Taida
Tarabuła
dwa w jednym:
fotograf i
nauczyciel
akademicki
Temat: Zabili mi psa - Proszę przeczytajcie
Słyszałam już o tak wielu przypadkach zabijania psów przez myśliwych, że czasem mam chęć sama nauczyć się strzelać...To prawda, są przepisy, ale po pierwsze są one stworzone przez lobby myśliwskie, a po drugie, przepisy te są przez myśliwych szalenie często nadużywane. Najsmutniejsze, że nikt nikogo za takie nadużycia przeważnie nie ściga. Zresztą, jak to zrobić, jeśli nie złapało się takiego za rękę. No i psu nie przywróci to życia. Co z tego, że wszyscy koledzy "po fachu" wiedzą, kto zabił, skoro więzi w mordeczych kołach zwanych łowieckimi bywają silniejsze nawet od więzi rodzinnych....
Piszę to bazując na znanych mi dobrze przykładach. Znam też kilka przypadków zabicia psa znajomy znajomemu, a nagminne jest zabijanie psów sąsiadom z tej samej wsi, bo się nie lubi sąsiada... Koszmarne, ale prawdziwe.
Mnie ostatnio napadł pewien debil i wrzeszczał jak poparzony, żebym natychmiast zabrała z lasu "tego kłusownika". Rzekomym kłusownikiem był mój pies, który spokojnie siedział mi cały czas przy nodze... A to, że facet właśnie kłusował wędką to oczywiście żaden grzech.
Co do szkód czynionych przez psy w "łowisku" powiem tak: z pewnością się takie zdarzają, ale robią je najczęściej bezpańskie psy, które zbijają się w stada i wspólnie polują. Pies, który idzie na spacer do lasu z właścicielem takich szkód praktycznie nigdy nie czyni. Poza tym gdyby kierować się takim argumentem, należałoby wybić wszystkie wilki, rysie i lisy.
Myśliwi nienawidzą psów tylko dlatego, że chcą mieć wyłączność na zabijanie zwierzyny w lesie. Może zatem powinni strzelać sami do siebie?
Na marginesie dodam, że jestem z wykształcenia leśnikiem....
Obawiam się, że ta akcja, o której napisał Patryk, niestety, niewiele zmieni poza tym, że rozżaleni właściciele psów będą mieli się gdzie wypłakać. Miejscem niebezpiecznym dla psów są w naszym kraju wszystkie lasy. O mieście nie wspomnę, zrobili to już poprzednicy.
Ufff, a to się nagadałam...