Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Po prostu jesteście laikami, a fakt że pies jest miły i posłuszny wcale nie eliminuje jego rzeczywistej natury :)

http://wiadomosci.wp.pl/gid,11000377,title,Krwawa-jatk...

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

A jaka jest "rzeczywista natura" zwierzecia szacunkowo udomowiononego kilkanascie tysiecy lat temu?
A druga sprawa - "Mój pies chodzi swobodnie po ogrodzonym, moim lesie i nikomu nie > zagraża"
Ustawa o lasach z dnia 28 września 1991 r. (Dz. U. 91.101.444) Rozdział 1 Przepisy ogólne Art. 2. Przepisy ustawy stosuje się do lasów, bez względu na formę ich własności.!
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Eee tam. Wydaje się, że nieco się czepiasz :) Aktualnie nie mam psa, ale jak tylko wyniosę się na wieś, to z pewnością pies jakiś będzie :) Natomiast las o który się czepiasz, tak naprawdę i oficjalnie jest ziemią orną, a nie lasem, wyrósł sobie sam i pewnie wcale bym terenu nie ogradzał gdyby nie kilka jabłonek które posadziłem u siebie, a które każdej zimy zające bezlitośnie obgryzały.
Nieco szerzej wypowiadałem się o tym temacie w wątku :
http://www.goldenline.pl/forum/astrologia-ezoteryka-mi...

I naprawdę uważam, że źle prowadzone, znerwicowane psy stają się coraz większym problemem dla otoczenia.Zbyszek S. edytował(a) ten post dnia 02.04.09 o godzinie 23:04

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Nie tyle sie czepiam ile staram sie nie nadinterpretowywac cudzych wypowiedzi, co mialoby miejsce, gdybym zgadywala, ze sformulowanie "Mój pies chodzi swobodnie po ogrodzonym, moim lesie" dotyczy psa, ktorego nie ma i ziemi ornej :)

Zupelnie sie zgadzam, ze zle prowadzone psy sa problemem. Nie zgadzam sie, ze coraz wiekszym, wszelkiej masci szkolenia, dawniej nieliczne, przezywaja w tej chwili zloty wiek - rozkwit i oblezenie. Fachowcow tez mamy coraz wiecej i coraz lepiej wyszkolonych, poziom swiadomosci spoleczenstwa powoli rosnie.

Problemem jest prawo - jego braki, jego niedostosowanie. W kazdej nieomal kwestii dotyczacej zwierzat. Ustawa o ochronie jest bublem prawnym, znalezionego psa w swietle prawa nie wolno wyadoptowac przez 3 lata, bo pies podpada pod rzecz znaleziona w kodeksie cywilnym itd, gminne zarzadzenia nie sa zunifikowane wiec przejezdzajac przez kilka gmin trzeba psu na zmiane zakladac i zdejmowac kaganiec itd.

To samo dotyczy przepisow lesnych - mysliwy ma prawo strzelac do psa juz 200 m od zabudowan, czyli w srodku miasta Warszawy np. na Zawadach. W domu mojej ciotki psy moga zostac zastrzelone przebywajac w ogrodzonym ogrodzie - dzialka jest lesna, dluga, z prawem zabudowy tuz przy drodze, ma hektar wiec jest to juz las. Chcac zabezpieczyc psy juz w polowie powinnismy drugi plot postawic, zeby nie odchodzily dalej niz 200 m od domu.

Nie wspominajac juz o tym, ze tak jak psy bywaja klusownikami, maja rozbudzone instynkty lowieckie i poluja, zeby zabic, tak samo wsrod ludzi zdarzaja sie jednostki zachwiane psychicznie, a spora grupa tych majacych rozbudzone instynkty lowieckie, ktorym zabijanie sprawia przyjemnosc legalizuje swoje potrzeby poprzez mysliwsto. Na koniec trzeba jeszcze dodac, ze zaden prawdziwy mysliwy, z pasja nie zastrzeli zadbanego psa, w obrozy, w dodatku uciekajac z miejsca wypadku. A to tacy "pseudomysliwi" staja sie coraz wiekszym problemem dla otoczenia.
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Maria J.:
Na koniec trzeba jeszcze dodac, ze zaden prawdziwy mysliwy, z pasja nie zastrzeli zadbanego psa, w obrozy, w dodatku uciekajac z miejsca wypadku. A to tacy "pseudomysliwi" staja sie coraz wiekszym problemem dla otoczenia.

