konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Tomasz Maciejewski:
Małgorzata Angielczyk:
Tomasz Maciejewski:
Bardzo ciekawy temat.
i jaki przerazajacy ;)
egorcyzmy hmm

Istotnie może zaniepokoić kogoś kto woli nie wnikać w sedno egzystencji. Bo wówczas nie mógłby się swobodnie cieszyć atrakcjami tego świata. Ale w praktyce dociekanie kończy się największym bonusem. Warto więc pokonać swój niepokój. Tyle że rzadko to kogokolwiek interesuje.
uuu ja to za bardzo wnikam w to sedno , wiec ...
gdzie bonusy ? xxxxx powinnam miec ;)
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Duchowość, a psychologia

Sedno egzystencji, ciekawe pytanie. Może zacznijmy od prostszych pytań, dotyczących sporej liczby zabiegów. Multum ośrodków odnowy, Spa deklaruje odniesienia do tradycji wschodu. tzw zabiegi orientalne w Spa to potęgę. Kosmetyka, kosmetologia też nimi nie gardzi :) jednak zapytaj tylko co przeciętny pracownik rozumie przez pojęcia takie jak: prana, ayurweda, qi, zgodnie z deklaracjami zabiegów. Można się zdziwić.
A przecież kliencie przychodzą tam także po strawę nie tylko fizyczną ale i duchową.

Przekładając to na zajęcia z psychologiem/psychoterapeutą.
Czy czerpanie z wschodnich tradycji dajmy na to zajęcia z oddechem - ot także w psychologii biznesu - jest dla przypadkowych uczestników w firmie pozytywne, czy też może pozostawić negatywne skutki, roztroić, zaniepokoić?

Jak to opisała kiedyś klientka, siedzieliśmy na matach podczas jednego ze spotkań na wyjeździe integracyjnym. Wdech - wdychamy pozytywne energie, wydech - wydychamy złe energie wyobrażając je sobie. No i potem śnił się jej szef despota po nocach :(

Wiem, tu ma miejsce duże uproszczenie, tematu i opisu, ale zapewne wiecie co mam na myśli:)

Takie relaksacyjno-duchowy "orient-expres" to dziś modne narzędzie, pytanie tylko do czego?

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Artur Król:
Niekoniecznie, wbrew pozorom. Wiele szkół tak, ale nie wszystkie, mam wrażenie.

Fajnie że takowe znasz. Ja generalnie od zawsze koncentrowałem się raczej na szkołach z jakąś sukcecją nauczania, w dodatku dharmicznych, a w szczególności buddyjską i wisznuicką. Ominąłem z filozofii indyjskich nurty tzw. impersonalistyczne (czyli smartyzm, dżinnizm) - w dużej mierze przypadkiem lub po prostu z rozsądku. Tak więc mam w sensie ogólnej znajomości różnych koncepcji pewien przekrój.

Tak więc warto by było może gdybyś Arturze na bazie swojej znajomości innych szkół przytoczył kilka przykładów, jakoś się wyróżniających, z unikalnym podejściem, wówczas do dyskusji mielibyśmy szeroki materiał wyjściowy.
Tu możnaby podać kilka dużo ciekawszych koncepcji - np. podejście związane z pewnymi nurtami greckiego i cypryjskiego chrześcijaństwa (Myrkeides - Homage to the Sun, itp. generalnie krąg "poszukiwaczy prawdy" Daskalosa), gdzie dusza jaka ma typowy człowiek to takie niewyrobione coś, co nie ma żadnych indywidualnych wyróżników i dopiero odpowiednia, ciężka praca może doprowadzić od powstania bardziej indywidualnej duszy.

Przyznam się że nie znam tych nurtów. Dobrze że je przytoczyłeś. Możemy dodać je do listy. Inną podobną koncepcję ma nasza forumowa koleżanka, Jadwiga Magnuszewska, która z kolei przytacza przykład koncepcji w której dusza jako taka nie istnieje jako byt niezależny lecz powstaje jako forma energii wykształcanej wraz z rozwojem tzw. duchowym w jej ujęciu. Jest więc nieco podobna do koncepcji przedstawionej powyżej. Różnica jest istotna w tym miejscu, że w przytoczonej przez Ciebie szkole, dusza istnieje lecz nie ma wyróżników, tj. nie jest ukształtowana i dopiero w procesie duchowym nabiera cech. Natomiast Jadwiga przytacza koncepcję gdzie nawet "baza", sam byt duszy powstaje jako forma energii, emanacji fizycznego ciała, przy czym ostatecznie uzyskuje stabilną egzystencję bez potrzeby dalszego "zasilania od ciała".

