konto usunięte

Temat: NLP w terapii.

Artur Król:
Jerzy B.:
NLP jako całość nie była weryfikowana, ale korzysta tylko ze skutecznych technik. Jak była weryfikowana skuteczność tych składowych?

Jak weryfikujesz skuteczność młotka? Badaniem w laboratorium, czy wbijając gwóźdź? Czy jeśli nie ma publikacji n.t. skuteczności młotka we wbijaniu gwoździ w Journal of Hammering Nails In, to znaczy, że młotek nie jest skuteczny? :D

Ty poważnie myślisz w ten sposób? To po studiach akademickich?

Przy okazji... są młotki które mają atesty. Osobno dobiera się w nich rodzaj stali a osobno jeden z kilkunastu typów trzonków.

Oczywiście gwóźdź można wbić nawet kamieniem, i chyba właśnie to wbijanie kamieniem to dobra metafora na NLP.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
Ty poważnie myślisz w ten sposób? To po studiach akademickich?

Tak, właśnie po studiach akademickich - gdy byłem nie raz świadkiem tego jakie przekręty są robione w publikowanych później badaniach. Jakoś tak podważyło to moją wiarę w te badania.

Zainteresowanie historią nauki (kto faktycznie dokonywał przełomów i jak często było to wbrew środowisku naukowemu) oraz jej obecną sytuacją (50% opublikowanych badań medycznych zawiera poważne błędy w obliczeniach; co najmniej 15% ma błędy tak poważne, że całkowicie niwelują wnioski podane w badaniu) wzmocniło ten efekt.

Wykazanie absurdu statystycznej generalizacji - najpierw przez Korzybskiego z jego e-prime, potem przez Nassima Taleba, który posłał 'normalny rozkład statystyczny' w naukach społecznych do piachu - dokończyło dzieła.

Ale skoro tak lubisz badania, to mam dla Ciebie jedno. Jedna z największych brytyjskich firm chemicznych przeprowadziła analizę wydajności w swoim dziale rozwoju i badań. Wnioski były "zaskakujące" - okazało się, że wykształcenie akademickie badacza jest odwrotnie skorelowane z ilością patentów przez niego zgłoszonych. Profesorowie zatrudnieni przez firmę stworzyli dla niej może po jednym patencie. Ludzie bez wykształcenia wyższego - średnio kilkanaście.

Co Ty na to? ;)
Przy okazji... są młotki które mają atesty.

Jasne. Tylko te atesty pochodzą z niezależnych badań, a nie z badań publikowanych w żurnalach, których tu się domagasz :D

Co więcej, atesty przyznawane są faktycznej konstrukcji, a nie teorii, a konstrukcję testuje się w praktyce. Tak samo np. skuteczność poszczególnych metod uzyskanych z NLP.

konto usunięte

Temat: NLP w terapii.

Arturze. Jeśli Twoje opinie mają odzwierciedlenie w faktach, to proszę bardzo podaj konkrety. Tu masz maila do człowieka, który chętnie zajmie się zgłoszonymi sprawami: http://www.forumakad.pl/archiwum/2008/07-08/34_jak_to_...

A z drugiej strony, jakie (poza Twoim zapewnieniami o skuteczności) mamy podstawy wierzyć w skuteczność?

Ja cały czas nie rozumiem, czemu NLP nie dorobiło się jednego, naukowego pisma w którym publikowano by coś więcej niż tylko PR... jakiekolwiek badania lub analizy teoretyczne.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Michał Stolarczyk:
Dziękuję za informacje o pracy z fobiami, a przede pracy ze schizofrenią. Na pierwszy (a nawet drugi rzut oka) jest to mocno humanistyczny styl pracy. Ciekaw jestem czy podobnie pracowałby Rogers, Pearls, Satir czy Kępiński.

Powiedziałbym, że jest to połącznie stylu humanistycznego ze stylem prowokatywnym, w zależności od potrzeb. Są przypadki, kiedy styl humanistyczny, zwłaszcza podejście typowo Rogeriańskie, po prostu nie zadziała na klienta próbującego wciągnąć terapeutę w swoje gry. Tu właśnie przydaje się podejście prowokatywne.

Inny przykład od Austina, z czasów gdy pracował jako pielęgniarz w szpitalu psychiatrycznym. Jeden z pacjentów nosił na głowie kapelusz z folii aluminiowej 'dla ochrony przed kontrolerami myśli z Urana'. Pewnego dnia, gdy pacjent pracował nad 'usprawnieniem' swojego hełmu, jeden z pracowników instytucji wychylił głowę przez okno i zaczął wrzeszczeć do nieba. "Ty draniu! Zostaw tego biednego człowieka w spokoju! Słyszysz? Zostaw go!" Z jakiegoś dziwnego powodu, pacjent nigdy więcej nie skarżył się na głosy, pozbył się też swojego hełmu ;)

Przeglądając książkę "The Rainbow Machine", gdzie opisuje wiele takich przypadków, trafiłem na jeszcze jeden ciekawy. Gdy przyszedł do niego człowiek w średnim wieku, twierdzący, że jest Bogiem, Andrew rzucił się przed nim na kolana błagając go o wskrzeszenie jego króliczka, zastrzelonego przez sąsiada gdy był mały, na przemian z radowaniem się jak to będzie przez wieki siedzieć po prawicy tego klienta.

Po zastanowieniu, w duchu jest to bardzo Rogeriańskie podejście - bo oznacza PEŁNĄ akceptację świata pacjenta. Jednocześnie, prowokatywna forma sprawia, że pacjent zamiast cieszyć się tą akceptacją, sam zaczyna się zniechęcać do świata który sobie stworzył.
Ja osobiście natomiast biorę się za jakąś lekturę o NLP.

Jeśli masz możliwość, polecałbym "Rozmowy: Wolność jest Wszystkim, a Miłość to Cała Reszta" Bandlera i Fitzpatricka (dostępne chyba wyłącznie przy zamówieniach on-line). Jest to chyba najbardziej aktualne na naszym rynku opracowanie n.t. NLP, bardzo dużo innych dostępnych książek opisuje po raz n-ty stan NLP z lat 70-tych, a od tego czasu ta dziedzina dosyć znacząco się zmieniła. W kontekście terapeutycznym przydatne może być także "Magia w działaniu. Sesje NLP Richarda Bandlera" zawierająca transkrypcje faktycznych sesji.
Dziękuję dotychczasowym dyskutantom, za to, że pomogli mi trochę inaczej spojrzeć na zagadnienie.