Myśliwi także się dzielą na tych niedzielnych i prawdziwych :) Trzeba sporo umiejętności i pracy żeby napotkać w lesie dzika i nie każdy ma na to czas...

A wracając jeszcze do tej dziwnej masakry w podkieleckiej wiosce, to jestem zaskoczony, że także pies został zagryziony! Z drugiej strony, wilki w zasadzie nie wchodzą na teren zagród, nawet zimą, kiedy jest ciężko o pożywienie. Ponadto wilk zabrałby ze sobą pozostałe zabite króliki. Dziwne.Zbyszek S. edytował(a) ten post dnia 03.04.09 o godzinie 00:18

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Tam jest sporo dziwnych elementow.
1) 11 cm lapa moze nalezec do bardzo duzego psa. Zmiezylam mojej suce ma potezne lapy, typowe dla owczarka ~8 cm. A klatka, w ktorej sa kroliki ma szpary przez ktore pies wielkosci duzego ON lub wiekszy sie nie przecisnie.
2) Zdziczaly pies zazwyczaj zabija z glodu - co zabije to zezre, nie marnuje paszy podobnie jak wilk. 3) Zabita suka jest oskurowana od tylu - to nie jest psi sposob walki - skrecony kark, przegryzione gardlo, ale oskalpowany zad?
4) Drugi pies, ktory ponoc zmarl z wychlodzenia w wodzie - czyli co? Napastnik stal na brzegu i czekal az tamten sie wykonczy? Tez nie bardzo psie zachowanie. Walczyc, zwyciezyc, odejsc.
No i ostatnia rzecz - zaden inny serwis nie podaje tej wiadomosci.
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Maria J.:
Tam jest sporo dziwnych elementow.
1) 11 cm lapa moze nalezec do bardzo duzego psa. Zmiezylam mojej suce ma potezne lapy, typowe dla owczarka ~8 cm. A klatka, w ktorej sa kroliki ma szpary przez ktore pies wielkosci duzego ON lub wiekszy sie nie przecisnie.

Wilki mają wielkie łapy. A do pomieszczenia napastnik wskoczył górą. Ale wilk raczej nie jadłby na miejscu, wyniósłby zdobycz do lasu.
2) Zdziczaly pies zazwyczaj zabija z glodu - co zabije to zezre, nie marnuje paszy podobnie jak wilk. 3) Zabita suka jest oskurowana od tylu - to nie jest psi sposob walki - skrecony kark, przegryzione gardlo, ale oskalpowany zad?
4) Drugi pies, ktory ponoc zmarl z wychlodzenia w wodzie - czyli co? Napastnik stal na brzegu i czekal az tamten sie wykonczy?

Psy przeraźliwie boją się swojego dzikiego kuzyna, zwróć uwagę jak on ma podkulony ogon. Ponadto psy rzadko się zagryzają, ich walki są rywalizacją o dominację. Chodzi im raczej o pokonanie przeciwnika, a nie zabicie go.
nie bardzo psie zachowanie. Walczyc, zwyciezyc, odejsc.
No i ostatnia rzecz - zaden inny serwis nie podaje tej wiadomosci.

Myslisz że to pozostałość z pierwszego kwietnia? Chyba nie :)

Kiedyś, już tak z dziesięć lat temu, kiedy mój domek na polanie nie był jeszcze w ogóle ogrodzony, robiłem coś tam na podwórku, w pewnej chwili poczułem mrowienie na karku, odwróciłem się i zamarłem! Kilka metrów za moimi plecami stał wilk! Wadera, stwierdziłem po chwili - to jeszcze gorzej.
Miała obwisłe sutki i była wychudzona. Powoli sięgnąłem po szpadel, a ona zwyczajnie i spokojnie usiadła!
Odważyłem się do niej podejść dopiero po kilku minutach. Była stara, ciężko chora i śmiertelnie wychudzona. Przeciagnąłem ręką po jej grzbiecie i zamarłem! Pod sierścią czułem każdą kość kręgosłupa, każde żebro!
Skoczyłem do lodówki po jajka i żeberka. To musi być zwykły pies, skoro przyszedł na podwórko - pomyślałem. Sunia pochłonęła wszystko, a kły miała wielkości połowy długopisu :) Patrzyłem za odchodzącą do lasu, a ona na linii drzew odwróciła się i spojrzała na mnie. Wiedziałem, że jeszcze przyjdzie.
Idąc do sklepu myślałem o tej dziwnej suce. Może ktoś ją wypędził z zagrody, bo stara i chora?
Przed wiejskim sklepem zawsze urzędują jakieś psiaki, bo łatwiej tam o poczęstunek, a i jakiegoś cukierka można dostać od dzieciaka :) Była także moja ulubienica - Neska, bo mała i czarna, w dodatku kulawa. Zawsze coś tam ode mnie dostawała, i witała mnie szałem radości ale tym razem kiedy zbliżyłem się na odległość kilku metrów, Neska zawinęła ogon na brzuch i zwiała z przeraźliwym piskiem, pozostałe psy także!
Dopiero wtedy zrozumiałem co za "sunia" mnie odwiedziła :)Zbyszek S. edytował(a) ten post dnia 03.04.09 o godzinie 14:38

