konto usunięte

Temat: Zabili mi psa - Proszę przeczytajcie

Prosze wybaczyc ale ogrodzenie to nie byla zadna wiazana siatka, czy tez drewniany plotek, ogrodzenie bylo naprawde dobre, i nie wiem w jaki sposob zostalo to zniszczone. Ale zlodzieja teraz na wszystko stac.A psy sa szkolone, i nigdy nie bylo sytuacji zeby wyszly poza teren. I dla mnie jest nie wyjasnialne dlaczego wlasnie ona wybiegla. Nie umiem tego wytlumaczyc. A co do przesuniecie zwłok, z zeznan Pana z ktory zabił ja wychodzi ze policja ja przesunela, ale z rozmowy z policjantem wychodzi ze byla juz przesunieta gdy oni przyjechali. i Tu robi sie mętlik. Sadzic bede sie, i to ja płace za sąd. I nie robie dla usiszenia swojego sumienia, a dla tego ze bede walczyc o prawa zwierzat. I nie chodzi tu juz o moja psine, a inne zwierzeta, ktore niekiedy pozostawione potrącone umierajaa z bólu, co kwartał moja firma wpłaca datki na schroniska. I bede walczyc, bo dla mnie zwierze jest niekiedy wazniejsze niz człowiek.!!
Wojtek K.

Wojtek K. biznescup.pl

Temat: Zabili mi psa - Proszę przeczytajcie

Dobra... pomijając ogrodzenie, pomijając szkolenie psów, pomijając wszystko, powiedz kogo chcesz aby sąd ukarał i za co?

Gościa który potrącił i zabił Twojego psa? - zero szans, bo z jego relacji wynika, że pies nagle wtargnął na drogę, innych świadków zdarzenia brak;

Policjanta, że nie wezwał weterynarza? - szanse również oceniam na zero. Po pierwsze nie wiadomo kto przesunął psa, w opcji a - zrobił to policjant, powie że wtedy sprawdził, że pies już nie żyje i dlatego nie wezwał weterynarza, w opcji b - pies został przesunięty przez inną osobę (pytanie przez kogo, skoro na miejscu zdarzenia było dwóch policjantów i kierowca a kierowca twierdzi, że to nie on) policjant zezna, że sprawdził czy pies żyje, okazało się że nie i dlatego nie wzywał weterynarza.

Włamywacza, że zepsuł ogrodzenie? Najpierw trzeba go złapać.

Z Twoich postów wynika, że największy żal masz do policjantów, więc chyba ich chcesz ukarać. Jako, że nie ma obdukcji, nie masz dowodów, że pies żył. Więc moim zdaniem jest to typowe pieniactwo, i zajmowanie czasu sądom na sprawy, których nie da się osądzić.
Zamiast szukać "sprawiedliwości" potraktuj to jako nauczkę dla siebie. Zamontuj alarm na ogrodzeniu, zamontuj alarm w budynku, a jak chcesz aby psy strzegły Twojego magazynu, to niech go pilnują od środka - przynajmniej będziesz miała pewność, że nikt ich nie otruje, a im będzie ciepło gdy następnej zimy znów przyjdą mrozy.
Ode mnie tyle w tym temacie.

konto usunięte

Temat: Zabili mi psa - Proszę przeczytajcie

Marek Grabski:
Patryk Abramski:
Ja jestem z innej bajki widocznie. O takich wypadkach słyszałem wiele razy. Pies to nie chomik zawsze może na spacerze gdzieś odbiec a było wiele ewidentnych przypadków celowego zabicia psa przez myśliwego bo "sam zapach psa płoszył mu zwierzynę". Była głośna sprawa gdy myśliwy zabił psa mimo, ze tuż obok szedł z nim chłopiec. Pies nie był zapięty na smycz, ale szedł bardzo blisko. Dla mnie to zwykłe barbarzyństwo i tyle i naprawdę jestem zdziwiony Waszymi wypowiedziami. Śmieszą mnie tzw. miłośnicy psów trzymający psy non stop na smyczy. Wedle dzisiejszego prawa myśliwy może Wam zabić Waszego psa gdy biega w parku bo jemu się będzie wydawało, że pies jest bezpański.

Przywołujesz przypadki szczególne i przejaskrawiasz. Prawo samo w sobie mam sens, nie zawsze bywa jednak rozsądnie wykorzystywane przez niektóre jednostki. Chciałem zwrócić jednak jeszcze waszą uwagę na jeden fakt. Tak było przynajmnie kiedyś w kółkach łowieckich. Po zabiciu psa myśliwi odcinali uszy aby udowodnić fakt odstrzału bezpańskiego psa. Najskuteczniejsze jednostki dostawały nagrodę i to może prowadzić do patologii.