Cieszę się, że do czegoś się nasza rozmowa przydała :)
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
Arturze. Jeśli Twoje opinie mają odzwierciedlenie w faktach, to proszę bardzo podaj konkrety. Tu masz maila do człowieka, który chętnie zajmie się zgłoszonymi sprawami: http://www.forumakad.pl/archiwum/2008/07-08/34_jak_to_...

Nie widzę sensu. Tego systemu nie da się uratować od tej strony, to zalepianie dziur w tamie gumą do żucia, jest zbyt wiele punktów zapalnych. Po prostu za kilkadziesiąt lat system z trzaskiem padnie i na jego gruzach powstanie coś zdrowszego - co zresztą po pewnym czasie znów się pewnie zdegeneruje.

Nauka jest wspaniałym założeniem. Cały problem w tym, że robią ją ludzie.
A z drugiej strony, jakie (poza Twoim zapewnieniami o skuteczności) mamy podstawy wierzyć w skuteczność?

Ależ żadnych - i dlatego nie oczekuje żebyś WIERZYŁ. Bo to nie kwestia wiary, tylko praktyki i doświadczenia. Tu jest cała różnica. Ty wierzysz w wyczytane wyniki badań (bo jak wnioskuje, nie replikujesz każdego z nich na własną rękę). Ja traktuje je jako ciekawostki i wskazówki, ale nie jako fakty. Fakty biorę z doświadczenia, np. miałem problemy z psami, teraz nie mam i to jest fakt. Ponieważ jedynym co stosowałem w tym obszarze było NLP istnieje duże prawdopodobieństwo relacji przyczynowo skutkowej między stosowaniem NLP a moim brakiem fobii. Tyle.

To co możesz zrobić, by takie doświadczenie zyskać, to np. znaleźć kogoś kto zajmuje się tym w Twojej okolicy i poprosić o możliwość obserwowania sesji coachingowej/terapeutycznej którą będzie prowadziła taka osoba - i WTEDY oceniać skuteczność. Albo możesz poszukać byłych klientów NLPowców (jeśli mają na stronach testymoniale/opinie klientów, to powinna być też możliwość uzyskania od nich kontaktu do tych klientów i potwierdzenia z nimi efektów osobiście).
Ja cały czas nie rozumiem, czemu NLP nie dorobiło się jednego, naukowego pisma w którym publikowano by coś więcej niż tylko PR... jakiekolwiek badania lub analizy teoretyczne.

Ależ są :)

Kilka z nich to: "Anchor Point Magazine", "Rapport Magazine", Nowozelandzki "Trancescript" czy Brytyjski "The Model".

Jednoczenie mam wrażenie, cały czas popełniasz pewien błąd w założeniach. Zdajesz się przyjmować, że jeśli dla Ciebie weryfikacja danych w żurnalu ma wartość, to dla innych również będzie miała. W efekcie, gdy jej nie ma, widzisz w tym coś podejrzanego - i rozumiem to, przy takim założeniu również tak bym to pewnie widział. Kluczem jest tutaj zrozumienie, że inni nie muszą podzielać tego założenia, dla nich posiadanie takiej żurnalowej weryfikacji może nie mieć żadnej wartości. A jeśli nie ma wartości, to po co mieliby to robić?

konto usunięte

Temat: NLP w terapii.

Arturze. Cały Twój wywód to czysta erystyka. Trzyma się na gumie do żucia, która rozciąga się bardzo i bardzo łatając dysonans poznawczy jaki jest między tym, że musisz wierzyć w działanie a tym, że nie masz pojęcia czemu działa ani nie potrafisz udowodnić naukowo, że działa.
Z przekonaniem i wiarą (co zresztą jest podstawą kręcenia biznesu szkoleniowego w NLP) możesz oczywiście być bardziej skuteczny. Placebo też lepiej dział. Jednak twierdzenia, że nie ma sensu badać jak działa, czemu działa, bo wydaje się że działa a Ci co badają to ludzie... ludziom wierzyć nie można. To układa się po prostu w pozornie logiczny bełkot. A faktycznie nie ma za grosz logiki.

Acha, technika umniejszania wartości informacji niezgodnych z własnymi przekonaniami (np. używanie pejoratywnych określeń jak "żurnale") od lat jest znana. To niewysublimowana erystyka. Pewnie NLP ma na to własne określenie, ale w humanistyce takie zabiegi znane są przynajmniej od 200 lat, jeśli nie więcej.Jerzy B. edytował(a) ten post dnia 11.09.08 o godzinie 10:43
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
A cóż to w sumie jest ta "submodalność" - spróbuj to chociaż zdefiniować, choćby korzystając jakiegoś cytatu z książki. Ręczę, że znajdę termin psychologiczny pokrywający się znaczeniowo z tą definicją. Oczekuje definicji, bo nie chcę później usłyszeć kolejnej wymówki, że miało się "coś innego na myśli".

Być może znajdziesz - pytanie, czy nie będzie on pochodził z czasów 'nieco' późniejszych.

Submodalność - cześć składowa jednego ze "zmysłów"*, które potocznie określamy jako 5 dużych zmysłów, czyli wzroku, słuchu, czucia, smaku i zapachu. W przypadku wzroku submodalności to m.in. (ale nie tylko) rozmiar, położenie, odległosć, dwu-lub-trójwymiarowość, jasność, kontrast, ostrość. Dotyczy zarówno kodowania zewnętrznego - tego jak postrzegamy świat - jak i wewnętrznego - naszych wyobrażeń, dialogów wewnętrznych, itp. Dodatkowo, szukając psychologicznego odpowiednika pamiętaj proszę o znalezieniu takiego, który wspomina o powiązaniu submodalności z tym, jak mózg koduje informacje (informacje o określonych submodalnościach wywołują inne emocje, są inaczej postrzegane w czasie, traktowane jako prawdziwe lub wymyślone, itp.). Powinna ona również praktycznie wykorzystywać te różnice w kodowaniu do wywoływania określonych zmian u danej osoby (np. zmiana przekonań poprzez zmianę submodalności ich reprezentacji).