konto usunięte

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Zbyszek S.:
Po prostu jesteście laikami, a fakt że pies jest miły i posłuszny wcale nie eliminuje jego rzeczywistej natury :)

Zabrzmiało to jak brak argumentów w dyskusji:)

Oczywiście, że agresywne, zdziczałe itp psy są problemem. Ale ja zauważam poprawę w stosunku do tego, co było 10, 20 lat temu. Nie ma już prawie w miastach stad wolno biegających psów. Na wsiach nadal są, ale coraz mniej. Dużo się o tym mówi, coraz więcej się tez robi. Na szczęście, bo jeszcze 10 lat temu na "mojej" wsi przejście drogą groziło co najmniej kilkoma atakami piesków wybiegających z posesji. Teraz to się zdarza wyjątkowo.
Niemniej, mimo że szanuję prawdziwych myśliwych, ja również widzę zagrożenie w tak skonstruowanych przepisach. Choćby właśnie te 200 metrów odległości. To znaczy, że nawet zbłąkana kula może trafić psa, czy dziecko na jego własnym podwórzu. Na drodze. Na polu.
Generalnie pomogą zdrowy rozsądek i mądre przepisy. Oddzielnie ani jedno ani drugie niewiele da.

A z tym strachem psów przed wilkami bym nie generalizowała. Mimo wszystko dla stworzenia ras takich jak Saarlos-wolhond czy czechosłowacki wilczak inspieracją były naturalne krzyżówki, często wymuszane przez ludzi. Raz się udawało, a raz nie, ale lęk nie może stanowić jedynego dowodu i wyznacznika w tej kwestii. Część psów panicznie boi się mężczyzn z zarostem, na ten przykład, ale zasady robić z tego nie warto.Alicja Zuzanna K. edytował(a) ten post dnia 06.04.09 o godzinie 19:06

konto usunięte

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Panie Zbyszku ale z Pana bajarz, hehe. Wilczyca przyszła dała się pogłaskać, tak, jasne. I raz Pan pisze że tam nie ma wilków więc pozagryzane zwierzęta to sprawka psów, potem że Pana wilczyca odwiedziła.
Tylko Pana pies jest wyszkolony i posłuszny i może chodzić do lasu, a inne są agresywne i zagryzają wszystko co się rusza, dobre.
Wilki zagryzają psy i nie jest to nic nadzwyczajnego, pewnie chodzi o zlikwidowanie zagrożenia, może konkurencji.
Pana ogrodzony las czy tam teren orny należy do jakiegoś obwodu łowieckiego i jeśli Pana pies tam chodzi to może być zastrzelony przez nadgorliwego myśliwego, może wtedy Pan zrozumie o co chodzi ze zmianą prawa, bo nie o to żeby można było biegać ze spuszczonym ze smyczy psem po lesie tylko o to że myśliwi nadużywają prawa.

"Owszem, ale już tylko wodołazów do aportowania kaczek, i posokowców do wytropienia postrzelonego zwierzęcia. Na lisy już się prawie nie poluje, a na wilki, psy są nieprzydatne.
Zresztą, myśliwskie psy, to zupełnie inna bajka, one nie ganiają i nie atakują wszystkiego co się rusza."
- to jakaś prowokacja prawda? Wodołazów do aportowania kaczek? na lisy się już prawie nie poluje? A na wilki tak? I to tylko dwie rasy psów myśliwskich wykorzystywanych do polowań? A psy myśliwskie to uczą się korespondencyjnie, więc jak idą do lasu to już wiedzą że nie można za zwierzętami ganiać i atakować. Ciekawe skąd te informacje Pan bierze. Bo to stek bzdur.
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Alicja Zuzanna K.:
Zabrzmiało to jak brak argumentów w dyskusji:)

Niezupełnie :) Sęk w tym, że postrzegacie świat myśliwych jako zagrożenie, i ograniczenie rozpasania swoich pupilków. A zatem jest on wrogi i z gruntu zły!
Równie dobrze ja mógłbym użyć argumentu, że psy zabiły ostatniej zimy kilkanaście tysięcy młodych saren.

