważam, że powinna wkroczyć nauczycielka, gdyż to ona jest wychowawcą klasy, ona nadzoruje to, co się dzieje w grupie (w klasie) i ona powinna wychwycić ten problem i odpowiednio kształtować postawy w klasie odnośnie szpanu. Z czasem przyjdzie pora, że chłopak A zrozumie, że być to nie znaczy mieć i nie ocenia sie człowieka przez pryzmat tego, ile ma pieniędzy.. A ten drugi zrozumie (bądź i nie), że szpanerstwo jest odbierane negatywnie.
d) Tu nie rozumiem problemu - dziecko A czuje się gorzej, bo rówieśnik ma takie rzeczy, a on nie. W czym tkwi problem?

Może w specyfice psychiki dziecka? Czy naprawdę trudno sobie wyobrazić, że kolega, który za przyniesioną piątkę w zeszycie dostaje to, o czym inne dziecko marzy przez 2 lata powoduje żal, frustrację, zawiść? Kto z nas nie zabierał na podwórko cukierków, żeby choć przez jedno popołudnie być "górą"? Czy my dorośli nie czujemy się gorzej, bo sąsiad kupił lepsze auto, czy kolega z pracy zarabia więcej? Czego więc wymagać od dzieci?
Anna S.

Anna S. Doradca zawodowy /
specjalista ds.
szkoleń , rozwoju

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Marcin Duda:
Agata Rakfalska-Vallicelli:
(...)
- NIE WIERZĘ, że pomoc nauczyciela, czy dyrektora w dłuższej perspektywie czasu moze pomóc "ofiarze". Bo jeśli ktoś mnie kopie, przezywa, wyciąga pieniądze, itp, a ja SAMODZIELNIE nie potrafię sobie z tym poradzić, tylko prosze o pomoc (albo inni bez mojej woli mi pomagają), to tylko potwierdzam moją OSOBISTĄ NIEMOC, BEZSILNOŚĆ. CZyli jestem słaby, czyli ktoś ma prawo tak mnie traktować.

A ja nie wierze, że coś takiego napisała psychoterapeutka.

To proszenie o pomoc jest niewłaściwe, bo jest potwierdzaniem osobistej niemocy??

Analogia- To po co klient, kiedy ma problem, z którym nie może sobie samodzielnie poradzić idzie do psychoterapeuty?


A ja się zgodzę. Jako, ze 2 lata pracowałam w szkole, to własnie takie zachowanie - poproszenie o pomoc, może napędzić spiralę przemocy. Niestety. Nie twierdze, że nie należy informowac n-li,c yz dyrekcji, ale chodzi o to, że taki scenariusz może się zdarzyć. Szkoła w sumie jako taka nie wiele moze zrobić. moze dac notatkę służbową, lub zgłosić na policję - czasem skutkuje. Może być też tak, że pracuje się indywidualnie z danymi osobami - i ofiara i katami.
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Anna S.:

A ja się zgodzę. Jako, ze 2 lata pracowałam w szkole, to własnie takie zachowanie - poproszenie o pomoc, może napędzić spiralę przemocy. Niestety. Nie twierdze, że nie należy informowac n-li,c yz dyrekcji, ale chodzi o to, że taki scenariusz może się zdarzyć. Szkoła w sumie jako taka nie wiele moze zrobić.

Szkoła tylko uczy, czy także wychowuje?

Czym się różni praca nauczyciela w podstawówce od pracy wykładowcy na studiach?

Nauczyciel w szkole podstawowej jest tylko od wykładania i egzekwowania wiedzy? Jeśli tak, to wywalmy ze szkół pedagogów; po co oni, skoro można zatrudnić zwykłych szkoleniowców, którzy nakażą otworzyć podręcznik na tej i tej stronie, zrobić to i to zadanie, napisać sprawdzian, a na koniec roku wręczyć świadectwo.

ps. ja też miałam praktykę w szkole i na szczęście moje obserwacje są odmienne od Twoich - pedagog szkolny oraz nauczyciele interweniowali na bieżąco, reagowali na problemy zgłaszane przez uczniów i rodziców. Było wiele fascynujących momentów, kiedy przeprowadzałyśmy z panią pedagog lekcje wychowawcze, na których uczniowie ze łzami w oczach dawali sobie rękę na zgodę, lub samodzielnie wypracowywali kompromisy w różnych trudnych dla nich kwestiach, miło było patrzeć, jak klasa się integruje, choć bywały też i trudne momenty oraz sytuacje, na które nie było wpływu. Jednak uczniowie wiedzieli, że w gabinecie pani pedagog zawsze znajdzie się miejsce i czas by omówić problem, jakikolwiek by nie był.
Anna S.