Czekam :)

* pisze "zmysłów", ponieważ współczesna neurologia pokazuje już, że wzrok nie jest jednym zmysłem tylko połączeniem kilkunastu i obecnie bardziej poprawnie byłoby nazywać submodalność zmysłem.
"NLP niczego nie leczy". To czym się zjamuje?

Modelowaniem umiejętności. To jest kluczowa różnica. NLP to system modelowania. Z tego modelowania uzyskiwane są m.in. metody terapeutyczne, sprzedażowe czy metody budowania związków, ale samo NLP służy do modelowania. Tu jest kluczowa różnica, większość osób traktuje modele będące owocem tego modelowania jako NLP, ale te modele są efektami NLP - a nie samym NLP.
Arturze - zamiast mnie krytykować, gdy ja krytykuję NLP

Jerzy - to nie jest krytyka Ciebie z powodu krytyki NLP. To uwagi odnośnie Twojego stylu pisania i dyskusji. A to znaczące rozróżnienie. Jako, że nie ja jeden Ci o tym piszę, co więcej, po przeglądzie Twoich wypowiedzi w innych wątkach, jako że nie tylko ludzie związani z NLP Ci o tym piszą, może jest coś na rzeczy w tym, że Twój styl prowadzenia dyskusji i argumentacji nie jest tak racjonalny jak chciałbyś, żeby był?
Póki co nie powiedziałeś w tym wątku NIC KONKRETNEGO.

Albo, co bardziej prawdopodobne - Ty nie wyczytałeś w tym wątku nic konkretnego. Nie znaczy to jednak, że takich konkretów nie było. Znasz zapewne zjawisko filtrowania informacji niezgodnych z własnymi przekonaniami?
piszesz to różne, niespójne opinie. Twoje przekonania, jakieś niepoparte badaniami czy literaturą uwagi.

I tu jest kolejny istotny punkt - Ty traktujesz literaturę naukową jako podstawowe źródło potwierdzające lub obalające. Dla mnie nie ma ona takiej wartości, dla mnie dużo ważniejsze jest zobaczenie samolotu braci Wright w locie niż czytanie przez kolejnych 5 lat publikacji w Science, że coś takiego jest niemożliwe. Dlaczego zakładasz, że powinienem dostosować się co do Twoich uprzedzeń odnośnie źródeł wiedzy?
Niestety tak wygląda rozmowa z każdą osobą zajmującą się NLP.

To dopiero jest przekonanie. Z iloma takimi osobami rozmawiałeś (proszę o liczbę!), żeby móc użyć w tym zdaniu terminu 'każdą'? :D
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
Arturze. Cały Twój wywód to czysta erystyka.

Wykaż proszę przykłady z cytatami i uzasadnieniem czemu to jest erystyka :)

Inaczej to właśnie to co Ty robisz to czysta erystyka :) I to jeden z najbardziej podstawowych trików opisanych przez Schopenhauera - nazwanie jakoś argumentacji drugiej strony dla odrzucenia jej bez żadnego uzasadnienia.
własnymi przekonaniami (np. używanie pejoratywnych określeń jak "żurnale") od lat jest znana.

Żurnal to określenie pejoratywne? Nie. Żurnal jako termin najbliższy lingwistycznie angielskiemu Journal, czyli czasopismom naukowym o które Ci chodzi. Jeśli ma to dla Ciebie wydźwiek pejoratywny, to nie było to zamierzone.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
Jednak twierdzenia, że nie ma sensu badać jak działa, czemu
działa, bo wydaje się że działa a Ci co badają to ludzie...

Nie stwierdziłem nic takiego - jeśli uważasz inaczej, wykaż - Z
CYTATAMI.

To o czym pisałem to METODA badania - nie sam sens badania.Artur Król edytował(a) ten post dnia 11.09.08 o godzinie 11:04

konto usunięte

Temat: NLP w terapii.

Arturze. Z mojej strony EOT. Co miałem pokazać - dobitnie pokazałem. Nie odpowiadasz na prośby dotyczące wskazania badań, nie podajesz definicji submodalności. Nie mam po prostu ani chęci ani czasu na słowotoki i zabawę w racjonalizację Twoich poglądów nt. NLP. Co miałem powiedzieć powiedziałem. Mam nadzieję, że się nie skuszę na dalszą pustą polemikę. Nie mam też ochoty uczyć Cię co to erystyka, poczytaj Schopenhauera zamiast Bandlera :-)

Dowiedz się co znaczą słowa, którymi operujesz: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=%BFurnal w takim a nie innym znaczeniu.

Po prostu nie masz racji w tym co piszesz i tyle. Zupełnie po prostu. I żebyś nie musiał już się męczyć niczego udawadnianiem... Pa!
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
Arturze. Z mojej strony EOT. Co miałem pokazać - dobitnie pokazałem. Nie odpowiadasz na prośby dotyczące wskazania badań, nie podajesz definicji submodalności.

"Submodalność - cześć składowa jednego ze "zmysłów"*, które potocznie określamy jako 5 dużych zmysłów, czyli wzroku, słuchu, czucia, smaku i zapachu. W przypadku wzroku submodalności to m.in. (ale nie tylko) rozmiar, położenie, odległosć, dwu-lub-trójwymiarowość, jasność, kontrast, ostrość. Dotyczy zarówno kodowania zewnętrznego - tego jak postrzegamy świat - jak i wewnętrznego - naszych wyobrażeń, dialogów wewnętrznych, itp. Dodatkowo, szukając psychologicznego odpowiednika pamiętaj proszę o znalezieniu takiego, który wspomina o powiązaniu submodalności z tym, jak mózg koduje informacje (informacje o określonych submodalnościach wywołują inne emocje, są inaczej postrzegane w czasie, traktowane jako prawdziwe lub wymyślone, itp.). Powinna ona również praktycznie wykorzystywać te różnice w kodowaniu do wywoływania określonych zmian u danej osoby (np. zmiana przekonań poprzez zmianę submodalności ich reprezentacji)."

Podałem dobre 2 godziny przed Twoim postem ;) I wciąż czekam na ten odpowiednik z psychologii :) Czyżby go nie było i stąd koniec dyskusji?
Nie mam po prostu ani chęci ani czasu na słowotoki i zabawę w racjonalizację Twoich poglądów nt. NLP.