Użycie broni podlega wyjątkowo restrykcyjnym przepisom i poza wypadkami bezpośredno - wśród uczestników polowania, nie zdarzają się przypadki postrzelenia postronnych ludzi. Choć znam myśliwego, który omal nie postrzelił wiejskiej starowinki, która o świtaniu zakradła się na poletko sąsiada i schylona podbierała ziemniaki w kartoflisku. Była w futrzanym serdaku, ale na szczęście dla obojga, strzał nie padł ponieważ ona podniosła głowę w kolorowej chustce!

Krzyżówki psów i wilków zdarzają się nawet powszechniej niż się sądzi. Dosyć często ciekające suki uciekają na kilka dni do lasu i wcale nie są tam zabijane. Wilki nie zabijają psów wyłącznie dlatego, że to lubią, lecz kiedy są wytropione i zagrożone. Jeśli wilk chce się dobrać do owieczek, to musi przedtem zneutralizować psy pasterskie.
Część psów panicznie boi się mężczyzn z zarostem, na ten
przykład, ale zasady robić z tego nie warto.

Skoro o tym mowa, to ja uważam, że większość dumnych, psich właścicieli żyje w błędnym przekonaniu, że mogą w przypadku zagrożenia liczyć na swojego psa :)
Problem polega na tym, że nigdy nie wiadomo jak nasz pupilek zareaguje. Nawet jeśli szarpie się on i szczeka na widok pijaczka, czy grupki obcych ludzi, to jest raczej objaw strachu. Pewne siebie i agresywne psy nie obszczekują.
Psa może wytraszyć wszzysto czego on nie zna, a kiedy wyczuje realne zagrożenie dla siebie, to zazwyczaj nie ogląda się za właścicielem tylko ucieka.
Właściwie jedynie psy z prawdziwych policyjnych hodowli i po gruntownym przeszkoleniu są realnie psami obrończymi. I chociaż wiem,że ten pogląd zostanie szczególnie wydrwiony, nie życzę Wam konieczności zdania się na "obronę" waszego psa w przypadku realnego zagrożenia.
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Natalia Gan:
Panie Zbyszku ale z Pana bajarz, hehe. Wilczyca przyszła dała się pogłaskać, tak, jasne. I raz Pan pisze że tam nie ma wilków więc pozagryzane zwierzęta to sprawka psów, potem że Pana wilczyca odwiedziła.

Pani Natalio :) Trochę miesza Pani tematy. Napaść na gospodarstwo była gdzieś w kieleckim i była dziwna, właściwie do dzisiaj nie wiadomo co to było.
Z wilkami to jest tak, że są one rzadkością i są pod pełną ochroną! W zasadzie ostoje mają w Bieszczadach i w puszczy Białowieskiej, tyle tylko, że wilk potrafi nocą przemieścić się o 150 kilometrów. To są urodzeni wędrowcy i robią czasem kilkusetkilometrowe rajdy. Wilki żyjące w stadzie podlegają bardzo bezwzględnym rygorom, tylko dominująca wadera ma prawo urodzić szczenięta. Czasem młode pary odłączają się od swojego stada i szukają miejsca na założenie własnego, stąd te wędrówki.
Niestety, są one coraz rzadsze, a ja widziałem ostatnią parę na wolności w 85 w okolicach Sokołowa Podlaskiego :)

Co do tej domniemanej wilczycy, to sam nie jestem do końca pewny... Moja letnia działka i chałupka są ostatnim przejawem cywilizacji, a dalej jest już tylko ogromny las i stamtąd przychodzą różne zwierzaki. Mam nawet gdzieś w w albumie zdjęcie na którym siedzę obok żywego dzika :)
Gajowy znalazł zagubionego warchlaka w lesie i przyniósł go do domu. Młody ani myślał siedzieć w zagrodzie z innymi prosiakami, a ponieważ bez problemu wyskakiwał z kojca, to urzędował na podwórku. Był ciekawy wszystkiego, ale wybitnie przyjacielski i towarzyski :)
Niestety, trzeba było go oddać, ponieważ prawo zabrania przetrzymywania dzikich zwierząt, ponadto kilka razy wzbudził on popłoch na przystanku PKSu podbiegając bez skrępowania do ludzi. Ktoś nawet uciekł na dach przystanku :)

