Temat: Yorkshire terier - fakty i mity
Anna Kossak:
Do niedawna uważałam tak jak Ty. Zmieniłam zdanie, gdy okazało się, że: psom prostują zęby, żeby były hodowlane, a szczeniaki są niekoniecznie po tych rodzicach, których się pokazuje. Znaleźć dobrą hodowlę - jasne. Ale dla kochających yorki rodowód nie ma znaczenia, a taki szczeniak jest znacznie tańszy. Warto przy zakupie mieć osobę, która o yorkach ma pojęcie.
A że nie ma rasy york miniaturowy - właśnie to napisałam :)
Moja Sonia nie była wystawiana z powodu złego zgryzu (mleczny był ok.), a jest po rodzicach z najbardziej renomowanej hodowli, od lat zdobywającej nagrody na wystawach krajowych i zagranicznych. Dostałam propozycję, żeby jej zgryz "naprawić". Bez komentarza.
Obecnie rasa trochę się zmieniła - dzisiejsze yorki są inne od moich staruszków. I to nie tylko z tego powodu, że mają długie ogonki. Zauważyłam, że w ogóle rasa jest większa i ma dłuższe łapki.
To są jakieś chore wyjątki. Przez lata byłam właścicielką psów rasowych, działałam w związku kynologicznym, wystawiałam, napatrzyłam się... owszem, wiele osób, które bawią się w hodowlę, przegina - ale w taki sposób, że kwestie np. koloru sierści traktują jakby chodziło o dostęp do guzika atomowego;)
Natomiast związek jako organizacja tępi w swoich szeregach takich nieuczciwych ludzi, o jakich piszesz. Tych, którzy nigdzie nie są zrzeszeni nie ma kto ścigać i karać (bo policja problem maltretowania psów nadal ignoruje).
Nie jestem już członkiem ZKwP (związek kynologiczny), przeszkadzały mi dziwactwa niektórych jego członków, ale z twoimi argumentami nie mogę się zgodzić. Podobnie jak z traktowaniem rodowodu (metryki w zasadzie) jak metki. To tak, jakby być przeciwnikiem robienia noworodkom badań bioder, bo przecież chore i z wadami budowy też będziemy kochać. Metryka jest świadectwem dbania o zdrowie psa i jego przodków. Zdrowie genetyczne również. Na szczęście mija już moda na udziwnienia typu miniaturyzacja ponad miarę czy inne skrzywienia budowy. I chwała Bogu.
A tańszy szczeniak to tylko mit... tańszy na początku, ale koszty utrzymania, szczepień itp. bardzo szybko w przypadku każdego psa przerastają cenę początkową. Dlatego, jeśli kogoś nie stać na psa, niech sobie kupi zabawkę. Jej nie będzie musiał karmić, leczyć, szczepić, zabezpieczać przed kleszczami etc.
Poza tym, zastanów się, dlaczego ten bez rodowodu jest tańszy - bo nie przeszedł pełnej kontroli medycznej, która kosztuje. I to sporo. Nie przeszedł pewnie szczepień. Może suka w ciąży nie była karmiona witaminami i odżywkami... na tym właśnie oszczędzają ci pseudohodowcy (choć są wyjątki, ale po co ryzykować?).
Alicja Zuzanna K. edytował(a) ten post dnia 13.02.09 o godzinie 15:03