Albo w racjonalizację swoich własnych poglądów ;) Wielokrotnie prosiłem Cię o dokładne cytaty odnoszące się do Twoich twierdzeń, rozwinięcia wysnutych z palca tez którymi operowałeś (oparcie teoretyczne NLP na ruchach oczu), itp. Nigdy tego nie dostałem, zawsze operowałeś na ogólnikach. A gdy przyszło do udowodnienia ogólnych twierdzeń i podparcia się wiedzą - rezygnujesz z dyskusji. Fascynujące :)
Po prostu nie masz racji w tym co piszesz i tyle. Zupełnie po prostu.

Oczywiście - bo rację ma tylko Jerzy Bielec :D Nawet jeśli jej nie ma :D

Ale skoro tak bardzo chcesz - proszę bardzo, masz rację. 10 kilogramów, na wynos. Smacznego :)
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

P.S. Zbiór pytań zawartych od początku wątku, na które nie odpowiedziałeś.:
1) Czy możesz wskazać jaki dokładnie fragment masz na myśli odnośnie dysonansu poznawczego?

Oraz które dokładnie wnioski są fałszywe i na czym ta fałszywość się opiera?

2)Tak, z pewnością taka np. praca z submodalnościami znana była od lat. Dasz przykłady tego, o czym twierdzisz, czy po raz kolejny oprzesz się na pustym argumencie retorycznym?

3)"Cała teoria NLP jest dalece wątpliwa"
Jaka dokładnie teoria? Twoje dalsze słowa wskazują, że masz bardzo błędny obraz tego czym jest NLP i o czym mówi :D

Jerzy, opisz proszę jak wg. Ciebie wygląda teoria NLP, bo mam wrażenie, że piszesz o jakiejś bardzo wypaczonej jej wersji.

4) Ale skoro tak lubisz badania, to mam dla Ciebie jedno. Jedna z największych brytyjskich firm chemicznych przeprowadziła analizę wydajności w swoim dziale rozwoju i badań. Wnioski były "zaskakujące" - okazało się, że wykształcenie akademickie badacza jest odwrotnie skorelowane z ilością patentów przez niego zgłoszonych. Profesorowie zatrudnieni przez firmę stworzyli dla niej może po jednym patencie. Ludzie bez wykształcenia wyższego - średnio kilkanaście.

Co Ty na to? ;)

5) Jednoczenie mam wrażenie, cały czas popełniasz pewien błąd w założeniach. Zdajesz się przyjmować, że jeśli dla Ciebie weryfikacja danych w żurnalu ma wartość, to dla innych również będzie miała. W efekcie, gdy jej nie ma, widzisz w tym coś podejrzanego - i rozumiem to, przy takim założeniu również tak bym to pewnie widział. Kluczem jest tutaj zrozumienie, że inni nie muszą podzielać tego założenia, dla nich posiadanie takiej żurnalowej weryfikacji może nie mieć żadnej wartości. A jeśli nie ma wartości, to po co mieliby to robić?

6) "Niestety tak wygląda rozmowa z każdą osobą zajmującą się NLP."
To dopiero jest przekonanie. Z iloma takimi osobami rozmawiałeś (proszę o liczbę!), żeby móc użyć w tym zdaniu terminu 'każdą'? :D

7) "Arturze. Cały Twój wywód to czysta erystyka."

Wykaż proszę przykłady z cytatami i uzasadnieniem czemu to jest erystyka :)

8) "Jednak twierdzenia, że nie ma sensu badać jak działa, czemu
działa, bo wydaje się że działa a Ci co badają to ludzie..."

Nie stwierdziłem nic takiego - jeśli uważasz inaczej, wykaż - Z
CYTATAMI.

Podsumowując - cały czas oskarżając innych o unikanie odpowiedzi na Twoje pytania, tak naprawdę sam sam na nie nie odpowiadasz, stosując zamiast tego starą dobrą metodę zdartej płyty i 'nie bo nie', oraz ogólniki z którymi nie sposób dyskutować - bo nie wiadomo nawet czego dotyczą.

I takie są fakty. Zebrane dla pełniejszego ich wykazania. Z mojej strony faktyczny EOT, mogę wrócić do rozmowy kiedy - i jeśli, w co wątpie - faktycznie odniesiesz się do każdego z powyższych punktów, z cytatami tam gdzie jest to odpowiednie.

Pozdrawiam ciepło i raz jeszcze życzę smacznej racji :)

konto usunięte

Temat: NLP w terapii.

Artur Król:

"Submodalność - cześć składowa jednego ze "zmysłów"*, które potocznie określamy jako 5 dużych zmysłów, czyli wzroku, słuchu, czucia, smaku i zapachu. W przypadku wzroku submodalności to m.in. (ale nie tylko) rozmiar, położenie, odległosć, dwu-lub-trójwymiarowość, jasność, kontrast, ostrość. Dotyczy zarówno kodowania zewnętrznego - tego jak postrzegamy świat - jak i wewnętrznego - naszych wyobrażeń, dialogów wewnętrznych, itp. Dodatkowo, szukając psychologicznego odpowiednika pamiętaj proszę o znalezieniu takiego, który wspomina o powiązaniu submodalności z tym, jak mózg koduje informacje (informacje o określonych submodalnościach wywołują inne emocje, są inaczej postrzegane w czasie, traktowane jako prawdziwe lub wymyślone, itp.). Powinna ona również praktycznie wykorzystywać te różnice w kodowaniu do wywoływania określonych zmian u danej osoby (np. zmiana przekonań poprzez zmianę submodalności ich reprezentacji)."

Podałem dobre 2 godziny przed Twoim postem ;) I wciąż czekam na ten odpowiednik z psychologii :) Czyżby go nie było i stąd koniec dyskusji?