Wracając do domniemanej wilczycy. Wygladała jak wilk, ale nie uciekła kiedy podchodziłem. Kiedy przesuwałem rękę po jej grzbiecie tuż obok mojej dłoni były jej kły, ale nie ugryzła.
Pojawiła się jeszcze dwa razy, nie chciała podejśc do miski i musiałem wysypać jej jedzenie na trawę. Później znikła.
Dopiero po kilku tygodniach znalazłem w lesie na górce, pośród jałowców jej podeschnięte truchło. Maszerując przez las z tym samym szpadlem na ramieniu, którym zamierzałem się przed nią bronić, zastanawiałem się kim ona właściwie była...
Zakopałem ją na wzgórku, który teraz nosi nazwę - Górka Wilczycy.

Aktualnie, nie mam żadnego psa, więc proszę sobie darować te polemiki :)
Jeśli chce Pani znać moje zdanie na temat psów w lesiei na polach, to prosze przeczytać mój ostatni wpis w dyskusji na ten temat w innym miejscu GL :)

http://www.goldenline.pl/forum/astrologia-ezoteryka-mi...

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Zbyszek S.:
Użycie broni podlega wyjątkowo restrykcyjnym przepisom i poza wypadkami bezpośredno - wśród uczestników polowania, nie zdarzają się przypadki postrzelenia postronnych ludzi. Choć znam myśliwego, który omal nie postrzelił wiejskiej starowinki, która o świtaniu zakradła się na poletko sąsiada i schylona podbierała ziemniaki w kartoflisku. Była w futrzanym serdaku, ale na szczęście dla obojga, strzał nie padł ponieważ ona podniosła głowę w kolorowej chustce!
Mialam juz nie brac udzialu w tej dyskusji, ale az mnie zatrzeslo. Mam mysliwych w rodzinie (co rowniez jest poniekad odpowiedzia na stwierdzenie, ze wszyscy tu piszacy postrzegaja mysliwych jako zagrozenie i ograniczenie rozpasania swoich pupilkow) i wiem, ze mysliwy z prawdziwego zdarzenia wie do czego strzela. Musi umiec odroznic zwierze slabsze, od pelnowartosciowego, mlode od doroslego itd.
Nie mowiac juz o tym, ze nie pomyli futra z sierscia zywego zwierzecia! Nawet jesli o zgrozo babunia przyodziala sie w dzicza skore. W co osmielam sie watpic, bo moim zdaniem prawdziwy mysliwy nie bedzie strzelal do baranicy, chyba, ze zywi ogolnie niezdrowa sklonnosc do owiec! Albo jest tak pijany, ze tylko kolorowa chustka moze go powstrzymac od strzalu do wszystkiego co sie rusza.
I wlasnie do tego typu "mysliwych" ma byc skierowana zmiana przepisow.
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Maria J.:
I wlasnie do tego typu "mysliwych" ma byc skierowana zmiana przepisow.

No, ale on jednak nie strzelił! Ponadto polowania zazwyczaj odbywają się w słabych warunkach, kiepskie oświetlenie w dodatku poranne mgły. Z odległości 200 metrów nie odróżnia się serdaka od dziczej szczeciny. Takie incydenty sie zdarzają i obwinnianie za nie wyłącznie myśliwych /pewnie pijani?/ jest niepoważne i stronnicze.
Nie mam nic przeciwko zmianom w przepisach, ponieważ nie jestem zwolennikiem odstrzału psów, ale jeśli problem będzie narastał, to po prostu będzie się je odłapywać w klatki pułapki.

Naprawdę nie rozumiem aż tak wielkiego egoizmu! Uważacie, że dla zadowolenia waszych pupilków mamy stać się biologiczną pustynią?Zbyszek S. edytował(a) ten post dnia 06.04.09 o godzinie 23:53

konto usunięte

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Po pierwsze nic nie mieszam, pisał Pan że widział pozagryzane sarny i że to na pewno psy bo wilków tam niema, a potem że odwiedziła Pana wilczyca, nic o wypadku w Kieleckim nie pisałam.