Tak więc warto zebrać do kupy te koncepcje.

Sam problem natomiast jest mi znany. Wiele lat temu zapytałem jednej duchownej osoby podążającej procesem wedyjskim na temat duszy i jej cech, których jakgdyby w pełni nie doświadcza się na etapie kiedy nie praktykowało się procesów duchowych. Moje pytanie brzmiało - "a dlaczego obecnie nie doświadczam cech swojej duszy, tj. transcendentalnych cech? nie wiem jak to u mnie wygląda". W każdym razie odpowiedź była mniej więcej taka że w procesie realizacji zostanie to odsłonięte. Pomijając oczywiście i tak takie kwestie, że wg filozofii wedyjskiej obecnie szereg symptomów duszy, tj. jej właściwości manifestuje się tak czy siak nawet w czasie przebywania w fizycznym ciele i jest to np. aktywność czy pragnienie kochania i bycia kochanym. Cechy duszy (właściwości) są w sanskrycie zwane "svarupa", natomiast cechy objawiające się w kontakcie z innymi obiektami, np. innymi duszami czy elementami materialnymi są nazywane "tatastha" - można by rzecz że to są cechy emergentne.

Ważne jest podkreślić, że w przypadku filozofii wedyjskiej, dusza istnieje lecz będąc uwarunkowaną w materialnym świecie, jest materią zanieczyszczona w rozmaity sposób, a korzeniem zanieczyszczenia jest jej tzw. fałszywe ego. Proces duchowy polega więc nie na "kształtowaniu duszy" lecz usuwaniu zanieczyszczenia, jeśli to można tak technicznie ująć.

Natomiast w przypadku buddyjskiego procesu generalnie wogóle nie chodzi o rozwój duszy bo ostateczna realizacja buddyjska to realizacja polegająca na doświadczeniu że ostatecznie duszy nie ma.

Co do procesu chrześcijańskiego to jest w nim wiele niekonsekwencji filozoficzncyh albo to moja nieznajomość - nie zagłębiałem się nigdy za bardzo - więc może któryś z kolegów znającym Biblię na wskroś plus filozofię chrześijańską by to mógł wyjaśnić wówczas mielibyśmy kompletny obraz.
Umm, jeśli neurochirurdzy mówią o części poza mózgiem, to mam wrażenie, że mowa o np. pamięci w zbitce nerwów we wnętrznościach, nie o jakiejś duszy. Oczywiście, mogę się mylić - mógłbyś wskazać źródła w temacie?

Generalnie jest to temat związany z różnymi operacjami na otwartym mózgu w którym różne formy stymulacji prowadziły do dziwnych efektów. Przykładowo osoba której mózg stymulowano "na żywo" opowiadała o swoich doświadczeniach. I generalnie wysnute zostały pewne koncepcje, że pamięć ma swój nośnik nie tylko w mózgu. Ale to są bardzo specyficzne doświadczenia. Mam ksiażkę w której są odnośniki to literatury która to omawia, książkę pożyczyłem ale za jakieś 3 tygodnie ją odbiorę i wówczas Ci prześlę bibliografię.

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Małgorzata Angielczyk:
Tomasz Maciejewski:
uuu ja to za bardzo wnikam w to sedno , wiec ...
gdzie bonusy ? xxxxx powinnam miec ;)

Pytanie jest takie: jakich bonusów oczekujesz, czy znasz proces osiągnięcia tych bonusów, czy proces ten podjęłaś a jak podjęłaś to jak bardzo jesteś zdeterminowana i go stosujesz.

Mówimy o duchowości więc jakgdyby bonusem domyślnie uważamy że jest on natury duchowej. Pytanie więc co przez to rozumiemy. Czy jest duchowość, co jest celem duchowości, jaki proces to proces duchowy czyli co należy robić aby do tego celu zdążać, jakie są symptomy osiągania tego celu, jakie są symptomy osiągnięcia celu no i na koniec - a co się robi po osiągnięciu celu?

Więc pada pytanie Pani Małgosiu, co uważa Pani za cel duchowy.