No widzisz, przestałem czytać Twoje wypowiedzi jako pełne tekstu tylko bez treści :-(
To co opisałeś jako "submodalność" to nic innego jak najbardziej prozaiczny z możliwych opis jednego z 5 zmysłów znany od początku psychologii poznawczej. A że ktoś spróbował podzielić włos na czworo. Nie jest to oczywiście "potoczne" określenie, tylko znana od lat z podręczników teoria i praktyka. Nawet nie chce mi się zatem szukać po półce :-))) Jeśli chcesz mogę Ci nawet podać wrażliwości każdego ze zmysłów... problem w tym, że NLP próbuje dorobić do tego (łatwo sprawdzalną empirycznie, ale zupełnie pominiętą przez nlperów) teorię czyli powiązanie wymyślonych cząstkowych "zmysłów" z terapią... moja osobista intuicja mówi mi, że cała bełkotliwa otoczka nazewnicza jest niczym innym jak tylko przykrywką do metod niskiej hipnozy i perswazji.

konto usunięte

Temat: NLP w terapii.

Artur Król:
P.S. Zbiór pytań zawartych od początku wątku, na które nie odpowiedziałeś.:
1) Czy możesz wskazać jaki dokładnie fragment masz na myśli odnośnie dysonansu poznawczego?

Odpowiedziałem Ci dwukrotnie, że wszystko co piszesz tutaj jest próbą przekonania Ciebie samego do czegoś co wierzysz. Nie zamierzam Wykazywać niespójności kolejnych pisanych po sobie zdań, bo nie mam życia na oduczanie wyszkolonego nlpera od tego czego się wyuczył. Zwróciłem Ci uwagę. Możesz się z nią nie zgadzać, możesz ją zignorować. Możesz jak w tej chwili próbować umniejszyć moją kompetencję i wiedzę, aby zredukować rysę na swoim wyobrażeniu. To nieistotne. Nie jesteś obecnie gotowy do krytycznej oceny swojego szkolenia i metody, z którą pracujesz. Może nie będziesz nigdy. Jestem 100% pewny, że nie poddajesz się superwizji i nie przeszedłeś terapii (oczywiście w konwencji innej niż NLP).

2)Tak, z pewnością taka np. praca z submodalnościami znana była od lat. Dasz przykłady tego, o czym twierdzisz, czy po raz kolejny oprzesz się na pustym argumencie retorycznym?

Napisałem powyżej. Zmysły są precyzyjnie opisane w starożytności, stanowią jedną z podstawowych kwestii analizy w psychologii poznwaczej. Sens ich istnienia w NLP jest dalece wątpliwy. Zresztą jak całość "techniki, która nie jest techniką" czy "teorii, która nie jest nlp potrzebna".
3)"Cała teoria NLP jest dalece wątpliwa"
Jaka dokładnie teoria? Twoje dalsze słowa wskazują, że masz bardzo błędny obraz tego czym jest NLP i o czym mówi :D

No właśnie. Problem polega na tym, że teoria w NLP nie istnieje. Ta szkoła terapeutyczna to szkoła łapania pcheł. Niesprawdzalna, niezweryfikowana. Cóż, ja myślę akademickimi schematami. Dla mnie każde działanie musi mieć jakąś metodykę. Zatem oceniając NLP także oceniam, że jej nie ma... może po prostu powinienem napisać, że to humbug zamiast "że ma dalece wątpliwe zaplecze"?
Jerzy, opisz proszę jak wg. Ciebie wygląda teoria NLP, bo mam wrażenie, że piszesz o jakiejś bardzo wypaczonej jej wersji.

4) Ale skoro tak lubisz badania, to mam dla Ciebie jedno. Jedna z największych brytyjskich firm chemicznych przeprowadziła analizę wydajności w swoim dziale rozwoju i badań. Wnioski były "zaskakujące" - okazało się, że wykształcenie akademickie badacza jest odwrotnie skorelowane z ilością patentów przez niego zgłoszonych. Profesorowie zatrudnieni przez firmę stworzyli dla niej może po jednym patencie. Ludzie bez wykształcenia wyższego - średnio kilkanaście.

Co Ty na to? ;)

Że jest to kolejny bzdurny argument w dyskusji, który ma Ci zastąpić brak jakichkolwiek merytorycznych danych dotyczących szkoły, którą się posługujesz. Ja znam badania, które mówią o wysokiej dodatniej korelacji między topieniem się asfaltu w amerykańskich miastach a wysokością przestępczości ulicznej. Chyba nauczono Cię na studiach, że korelacja nie oznacza zależności przyczynowo-skutokowej?
5) Jednoczenie mam wrażenie, cały czas popełniasz pewien błąd w założeniach. Zdajesz się przyjmować, że jeśli dla Ciebie weryfikacja danych w żurnalu ma wartość, to dla innych również będzie miała.

Prosiłem, żebyś używał słów ze zrozumienim. Żurnal w j. polskim oznacza pismo o modzie. Widzę, że dysonans poznawczy nie pozwala Ci przestać stosować chwytów erystycznych.
W efekcie, gdy jej nie ma, widzisz w tym coś podejrzanego - i rozumiem to, przy takim założeniu również tak bym to pewnie widział. Kluczem jest tutaj zrozumienie, że inni nie muszą podzielać tego założenia, dla nich posiadanie takiej żurnalowej weryfikacji może nie mieć żadnej wartości. A jeśli nie ma wartości, to po co mieliby to robić?

Tak, podejrzewam hochsztaplerkę, gdy czytam o cudownych uzdrowieniach a nie widzę żadnych badań klinicznych. Podobną podejrzliwością kieruję się wobec wróżbitów, jasnowidzą i uzdrawiaczy. Taki ze mnie niewierny Tomasz... nauki. Ale łatwo mnie przekonać - wystarczy coś więcej poza Twoimi zapewnieniami.
6) "Niestety tak wygląda rozmowa z każdą osobą zajmującą się NLP."
To dopiero jest przekonanie. Z iloma takimi osobami rozmawiałeś (proszę o liczbę!), żeby móc użyć w tym zdaniu terminu 'każdą'? :D

Naczytałem się dyskusji nt. NLP do bólu. Kiedyś włączyłem się w taką dyskusję - była jeszcze bardziej jałowa niż ta i IDENTYCZNIE pusta (mam poczucie deja vu!) Kilkunastu dyskutantów nigdy nie potrafiło napisać nic konkretnego o swojej szkole...
7) "Arturze. Cały Twój wywód to czysta erystyka."

