Temat: Dyskalkulia dla studenta? Krakow
Michał Grabacki:
Tośka Kowalska:
Gdyby ktoś rzeczywiście miał dyskalkulię i nie diagnozował jej to przecież nie doszedłby do poziomu studiów! Nie byłby w stanie zdać matematyki już na poziomie szkoły podstawowe (nie mówiąc o gimnazjum czy liceum)!
Podejrzewam, że problem, leży gdzie indziej co nie zmienia faktu, że może rzeczywiście warto się skonsultować z psychologiem...
Kiedyś nie było matury z matmy, a jak dziewczyna kończyła na dwójkach i tylkoliceum dzięki uprzejmości i dobremu sercu matematyczki to jakoś poszło. Teraz problem, bo z logiki nic nie łapie, i sugerujemy się tylko opinią wykładowcy ktory to polecil... Zna może więc ktoś kto może pomóc z takim zaświadczeniem? Inaczej ileś lat studiów koleżanki w błoto ;/
Zaświadczenia działają w obie strony! W jednym momencie życia będą pomocne w innym mogą je utrudnić.
Problem z matmą podobnie jak z logiką mogą mieć różne podłoże. Parę słów z własnego doświadczenia.
Pod koniec podstawówki traciłem wzrok. W liceum niestety do matematycy nic nie docierało, sugerowała nawet symulowanie wady, pomimo I grupy KIZ. Nie dosyć że I ławka była kilka metrów od tablicy, to jeszcze uprzedzenia. W wyniku względnej umowy zaliczyłem co się dało, ale do matury nie podchodziłem bo mnie zwyczajnie nie dopuściła. Cóż podszedłem z wolnej stopy po kilku latach kiedy można było zdawać historię i wszystkie przedmioty ustne. W rezultacie studia z przyczyn formalnych odłożone były na wiele lat. Pozostał głęboki uraz do matmy, choć powinien być raczej do konkretnego pedagoga:)
Dwa lata temu miałem przygodę z na studiach logiką, pewnych kwestii nie byłem w stanie się nauczyć, ale nie chciałem korzystać z przysługujących mi ulg. Nagrałem kilka wykładów. Te które nagrałem okazały się strzałem w 10-kę. Te z notatek - nie do przyjęcia.
Wtajemniczeni pewnie wiedzą w czym rzecz:)
Ale już po egzaminie podzieliłem się z wykładowcą moimi problemami. To ją zaintrygowała na tyle, iż odpytała mnie po prostu ustnie z materiału. No nikt by mnie wcześniej nie przekonał że mógłbym logikę zdać na 5.
Może główny problem leży w pochopnym zdobywaniu wszelkich zaświadczeń, a raczej w formie egzaminu. Wiem że to nieco inny problem niż w wątku, ale doszukiwanie się takich problemów jak dyskalkulia jedynie w rozwoju czy zaburzeniach genetycznych do niczego nie prowadzi.
Oczywiście mogę się mylić, ekspertem w temacie nie jestem.
Powodzenia Piotr