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Piotr Szczotka:
Sedno egzystencji, ciekawe pytanie. Może zacznijmy od prostszych pytań, dotyczących sporej liczby zabiegów. Multum ośrodków odnowy, Spa deklaruje odniesienia do tradycji wschodu. tzw zabiegi orientalne w Spa to potęgę. Kosmetyka, kosmetologia też nimi nie gardzi :) jednak zapytaj tylko co przeciętny pracownik rozumie przez pojęcia takie jak: prana, ayurweda, qi, zgodnie z deklaracjami zabiegów. Można się zdziwić.
A przecież kliencie przychodzą tam także po strawę nie tylko fizyczną ale i duchową.

Cóż. Na filozofie wschodu jest pewna moda lecz raczej powierzchowna. Jeśli weźmiemy pod uwagę że filozofie wschodu rozróżniają w uproszczeniu potrzeby ciała od potrzeb umysłu od potrzeb duszy, wówczas pytanie jakie to potrzeby dane zabiegi satysfakcjonują. Podział ten zresztą jest umowny, bo wszystkie te warstwy są ze sobą sprzeżone.

To że pracownicy ośrodków odnowy nie są za bardzo świadomi wynika raczej z komercyjności podejścia. Jest popyt to jest i stosowna podaż. Gro zainteresowanych szuka odnowy ciała tj. zdrowia ew. spokoju, wolności od stresów itp. jednakże służyć to ma przede wszystkim uldze od cierpień życiowych albo ma na celu nabranie sił na kolejny etap życiowych doznań i realizacji dążeń co akurat nie wydaje się być duchowe za bardzo :) Tak więc jest popyt, jest podaż.

Rzadko kto wnika całościowo w temat. Co to jest prana. Co to jest dusza, jak się to ma do umysłu, mózgu, inteligencji, fałszywego ego. Wg filozofii wedyjskiej o ile pamiętam dusza porusza się w 5-6 rodzajach powietrza i prana to jedno z nich. A jest jeszcze np. apana - powietrze odejścia. I tak dalej i tak dalej. Ktoś potem zapyta - a po co wogóle to wszystko? Skąd się bierze i tak dalej. Ale takich osób jest nikła ilość.

Czy oni przychodzą po strawę duchową? Należałoby zapytać co to jest strawa duchowa? I dlaczego akurat szukać takiej w SPA? A nie w kościele, meczecie, świątyni Buddy, Kryszny i tak dalej.
Przekładając to na zajęcia z psychologiem/psychoterapeutą.
Czy czerpanie z wschodnich tradycji dajmy na to zajęcia z oddechem - ot także w psychologii biznesu - jest dla przypadkowych uczestników w firmie pozytywne, czy też może pozostawić negatywne skutki, roztroić, zaniepokoić?

Żywą istotę możemy porównać do złożonego systemu dynamicznego. O wielu sprzężeniach zwrotnych, bardzo skomplikowanego mechanizmu. Zwłaszcza fizyczne ciało, o tysiącach czy milionach pętli regulacji. Wystarczy napisać że w każdej komórce w ciągu sekundy zachodzi ok. 30 tysięcy reakcji chemicznych a w szystko to ma charkter stabilnego procesu.

W tym sensie, każdy czynnik zewnętrzny jest jak sterowanie albo zakłócenie. I nieumiejętne wpływanie może zaszkodzić. Przykładem złego sterowania albo zakłocenia może być zatrute albo szkodliwe jedzenie albo chodzenie nago w zimie (przeziębienie). Może to oczywiście także być niewłaściwie stosowana praktyka oddychania z jogi czyli pranajama.

Żeby więc obyło się bez szkody, trzeba gruntownie wiedzieć bazę - kto podlega takim praktykom, jaki jest cel ostateczny praktyk, jak należy praktykę porządnie prowadzić, kto jest godnym wiary nauczycielem takiej praktyki - czyli źródło wiedzy jak należy ja robić - może książka wystarczy? A może trener z krwi i kości śledzący na bieżąco?

