Temat: Duchowość, a psychologia
Piotr Szczotka:
Sedno egzystencji, ciekawe pytanie. Może zacznijmy od prostszych pytań, dotyczących sporej liczby zabiegów. Multum ośrodków odnowy, Spa deklaruje odniesienia do tradycji wschodu. tzw zabiegi orientalne w Spa to potęgę. Kosmetyka, kosmetologia też nimi nie gardzi :) jednak zapytaj tylko co przeciętny pracownik rozumie przez pojęcia takie jak: prana, ayurweda, qi, zgodnie z deklaracjami zabiegów. Można się zdziwić.
A przecież kliencie przychodzą tam także po strawę nie tylko fizyczną ale i duchową.
Cóż. Na filozofie wschodu jest pewna moda lecz raczej powierzchowna. Jeśli weźmiemy pod uwagę że filozofie wschodu rozróżniają w uproszczeniu potrzeby ciała od potrzeb umysłu od potrzeb duszy, wówczas pytanie jakie to potrzeby dane zabiegi satysfakcjonują. Podział ten zresztą jest umowny, bo wszystkie te warstwy są ze sobą sprzeżone.
To że pracownicy ośrodków odnowy nie są za bardzo świadomi wynika raczej z komercyjności podejścia. Jest popyt to jest i stosowna podaż. Gro zainteresowanych szuka odnowy ciała tj. zdrowia ew. spokoju, wolności od stresów itp. jednakże służyć to ma przede wszystkim uldze od cierpień życiowych albo ma na celu nabranie sił na kolejny etap życiowych doznań i realizacji dążeń co akurat nie wydaje się być duchowe za bardzo :) Tak więc jest popyt, jest podaż.
Rzadko kto wnika całościowo w temat. Co to jest prana. Co to jest dusza, jak się to ma do umysłu, mózgu, inteligencji, fałszywego ego. Wg filozofii wedyjskiej o ile pamiętam dusza porusza się w 5-6 rodzajach powietrza i prana to jedno z nich. A jest jeszcze np. apana - powietrze odejścia. I tak dalej i tak dalej. Ktoś potem zapyta - a po co wogóle to wszystko? Skąd się bierze i tak dalej. Ale takich osób jest nikła ilość.
Czy oni przychodzą po strawę duchową? Należałoby zapytać co to jest strawa duchowa? I dlaczego akurat szukać takiej w SPA? A nie w kościele, meczecie, świątyni Buddy, Kryszny i tak dalej.
Przekładając to na zajęcia z psychologiem/psychoterapeutą.
Czy czerpanie z wschodnich tradycji dajmy na to zajęcia z oddechem - ot także w psychologii biznesu - jest dla przypadkowych uczestników w firmie pozytywne, czy też może pozostawić negatywne skutki, roztroić, zaniepokoić?
Żywą istotę możemy porównać do złożonego systemu dynamicznego. O wielu sprzężeniach zwrotnych, bardzo skomplikowanego mechanizmu. Zwłaszcza fizyczne ciało, o tysiącach czy milionach pętli regulacji. Wystarczy napisać że w każdej komórce w ciągu sekundy zachodzi ok. 30 tysięcy reakcji chemicznych a w szystko to ma charkter stabilnego procesu.
W tym sensie, każdy czynnik zewnętrzny jest jak sterowanie albo zakłócenie. I nieumiejętne wpływanie może zaszkodzić. Przykładem złego sterowania albo zakłocenia może być zatrute albo szkodliwe jedzenie albo chodzenie nago w zimie (przeziębienie). Może to oczywiście także być niewłaściwie stosowana praktyka oddychania z jogi czyli pranajama.
Żeby więc obyło się bez szkody, trzeba gruntownie wiedzieć bazę - kto podlega takim praktykom, jaki jest cel ostateczny praktyk, jak należy praktykę porządnie prowadzić, kto jest godnym wiary nauczycielem takiej praktyki - czyli źródło wiedzy jak należy ja robić - może książka wystarczy? A może trener z krwi i kości śledzący na bieżąco?
Jak to opisała kiedyś klientka, siedzieliśmy na matach podczas jednego ze spotkań na wyjeździe integracyjnym. Wdech - wdychamy pozytywne energie, wydech - wydychamy złe energie wyobrażając je sobie. No i potem śnił się jej szef despota po nocach :(
To i tak nie tak źle miała. Są gorsze przypadki. I to znacznie. Przykładowo dzieci w które wtłacza się "prawdy wiary" albo np. złe spojrzenie na ich seksualność co powoduje "samoobwinianie się" np. za symptomy rozwoju ich seksualności, poczucie grzeszności za sam fakt posiadania pragnień względem płci przeciwnej i tak dalej. To powoduje ogromne szkody w psychice.
Żeby to wszystko miało ręce i nogi potrzebna jest gruntowna, faktyczna wiedza, poparta realizacją. A jak jest niekompletna, i w dodatku przekazywana ze złą motywacją, lub z komercyjnym nastawieniem, wówczas szkody są nieuniknione.
Wiem, tu ma miejsce duże uproszczenie, tematu i opisu, ale zapewne wiecie co mam na myśli:)
Takie relaksacyjno-duchowy "orient-expres" to dziś modne narzędzie, pytanie tylko do czego?
"Relaksacyjno-duchowy orient express" to stwierdzenie sprzeczne samo w sobie. W dużej mierze. Pod pozorem taniej duchowości po prostu oferowane są różne techniki radzenia sobie ze stresem. I w tym sensie to jest dobre, bo istotnie, szereg technik np. medytacyjnych pozwala uwolnić się od stresu albo raczej go minimalizować. Jeśli jest jasno powiedziane, że jest to krótka lekcja radzenia sobie ze stresem z użyciem technik których także się używa w procesie duchowym, to jest to uczciwe i nie ma w tym nic złego. Lepiej jak ktoś powoli zacznie się tematem interesować i powolutku praktykować. Natomiast jak podstawy praktyk nazywa się duchowością, nie jest jasny ich ostaecznyu cel a robi się to z komercyjną motywacją, dla kasy, zarabianie na naiwnych, to jest to ewidentnie złe.