konto usunięte
Temat: Czym są cechy?
Wojtek Laskowski:
Czyli mówisz, że w psychologii cechę traktuje się przede wszystkim
"W "psychologii" to niestety bardzo szerokie pojęcie :) Całkiem sporo praktyków lubi patrzeć sobie na cechy w sensie allportowskim, idiograficznym, tj. uważaj je za właściwości indywidualne, odnoszące się do świata, ale specyficznego, niejako: "świata tej konkretnej osoby". Oczywiście można i wręcz należy dostrzegać specyficzne prawidłowości w zachowaniu konkretnych osób, zwłaszcza na kontekście psychoterapii.
Ale w kontekście bardziej naukowym bezdyskusyjnie panuje mam podejście nomotetyczne (różnice indywidualne), gdzie mówimy o cechach wszystkich ludzi (choć na różnym poziomie/natężeniu), np. ekstrawersji czy inteligencji.
Ale w obu przypadkach cecha jest konstruktem - mniej lub bardziej uniwersalnym. Osobiście nie znam żadnej teorii lub narzędzia które odnosiłyby się do cechy rozumianej - że tak powiem - ontycznie (np. zakładając że funkcja jakiegoś organu, ekspresja jakiegoś genu, lub konkretny wzorzec działania mózgu jest tożsamy/bezpośrednio przekładalny na cechę psychologiczną).
jako konstrukt, który jest definiowany tylko w odniesieniu
do zbioru mierzalnych zmiennych, tak?
Nie wiem czy Cię dobrze rozumiem, wiec spróbuję na jednym z moich ulubionych przykładów: zdolnościach symbolicznych (aspekt inteligencji dot. operacji na symbolach, np. matematycznych, chemicznych, programistycznych itd.). Jest to cecha która miała szansę "zaistnieć" dopiero wtedy, gdy jako cywilizacja dorobiliśmy się symboli. Co oczywiście nie oznacza, że nasz mózg wcześniej nie był w stanie ich przetwarzać - bo był jak najbardziej.
Wytworzenie symboli spowodowało, że pojawiły się zawody/zajęcia/zadania symboliczne, co z kolei ujawniło różnice indywidualne w sprawności ich przetwarzania. Tym sposobem kultura "urodziła" cechę, choć "sprzętowo" nie zmieniło się nic: nie powstały nowe allele, struktury w mózgu itd. I oczywiście nazywać się mogła jak chciała np. talentem matematycznym (zakres na który ją rozciągano też był zupełnie umowny, przykładowo mogę sobie wyobrazić, że w języku hebrajskim, w którym liczbami są literami można było wyodrębnić bardzo specyficzny "talent kabalistyczny" funkcjonujący gdzieś pośrodku zdolności symbolicznych i werbalnych).
Z czasem udało nam się obserwowane różnice uogólnić: częściowo wciąż na zasadzie umowy, a częściowo za pomocą technik statystycznych (możemy np. empirycznie stwierdzić które sprawności szczegółowe mają wspólną podstawę - zdolność). Następnie postanowiliśmy sobie nazwać to zdolnościami symbolicznymi. A w trakcie tego całego procesu w różnoraki sposób sobie to mierzyliśmy (w bardzo szerokim rozumieniu tego słowa).
I tak jest zasadniczo z każdą cechą, przy czym im dalej w las (w sensie czasu) tym więcej w tym statystyki. Możemy sobie zapostulować naprawdę dowolną cechę i pod warunkiem że będziemy w stanie a) wskazać jej miary (czyli wskaźniki ujawniające różnice indywidualne), b) wykazać relatywną stałość i c) rozsądną wariancję (czyli ludzie muszą się faktycznie różnić), oraz - last but not least - d) przedstawić korzyści z posługiwania się takim konstruktem.
Nie będzie miało znaczenia to, czy jest on silnie odziedziczalna, czy ma jasne podstawy biologiczne, czy jest dostępna (tj. funkcjonuje w świadomości ludzkiej, p. np. przedmiotowa samoświadomość - totalnie ezoteryczny konstrukt) itd. Ważne, żeby coś sensownego przewidywała lub tłumaczyła.
EDIT: Dopiero teraz zauważyłem, że jesteś filozofem - wybacz dyletanckie tłumaczenia przedszkolnych kwestii (zwł. wcześniej :)Michał K. edytował(a) ten post dnia 30.12.12 o godzinie 19:57