Jak to opisała kiedyś klientka, siedzieliśmy na matach podczas jednego ze spotkań na wyjeździe integracyjnym. Wdech - wdychamy pozytywne energie, wydech - wydychamy złe energie wyobrażając je sobie. No i potem śnił się jej szef despota po nocach :(

To i tak nie tak źle miała. Są gorsze przypadki. I to znacznie. Przykładowo dzieci w które wtłacza się "prawdy wiary" albo np. złe spojrzenie na ich seksualność co powoduje "samoobwinianie się" np. za symptomy rozwoju ich seksualności, poczucie grzeszności za sam fakt posiadania pragnień względem płci przeciwnej i tak dalej. To powoduje ogromne szkody w psychice.

Żeby to wszystko miało ręce i nogi potrzebna jest gruntowna, faktyczna wiedza, poparta realizacją. A jak jest niekompletna, i w dodatku przekazywana ze złą motywacją, lub z komercyjnym nastawieniem, wówczas szkody są nieuniknione.

Wiem, tu ma miejsce duże uproszczenie, tematu i opisu, ale zapewne wiecie co mam na myśli:)

Takie relaksacyjno-duchowy "orient-expres" to dziś modne narzędzie, pytanie tylko do czego?

"Relaksacyjno-duchowy orient express" to stwierdzenie sprzeczne samo w sobie. W dużej mierze. Pod pozorem taniej duchowości po prostu oferowane są różne techniki radzenia sobie ze stresem. I w tym sensie to jest dobre, bo istotnie, szereg technik np. medytacyjnych pozwala uwolnić się od stresu albo raczej go minimalizować. Jeśli jest jasno powiedziane, że jest to krótka lekcja radzenia sobie ze stresem z użyciem technik których także się używa w procesie duchowym, to jest to uczciwe i nie ma w tym nic złego. Lepiej jak ktoś powoli zacznie się tematem interesować i powolutku praktykować. Natomiast jak podstawy praktyk nazywa się duchowością, nie jest jasny ich ostaecznyu cel a robi się to z komercyjną motywacją, dla kasy, zarabianie na naiwnych, to jest to ewidentnie złe.

Artur N.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Artur N.:
Znowu z innej beczki.To w takim razie jak się mają takie rzeczy jak Metoda Silvy do duchowości,i/a psychologii?Ktoś mnie kiedyś straszył że pracowników pewnej firmy,masowo poddawanych tej metodzie,coś niewidzialnego rzucało po ścianach!Jaja ktoś sobie ze mnie robił,czy ktoś poważny coś o tym faktycznie wie?Interesuje mnie ponadto świadomy sen.Ciekawa propozycja na wręcz nową grupę?

Z tego co mi wiadomo metodę Silvy proponuje się w celu zwiększenia możliwości umysłu aby wpływać na rzeczywistość. Cele takiej praktyki są rzekłbym typowo materialne - więcej pieniędzy, więcej osiągnięc np. władzy i sławy. Przykładowo, proponuje się takie techniki że rzekomo po ich stosowaniu adept tej tzw. duchowości poprawnie skreśli liczby w totoloku. Inna rzekomo duchowa korzyść to możliwość stania się atrakcyjnym seksualnie dla kobiet, w celu oczywiście poprawienia sobie ilości doznać seksualnych poprzez dużą liczbę atrakcyjnych partnerek i tak dalej.

Nazywać takie praktyki duchowością to jest kompletna pomyłka w moim rozumieniu.

Zdefiniujmy co to jest duchowość. Dla mnie duchowość oznacza zajęcie się sprawami ducha. To implikuje akceptację faktu, że istnieje duch, dusza, różna od materialnego ciała. Powstaje wówczas pytanie, co oznacza praktykowanie duchowości, jaki jest jej cel, jakie są symptomy osiągania celu i osiągnięcia tegoż celu i co się dzieje po osiągnieciu tego celu.

Artur z kolei mówi o duchowosci w której nie ma potrzeby akceptowania istnienia duszy różnej od ciała, więc to także należy przedyskutować.

W filozofii wedyjskiej, celem praktyki duchowej jest rozwiniecie duchowej miłości do Boga i wszystkich istot. To jest esencją duchowosci. Ma to oczywiście szereg symptomów w świadomości jak pokora, tolerancja, łagodność, wyrozumiałość, wolność od żądzy, chciwości, kontrola nad gniewem i tak dalej i tak dalej.

Artur N.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Duchowość, a psychologia

Artur N.:
Znowu z innej beczki.To w takim razie jak się mają takie rzeczy jak Metoda Silvy do duchowości,i/a psychologii?