Wilki potrafią wpaść do zagrody zagryźć psa i uciec, nie atakują ich tylko w terenie, oczywiście suką z cieczką nie pogardzą ale to nie znaczy że jak ją następnym razem spotkają w gospodarstwie to nie zagryzą. Nie mówię, że dla przyjemności, tylko że tak robią i to nic nadzwyczajnego.

"Takie incydenty sie zdarzają i obwinnianie za nie wyłącznie myśliwych /pewnie pijani?/ jest niepoważne i stronnicze."

-rozumiem że jak następnym razem będę chodzić po lesie i myśliwy mnie zastrzeli bo pomyli mnie z dzikiem to moja rodzina ma go nie obwiniać tylko pewnie mnie bo po co się do lasu pchałam, tak?
Chyba Pan żartuje. Nikogo nie obchodzi że myśliwy ślepy, ani że złe warunki pogodowe, jak cel jest nie rozpoznany to nie ma prawa strzelić!!! Las to nie pole bitwy, każdy ma prawo po nim chodzić bez strachu że przez „złe warunki pogodowe” może zostać zastrzelony.

"Użycie broni podlega wyjątkowo restrykcyjnym przepisom i poza wypadkami bezpośrednio - wśród uczestników polowania, nie zdarzają się przypadki postrzelenia postronnych ludzi."

- proszę sobie wpisać w wyszukiwarkę hasła „postrzelony przez myśliwego” itp., zobaczy Pan ile jest prawdy w tym co Pan napisał. I nie chodzi tylko o pomyłki, czytałam np. o myśliwym który po pijaku ostrzelał czyjś samochód (z kierowcą w środku).
Przepisy są dość restrykcyjne, ale co z tego skoro są nie przestrzegane. I to jest problem, bo gdyby myśliwi ich przestrzegali to nie było by problemu i nikt by nie chciał zmieniać prawa.

konto usunięte

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Zbyszek S.:

ciach
Użycie broni podlega wyjątkowo restrykcyjnym przepisom i poza wypadkami bezpośredno - wśród uczestników polowania, nie zdarzają się przypadki postrzelenia postronnych ludzi.

http://www.biolog.pl/article3236.html
http://www.trendomierz.net/show/1740013/mysliwy-postrz...

i to jakies w 1,5 min sie znalazlo ;)

konto usunięte

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Zbyszek S.:
Natalia Gan:
Jeśli chce Pani znać moje zdanie na temat psów w lesiei na polach, to prosze przeczytać mój ostatni wpis w dyskusji na ten temat w innym miejscu GL :)

http://www.goldenline.pl/forum/astrologia-ezoteryka-mi...

odpowiem tutaj bo tamten wątek umarł:
Poza błędami merytorycznymi pańskich wypowiedzi (polowanie na łosie – na łosie się nie poluje, w książkę myśliwi się wpisują ale leśniczy nic do tego nie ma, wcale nie znajduje się ona u niego, ) to tak:
„Psy bywają agresywne i leży to w ich naturze”
-psy nie mają w naturze agresji, nikt nie ma, a zdyscyplinowane potrafią powstrzymać instynkt, to bzdura że każdy pies poleci za zającem.
Jeże w psich kłach? Chyba bardziej lisich. Dla domowego pupila nawet z „instynktem” jeż jest „trudną” ofiarą. Może Pan widział jeże zagryzione przez lisy nie psy. Poza tym jeże rzadkością nie są, może źle Pan się rozgląda.
„ W Polsce nigdy nie stosowano masowo i w dużych ilościach herbicydów i pestycydów”
- no proszę litości, może nie tak masowo jak na zachodzie, ale wystarczająco żeby np. wytępić 90% populacji trzmieli w Polsce.

Proszę nie porównywać właścicieli psów na spacerze do chłopa ze wsi który psa karmi kartoflami i to tylko wtedy kiedy świnie już ich nie chcą jeść. Problem wiejskich psów jest ogromny nie tylko ze względu na szkody w lasach. Sadyzm z jakim są traktowane prze „właścicieli” jest przerażający. Jednak wątpię żeby któryś z użytkowników tego forum był winien tej sytuacji, a pewnie większość potępia takie postępowanie z psami.

„Jeśli koło łowieckie nie wykona planu odstrzałów, to wtedy musi płacić rolnikom za wynikłe szkody”
- to zależy, za szkody wyrządzone przez dziki niezależnie od realizacji odstrzału płacą koła, za płową nie jestem pewna ale to da się sprawdzić.

