Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Klara Perzynska:
Agnieszka K.:

A ile miałas suk przed swoją Roxi ? bo ja 8 + teraz 10 letnia Gina

Miałam wcześniej dwa psy, samce. To moja pierwsza suka.
Widać jak mało masz doświadczenia (nie odbierz tego jako napaść) w stosunkach suka - pies w okresie godowym lub żyjesz w innym świecie gdzie są tylko bardzo karne psy, suki nawet podczas wzmożonych okresów godowych (czyli jak to Ty nazywasz:mają "chcicę")

Być może mam małe doświadczenie jako właścicielka suki i na prawdę nie spotkałam się jeszcze z brakiem zrozumienia w sytuacji, kiedy ma cieczkę. Miałam natomiast samce, niewykastrowane i żaden nigdy nie ruszył suki. Obaj byli nauczeni komendy "zostaw" i "noga" i nawet najbardziej atrakcyjna suka nie była wstanie ich od wykonania polecenia odwieść. Po prostu odchodzili od suki z cieczką bez dyskusji i bez scen. Tego można psa nauczyć, kiedy się jest jego "głową". W stadzie wilków też samce nie ruszą suki w rui, kiedy alfa im na to nie pozwoli.
A do tej pory piesek zrobi z Twoją suczką co chce, ewentualnie będziesz się odganiać ze swoją sunią od natręta - życzę powodzenia.

Nie, Klara, ona po prostu spokojnie siedzi i czeka na odwołanie komendy. Pies się wtedy nie dobierze, choćby nie wiem jak bardzo chciał. Na mnie nie skoczy, bo moja postawa daje wyraźny sygnał "nie". Wystarczy trochę posłuchać "Zaklinacza psów", żeby wiedzieć, że jest to możliwe". Do tej pory udało mi się spacyfikować dwa razy natrętnego samca, którego właściciel nie mógł złapać, bo tak był zajęty moją suką w cieczce.
Bo to jakby normalne, że samiec interesuje się wówczas suką. Nie każdy właściciel potrafi wówczas zapanować nad samcem ale to nie oznacza, że ma go zawsze trzymać na smyczy z tego powodu. W końcu suk z cieczką jest coraz mniej... Poza tym wspólnymi siłami zawsze można zapanować nad sytuacją. Natomiast rozumiem, że kiedy właściciel samca w takiej sytuacji nie ma zamiaru w ogóle podjąć nawet próby zabrania psa to wówczas trzeba sobie radzić samemu ale z jednym zastrzeżeniem! nie używając przemocy wobec zwierzaka. Odpadają kopniaki, walenie smyczą, kijem czy o zgrozo! traktowanie gazem pieprzowym! To nie jest wina psa tylko właściciela i to na nim należy się skupić. Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 13:01
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Klara Perzynska:
Agnieszka K.:
Dodam że moja sunia jest 100-kroć bardziej posłuszna niż Agnieszki - znamy się osobiście i wiemy obie jakie są nasze suki.
no znamy się znamy :))) I Gina faktycznie jest bardzo posłuszna. Moja jednak ostatnimi czasy bardzo ewoluowała na korzyść. Nie jest już tą głupiutką, narwaną i niepokorną dziewczynką co jeszcze pół roku temu. Teraz jest wzorem posłusznego psa i w okolicy inni psiarze nie mogą się nadziwić jak to możliwe :))) A możliwe, bo zaprzyjaźniliśmy się z człowiekiem, który swojego 10 letniego psa prowadzi idealnie i on nam bardzo pomógł zapanować nad naszym żywiołkiem. Wymagało to sporo czasu i wysiłku ( facet ćwiczył razem z nami ) ale teraz Roxi jest idealna na spacerach. Poza tym minął jej już bunt nastolatki. Walczymy jeszcze z zachowaniami w domu ale to inna bajka.Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 13:14
Izabela P.