Nijak. Metoda Silvy to to pop-psychologiczna, pop-duchowa, a w rzeczywistości po prostu nie działająca ideologia. No, w jednym kontekście zadziałała - jej twórca nieźle się dorobił.
Ktoś mnie kiedyś straszył że pracowników pewnej firmy,masowo poddawanych tej metodzie,coś niewidzialnego rzucało po ścianach!

Jeśli pracownicy się wzajemnie wkręcali i pobudzali, to czemu nie? Mogli się bardzo łatwo sami rzucać po ścianach, podobnie jak ludzie na seansach spirytystycznych mają wrażenie, że stolik sam się przesuwa, podczas gdy w rzeczywistości to oni nim suwają. A już nie takie wkręty widziałem u ezoteryków.
wie?Interesuje mnie ponadto świadomy sen.

Jest możliwy, tylko w sumie po co? Poza ciekawym doświadczeniem nie oferuje konkretnych korzyści.

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Artur N.:
Wiem sam po sobie że pokora pomaga znieść rzeczy wydawające się nie do zniesienia(matka w tym wszystkim tylko na tonę węgla wysyłała,i to tylko póki babci nie wzięto do ZOLu).Po jakimś czasie już się jednak nie ma sił wszystkim i wszystkiemu cierpieć,i te lata pokory wybuchają omalże potworem.

To szerszy aspekt ale w skrócie można powiedzieć że pokora jest korzystna ale musi mieć kontynuację w duchowej realizacji. Faktycznej realizacji która pozwala utrzymać tę pokorę już dalej bez wysiłku.

Natomiast istnieje także tzw. fałszywa pokora. To także duży temat.

To że można po długim okresie "pokornego życia" dostać "szału" to nic dziwnego. Człowiek ma określoną granicę tolerancji i jeśli po raz 20-sty nadstawi policzka wówczas może wybuchnąć. Ale to właśnie duchową realizację czyni tak niezwykłą, że jeśli się ją osiągnie, to wówczas można dostać po raz 100-tny i nic to nie zmienia.

Co nie oznacza braku inteligencji. Jeśli przykładowo więm że jestem w parku i idzie para bandziorów którzy wykazują symptomy chęci spuszczenia mi "wpier****" to wówczas inteligencja nakazuje po prostu dać nogę. A narażenie się na ich bicie jest wówczas wyrazem fałszywej pokory. I głupoty.
Jestem ponadto ofiarą psychiatrii(prawdziwą,a nie jak Skulski czy Biel),i jeszcze to dociera do człowieka że kto wie czy nie jest się jeszcze gorszą ofiarą,niż ofiara gwałtu!A mogłem być normalny,ze studiami i wszystkim,gdybym tylko miał normalną rodzinę,bez tego piekła.

Generalnie rozmawiamy o psychologii więc nie chcę siać zamętu i wchodzić w aspekty psychiatryczne aczkolwiek można powiedzieć akurat w temacie omawiajacym i psychologię i duchowość, że współczesna psychiatria także nie wnika w kwestie czy duch/dusza istnieje i patrzy na człowieka raczej materialistycznie, dodatkowo zawężając formy terapii głównie do farmakologii oraz na przykład szokujących praktyk jak elektrowstrząsny. Coś akurat na ten temat dobrze jest mi wiadome. Schizofrenia to dość częste schorzenie. Istotnie, pewne psychiatryczne terapie mogą być uznane za formy gwałtu. Przykładowo dobieranie leków (neuroleptyków) metodą prób i błędów niesie ze sobą szereg źle skutkujących konsekwencji - zważywszy na efekty uboczne. Powiedzmy że szczególnie negatywne były neuroleptyki starszej generacji jak haloperidol. Ale te obecnie stosowane także mają wiele skutków ubocznych a można się doczytać że w przypadku indywidualnych nietolerancji mogą nawet doprowadzić do śmierci (rzadko ale się zdarza). Nie jest to nic innego jak farmakologiczny gwałt na systemie nerwowym pacjenta.

Uwarunkowania rodzinne to bardzo smutna sprawa. Ale to pokazuje jak bardzo istotną rzeczą jest stabilność rodzinna a niestety obecna cywilizacja nie sprzyja rodzinnym wartościom i stabilizacji.

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Artur Król:
Artur N.:
Znowu z innej beczki.To w takim razie jak się mają takie rzeczy jak Metoda Silvy do duchowości,i/a psychologii?