„Buszujące bez skrępowania po leśnych ostępach, grupujące się w stada, wiejskie psy wypłaszają zwierzynę na pola, ponieważ tam jest spokojniej. Bardzo często stada dzików spędzają dzień w zbożu, gdzie psy z reguły się nie zapuszczają.”
- dziki i inne zwierzęta nie wychodzą na pola ze względu na strach przed psami, po prostu mają wyżerkę, a i pola są ich domem nie tylko las (naukowcy dzielą już np. sarny na polne i leśne) proszę nie pisać o rzeczach o których nie ma Pan pojęcia.

„Robisz mnóstwo kilometrów na nogach, w kieszeniach owies i inne łakocie.”
- na nogach? W kieszeni owies? Chyba Pan myśliwego nie widział. Myśliwy po lesie jeździ samochodem, nie mówię że z niego nie wysiada, ale głównie z takiego środka transportu korzysta, gdzieś Pan pisał że rozkopuje Pan drogi leśne albo rzuca na nie kłody, proszę się nie chwalić myśliwym bo pewnie są mocno … źli na Pana za utrudnianie im pracy.

„ubrany w sprane szarym mydłem i wysuszone ciuchy”
- piękne, hehehe uśmiałam się i mój myśliwy też. Szare mydło, chyba wyrzucę proszki do prania.
„o paleniu możesz tylko marzyć”
- o to dobre, ja nie palę, więc może mój myśliwy rzuci palenie jak się dowie, tylko najpierw wywieszę ogłoszenie w lesie żeby zwierzęta też wiedziały, bo na razie to nie bardzo je palenie odstrasza.
Myślę że się Pan na forach marnuje, niech Pan bajki pisze bo nie zna się Pan na łowiectwie w ogóle.

konto usunięte

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Zbyszek S.:
ciach

No, ale on jednak nie strzelił! Ponadto polowania zazwyczaj odbywają się w słabych warunkach, kiepskie oświetlenie w dodatku poranne mgły. Z odległości 200 metrów nie odróżnia się serdaka od dziczej szczeciny.

Zbyszku, a nie ma przypadkiem limitu z jakiej maksymalnie odleglosci mozna oddac strzal?

konto usunięte

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Poczytałam, znów mną zatrzęsło, potem mnie na śmiech zebrało. Proszę Państwa, może nie karmmy już tego trolla forumowego.

A na koniec:
może znajdzie się tu parę osób, które w czambuł potępiają myśliwych, ja jednak do nich nie należę. Jak i parę innych osób. Więc - po pierwsze - proszę mnie nie wrzucać do jednego worka "ze "wszystkimi".
Po drugie, nie wiem, jak inni, ale ja nigdy nie miałam rozpasanych pupilków, tylko zwykłe psy, którym wielu rzeczy nie było wolno. Psy szkolone, psy zawsze będące pod nadzorem, psy, które są/były potomkami drapieżnych wilków, z czego zdawałam sobie sprawę. Również psy ras myśliwskich.
Po trzecie wreszcie, jak już ktoś to panu napisał, w walce o zmianę przepisów nie chodzi o to, by nasze psy mogły wszystko, a o to, by ukrócić bezkarność niektórych osób i zapobiegać ewentualnym odchyleniom (a postrzelenia czy wypadki, nie tylko dotyczące psów, na polowaniach zdarzają się dosyć często). Jeśli przepis staje się nieadekwatny do realiów, w jakich żyjemy, może po prostu warto go mądrze zmienić, a nie wszczynać awanturę o rzekomo rozpasane pieseczki. I radzę poczytać relacje osób, którym tacy pseudomyśliwi zastrzelili psa. Doprawdy trudno ich usprawiedliwiać.Alicja Zuzanna K. edytował(a) ten post dnia 07.04.09 o godzinie 12:16

konto usunięte

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Alicja Zuzanna K.:
Poczytałam, znów mną zatrzęsło, potem mnie na śmiech zebrało. Proszę Państwa, może nie karmmy już tego trolla forumowego.