Wykaż proszę przykłady z cytatami i uzasadnieniem czemu to jest erystyka :)

Jak to napisałem w punkcie pierwszym - nie jestem Twoim superwizorem, nie mam czasu (i tak za dużo go straciłem!) a Ty wcale ale to wcale nie chcesz usłyszeć prawdy. Przeczytaj sobie Schopenhauera najpierw. Tak ze 3 razy, potem podmień moje wypowiedzi na swoje i ze swoim negatywnym nastawieniem spróbuj swoje argumenty ocenić. Albo idź do superwizora z wydrukiem tej dyskusji :-D Tylko nie nlpera.
8) "Jednak twierdzenia, że nie ma sensu badać jak działa, czemu
działa, bo wydaje się że działa a Ci co badają to ludzie..."

Nie stwierdziłem nic takiego - jeśli uważasz inaczej, wykaż

To po prostu parafraza (trudne słowo!) Twoich słów.


Podsumowując - cały czas oskarżając innych o unikanie odpowiedzi na Twoje pytania, tak naprawdę sam sam na nie nie odpowiadasz, stosując zamiast tego starą dobrą metodę zdartej płyty i 'nie bo nie', oraz ogólniki z którymi nie sposób dyskutować - bo nie wiadomo nawet czego dotyczą.


Dziubek! Przecież Ty się bronisz jak dziecko! Nie podałeś w całym wątku ani jednego konkretu na to, że NLP działa i jest spójną szkołą terapeutyczną nie mówię o argumentach spoza sekty wyznawców NLP, ale nawet samym nlperą nie chce się choćby paranaukowo opracować swoich genialnie skutecznych metod i ukazać całemu światu jako one działają. Freud publikował studia przypadków. Niektóre były słynne, po latach nawet je podważano. Problem z NLP polega na tym, że ono się tylko chwali skutecznością, ale nawet nie potrafi opisać swoich przypadków, opublikować i poddać naukowej ocenie przez niezależnych ekspertów...

EOT? ;-)))
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
No widzisz, przestałem czytać Twoje wypowiedzi jako pełne tekstu tylko bez treści :-(
To co opisałeś jako "submodalność" to nic innego jak najbardziej prozaiczny z możliwych opis jednego z 5 zmysłów znany od początku psychologii poznawczej.

Właśnie dowiodłeś, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

""Submodalność - cześć składowa jednego ze "zmysłów"*, które potocznie określamy jako 5 dużych zmysłów"

Akcent na "Część składowa jednego ze zmysłów". Nie - zmysł.

NP. w przypadku wzroku.

Wzrok = modalność.
Rozmiar widzianego obrazu = jedna z SUBmodalności wzroku.

Podasz odpowiednik psychologiczny?
określenie, tylko znana od lat z podręczników teoria i praktyka. Nawet nie chce mi się zatem szukać po półce :-)))

Jak zaznaczyłem - nie według współczesnej neurologii. Wiemy już (skany aktywności mózgu), że np. wzrok nie jest jednym zmysłem, a wypadkową kilkunastu mniejszych zmysłów. Ale to taki drobiazg.

konto usunięte

Temat: NLP w terapii.

Artur Król:
Jerzy B.:
No widzisz, przestałem czytać Twoje wypowiedzi jako pełne tekstu tylko bez treści :-(
To co opisałeś jako "submodalność" to nic innego jak najbardziej prozaiczny z możliwych opis jednego z 5 zmysłów znany od początku psychologii poznawczej.

Właśnie dowiodłeś, że nie potrafisz czytać ze zrozumieniem.

""Submodalność - cześć składowa jednego ze "zmysłów"*, które potocznie określamy jako 5 dużych zmysłów"

Akcent na "Część składowa jednego ze zmysłów". Nie - zmysł.

Przeczytaj raz jeszcze ze zrozumieniem moją wypowiedź.
NP. w przypadku wzroku.

Wzrok = modalność.
Rozmiar widzianego obrazu = jedna z SUBmodalności wzroku.

Podasz odpowiednik psychologiczny?

Pole i figura w gestalt, rodzaje perspektyw i ich zaburzeń w malarstwie, badania nad echem, nad powidokiem, nawet w modzie umiejętność ubrania w pionowe lub poziome paski. A to wszystko wynika ze szczegółowej wiedzy nt. postrzegania. Tak jak np. wiedza o przeciętnej precyzji rozróżniania wagi w dwóch dłoniach ... mógłbym tydzień pisać o różnych badaniach nt. wyróżnianych cech różnych modalności. Gdzie tu nowość?
określenie, tylko znana od lat z podręczników teoria i praktyka. Nawet nie chce mi się zatem szukać po półce :-)))

Jak zaznaczyłem - nie według współczesnej neurologii. Wiemy już (skany aktywności mózgu), że np. wzrok nie jest jednym zmysłem, a wypadkową kilkunastu mniejszych zmysłów. Ale to taki drobiazg.

Tyle, że współuczestnictwo zmysłów nie zastępuje zmysłu. Zresztą to kolejna rzecz o której wiedzieli już starożytni. Wystarczy wiedzieć jak ślepy kot zaczyna używać innych zmysłów albo głuchoniemy uczy się lepszej percepcji np. dotykowej.

Tyle, że to nie jest żadnym dorobkiem ani nowatorskim wkładem NLP a w dodatku związek tego z terapią jest oględnie mówiąc dyskutowalny.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:

Na początek dziękuję za odpowiedź :) Nieoczekiwaną.
Odpowiedziałem Ci dwukrotnie, że wszystko co piszesz tutaj jest próbą przekonania Ciebie samego do czegoś co wierzysz.

Zdajesz sobie sprawę, że tak ogólne stwierdzenie jest nie tylko bezwartościowe, ale i nieweryfikowalne. Musiałbym przyjąć na autorytet, że mówisz prawdę - a patrząc po tej i innych dyskusjach, po prostu tego autorytetu Ci brakuje, gdyż jesteś pewien masy rzeczy, do których nie masz żadnych podstaw. Czego piękny dowód mamy odrobinę niżej.

>Jestem
100% pewny, że nie poddajesz się superwizji i nie przeszedłeś terapii (oczywiście w konwencji innej niż NLP).

Pudło. O tym przykładzie mówię.

Superwizja i terapia m.in. w ramach Racjonalnej Terapii Zachowań/ RBT.

Jak wielu innych rzeczy jesteś na 100% pewny, które są błędne? ;)
2)Tak, z pewnością taka np. praca z submodalnościami znana była od lat. Dasz przykłady tego, o czym twierdzisz, czy po raz kolejny oprzesz się na pustym argumencie retorycznym?