Nijak. Metoda Silvy to to pop-psychologiczna, pop-duchowa, a w rzeczywistości po prostu nie działająca ideologia. No, w jednym kontekście zadziałała - jej twórca nieźle się dorobił.

Wogóle nie nazywałbym tej metody "pop-duchową" bo jak się ją poleca dla celów czysto materialnych to jaka tu duchowość?
Jeśli pracownicy się wzajemnie wkręcali i pobudzali, to czemu nie? Mogli się bardzo łatwo sami rzucać po ścianach, podobnie jak ludzie na seansach spirytystycznych mają wrażenie, że stolik sam się przesuwa, podczas gdy w rzeczywistości to oni nim suwają. A już nie takie wkręty widziałem u ezoteryków.

Ta tzw. duchowość w stylu "rozmowy z duchami", telekineza itp. nie ma z duchowością nic wspólnego. To nawet ciężko nazwać ezoteryką. Takie tam żałosne spektakle. "Rozmowy z duchami" w filozofii wedyjskiej są zaklasyfikowane jako przynależne do tzw. guny ignorancji (w odróżnieniu od tzw. guny dobroci i pasji).
wie?Interesuje mnie ponadto świadomy sen.

Jest możliwy, tylko w sumie po co? Poza ciekawym doświadczeniem nie oferuje konkretnych korzyści.

Pytanie więc fundamentalne - czy psychologia istnieje po to aby oferować jakieś korzyści? I czy duchowość istnieje po to aby oferować jakieś korzyści? A jeśli tak, to jakie są to korzyści? A może to nauka empiryczna majaca na celu zrozumienie tematu lecz bez żadnego celu (mam na myśli pscyhologia).

Pytanie jest wiec następujące:
- po co jest psychologia?
- po co jest duchowość?
Czy mają jakiś cel? Czy to jest ten sam cel?

Artur N.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

Artur N.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Widzę że temat chwilowo umarł.

W każdym razie się powtórzę i proponuję zacząć od zdefiniowania co rozumiemy przez:
a) psychologię (naukę o duszy? psychice? procesach psychicznych?)
b) duchowość (naukę o duchu/duszy? proces duchowy? duchowe poznanie)

Jak zdefiniujemy optymalnie na potrzeby tego tematu co rozumiemy przez podane pojęcia (definiens i definiendum), to moglibyśmy dokonać analizy.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Duchowość, a psychologia

Artur N.:
Oj przepraszam!Jest tu otwarta grupa świadomego snu!Arturze Królu,choćby świetne obudzenie się po świetnym śnie jest bezcenną terapią!

Będę wątpił. Budzisz się po świetnym śnie - i co z tego, skoro Twoje życie wygląda tak jak wyglądało wcześniej? Bawienie się w świadome sny to uciekanie. Przyjemne, jak większość ucieczek, ale wciąż uciekanie.
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Duchowość, a psychologia

Pojawia się temat świadomości, a zarówno rozważając o psychologii w tym psychoterapii i o duchowości, świadomość jest bardzo ważna.

Chciałbym idąc do lekarza rodzinnego, aby nie tylko poinformował mnie jak wygląda leczenie w ramach NFZ, ale w ogóle jakie sa metody dodatkowe. Podobnie jeśli muszę kupić droższe leki informuje mnie o tym. Takiego lekarz mam, tak mam. Cokolwiek rozważamy, jestem ŚWIADOM terapii, wszelkich za i przeciw!

Jestem w życiu skazany na dosyć przewlekły ból - to nie jest spowiedź:) - tak więc farmacja jest ostatecznością. Jednak jak rozmawiam z lekarzem na temat medytacji, oddechu itd. nie robi głupich min, nie ucieka wzrokiem itd. Po prostu słucha, słucha i zastanawia się. Czasem pyta, jak?

Tak myślę, iż jeśli poszedł bym do psychoterapeuty, to zanim zaczął by mnie leczyć także za pomocą wschodnich metod, medytacji, chciałbym aby była to także świadoma terapia. Chcę znać "narzędzia" jego pracy i tyle.

Wspomnieliśmy o zabiegach Spa, one sa najczęściej jednorazowe, jeśli działają godnie z rekomendacjami na poziomie body-mind-spirit to w sumie uruchamiają jakiś proces ......... lub nie.