Izabela P. obecnie nie szukam
pracy

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
Iza D.:
Agnieszka K.:
Iza D.:
>
czytaj ze zrozumieniem słowo po słowie...
Cytuję: " Dopuszczam myśl o kubraczku w zimie dla Ratlerka ale już pelerynki przeciwdeszczowej z kapturkiem nie rozumiem. "
Ratlerek może a inne kundelki czy rasowce nie? A niby dlaczego? Uzasadnij.... a moze po prostu nie masz pojęcia o czym piszesz...( nie pytam o yorki ubierane latem)
>
Wiem o czym piszę. Podałam nazwę Ratlerka bo ta rasa jest mała i wiecznie marznąca, więc posłużyłam się nią jako przykładem. Psy schroniskowe to zupełnie inna historia, bo te biedaki siedzą non stop w źle dogrzanych kojcach, budach itd. Natomiast jak widzę pieseczka w kaloszkach ( ! ) - tak jak np wczoraj czy w pelerynce czy w okularkach przeciwsłonecznych to wybacz ale ich właścicieli uważam za idiotów albo za osoby potrzebujące specjalisty.
A wracając do tematu. Jesli sobie nie życze by inny pies
>nie czekam czy zaatakuje czy nie...
zbliża sie na odległośc metra zostanie potraktowany gazem pieprzowym.

Dla mnie ta część Twojej wypowiedzi świadczy o tym, że nie lubisz zwierząt, skoro ośmielasz się chociażby dopuścić do siebie myśl o skrzywdzeniu jakiegokolwiek. Gdybyś to zrobiła mojemu psu dostałabyś ode mnie w pysk! Mało tego, zgłosiłabym ten incydent jako niebezpieczny na policję. Jako osoba potrafiąca obezwładnić napastnika poradziłabym sobie z takim kurczakiem jak Ty bez problemu i poczekałabyś na przyjazd patrolu interwencyjnego leżąc twarzą do ziemi... Także uważaj kobietko, bo kiedyś możesz mieć nieprzyjemności, jak będziesz próbowała innych uczyć czy mają spuszczać psa czy nie. Świat i podwórko nie należą Tylko do Ciebie i Twojego pupila. Inni tez mają prawo się po nim poruszać tak jak chcą. A Tobie jak się nie podoba, pozostaje złapać psa na ręce i odejść w inne miejsce. W mojej okolicy pies ma mieć kaganiec, natomiast nie musi być na smyczy, więc nawet Straż Miejska by Ci nie pomogła...
w tym momencie prawo zawsze stoi po mojej stronie
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Iza D.:

w tym momencie prawo zawsze stoi po mojej stronie
tylko i wyłącznie w sytuacji, kiedy zostałabyś napadnięta, zaatakowana przez psa. W sytuacji kiedy pies podbiega w innym celu a Ty używasz gazu pieprzowego wówczas Ty jesteś agresorem a pies ofiarą. Nie wolno tego robić jeśli w grę nie wchodzi napaść. Podbiegający pies, którego właściciel nie odwołuje, pies dobierający się do suczki, nawet pies skaczący i szczekający to nie jest pies agresywny. Agresywny jest dopiero wówczas kiedy zaczyna na Ciebie warczeć i patrząc Ci w oczy napiera na ciebie. Tylko wtedy możesz się bronić akcesoriami typu gaz a podałaś przykład sytuacji zupełnie nie groźnej, kiedy wspomniałaś o gazie pieprzowym.

Poza tym odnoszę wrażenie, że albo nie lubisz w ogóle psów ( wyjątek stanowi twój pies ), albo się ich po prostu boisz. Ciekawe czy jak na metr od Ciebie zbliży się York to też go gazem pieprzowym potraktujesz? Sa ludzie którzy nie znoszą małych dzieci, bo mogą uszczypać, ugryźć, kopnąć... i co? Gazem powinni je traktować jak nie idą za rękę i ośmielą się podejść na metr?
Ja np nie znoszę obszczymurów, śmierdzących, brudnych i wiecznie pijanych, i co? Gazem powinnam traktować jak się do mnie taki zbliży? Bo może ma wszy i na mnie przelezą? Albo grzybicę? I też nie wiadomo czy taki nie jest niebezpieczny? Może mnie napadnie?