Niektórzy myśliwi parali się odstrzałem psów na zyczenie właścicieli zamiast zabiegu uśpienia (akurat byłem mimowolnym świadkiem jednego i drugiego, odstrzał uwazam za bardziej humanitarną metodę).
Jezu skąd się tacy ludzie biorą??? widziałeś odstrzelonego psa i uważasz że to jest bardziej humanitarne?? człowieku nie uwłaczaj własnej inteligencji! i nie irytuj myślących.
Pies odstrzelony może żyć jeszcze przez kilka minut, może się czołgać, może uciec z raną, znam takie przypadki, zwierze kona w bólach, często ma olbrzymią dziurę po śrucie w ciele. Widziałeś kiedyś usypianego psa? Tak się składa że ja musiałem kiedyś uśpić własnego więc wiem jak pies odchodzi. Człowieku zastanów się co za bzdury piszesz.grzegorz czekierda edytował(a) ten post dnia 10.12.09 o godzinie 20:38
Wojciech Kurtyka

Wojciech Kurtyka zawsze głodny nowych
wrażeń ...

Temat: Zabili mi psa - Proszę przeczytajcie

Bożena Sobieszek:
Chętnych do podpisania petycji do Rzecznika Praw Obywatelskich dr Janusza Kochanowskiego w sprawie zmiany Prawa Łowieckiego, które uznaje psy i koty za szkodniki łowieckie zezwalając myśliwym na ich odstrzał zapraszam na stronę:

http://www.petycje.pl/petycja/3865/zakaz_zabijania_pso...

No cóż wtrące swoje 3 grosze do tego wątku.

Po pierwsze to myśliwy cokolwiek o nim sądzimy nie równa się kłusownik, tak jak nie każdy żołnierz równa się morderca dzieci i kobiet w Afganistanie, czy jak nie każdy kierowca to bezmyślny pijak potrącający pieszych. I nie mówcie mi, że przykłady są przejaskrawione bo nie są. Po prostu nie zgadzam się z potępianiem grup społecznych przez ocenę jednostek. Zdarzają się czarne owce wszędzie: myśliwy/kłusownik, policjant/łapówkarz, ksiądz/pedofil, lekarz/łowca skór, kierowca/pijak.

Po drugie każda z grup społecznych wyrzeka się, a przynajmniej powinna wyrzekać się osób postępujących nie zgodnie z prawem, a także nie etycznie. Tak też robią myśliwi.

Po trzecie. Prawo w Polsce dopóki jest takie jak jest musimy przestrzegać. To że ja bym wolał jeździć lewą stroną nie uprawnia mnie do tego żebym bojkotował obecne przepisy i jeździł lewą stroną. Myśliwych obowiązują przepisy. Jednym z nich jest zwalczanie szkodników łowieckich. Niestety zdziczałe psy i koty też się do nich zaliczają. Uwielbiam koty i psy i nie chcę do nich strzelać, tylko dla tego że są szkodnikami w łowisku. Niestety są i to w pewnych okresach ogromnymi szkodnikami. Prawo w Polsce jest niedoskonałe to wiemy wszyscy, ci co lubią zwierzątka i ci co nie lubią. Natomiast to myśliwi płacą i to dosłownie za to co się dzieje na danym terenie. Nie ekolodzy, zarówno ci prawdziwi jak i ci pseudo. A na myśliwych my wszyscy nakładamy przepisami obowiązek zachowania właściwych populacji i stanu zwierzyny, bo nas nie stać na inne rozwiązania, a także gdyż w Polsce jest cicha/podświadoma zgoda na naginanie prawa przez wszystkich. Wychodzenie do LASU na przechadzkę z psem biegającym luzem jest ŁAMANIEM prawa. Czy się nam to podoba czy nie to jesteśmy przestępcami. To my a nie myśliwy odpowiadamy za bezpieczeństwo naszego psa. To my spuszczając psa ze smyczy w lesie lub na polach w okresie lęgowym, kocenia, itd. niszczymy przyrodę. Psu nawet takiemu kanapowcowi z blokowiska potrzeba około 3 sekundy aby wymordować całe gniazdo zajączków.

Po czwarte. Myśliwi działają w obrębie prawa. Jeśli ktoś poluje w parku lub w mieście to nie jest myśliwy nawet jak ma legitymację PZŁ. To jest kłusownik. Taka osoba przyłapana na takim czynie traci dożywotnio możliwość przynależności do myśliwych.