Wracając do tematu. Jest min. książka " Medytacja dla psychoterapeutów i ich klientów", ale czy to jest książka o jednej, uniwersalnej medytacji? Bynajmniej nie, a więc jak to jest.

Dajmy spokój teraz choć na moment literaturze, badaniom, statystyce i wywodom teoretycznym.
Może ktoś się jednak pokusi, aby powiedzieć, uszczknąć rąbka tajemnicy jak to u niego w praktyce wygląda?

Wypytałem ostatnio wśród znajomych psychologów. Jedna zachwycona jogą, druga qigungiem, jeszcze inny uprawia przeróżne medytacje. Ale pytając czy z tego korzystają w praktyce, pytanie odwzajemniają pobłażającym uśmiechem. Dlaczego?

Z pozdrowieniami Piotr

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Tomasz Maciejewski:
Małgorzata Angielczyk:
Tomasz Maciejewski:
uuu ja to za bardzo wnikam w to sedno , wiec ...
gdzie bonusy ? xxxxx powinnam miec

Więc pada pytanie Pani Małgosiu, co uważa Pani za cel duchowy.
bonusy to byly w sztuce perswazji Hogana
co ja chce ? rozwoj wlasny ;) tylko tyle i poznanie siebie jak otwarta karta

konto usunięte

Temat: Duchowość, a psychologia

Rozwój duchowy to kwestia decyzji odrzucenia wewnętrznych ograniczeń... mniej lub bardziej uświadomionych... ale przede wszystkim to weryfikacja swojego spojrzenia na świat (które to spojrzenie bardzo często tylko w niewielkim stopniu jest oparte na własnych przemyśleniach/doświadczeniach a w większości na przyjętych/"wmatriksowanych" wzorcach, które bierze się za własne).

Rozwój duchowy to otwartość umysłu na wszystko co nowe... bez osądzania... to wręcz dziecięca ciekawość świata i własnych doznań... to również odwaga do bycia sobą bez względu na reakcję otoczenia.

P.S. "jeżeli wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one"... szczególnie w pewnych zamkniętych środowiskach medycznych.
Artur Król

Artur Król Profil nieaktywny,
proszę o kontakt
mailowy. Psycholog,
t...

Temat: Duchowość, a psychologia

Piotr Szczotka:
Wracając do tematu. Jest min. książka " Medytacja dla psychoterapeutów i ich klientów", ale czy to jest książka o jednej, uniwersalnej medytacji? Bynajmniej nie, a więc jak to jest.

Nie znam akurat tej książki, ale obstawiałbym, że mowa o Mindfulness, czyli odmianie medytacji stworzonej stricte w celach terapeutycznych, odciętej od kulturowych naleciałości i dzięki temu łatwiej przyswajalnej dla pacjentów i terapeutów o różnych światopoglądach. I w tym kontekście jest to jedna, uniwersalna medytacja.
Dajmy spokój teraz choć na moment literaturze, badaniom, statystyce i wywodom teoretycznym.
Może ktoś się jednak pokusi, aby powiedzieć, uszczknąć rąbka tajemnicy jak to u niego w praktyce wygląda?

Ja zaliczyłem osobiście całą masę rzeczy, od szamanizmu, przez magię rytualną i chaosu, jakieś wstawki buddystyczne, hunę i wiele, wiele innych. Tym, w czym zostałem, jest sufizm w wydaniu Idries Shaha, choć ciągle dopiero go poznaję i zaczynam lepiej rozumieć.

Czy korzystam z tego w praktyce? Zdecydowanie tak. Np. wiele moich artykułów n.t. zdrowego rozwoju zostało zainspirowane podejściami sufickimi do zdrowej duchowości, na sesjach stosuję niekiedy przypowieści sufickie, podejście to było też jednym z czynników pozwalających mi zrozumieć lepiej model wielosobowości/aspektów/itp. który często wykorzystuje w pracy.
Wypytałem ostatnio wśród znajomych psychologów. Jedna zachwycona jogą, druga qigungiem, jeszcze inny uprawia przeróżne medytacje. Ale pytając czy z tego korzystają w praktyce, pytanie odwzajemniają pobłażającym uśmiechem. Dlaczego?

Zapytaj ich. :)

Artur N.

Wypowiedzi autora zostały ukryte. Pokaż autora



Wyślij zaproszenie do