Żeby się bronić i być chronionym prawem to trzeba mieć niezbite dowody, że istniało realne zagrożenie. PIes biegający luzem i podchodzący do Ciebie na metr to jeszcze nie jest sytuacja zagrażająca Twojemu zdrowiu czy życiu.Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 14:42
Izabela P.

Izabela P. obecnie nie szukam
pracy

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
Iza D.:

w tym momencie prawo zawsze stoi po mojej stronie
tylko i wyłącznie w sytuacji, kiedy zostałabyś napadnięta, zaatakowana przez psa. W sytuacji kiedy pies podbiega w innym celu a Ty używasz gazu pieprzowego wówczas Ty jesteś agresorem a pies ofiarą. Nie wolno tego robić jeśli w grę nie wchodzi napaść. Podbiegający pies, którego właściciel nie odwołuje, pies dobierający się do suczki, nawet pies skaczący i szczekający to nie jest pies agresywny. Agresywny jest dopiero wówczas kiedy zaczyna na Ciebie warczeć i patrząc Ci w oczy napiera na ciebie. Tylko wtedy możesz się bronić akcesoriami typu gaz a podałaś przykład sytuacji zupełnie nie groźnej, kiedy wspomniałaś o gazie pieprzowym.
Nie napisalam, że w każdym wypadku...
Ale nigdy więcej nie dopuszczę, aby pies mnie w taki sposób molestowal to raz,
Dwa znając mowę ciała psów, wiem doskonale z jakim zamiarem podchodzi delikwent.
Od tamtego czasu tylko raz byłam zmuszona do użycia gazu. MIało to miejsce, kiedy dwa małe szczekliwe kundelki obszczekiwały i dopadaly do 10 letniego dziecka. Próbowałam je obronić ale i mnie dziabnęły. Niestety dwie ofiary ludzkie i tylko dwa psy potraktowane gazem.
Dodam, ze dzieciak prócz zastrzyków był szyty i do dzisiaj się boi psów z tego powodu.

Jesli masz wybór..dobro Twoich psów, Twoje, Twoich dzieci lub ludzi obok czy..... psa, który przybiera postawę atakującego.... co wybierzesz ? Dobro nieznanego pieska ??? Wybacz ale ja nie. Dlatego teraz wolę być przygotowana.
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Iza D.:
Nie napisalam, że w każdym wypadku...
Ale nigdy więcej nie dopuszczę, aby pies mnie w taki sposób molestowal to raz,
Dwa znając mowę ciała psów, wiem doskonale z jakim zamiarem podchodzi delikwent.
Od tamtego czasu tylko raz byłam zmuszona do użycia gazu. MIało to miejsce, kiedy dwa małe szczekliwe kundelki obszczekiwały i dopadaly do 10 letniego dziecka. Próbowałam je obronić ale i mnie dziabnęły. Niestety dwie ofiary ludzkie i tylko dwa psy potraktowane gazem.
Dodam, ze dzieciak prócz zastrzyków był szyty i do dzisiaj się boi psów z tego powodu.
Jak widzę same ekstremalne sytuację spotykają Cię w Twoim życiu...
Ja jak widać w poście powyżej nie neguję obrony koniecznej w sytuacji realnego zagrożenia. Wybacz ale wcześniej nic o tym nie pisałaś. Podałaś natomiast jako powód, że pies się zbliża na odległość jednego metra. Warto czasem doprecyzowywać swoje wypowiedzi, żeby być dobrze zrozumianą. A tak wyszło, że podejść do Ciebie nie można bo od razu traktujesz gazem ;)
Izabela P.