Anna S. Doradca zawodowy /
specjalista ds.
szkoleń , rozwoju

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

ja nie twierdze, że interwencje są bez sensu (co zresztą napisałam) . w mojej szkole również takowe były, a nawet wskazane.Napisałam, że szukanie pomocy może byc odebrane przez młodzież jako słabość. I to sami czesto komunikowali. jak nie dasz rady sam, to jestes frajer - to nie moja opinia, a cytat
Marzena J.

Marzena J. psycholog,
psychoterapeuta

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Anna S.:
ja nie twierdze, że interwencje są bez sensu (co zresztą napisałam) . w mojej szkole również takowe były, a nawet wskazane.Napisałam, że szukanie pomocy może byc odebrane przez młodzież jako słabość. I to sami czesto komunikowali. jak nie dasz rady sam, to jestes frajer - to nie moja opinia, a cytat

Dzieci na poziomie 7-8 lat raczej w taki sposób nie myślą. Lecą na skargę do mamy lub nauczyciela.

"Jak nie dasz rady sam, to jesteś frajer" opinia kogo? Ucznia?

Ja bym odpowiedziała: "Nie musisz się bronić sam. Po to masz przyjaciół i życzliwych ludzi w okół. Frajer broni się sam, bo to jest oznaka słabości. Gdy prosisz o pomoc, to zakładasz, że ją dostaniesz, czyli jesteś jej wart".
Anna S.

Anna S. Doradca zawodowy /
specjalista ds.
szkoleń , rozwoju

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

no wlasnie i chyba tu jest rozjazd - ja myslalam o gimnazjum,a nei o uczniach podstawówki.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Marzena J.:
Rzeczywiście, taki sposób reagowania daje szansę na poskromienie "chłopaka B'. Nie zapominajmy jednak, że mamy do czynienia z 7-8 letnim chłopcem. Nie każde dziecko (ba, nie każdego dorosłego!) stać na dystans, o jakim piszesz.. Można chłopaka "wytrenować", podać gotowe scenariusze jak mógłby sie zachować, ale jeśli chłopiec w istocie czuje się napastowany przez rówieśnika, nie lubi go, ma do niego uraz, czy zwyczajnie czuje się przy nim gorszy (bo biedniejszy), to nie jest to takie proste do osiągnięcia. Są dzieci bardziej asertywne i przebojowe, a są i wycofane, czy nieśmiałe.. I nawet 10 razy przetrenowana odpowiedź weźmie w łeb, gdy mały zostanie wyprowadzony z równowagi, czy dogłębnie zraniony..
Ja nie pisałam o żadnym TRENOWANIU. Nie wiem, na jakiej podstawie
tak twierdzisz. Podczas swobodnej rozmowy z rodzicem chłopak A może opowiedzieć o
swoich problemach, a rodzic może zaproponować nową zabawę, nowy magiczny sposób
na chłopaka B. Jako eksperyment do przetestowania.

Piszesz, że dzieci nie stać na dystans. Co przez to rozumiesz?
Dlatego uważam, że powinna wkroczyć nauczycielka, gdyż to ona jest wychowawcą klasy, ona nadzoruje to, co się dzieje w grupie (w klasie) i ona powinna wychwycić ten problem i odpowiednio kształtować postawy w klasie odnośnie szpanu. Z czasem przyjdzie pora, że chłopak A zrozumie, że być to nie znaczy mieć i nie ocenia sie człowieka przez pryzmat tego, ile ma pieniędzy.. A ten drugi zrozumie (bądź i nie), że szpanerstwo jest odbierane negatywnie.
Takie sytuacje były możliwe za "starych czasów". W czasach obecnych uczniowie i ich rodzice
mają więcej do powiedzenia niż nauczyciele. Niestety.
Zarówno rodzice chłopaka A, jak i B.
I komu wierzyć?
d) Tu nie rozumiem problemu - dziecko A czuje się gorzej, bo rówieśnik ma takie rzeczy, a on nie. W czym tkwi problem?