Po piąte. Jeśli już są wspominane, te "wszystkie" przypadki złych myśliwych to smutne jest to, że tak łatwo promować się i swoje pismo niszcząc grupę ludzi przez pisanie skandali, o złym myśliwym który na koniec okazuje się, że nigdy nie był myśliwym. Nigdy nie polował był kłusownikiem. Niestety tacy dziennikarze-hieny sensacji chętnie piszą wielkie tytuły myśliwy-kłusownik, a jak wyjdzie na jaw, że człowiek o którym pisali to nie myśliwy. To ktoś, kto nigdy nie miał z łowiectwem nic wspólnego, to sprostowanie jeśli w ogóle jest, to malutkim druczkiem. Takie pytanie retoryczne: czy ktoś z was widział kiedykolwiek sprostowanie w tego typu sprawie napisane na tej samej stronie gazety tą sąmą wielkością czcionki co sensacyjny artykuł? Ciekawe dlaczego nie? Czy nie dlatego, że to nie byłoby już takie poczytne przez pseudo ekologów i pseudo miłośników psów i kotów???

Przepraszam, że się rozpisałem. Jeśli by ktoś chciał MERYTORYCZNIE porozmawiać na ten temat lub dowiedzieć się czym zajmują się myśliwi to bardzo chętnie porozmawiam, pokażę. Ale obrażanie kogoś i to zwykle ukrywając się za ksywką na blogu to jest coś co mnie tak hańbiącego te osoby, że nie mogę pozostać obojętny.
Paweł K.

Paweł K. "Jest tylko jeden
szef. Klient. On
może zwolnić każdego
w...

Temat: Zabili mi psa - Proszę przeczytajcie

Wojciech Kurtyka:
Bożena Sobieszek:
Chętnych do podpisania petycji do Rzecznika Praw Obywatelskich dr Janusza Kochanowskiego w sprawie zmiany Prawa Łowieckiego, które uznaje psy i koty za szkodniki łowieckie zezwalając myśliwym na ich odstrzał zapraszam na stronę:

http://www.petycje.pl/petycja/3865/zakaz_zabijania_pso...

No cóż wtrące swoje 3 grosze do tego wątku.

Po pierwsze to myśliwy cokolwiek o nim sądzimy nie równa się kłusownik, tak jak nie każdy żołnierz równa się morderca dzieci i kobiet w Afganistanie, czy jak nie każdy kierowca to bezmyślny pijak potrącający pieszych. I nie mówcie mi, że przykłady są przejaskrawione bo nie są. Po prostu nie zgadzam się z potępianiem grup społecznych przez ocenę jednostek. Zdarzają się czarne owce wszędzie: myśliwy/kłusownik, policjant/łapówkarz, ksiądz/pedofil, lekarz/łowca skór, kierowca/pijak.

Po drugie każda z grup społecznych wyrzeka się, a przynajmniej powinna wyrzekać się osób postępujących nie zgodnie z prawem, a także nie etycznie. Tak też robią myśliwi.

Po trzecie. Prawo w Polsce dopóki jest takie jak jest musimy przestrzegać. To że ja bym wolał jeździć lewą stroną nie uprawnia mnie do tego żebym bojkotował obecne przepisy i jeździł lewą stroną. Myśliwych obowiązują przepisy. Jednym z nich jest zwalczanie szkodników łowieckich. Niestety zdziczałe psy i koty też się do nich zaliczają. Uwielbiam koty i psy i nie chcę do nich strzelać, tylko dla tego że są szkodnikami w łowisku. Niestety są i to w pewnych okresach ogromnymi szkodnikami. Prawo w Polsce jest niedoskonałe to wiemy wszyscy, ci co lubią zwierzątka i ci co nie lubią. Natomiast to myśliwi płacą i to dosłownie za to co się dzieje na danym terenie. Nie ekolodzy, zarówno ci prawdziwi jak i ci pseudo. A na myśliwych my wszyscy nakładamy przepisami obowiązek zachowania właściwych populacji i stanu zwierzyny, bo nas nie stać na inne rozwiązania, a także gdyż w Polsce jest cicha/podświadoma zgoda na naginanie prawa przez wszystkich. Wychodzenie do LASU na przechadzkę z psem biegającym luzem jest ŁAMANIEM prawa. Czy się nam to podoba czy nie to jesteśmy przestępcami. To my a nie myśliwy odpowiadamy za bezpieczeństwo naszego psa. To my spuszczając psa ze smyczy w lesie lub na polach w okresie lęgowym, kocenia, itd. niszczymy przyrodę. Psu nawet takiemu kanapowcowi z blokowiska potrzeba około 3 sekundy aby wymordować całe gniazdo zajączków.

Po czwarte. Myśliwi działają w obrębie prawa. Jeśli ktoś poluje w parku lub w mieście to nie jest myśliwy nawet jak ma legitymację PZŁ. To jest kłusownik. Taka osoba przyłapana na takim czynie traci dożywotnio możliwość przynależności do myśliwych.

