Temat: Afery ustawowej ciąg dalszy
Jerzy B.:
Moja dyskusja jest oparta wyłącznie o przekazywane treści - a niektóre wypowiedzi podnoszą włosy na głowie. Stąd były moje pytania do osób twierdzących, że jako psycholodzy "wiedzą lepiej", czy mogliby podać jakiekolwiek dane dotyczące psychoterapii w Polsce
Zadawałeś też wiele innych pytań o kompetencje, choćby mnie, w sąsiedniej dyskusji. Stąd pytam o Twoje, bo jeśli chodzi o przekazywane treści, to w paru innych dyskusjach popisałeś się brakiem wiedzy na tematy o których mówisz (np. dyskusja o NLP gdzie pokazałeś duże braki w znajomości tematu, mimo bardzo kategorycznych stwierdzeń).
Czy możesz wskazać, jakie masz kompetencje w poruszanym temacie?
(wracając na moment do meritum tutaj).
Problem w tym, że Ty też, jak się okazało, tych danych nie masz. Masz własną obserwację, którą uogólniasz na prawdę ogólnokrajową - niestety bezpodstawnie. Podajesz też dane z Telekspresu, pomijając jeden drobiazg - to, że dotyczą one PSYCHIATRÓW, nie psychoterapeutów.
I niestety niechęć tych, którym się ich własne braki wiedzy nie spodobały...
Piszesz o projekcji - a czym jest powyższe zdanie jak nie projekcją i 'czytaniem w myślach'? Z dodatkiem reinterpretacji p.t. 'negatywna reakcja była efektem udowodnienia braku wiedzy'?
Arturze. Nie doczytałem, że przeszedłeś,
Tak, to dość powszechne w naszych dyskusjach. Fascynuje mnie, że potrafisz odpisywać na 5 postów po kolei, nie przeczytawszy nawet pierwszego. Jak, przy takim podejściu, można liczyć na merytoryczną dyskusję z Tobą?
wpisać i jak szybko). Tylko była to terapia w klasycznym rozumieniu, najmniej roczna.
Od kiedy terapia w klasycznym rozumieniu musi być co najmniej roczna? Ja rozumiem, że skłonność do psychoanalizy robi swoje, ale doprawdy, to że Freud zaprojektował swoją terapię, jako usługę dla bogatszej klasy średniej (o czym otwarcie mówił), nie oznacza jeszcze, że każda terapia ma tyle trwać (a NFZ, jeśli mnie pamięć nie myli, wręcz ogranicza czas trwania refundowanej terapii do 10 sesji, co jest zresztą obecnie trendem światowym).
Moja terapia trochę ponad pół roku.
Ile trwała Twoja terapia, jeśli taką faktycznie odbyłeś? W jakim nurcie - lub nurtach - się odbyła? Odpowiesz w końcu?
Tylko, gdyby tak było, to skąd potem zainteresowanie NLP? ;-)
Nie potem, równolegle. Poznając NLP poznaje też inne nurty, by stosować dla każdego klienta to, co dla niego najlepsze. Np. dzisiaj na 2h coachingu użyłem w sumie elementow NLP, IEMT, Core Transformation, hipnozy i właśnie RTZ - bo akurat tego potrzebował klient. Podejście eklektyczne jest po prostu skuteczniejsze niż trzymanie się jednego nurtu.
To zaś, ile osób zwraca uwagę na mój styl pisania nie jest podstawą do oceny, czy jest to projekcja czy też nie. Jako psycholog zapewne masz podstawowe wiadomości nt. przeniesienia i projekcji jako mechanizmów obronnych.
Jerzy, jesteś bardzo nastawiony na wyłapywanie mechanizmów obronnych u innych. A co z Twoimi mechanizmami obronnymi? Skąd ta arogancka pewność, że to Ty jesteś na nie odporny i to u innych one działają - a nie na odwrót? Może trochę dystansu do siebie?
Ja wiem, jak bardzo trudne są do ścierpienia moje wypowiedzi.
Nie są trudne do ścierpienia, są po prostu nieuprzejme i uniemożliwiające racjonalną, kulturalną dyskusję, jeśli ktoś odważa się mieć inne zdanie niż Ty. A to duża różnica.
"Puszczające nerwy" znacznie szybciej ujawniają to, kto po drugiej stronie mi odpowiada i na jakim poziomie.
Ah... A zapomniałeś aby, że jesteś w miejscu publicznym, jakim jest forum i wypowiadasz się publicznie? I że miejsce to nie służy Twojej prywatnej wygodzie, ale wszystkim użytkownikiem? Jak można być tak potwornie zadufanym w sobie?
Piszesz strasznie dużo o terapii, która z założenia wymaga szacunku dla drugiej osoby. U Ciebie niestety tego szacunku ani widu, ani słychu. Może czas to nadrobić?
Jeśli ktoś jeszcze chce się pobawić w stygmatyzację -
To nie stygmatyzacja - choć wygodnie jest Ci tak myśleć. To uwaga do osoby zachowującej się tragicznie w miejscu publicznym - przestań to robić, bo ośmieszasz siebie i to co z Tobą powiązane. W tym, jeśli ma to jakąkolwiek wartość dla Ciebie, niestety Twoją uczelnie, bo mówi coś o niej, jeśli pracują dla niej osoby tak się zachowujące.
Arturze - może wrócimy do tematu wątku? Masz coś do dodania w kwestii terapii w Polsce? Jakieś argumenty?
Czekam na razie na Twoje argumenty. Oparte o DANE a nie o Twoje własne, subiektywne obserwacje i wyliczenia.