Może w specyfice psychiki dziecka? Czy naprawdę trudno sobie wyobrazić, że kolega, który za przyniesioną piątkę w zeszycie dostaje to, o czym inne dziecko marzy przez 2 lata powoduje żal, frustrację, zawiść? Kto z nas nie zabierał na podwórko cukierków, żeby choć przez jedno popołudnie być "górą"? Czy my dorośli nie czujemy się gorzej, bo sąsiad kupił lepsze auto, czy kolega z pracy zarabia więcej? Czego więc wymagać od dzieci?
Pytanie - czy dziecko A czuje się gorzej, bo rówieśnik ma takie drogie rzeczy a on nie,
czy czuje się gorzej dlatego, że się wywyższa, że zjednuje sobie poprzez to znajomych,
że tym samym poniża innych, którzy go nie mają.
Najlepszym sposobem na takich chłopaków (B), którzy traktowani są jako wrogowie, przeciwnicy jest umiejętne ich podejście. Aby wiedzieć, jak poradzić sobie z przeciwnikiem (chłopakiem, który się wywyższa), jest poznanie go, poznanie jego słabych stron, aby potem je wykorzystać .

W pracy z dziećmi wszystko zależy od sposobu komunikacji i rodzaju relacji, jaką wytworzymy.
pozdrawiam,
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Przemoc w szkole - co zrobić?

Andrzej J.:
W jaki sposób zatem zaangażować dziecko w szukanie rozwiązań, gdy dużo starsi i silniejsi wymuszają na nim haracz?

Napiszę to , jak ja pracuję, mając świadomość, że wiele osób, które to przeczyta, oburzy się.
:)

Sytuacja: chłopak A codziennie idąc do szkoły jest zatrzymywany przez starszych (z tej samej szkoły), którzy proszą go o 5 zł. Codziennie. Na początku chłopak A nie chciał dawać, ale go przewrócili, więc dał. Przez kolejne dni zmieniał trasę dojścia do szkoły. Potem unikał chodzenia do szkoły. W końcu się poddał i codziennie jak tylko podchodzą to daje in te 5 zł dla świętego spokoju.

Spójrzmy na rodzaj relacji. Aktywny jest ten, co wymusza haracz, a bierny chłopak A.
Co jeśli zmienimy dynamikę. To znaczy:
podczas rozmowy z dzieckiem (jako rodzic) powiedziałabym mu, aby codziennie szukał kontaktu z tymi chłopakami i SAM, PIERWSZY dawał im te pieniądze. I tak je wymuszą ode mnie. I tak je muszę oddać. Ale coś się zmienia. To nie ja unikam sytuacji, chcąc uniknąć płacenia haraczu, ale to ja przejmuję kontrolę nad sytuację. Ja inny, " z własnej woli" oddaje pieniądze.
Następnego dnia spytałabym się (jako chłopak A), gdzie chcą się spotkać, aby dać im te 5 zł, przed szkołą, czy gdzie? 5 zł po 2zł i 1zł, czy w jednej monecie.

To nowy sposób reakcji na daną sytuację. Chłopak A może się poczuć, że to on decyduje się dać im 5 zł, a wtedy ta banda straci trochę władzy.
Takie dziecko bardzo się boi o swoje zdrowie, jest bardzo zastraszone, przerażone.
Oczywiście. Jeśli taka sytuacja trwa długo, to normalne. BArdzo ważne jest, aby interweniować od razu. Zaraz po pierwszym takim incydencie.

Co o tym myślicie?

Następna dyskusja:

jeszcze raz przemoc w szkole




Wyślij zaproszenie do