Po piąte. Jeśli już są wspominane, te "wszystkie" przypadki złych myśliwych to smutne jest to, że tak łatwo promować się i swoje pismo niszcząc grupę ludzi przez pisanie skandali, o złym myśliwym który na koniec okazuje się, że nigdy nie był myśliwym. Nigdy nie polował był kłusownikiem. Niestety tacy dziennikarze-hieny sensacji chętnie piszą wielkie tytuły myśliwy-kłusownik, a jak wyjdzie na jaw, że człowiek o którym pisali to nie myśliwy. To ktoś, kto nigdy nie miał z łowiectwem nic wspólnego, to sprostowanie jeśli w ogóle jest, to malutkim druczkiem. Takie pytanie retoryczne: czy ktoś z was widział kiedykolwiek sprostowanie w tego typu sprawie napisane na tej samej stronie gazety tą sąmą wielkością czcionki co sensacyjny artykuł? Ciekawe dlaczego nie? Czy nie dlatego, że to nie byłoby już takie poczytne przez pseudo ekologów i pseudo miłośników psów i kotów???

Przepraszam, że się rozpisałem. Jeśli by ktoś chciał MERYTORYCZNIE porozmawiać na ten temat lub dowiedzieć się czym zajmują się myśliwi to bardzo chętnie porozmawiam, pokażę. Ale obrażanie kogoś i to zwykle ukrywając się za ksywką na blogu to jest coś co mnie tak hańbiącego te osoby, że nie mogę pozostać obojętny.
Pisze pan, żeby nie oceniać grup społecznych przez wybryki jednostek. Tylko np kierowcy nie próbują tłumaczyć i umniejszać winy pijanych kierowców. Niestety myśliwi za wszelką cenę bronią swoich kolegów.
Mówi pan o przestrzeganiu prawa i walki ze zdziczałymi psami i kotami. Wszystkie opisywane przypadki świadczą, że psy i koty nie były zdziczałe (miały właścicieli i domy, były pupilami kogoś). Czyli wszyscy Ci myśliwi złamali prawo. Jakoś nie słyszałem o ukaraniu tych myśliwych za taki odstrzał a wręcz przeciwnie większa część myśliwych za wszelką cenę broni ich. Jak to się ma do pana stwierdzenia o wykluczaniu takich ludzi ze związku. W ustawie trzeba spełnić 4 warunki aby odstrzelić zdziczałego psa i kota. W każdym przypadku jeden z tych warunków mogę udowodnić, że nie był spełniony. Myślę, że większość myśliwych nie ma wiedzy ani praktycznej ani teoretycznej aby stwierdzić zdziczenia psa czy kota. Nawet behawioryści dyplomowani maja z tym problem. Wymaga to długiej obserwacji. Poza tym w polskim prawie oprócz terminu zdziczenia mamy termin bezdomności zwierząt a to nie jest to samo.

konto usunięte

Temat: Zabili mi psa - Proszę przeczytajcie

Każdy, kto strzela do psa widząc jego obroże, często z numerkiem, słysząc głosy jego właścicieli w pobliżu, jest KŁUSOWNIKIEM. Strzela dla satysfakcji, przyjemności. Psa zastrzelić jest łatwiej, bo nie ucieka, czasem nawet patrzy prosto w oczy swojemu oprawcy. To jest takie podnoszenie swojego upadłego mysliwskiego ego. Sarna ucieka, dzika też cięzko dopaść. A kolegom trzeba się jakos pochwalić, prawda?
Z resztą tak samo jest z podprowadzaniem zwierzyny pod ambony. Wielki bohater z bronią w ręku wysoko w górze. Zabrac mu broń i puścić w głąb lasu podczas okresu lęgowego dzików, niech walczy o życie jak mężczyzna!

Tak naprawdę człowiek ze zwierzęciem nie miałby żadnych szans, gdyby nie broń palna. Mój dziadek był myśliwym lata temu. Wtedy szanowało sie zwierzynę, strzelało sie tylko do tych zwierząt, które były do odstrzału przeznaczone, a całe polowanie to był dobry moment na spotkanie się z innymi. Dziadek o zwierzętach wypowiadał się zupełnie inaczej niż dziś myśliwi. Szanował je i znał swoje słabości. Wiedział, że gdyby dzik chciał, mógłby go bez problemu powalić. I najwazniejsze. W swoim kole lowieckim dziadek nie korzystał z ambon, polował z ziemi.

Dziś każdy kłusownik strzela sobie gdzie chce, jak chce i do czego chce.
Orientowałam się jak wygląda wyrobienie pozwolenia na broń. M,nóstwo formalności, mnóstwo sprawdzania czy dana osoba nie jest nienormalna i po co jej broń. Po co to wszystko skoro takim kłusownikom daje sie broń? Dajmy bron wszystkim, niech sobie strzelają, skoro oni mogą...



Wyślij zaproszenie do