A na koniec:
może znajdzie się tu parę osób, które w czambuł potępiają myśliwych, ja jednak do nich nie należę. Jak i parę innych osób. Więc - po pierwsze - proszę mnie nie wrzucać do jednego worka "ze "wszystkimi".
Po drugie, nie wiem, jak inni, ale ja nigdy nie miałam rozpasanych pupilków, tylko zwykłe psy, którym wielu rzeczy nie było wolno. Psy szkolone, psy zawsze będące pod nadzorem, psy, które są/były potomkami drapieżnych wilków, z czego zdawałam sobie sprawę. Również psy ras myśliwskich.
Po trzecie wreszcie, jak już ktoś to panu napisał, w walce o zmianę przepisów nie chodzi o to, by nasze psy mogły wszystko, a o to, by ukrócić bezkarność niektórych osób i zapobiegać ewentualnym odchyleniom (a postrzelenia czy wypadki, nie tylko dotyczące psów, na polowaniach zdarzają się dosyć często). Jeśli przepis staje się nieadekwatny do realiów, w jakich żyjemy, może po prostu warto go mądrze zmienić, a nie wszczynać awanturę o rzekomo rozpasane pieseczki. I radzę poczytać relacje osób, którym tacy pseudomyśliwi zastrzelili psa. Doprawdy trudno ich usprawiedliwiać.Alicja Zuzanna K. edytował(a) ten post dnia 07.04.09 o godzinie 12:16

amen
Zbyszek Stell

Zbyszek Stell poeta słów i myśli
nie wypowiedzianych

Temat: Zmiana przepisów dotyczących możliwości odstrzału psów w...

Patryk Sielewicz:
amen

Przecież tę "dyskusję" można jedynie przyrównać do beznadziejnego i bezrozumnego zaklinania rzeczywistości :)
Równie dobrze kierowcy piraci mogliby walczyć o zmianę przepisów i zniesienie wszelkich odraniczeń prędkości! Powiedzmy sobie otwartym tekstem, że pies biegający samopas po lesie to przestępstwo! A także zwykłe, chamskie nie liczenie się z innymi ludźmi, i z innymi zwierzętami.
Równie dobrze możecie sobie walczyć z zakazem posiadania narkotyków, albo o prawo do praktykowania zoofilii.
Ja rozumiem, że wielu posiadaczy psów jest skłonnych uznać je za "prawie ludzi" i przyjąć do wspólnoty rodzinnej, ale nawet wśród naszego gatunku nie ma zwyczaju praktykowania pełnej wolności. Osobnicy którzy gryzą, atakują, i nieustannie szkodzą, są izolowani. Dlaczego zatem domagacie się dla swoich zębaczy większych praw niż te przysługujące człowiekowi?
Jesli posiadam broń, albo jakąś substancję trującą, niebezpieczną dla otoczenia i przyrody, to moim obowiązkiem jest zabezpieczenie tego, żeby nikt z otoczenia nie ponósł choćby przypadkowej szkody.
Dokładnie taki sam obowiązek spoczywa na każdym właścicielu "futrzaka" i wprawdzie świadomość prawna naszego społeczeństwa jest nadal dosyć niska, to jednak upierdliwy sąsiad może doprowadzić do waszej eksmisji z mieszkania wyłącznie za to że wasz pupil niestannie piłuję mordę, sika na klatce schodowej, bądź obwarkuje go w windzie.
Wolnosć waszych psów kończy się tam, gdzie zaczyna się prawo do bezpieczeństwa i spokoju innych ludzi i zwierząt!
Kto tego nie rozumie - jest barbarzyńcą!

Pani Natalio :) Fakt, że zamieszkuje Pani pod wspólnym dachem z jakimś myśliwym, nie zrobił z Pani znawcy tematu. Czy on poluje wyłącznie na afrykańskich safari? :)
Na "moich" terenach myśliwi nie mają w zwyczaju poruszać się po lesie samochodami ponieważ wiele miejsc jest podmokłych, bądź nieprzejezdnych. Wjeżdżają wyłącznie w celu zabrania upolowanej zwierzyny.
Natomiast znacznie chętniej pchają się do lasu zmotoryzowani grzybiarze. Jest później kupa śmiechu dla miejscowych kiedy taki grzybiarz zajedzie pod wiejski sklepik - wysiada, i zaczyna kurwować i biadolić na widok swojego cacka! Gałązki akacji rozstępują się miękko przed samochodem, ale zostawiają na nim trwałe i głębokie rysy :) A i zarobek dla miejscowych właścicieli traktorów trafia się nierzadko, kiedy trzeba wyciągnąć utknięte w lesie "cztery kółka".
A wracając do tematu - to co właściwie przeszkadza wam w normalnym, legalnym spacerze z psem w kagańcu, bądź na smyczy?



Wyślij zaproszenie do