Temat: Oszukańcze psychoterapie
Jacku. Oczywiście, że nie stoi. Pytanie, czy na pewno ma stać. Nie jest moim zamiarem bronienie ustawień bo mam tu jasne stanowisko: jak na razie to nic nie wiadomo. Czyli coś się dzieje, jest to dosyć zastanawiające, filozofia Hellingera jest spójna (choć czasem dość kontrowersyjna). Nie da się też pominąć niezwykłej popularności ustawień - chociażby dlatego warto przyjrzeć się bardzo uważnie tej metodzie. Chociażby spróbować określić jej skuteczność - dla mnie osobiście ten aspekt jest istotny i niejasny zarazem.
Andrzeju. Manipulacji dopatrzyłem się w części poświęconej Hellingerowi - może dlatego, że mam dość dobre rozeznanie w tej metodzie. Napiszę z pamięci, bo nie mam tekstu przy sobie - mogę wrócić później i uszczegółowić.
Przykłady:
1. Autorka opisuje dramatyczną sesję, kiedy to Hellinger kazał rodzicom oddać dzieci do sierocińca. Brzmi okrutnie. Byłem na tym samym warsztacie. Rzeczywiście tak było. Tyle, że jest to klasyczny przykład wyrwania czegoś z kontekstu. Nie ma słowa wyjaśnienia, dlaczego Hellinger tak powiedział, jak wyglądało ustawienie, jak wyjaśnił swoją interwencję Hellinger. Można oczywiście się nie zgadzać, można powiedzieć, że Hellinger jest despotyczny albo głupi, ale pominięcie kontekstu wskazuje bądź na nieuczciwość autorki bądz jej ograniczenia natury poznawczej.
Podobny zabieg (do znudzenia powtarzany) to interwencje Hellingera wobec ofiar molestowania seksualnego (że powinna poddać się ojcu, bo on jest wyżej w hierarchii albo jakoś tak). Trzeba być naprawdę niezbyt rozsądnym, żeby tak to rozumieć.
To jest, jak sądzę, duży kłopot z Hellingerem, że gość czasem mówi bardzo trudne i kontrowersyjne rzeczy. Tylko, ze nikt jakoś nie próbuje dyskutować. Wszyscy od razu święcie się oburzają.
2. Drobna manipulacja (też typowa). Co wiemy o Hellingerze? Że był misjonarzem i mieszkał z Zulusami. Koniec. To rzecz jasna potwierdza założenie, ze coś z nim nie tak i od razu pachnie czarami. Ani słowa o tym, że Hellinger ma bardzo bogatą biografię psychoterapeutyczną. No a akurat ma.
3. Na samym początku autorka stwierdza, że ustawienia są wywoływaniem duchów. No to po prostu jest głupotą. Ale brzmi nieźle.
4. Historia pacjentki, której ustawienia nie pomogły i podjęła kolejną próbę samobójczą "być może właśnie przez ustawienia" - to ewidentne nadużycie.
CDN bo już nie pamiętam.
Żeby było jasne - nie jestem zajadłym fanem Hellingera. Szczególnie moje wątpliwości budzi metoda ustawień. Ale jak czytam takie artykuły, to nóż w kieszeni mi się otwiera. Bo uważam, że to bardzo nieładne zagrania.