Izabela P. obecnie nie szukam
pracy

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
Iza D.:

Nie napisalam, że w każdym wypadku...
Ale nigdy więcej nie dopuszczę, aby pies mnie w taki sposób molestowal to raz,
Dwa znając mowę ciała psów, wiem doskonale z jakim zamiarem podchodzi delikwent.
Od tamtego czasu tylko raz byłam zmuszona do użycia gazu. MIało to miejsce, kiedy dwa małe szczekliwe kundelki obszczekiwały i dopadaly do 10 letniego dziecka. Próbowałam je obronić ale i mnie dziabnęły. Niestety dwie ofiary ludzkie i tylko dwa psy potraktowane gazem.
Dodam, ze dzieciak prócz zastrzyków był szyty i do dzisiaj się boi psów z tego powodu.
Jak widzę same ekstremalne sytuację spotykają Cię w Twoim życiu...
Ja jak widać w poście powyżej nie neguję obrony koniecznej w sytuacji realnego zagrożenia. Wybacz ale wcześniej nic o tym nie pisałaś. Podałaś natomiast jako powód, że pies się zbliża na odległość jednego metra. Warto czasem doprecyzowywać swoje wypowiedzi, żeby być dobrze zrozumianą. A tak wyszło, że podejść do Ciebie nie można bo od razu traktujesz gazem ;)
Chodziło mi przede wszystkim o zwierzęta bez smyczy i bez nalezytej opieki i odwołania jesli o to proszę z różnych powodów.
I jeśli pies okazuję dochodząc niechęć na dzień dobry trudno pozwolić i czekać z zalożonymi rękoma, aż zaatakuję.
Może mam pecha ale u nas niestety takie zachowania są dośc nagminne.
Łyse karki z agresywnymi psami biegającymi luzem, stado meneli pod sklepem i głodne, biegające w około nich ich osobiste pieski. Ludzie wzywają co parę dni patrole na interwencję bojąc się wyjśc ze sklepu. Osobnik dostaje mandat, zapina psa na smycz a za rogiem sytuacja się powtarza.

Pisząc o prawie miałam na myśli sytuacje włąśnie dotyczące psów bez smyczy.
Jeśli, którekolwiek z nas zostanie pogryzione, podrapane,zawsze odpowiedzialność ponosi właściciel. Nawet wtedy kiedy my broniąc się przed atakiem podejmiemy kroki. Pomysł z gazem podsunął mi właśnie policjant i nie tylko mi.

Hmm zostałam oskarżona, że pewnie nie lubię zwierząt. Brawo. Gdyby tak było nie otaczałabym sie nimi i nie pomagała bezdomnym ale to juz zupełnie temat z innej beczki.
Chciałabym tylko zaapelować do osób, którym się wydaje, ze każdy pies z każdym ma prawo się przywitać bo to ich natura. Gdybyśmy bezkompromisowo na to pozwolili to sami pomyślcie jakie by to mogło mieć skutki................:)Iza D. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 15:02
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Iza D.:
Agnieszka K.:
Iza D.:
Pisząc o prawie miałam na myśli sytuacje włąśnie dotyczące psów bez smyczy.
Jeśli, którekolwiek z nas zostanie pogryzione, podrapane,zawsze odpowiedzialność ponosi właściciel.