Napisałem powyżej. Zmysły są precyzyjnie opisane w

Nie zmysły. Części składowe zmysłów. Jeśli inne elementy NLP odczytujesz tak błędnie, jak powyżej przytoczoną definicję submodalności, to nic dziwnego, że masz taką opinię o tej metodzie - bo po prostu nic z inej nie rozumiesz.
3)"Cała teoria NLP jest dalece wątpliwa"
Jaka dokładnie teoria? Twoje dalsze słowa wskazują, że masz bardzo błędny obraz tego czym jest NLP i o czym mówi :D

No właśnie. Problem polega na tym, że teoria w NLP nie istnieje.

Moment, kilkanaście postów wcześniej twierdziłeś coś o teorii NLP, teraz twierdzisz, że ona w ogóle nie istnieje. Czy możesz się zdecydować na jedno, bo jak dotąd Twoje wypowiedzi są niespójne wewnętrznie.
Że jest to kolejny bzdurny argument w dyskusji, który ma Ci zastąpić brak jakichkolwiek merytorycznych danych dotyczących szkoły, którą się posługujesz. Ja znam badania, które mówią o wysokiej dodatniej korelacji między topieniem się asfaltu w amerykańskich miastach a wysokością przestępczości ulicznej. Chyba nauczono Cię na studiach, że korelacja nie oznacza zależności przyczynowo-skutokowej?

A gdzie piszę o zależności przyczynowo skutkowej? Piszę tylko o tym, że tytuły naukowe nie przyczyniają się do faktycznego, mierzalnego w patentach rozwoju ludzkiej wiedzy.
5) Jednoczenie mam wrażenie, cały czas popełniasz pewien błąd w założeniach. Zdajesz się przyjmować, że jeśli dla Ciebie weryfikacja danych w żurnalu ma wartość, to dla innych również będzie miała.

Prosiłem, żebyś używał słów ze zrozumienim.

Cytowałem tekst bez zmiany stąd powtórka pytania które napisałem wcześniej bez korekty :)

Btw. prznajmniej w środowisku biologicznym (mam troche doświadczenia w tłumaczeniu tekstów z tej dziedziny), terminu żurnal odnośnie czasopism naukowych używa się nagminnie, ale ok, przyjmuję Twoja prośbę o nie używanie tego terminu.
Widzę, że dysonans poznawczy nie pozwala Ci przestać stosować chwytów erystycznych.

Nie ma to jak nadinterpretacja :D Odpłacając się tym samym - widzę, że dysonans poznawczy nie pozwala Ci przestać szukać czegokolwiek, do czego można by się przyczepić.
uzdrawiaczy. Taki ze mnie niewierny Tomasz... nauki. Ale łatwo mnie przekonać - wystarczy coś więcej poza Twoimi zapewnieniami.

Gdybyś choć zajrzał do baz danych które cytowałem, na początku wątku, znalazłbyś odpowiednie artykuły. Ale jeśli nie chce Ci się czytać po angielsku, to przykład z polskiej literatury - Genser-Medlitsch, M. & Schütz, P. (2004): "Czy neurolingwistyczna psychotherpia jest efektywna?" W: Nowiny Psychologiczne. Warszawa: Polskie Towarzystwo Psychologiczne
6) "Niestety tak wygląda rozmowa z każdą osobą zajmującą się NLP."
To dopiero jest przekonanie. Z iloma takimi osobami rozmawiałeś (proszę o liczbę!), żeby móc użyć w tym zdaniu terminu 'każdą'? :D

Naczytałem się dyskusji nt. NLP do bólu. Kiedyś włączyłem się w taką dyskusję - była jeszcze bardziej jałowa niż ta i IDENTYCZNIE pusta (mam poczucie deja vu!) Kilkunastu dyskutantów nigdy nie potrafiło napisać nic konkretnego o swojej szkole...

Albo napisało już na początku, dając nawet link do baz danych z badaniami - ale tego nie zauważyłeś :D Jak mam traktować poważnie domaganie się badań od kogoś, kto dostając na nie namiary, całkowicie to ignoruje?
7) "Arturze. Cały Twój wywód to czysta erystyka."

Wykaż proszę przykłady z cytatami i uzasadnieniem czemu to jest erystyka :)
Przeczytaj sobie Schopenhauera najpierw.

Przeczytałem dawno temu - stąd widzę jakie metody stosujesz w swojej dyskusji :D Szkoda, że Ty ich nie widzisz i brak Ci krytycyzmu wobec siebie - mimo wielokrotnych uwag od bardzo, bardzo wielu osób.
8) "Jednak twierdzenia, że nie ma sensu badać jak działa, czemu
działa, bo wydaje się że działa a Ci co badają to ludzie..."

Nie stwierdziłem nic takiego - jeśli uważasz inaczej, wykaż

To po prostu parafraza (trudne słowo!) Twoich słów.

Nie. To całkowita reinterpretacja moich słów i próba przypisania mi czegoś, czego nie powiedziałem :)
Dziubek! Przecież Ty się bronisz jak dziecko!

Ad hominem? ;)
całym wątku ani jednego konkretu na to, że NLP działa i jest spójną szkołą terapeutyczną nie mówię o argumentach spoza sekty wyznawców NLP, ale nawet samym nlperą nie chce się choćby paranaukowo opracować swoich genialnie skutecznych metod i ukazać całemu światu jako one działają.

Ty naprawdę chyba nie czytasz tego co piszę - podałem Ci choćby nazwy czasopism (już pilnuję, żeby nie było żurnali ;) ) NLP, co do których twierdziłeś, że nie istnieją.

Do tego wspomniane z samego początku linki (jeden z głównych prowadzi do projektu Uniwersytetu w Surrey, jednego z kilku międzynarodowych projektów poświęconych właśnie temu, czego się domagasz.

Raz za razem dostawałeś dane o które prosiłeś. I raz za razem je po prostu ignorowałeś. Dosyć fascynujące.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
Przeczytaj raz jeszcze ze zrozumieniem moją wypowiedź.

Przeczytałem. Część składowa. Z całym zestawem indywidualnych charakterystyk. Znajdź odpowiednik w psychologii, ok? ;)
NP. w przypadku wzroku.

