Temat: Jak odstawić leki antydepresyjne, psychotropowe,...
Czytam niektóre komentarze i myślę sobie - czyżby już scjentolodzy obecni byli i na GoldenLine? :) Kwestionując leki psychotropowe łatwo ześlizgnąć się w przepaść oszołomstwa albo wyobrażeń o własnej wszechmocy. Z drugiej strony nie znaczy to, że w żaden sposób nie można ich kwestionować i że psychiatria jest Bogiem, bo nie jest. Podlega takim samym prawom rynku, procesów grupowych i memetyki jak każda inna dziedzina ludzkiej działalności.
Działanie leków ma sporo wspólnego z tym, że wie się, że się je bierze. Dostawanie leków jest też przeżywane jako konkretna opieka, daje poczucie bezpieczeństwa i to też działa. O przesuwaniu granic diagnostycznych w kolejnych podręcznikach i o upadku ostatniego z nich też by można sporo pisać. Jak się ma farmakologia do placebo?
Według tej pracy
http://www.psychiatriapolska.pl/uploads/images/PP_2_20...
"skuteczność placebo
w depresji jest bowiem oceniana na 30–50%, natomiast podatność na leki uważane
za efektywne mieści się w granicach 45%–70%. Powoduje to, że rzeczywista różnica
pomiędzy substancją czynną a placebo zawiera się w przedziale 18%–25%".
No i dochodzi, że depresja depresji nie równa. Warto pewnie posłuchać co ma do powiedzenia Helen Fisher na temat SSRI, choćby jako ciekawostki. Ale są ludzie, którzy bez leków sobie nie poradzą i opowiadanie o "ćwiczeniach uważności" tudzież "koherencjach serca" możliwe jest tylko dokąd się nie marketingowej a prawdziwej depresji na oczy nie zobaczy.
Z natręctwami to jeszcze inna historia, bo nie do końca wiadomo jak je rozumieć a ocena na ile ustępowanie objawu może być efektem pracy terapeutycznej zaczyna się właśnie w tym kontekście - jak rozumiem problem i na ile ten sposób rozumienia się mógł przełożyć na zmianę. Tu podejrzewam, że superwizja pomaga bardziej niż dyskusja na GoldenLine.
No i próbując odpowiedzieć generalnie na pytanie "czy to ja pomagam czy te leki" pewnie wiosłowałbym jakoś w tę stronę, że ten problem nie ma sensownego rozwiązania bo tu się stykają dwa paradygmaty słabo na siebie przekładalne (fizjologiczny i psychologiczny) i wyznaczenie między nimi granicy wpływów wymagałoby użycia paradygmatu trzeciego jako rozjemcy. Tego brak, więc ostatecznie sprowadzi się to i tak do tego w co uwierzysz.