konto usunięte

Temat: Czy wyrzucić DSM-5 zaraz po jej wprowadzeniu?

Wprowadzenie DSM-5 (maj 2013) oraz prace nad ICD-11 stawiają przed psychiatrią jako nauką i jako dyscypliną praktyczną zasadnicze pytanie: czy to co jest obecne w klasyfikacjach odzwierciedlą rzeczywiście istniejące w naturze zaburzenia psychiczne, czy jedynie grupuje różne zaburzenia na podstawie zbliżonych objawów klinicznych.

Porównując klasyfikację do ułożenia towarów w hipermarkecie, a towary do poszczególnych zaburzeń, można zadać pytanie:
czy klasyfikacja grupuje w jednym miejscu wszystko co jest zielone, na podstawie powierzchownego podobieństwa koloru – groszek, oliwki, zielone wiaderko plażowe, skarpetki i kwiatki – bo są zielone, i ujmuje te wszystkie elementy jako jedną kategorię diagnostyczną np. depresji
czy odzwierciedla rzeczywiste zależności, takie w których warzywa są w dziale warzyw, zabawki w dziale zabawek, ubrania w dziale ubrań, a kwiatki tam gdzie ich miejsce

Amerykański National Institute of Mental Health (NIMH) rozpoczął w 2009 projekt mający być próbą odpowiedzi na te pytania nazwany Research Domain Criteria (RDoC), którego opis dostępny jest pod adresem http://www.nimh.nih.gov/research-priorities/rdoc/nimh-... . W artykule opublikowanym w BMC Medicine (2013) Bruce N. Cuthbert i Thomas R Insel omawiają „siedem filarów” RDoC.


http://www.psychiatria.pl/txt/a,11959,0,PSY130614
Toska K.

Toska K. psychologia

Temat: Czy wyrzucić DSM-5 zaraz po jej wprowadzeniu?

Jest to pragmatyczna klasyfikacja stworzona dla celów psychiatrii.
Dla farmakoterapii objaw ma znaczenie pierwszoplanowe - bo na to psychiatra jest w stanie wpłynąć lekami.
Psycholog czy psychoterapeuta oddziaływuje inaczej i dlatego stosuje inny rodzaj diagnostyki...

Zupłnie nie widzę, powodu żeby się czemuś tu dziwić czy bulwersować.
Agata  Rakfalska-Vallic elli

Agata
Rakfalska-Vallic
elli
Psycholog,
Psychoterapeuta
Strategiczny, Coach,
Trener

Temat: Czy wyrzucić DSM-5 zaraz po jej wprowadzeniu?

Dziękuję Danielu za ten post.
Od kilku miesięcy szukam możliwości kupienia online tej "książki", ale nie mogę znaleźć.
Na amazonie kosztuje ponad 100 euro :( http://www.amazon.it/Diagnostic-Statistical-Manual-Men...

Na głównej stronie APA - nie ma zbyt wielu informacji / http://www.dsm5.org/about/Pages/DSMVOverview.aspx

Pytanie główne: czy ktoś już się zapoznał z najnowszą klasyfikacją DSM V?
Pytanie o nowy sposób klasyfikacji zaburzeń, o nową metodologię badań, która pozwala inaczej spojrzeć na objawy i inaczej je sklasyfikować.
Z tego, co wyczytałam w internecie, w nowej klasyfikacji DSM V istnieją nowe "Zaburzenia", które do tej pory nie istniały.
Pisałam o tym na blogu - http://terapiastrategiczna.com/2013/02/28/dsm-5-najnow...

Odpowiadając na wypowiedź Tośki Krzak:
Zgadzam się, że jest to praktyczna klasyfikacja dla psychiatrów, którzy jak wiadomo przepisują leki ( z reguły nie prowadzą psychoterapii). Leki produkowane są i promowane przez firmy farmaceutyczne, których celem jest zwiększyć sprzedaż (jak każdej firmy).
Wiadomym jest, że Firmy farmaceutyczne finansują badania, których celem jest potwierdzenie konieczności przyjmowania leków w coraz większej ilości przypadków osób mających różnego rodzaju problemu (albo jeszcze nie wiedzą , że mają problemy).
Zgadzam się, że w wielu przypadkach przyjmowanie leków jest KONIECZNE, ale istnieje wiele przypadków, w których osoby NADUŻYWAJĄ LEKÓW (nie czytają ulotek, biorą leki latami, odstawiają samodzielnie prowadząc do rebound efect, itd). Firmy farmaceutyczne (przede wszystkim amerykańskie) wykorzystują także zmiany społeczne, podejście osób do rozwiązywania swoich problemów. Pracując wiele miesięcy w USA zauważyłam, że pacjenci zgłaszają sie do psychologa nawet z najmniejszym problemem, DELEGUJĄC SWÓJ PROBLEM na kogoś innego, prosząc o przepisanie leku, itd, mając nadzieję, że NIE MUSZĄ SIĘ WYSILAĆ, aby coś zmienić w swoim życiu. Ale to jest zbyt proste rozwiązanie i nie zawsze skuteczne.