Wzrok = modalność.
Rozmiar widzianego obrazu = jedna z SUBmodalności wzroku.

Podasz odpowiednik psychologiczny?

Pole i figura w gestalt, rodzaje perspektyw i ich zaburzeń w malarstwie, badania nad echem, nad powidokiem, nawet w modzie umiejętność ubrania w pionowe lub poziome paski. A to wszystko wynika ze szczegółowej wiedzy nt. postrzegania.

Umm, nie. Zupełnie nie o to chodzi :)

Wszystkie te rzeczy są cenne, ale nijak się mają do tego o czym pisze.
Tak jak np. wiedza o przeciętnej precyzji rozróżniania wagi w dwóch dłoniach ... mógłbym tydzień pisać o różnych badaniach nt. wyróżnianych cech różnych modalności. Gdzie tu nowość?

No jak dotąd wciąż nie napisałeś nic o submodalnościach. Ani, o czym pisałem wcześniej, o wykorzystaniu ich np. przy zmianie przekonań.
Tyle, że współuczestnictwo zmysłów nie zastępuje zmysłu.

Nie zrozumiałeś. Dane te mówią, że nie ma takiego zmysłu jak wzrok.

Zamiast jednego zmysłu, wzroku, mamy tak naprawdę układ mniejszych pod-zmysłów (submodalności? ;) ), które zebrane razem tworzą dopiero coś co nazywamy wzrokiem i traktujemy jako jeden zmysł, wzrok. Ale to zmysłem nie jest, nie z neurologicznego punktu widzenia. Więc starożytni się mylili.

konto usunięte

Temat: NLP w terapii.

Nie ma zmysłu wzroku? Możesz dać linka do tych badań?

Bo wg mnie kolejny raz mylisz się. Narząd wzroku istnieje, z odpowiednimi parametrami widzenia znanymi od lat i opisanymi. Istnieje nerw wzrokowy. Sposób przetwarzania przez mózg od lat jest także ogólnie poznany... z faktu, że obraz jest przetwarzany w jednym lub wielu ośrodkach mózgu, że pobudza wiele miejsc nie wynika bynajmniej, że "zmysłu wzroku nie ma". Możesz mnie prosto przekonać dając (o co po raz nie wiadomo który proszę) link do jakichś obiektywnych, kliniczny badań...

Poza tym Ty też nie napisałeś ani zdania o tym, jakoby postrzeganie małych przedmiotów miało w sposób terapeutyczny zmieniać cokolwiek w psychice. Podałeś definicję submodalności ale nie napisałeś nic o tym, jak to działa i czy działa. Za to oczekujesz, że ja do Twojej nieopisanej i niezweryfikowanej naukowo teorii przedstawię znaną historycznie zasadę z psychologii? Ciekawe...

Proszę, opisz działanie tego procesu, techniki, czy jak to pokrętnie nazwiesz czy nie nazwiesz. Nie ważne. Opisz. Ja Ci pokazałem, dotąd, że submodalność to żadne odkrycie. Zatem przejdźmy do jej cudownego albo prozaicznego działania... czekam.

PS. Do badania wzroku nie był konieczny rezonans. Kiedyś badacze badali ludzi, którzy dostali w głowę i np. stracili wzrok. To bodaj ma i miało nazwę anatomia/fizjologia funkcjonalna. Przecież się musiałeś tego uczyć...Jerzy B. edytował(a) ten post dnia 11.09.08 o godzinie 23:09
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: NLP w terapii.

Jerzy B.:
Proszę, opisz działanie tego procesu, techniki, czy jak to pokrętnie nazwiesz czy nie nazwiesz. Nie ważne. Opisz. Ja Ci pokazałem, dotąd, że submodalność to żadne odkrycie. Zatem przejdźmy do jej cudownego albo prozaicznego działania... czekam.

Najprostsza metoda - poznajesz przy użyciu jakich modalności i submodalności kodowane jest przekonanie, którego osoba jest pewna. Dla przykładu, reprezentacją przekonania jest wyobrażony obraz, 2x2 metry, w odległości ok. metra od osoby, kolorowy, z silnym kontrastem, ale niezbyt wyraźny, widziany w 3 osobie. Ważna jest tutaj nie treść obrazu, ale jego forma - submodalności w rodzaju rozmiaru, itp. Sama treść reprezentacji zależy tylko od osoby i może być zarówno bardzo realistyczna, jak i całkowicie abstrakcyjna.

Następnie poznajesz przy użyciu jakich modalności i submodalności kodowane jest inne przekonanie, co do którego osoba wie, że nie jest prawdziwe. Dla przykładu, reprezentacją jest wyobrażony film, czarno biały, 20x30 centymetrów, w odległości ok. metra od osoby, ze słabym kontrastem i słabą ostrością, widziany w 3 osobie. Znów, zaznaczam to jako przykład.

Następnie wymieniasz (na to jest kilka metod, poczynając od powolnej wymiany kolejnych submodalności, poprzez szybkie wymiany wszystkich na raz) submodalności wyobrażenia prawdziwego (zachowując niezmienioną treść, zmieniasz jedynie formę) na submodalności obrazu nieprawdziwego - i sprawdzasz jak zmienia się postrzeganie prawdziwości tego przekonania.

W podobny sposób można zmienić np. postrzeganie czegoś jako przyjemne lub nieprzyjemne.

Oczywiście warto pamiętać, że mogą istnieć przekonania opierające się na dwóch modalnosciach - mające równolegle reprezentacje wzrokową i słuchową (osoba wyobraża sobie coś oraz mówi coś dla siebie dialogiem wewnętrznym). W tym wypadku potrzebna jest wymiana submodalności na obydwu poziomach.

Czy to wyjaśnia metodę w wystarczająco jasny sposób?

Namiary do badań (raczej nie link, bibliografia) z neurologii za jakiś czas - muszę na nie zapolować, jako że nie trzymam pod ręką zeszytu 'ciekawe badania tom 1' ;)
PS. Do badania wzroku nie był konieczny rezonans. Kiedyś badacze badali ludzi, którzy dostali w głowę i np. stracili wzrok. To bodaj ma i miało nazwę fizjologia funkcjonalna.

Cały czas mówimy o czymś nieco innym, mam wrażenie.



Wyślij zaproszenie do