Temat: Daniel Mackler - jesteś gotowy/a żeby mieć dziecko...
dziękuję za odpowiedź... nie wgłębiając sie w merytoryczną część, mam dalsze pytania...
Sabina Gatti:
np. nie rodzić 2 dziecka po roku, 2, 3, 4 latach kiedy dziecko nie jest jeszcze gotowe ...http://naszarodzinka.pl/news/view/2791/Bedziesz_mial_d...
...." Starsze dziecko musi wiedzieć, że to normalne. Czy rzeczywiście? - Ja uważam, że powinno się przygotowywać
zgadzam się z tym, że dobrze jest przygotować, lub inaczej, wspierać przyszłych rodziców oraz aktualnych rodziców w wychowaniu dzieci...
rodziców, a nie dzieci. Większość matek i ojców nie ma zielonego pojęcia o tym, że aby każde ich dziecko było zdrowe pod względem psychicznym i emocjonalnym muszą oni zaspokoić dziecięcy egocentryzm. To pojęcie z reguły mylone jest z upartością i tępi się je na siłę – mówi dla portalu
nie rozumiem powyższego stwierdzenia...
NaszaRodzinka.pl Sabina Gatti, z zawodu tłumacz przysięgły języka włoskiego, a prywatnie specjalista w dziedzinie relacji rodzic-dziecko. Dlaczego zaspokojenie egocentryzmu dziecka jest kluczem do uniknięcia problemów związanych z pojawieniem się rodzeństwa? Bo egocentryzm naszej pociechy nie ma granic. A
do którego momentu trzeba ów egocentryzm zaspokajać ? po czym poznamy, że to już ?
dorośli ludzie – mama i tato, powinni wykazać się większą
niewątpliwie empatia jest potrzebna...
empatią w stosunku do swojej pociechy, zamiast lekceważyć potrzeby starszego dziecka, bo przecież jest teraz młodsze… zaspokajać je.
po czym poznamy, że nadszedł czas na drugie dziecko ?
Nienormalne dla dziecka
- Przygotowywanie dziecka do narodzin drugiego dziecka w rodzinie, to tak samo jak przygotowywanie żony do pojawienia się kochanki. Trudno żonie zaakceptować taką sytuację prawda? A co dopiero dziecku, które przez jakiś czas jest na "piedestale" a potem musi z niego zejść. Lepiej, żeby mąż zrozumiał dlaczego musi prowadzić podwójne życie a nie domagać się od żony akceptacji takiej sytuacji. I to samo dotyczy rodzica – dodaje Sabina Gatti.
to co powyżej, to też dla mnie niezbyt zrozumiały przykład, bo:
- kochanka w większości kultur jest raczej czymś pejoratywnym (nie wnikam czy jest przyzwolenie społeczne, czy też nie),
- dziecko i rodzeństwo w większości kultur jest czymś na co jest przyzwolenie społeczne :-) i raczej nie kojarzy się pejoratywnie
Porównanie być może drastyczne, ale pozwala zrozumieć absurd wynikający z faktu, że to rodzice boją się nowej sytuacji, a nie dziecko...."
a fakt, że rodzice boją się nowej sytuacji jest czymś naturalnym i zdrowym.. dziwiłbym się gdyby było inaczej...
i teraz wznosząc się na wyższy poziom ogólności, wciąz bez wnikania w merytoryczną, naukową część):
w konkluzji napisałaś, że być "normalnym", to (skracając) zachowywać się trochę inaczej niż głoszą normy (ramy) społeczne w naszej kulturze, czyli w pewnych schematach postępowania...
podajac definicję "lepszego" i "normalniejszego" (podanie cudzysłowiu nie jest pejoratywne, tylko podkreślające słowo klucz) życia, narzucasz kolejne normy społeczne (kolejne dziecko nie od razu, tylko rodzice oświeceni mogą mieć dzieci, itd.), które, gdyby przyjęła je większość ludzi, najprawdopodobniej ktoś w przyszłości uznałby za normalne (a więc ramy, poza ktore trzeba wyjść), a więc takie, które człowieka hamuja w rozwoju itd....