Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Witaj Michale. Doskonale Cię rozumiem przez co teraz przechodzisz. Jeżeli nie traktowałeś pieska przedmiotowo tylko jak członka rodziny to będzie bolało.Później będzie trochę lżej ale pustka zostanie. Ważne jest to, że twoja sunia już nie cierpi. Dobrze jest mieć kogoś w tym czasie z kim można by było porozmawiać o suni, poryczeć się. To przynosi ulgę. Mojej Melusi nie ma już prawie pół roku i uwierz mi wiele bym dała za to żeby można było pogmerać ją po kudełkach, czy przytulic się do mokrego pyska. Czytałam na różnych forach jak sobie radzić ze strata psa. Nie ma jednego lekarstwa. Wielu proponuje wzięcie następnego psa. Może innym to pomaga ja nie wyobrażam sobie tego. Miałam kiedyś wilczurka był z nami 10 lat. Po miesiącu zawitał do nas nowy piesek. Myślałam, że będzie trochę lżej ale niestety nie było. Na mnie to nie działa.
Musisz dać sobie trochę czasu. Nie wstydź się ryczeć jak masz na to ochotę. Masz do tego prawo. Jak inni tego nie rozumieją to ich sprawa. Pisz. Szukaj pocieszenia na forach. Trzymaj się.

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Właśnie gdy w życiu zaczęło mi się jako tako układać, spotkało mnie takie nieszczęście. Wczoraj myślałem, że jest lepiej ale wracając z pracy powstrzymywałem się od płaczu. Przez co nie lubię wracać do domu. Gdy siedzę w domu i o tym nie myślę to gdy idę np. do kuchni to odruchowo che się zapytać "co tam robisz nelusiu" przez co jest jeszcze gorzej. Nie chce innego psa bo uwazam, że byloby to mocno egoistyczne i nie fair wobec Neli, i swego rodzaju traktowanie zwierząt przedmiotowo, jako jakiś "zamiennik", a był to pies wyjatkowy, który dorastał wraz ze mną. Czuje, że nie pożegnałem się wystarczajaco i poddałem się zbyt szybko.

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Ja miałam tak samo. Nie chciało mi się wracać do domu, a jednocześnie dziwne było po pracy nie pędzić do domu ponieważ przez siedem lat tak robiłam. Trzeba było szybko robić zakupy bo Melę trzeba wypuść na spacer. W wolne dni nie chciało mi się do nikogo wychodzić bo Mela nie lubiła zostawać sama w domu. Ale mi to też pasowało. Jestem typem domatora i lubiłam w domu spędzać czas. Teraz jest inaczej. Mimo iż minęło pół roku bez pośpiechu wracam z pracy do domu.
Twoja sunia była z Tobą 14 lat, to długo. Teraz potrzebujesz sporo czasu żeby oswoić się z pustką w domu. Ja od razu wyrzuciłam poduszkę ale to nie był dobry pomysł, bo widziałam to puste miejsce po niej. Córka delikatnie proponowała mi terapię ale poradziłam sobie sama. U nas większość ludzi uważa że pies to tylko pies. Jak nie ten to będzie inny a szkoda. To wierny przyjaciel. Czasami wnerwi, czasami coś zniszczy ale to tylko przedmioty. Kiedyś ktoś żartem powiedział, jak dobrze mieć psa bo tylko on się cieszy z mojego powrotu do domu.

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Idę do pracy jak jest ciemno wracam z pracy jak już jest prawie ciemno, jak tu nie mieć depresji. Na szczęście zostawiłem obroże po niej. Niestety nie mogę znaleźć zdjęć jak była jeszcze szczeniakiem. Zabraliśmy ja dlatego, że ja się uparłem, bo miał być pies z krótką sierścią. A uparłem się dlatego, ponieważ psy trzymane były w takim niedużym pudle i ona była przygnieciona przez inne psy i była bardzo smutna.
Obrazek
Najlepsza, szkoda, że tak krótka ze mną była :(Ten post został edytowany przez Autora dnia 14.11.19 o godzinie 16:21