Jeśli dla farmakologii objaw ma pierwsoplanowe znaczenie, to oznacza to także, że " nie leczy przyczyn bólu, ale tylko chwilowo go blokuje". Ktoś musi pracować nad przyczynami bólu, aby sprawić, aby ponownie się nie pojawił.
Psychiatra, moim zdaniem, powinien podkreślić objawowe działanie leku i wskazać na istotność podjęcia psychoterapii.
Tak, jak ja, w swojej pracy, podkreślam, iż przyjmowanie leków w wielu przypadkach jest konieczne, ale staram się pokazać, iż nie daje to długotrwałego rozwiązania problemu.

Co o tym myślicie?
pozdrawiam :)

konto usunięte

Temat: Czy wyrzucić DSM-5 zaraz po jej wprowadzeniu?

Napiszę to samo co pisałem już w innym miejscu. Katalogi są po to, żeby dało się ustalić wspólny język i nie proponowałbym całkowitej rezygnacji z używania jakiegokolwiek języka diagnostycznego. Problem zaczyna się w momencie, kiedy zaczynamy wierzyć, że stoi za tym cokolwiek więcej niż właśnie język. Najnowszą wersję DSM odrzucił NIMH stojąc na takiej właśnie bardzo moim zdaniem rozsądnej pozycji.

Jeśli coś jest chorobą, powinno mieć odpowiednik fizyczny i powinno to się dawać fizycznie zbadać i wykryć nawet jeśli nie wiemy nic o behawiorze i nie widzieliśmy osoby na oczy. Po prostu powinniśmy być w stanie przewidzieć behawior na podstawie badania fizycznego. Nie na odwrót :)
Co więcej powinniśmy być w stanie fizycznie odróżnić, czy to cośmy na poziomie fizycznym zaobserwowali to jest stan funkcjonalny organizmu, czy jego dysfunkcja. Czyli powinniśmy być w stanie z pełną pewnością powiedzieć, że zjawisko fizyczne w ciele któreśmy odkryli za pomocą fizycznych metod badawczych ma fizyczną przyczynę a nie jest skutkiem normalnego funkcjonowania ciała (np. jak się zdenerwujemy to nam skacze ciśnienie ale co innego taki skok a co innego choroba zwana nadciśnieniem).

No a jeśli tego zrobić nie możemy, to oczywiście wolno nam używać nazw na określanie pewnych skłonności ludzkich charakterów które obserwujemy w życiu bądź w wywiadzie, wolno nam nadawać tym charakterom nazwy, wolno znajdować pewne podobieństwa i w ogóle trudno sobie wyobrazić żebyśmy tego nie robili. Jednak to czego wówczas nie możemy, to nie możemy sensownie twierdzić, żeśmy na przykład odkryli nową chorobę na podstawie tego tylko faktu, że na przykład zauważyliśmy, iż pewne dzieci bywają bardziej niespokojne niż inne i zdołaliśmy nadać temu mądrą nazwę w obcym języku.

Nadanie nazwy podobieństwu behawioralnemu nie jest odkryciem choroby. Jest jedynie wymyśleniem pewnego nowego słowa lub skrótu by się porozumiewać, co ma sens pod warunkiem, że ustalimy jakiekolwiek podobieństwo nie tylko w zakresie behawioru ale i w zakresie jego przyczyny psychologicznej. Bądź fizycznej, bądź w ogóle jakiegokolwiek dającego się udowodnić wspólnego podłoża tego co obserwujemy u osób obdarzonych tą samą etykietą. No bo jeśli nawet tego nie ustalimy, to jedyny pożytek z takiej nowej nazwy to jest uzasadnienie za jej pomocą pewnych uprawnień. Bądź do odszkodowań, bądź do zasiłków, bądź do przepisywania leków i ich refundacji. I dochodzi do tego, że niektórzy straszni złośliwcy posuwają się wówczas nawet do takich przypuszczeń, że skoro nie wiadomo o co chodzi, a nazw jest więcej i więcej, to chodzi tylko o te ostatnie wymienione kwestie. A jak się zaczynają pojawiać takie wątpliwości, to robi się już naprawdę niefajnie.

NIMH stanął na stanowisku, że nie można przydzielać uprawnień w świecie fizycznym w oparciu o coś, co być może jest jedynie konstruktem językowym. I moim zdaniem mają tu w stu procentach rację.

Następna dyskusja:

INTRA czy Profesjonalna Szk...




Wyślij zaproszenie do