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Witajcie kochani. Też podzielę się moim smutnym losem.. Musiałam podjąć najtrudniejsza decyzję w moim życiu.. Moja ukochana amstaffka przeżyła ze mną 8 lat i 11 miesięcy. W niedzielę zaczęły się wymioty i rdzawy mocz od pon do środy kroplowki, rtg, usg, badania krwi, moczu. Nikt nie wiedział co z nią jest. Podejrzewali babeszjoza, ale druga weterynarz wykluczyła po zrobieniu testów na choroby od kleszczy paskowe, oraz po strukturze krwi pod mikroskopem. Podjęliśmy decyzję żeby jechać z nią do Gdańska do trojmieskiej kliniki weteranyjnej TKW Dalej nie wiedzieli co jej jest. Na usg duża sledziona i wątroba, trzustka. Dostała ostrego zapalenia trzustki. Została w szpitalu na noc. Ilość leukocytow była 300000, nadal nie wiedzieli jak to możliwe żeby w tak krótkim czasie tak jej się narządy popsuły ?.. W ten dzień jak ja zawiezlismy dostała zoltaczke, dziś już była sepsa. Nie dali jej za dużych szans, pies już nie chodził, patrzala na nas smutnym oczami, dyszala ciężko oddychala.. Ona wiedziała, że umiera.. Lekarza mówili że mogą spróbować ja leczyć, ale jasno dali do zrozumienia, że prędzej czy później umrze. Nie widziałam już iskierek w jej oczach, czułam, że uchodzi z niej życie. Podjęłam najtrudniejsza decyzję w naszym życiu. Dostała najpierw narkoze, a później już musiałam wyjsc. Mówili że różnie psy reagują.. Bo jest w zbyt ciężkim stanie. Przyczyną śmierci. Niewydolność wielonarządowa. Nie umiem się pozbierać ryczę od niedzieli odkąd zaczęła chorować. Czułam, że nie uda się jej uratować po prostu to czułam.. Ale zawsze jest ta nadzieja. Powiedzcie proszę kiedy ten ból minie. Ja nie chcę już psa. Boję się że znowu będę cierpieć jak dzisiaj i jak parę dni wcześniej.. Jeszcze czuję jej zapach, czasem spojrzę się na fotel na który spała i mam nadzieję, że ja tam zobaczę.. Dlaczego psy tak krótko żyją, dlaczego Bóg jest taki niesprawiedliwy..
Bogusia Grabowska

Bogusia Grabowska Własna działalność -
właściciel firmy,
Mój Wybór

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Hej...Tobinia uśpiłam 13.10.2020 ....masakra.....jak żyć ? !!! Od lutego wciąż walka o życie , niestety nieudana :(:(:( miesią po 12 tych u r.....koniec.
Mam jeszcze 3 psy i powinnam się nimi zająć , bo też tęsknią a ja po powrocie do domu szyko daję im jeść i ryczę w łazience jak stuknięta ... do świtu.
Jego kąty , nawet te piski , które przez ostatnie miesiące wciąż były w domu....brak !!!!! gapię się tępo i wypatruję Go , jakby miał zaraz wyjść zza rogu.... jakiś kosmos.....
W moim otoczeniu jakoś wszyscy wolą ludzi , ja , zwierzęta, zatem nikt nie rozumie mojego bólu .... udaję ,że jest ok a mam ochotę wykopać Tobinia z ziemi o ożywić... Wiem, brednie.... Wszyscy zapewne tak samo cierpieliście. Ale musiałam , choć gdzieś, coś powiedzieć , bo w moim otoczeni nikt nie zrozumie żalu po Tobimiu :(:(:( KOcham Cię słonko na zawsze !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Uśpiłam psa a teraz mam wątpliwości. Miałam go od urodzenia 15 lat . Dostał wylew chyba ok 6 rano bo miał jakiś atak ale ponieważ później cały dzień normalnie się zachowywał to myślałam że może mu się coś śniło. Dopiero po 18 wieczór stracił władzę w nogach więc pojechałam do szpitala . Nie wiedziałam że to wylew i nic o wylewie u psa. Weterynarz powiedział że małe są szanse aby z tego wyszedł , zasugerował uśpienie a ja w tym szoku zgodziłam się bo nie chciałam aby pies cierpiał . . Teraz czytam o wylewie, że psy z tego wychodzą i nie mogę sobie darować że postąpiłam pochopnie . Nie daje mi to spokoju , chciałabym cofnąć czas. Kilka razy pytaliśmy o szanse na wyzdrowienie ale weterynarz nas utwierdzał że są małe i to nas zaślepiło.

Temat: Uśpiłam psa. Jak żyć?

Nie obarczaj siebie winą. Weterynarz jest jednak weterynarzem, który widzi nie jeden przypadek i może powiedzieć , że piesek może tego nie przejść .. zrobiłaś wszystko co w Twojej mocy żeby się nie męczył ja postąpiłabym tak samo.

Następna dyskusja:

Jak bezpiecznie przewozić psa




Wyślij zaproszenie do