A co kiedy zaatakuje Cię pies na smyczy? Pytam, bo ja odwrotnie od Ciebie mam takie spostrzeżenia, że psy trzymane na uwięzi, na smyczy są agresywne i to czasem bardzo agresywne. Natomiast nie spotkałam się z sytuacją agresywnego psa, któremu właściciele pozwalają biegać luzem. Ja np praktykuję coś takiego, że kiedy moja suka jest z jakiegoś powodu na smyczy i z naprzeciwka idzie pies też na smyczy to ja swoją spuszczam, bo wówczas mam pewność, że mój pies nie zaatakuje to raz i że będzie mogła uciec w razie ataku to dwa. Mało tego. W mojej okolicy mieszka suczka, która ZAWSZE atakuje inne psy ( w tym również moją Roxi ) kiedy jest ze swoim panem na smyczy. Mało tego, strach koło niej przejść, bo potrafi złapać za nogę nawet człowieka. Co ciekawe, kiedy wychodzi z ze swoją Panią, ta jej nigdy na smyczy nie prowadza i suka nie atakuje. Pięknie się z moją Roxi bawią :) Mozna ją nawet pogłaskać, jest przymilna, radosna i w ogóle nie agresywna. Jaki z tego wniosek? Smycz powoduje agresję. Nawet Yorki na smyczy próbują się rzucać na inne psy. Spuszczone już takie odważne nie są... Moja Roxi uwielbia małe dzieci co jeszcze do niedawna było naszą zmorą. I co się okazało? Spuszczona luzem potrafi przejść koło dziecka spokojnie. Będąc na smyczy ciągnie w jego stronę i chce skakać. Ja urodziłam się w domu gdzie był pies i od tamtej pory psy mi towarzyszą przez całe życie. Mam więc wiele doświadczeń i obserwacji, z których jednoznacznie wynika, że pies luzem stanowi mniejsze zagrożenie niż pies na smyczy. Nawet wiejski kundel biegający po podwórzu luzem jest mniej agresywny niż kiedy zostanie przywiązany łańcuchem do budy. Dlatego ja będę obstawała przy wyprowadzaniu psa bez smyczy ( oczywiście w granicach zdrowego rozsądku ). Nigdy tez nie odmawiam swojej suczce kontaktów z pobratymcami, bo własnie te izolowane pieski, w kółko na uwięzi są agresywne. Czym więcej pies ma pozytywnych kontaktów z innymi psami tym jest spokojniejszy i mniej agresywny A wspólna zabawa z innymi psami nie zastąpi nawet najwspanialszej piłki. Chyba, że tak jak suka Klary, pies sam zadecyduje, że kontakty z innymi psami sa mu nie potrzebne. To jest co innego. Natomiast zabranianie psu tych kontaktów jest z krzywdą dla ich psychiki.
Klara P.

Klara P. w pracy robie to co
lubię i do czego
jestem stworzona :D
...

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
Chyba, że tak jak suka Klary, pies sam zadecyduje, że kontakty z innymi psami sa mu nie potrzebne. To jest co innego. Natomiast zabranianie psu tych kontaktów jest z krzywdą dla ich psychiki.
Bo moja sunia jako niespełna roczny szczeniak była pogryziona przez takiego psa bez smyczy (co to podobno nic nikomu nie zrobi) i od tej pory sama nie podchodzi do innych psów, ale nie daj Boże by jakiś podszedł za blisko po mimo jej ostrzeżenia - wtedy wojna zapewniona jeśli jej nie przytrzymam, a Gina potrafi być ostra.
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Klara Perzynska:
Agnieszka K.:
Chyba, że tak jak suka Klary, pies sam zadecyduje, że kontakty z innymi psami sa mu nie potrzebne. To jest co innego. Natomiast zabranianie psu tych kontaktów jest z krzywdą dla ich psychiki.
Bo moja sunia jako niespełna roczny szczeniak była pogryziona przez takiego psa bez smyczy (co to podobno nic nikomu nie zrobi) i od tej pory sama nie podchodzi do innych psów, ale nie daj Boże by jakiś podszedł za blisko po mimo jej ostrzeżenia - wtedy wojna zapewniona jeśli jej nie przytrzymam, a Gina potrafi być ostra.
i ok pod warunkiem, że po pierwsze ostrzegasz wyraźnie właściciela podbiegającego psa, po drugie potrafisz Ginę powstrzymać od ataku, gdyby jednak pies podszedł. Pies musi umieć reagować na hasło "zostaw" w przypadku kiedy próbuje zaatakować innego psa. Co innego kiedy się broni a co innego kiedy atakuje. Nie wolno atakować, to jest najważniejsze. Agresywny pies, bez względu na powód powinien być tego oduczony. To można zrobić tylko potrzeba chęci. Np. w Kanadzie taki pies poszedłby na odstrzał. Nie wolno psu być agresywnym. To jest podstawa jego uległości, umiejętność powstrzymania się od ataku, kiedy alfa na to nie pozwala i to bez konieczności przytrzymywania psa. I tego uczymy i to ćwiczymy z nasza Roxi cały czas, bo trening czyni mistrza ;) I mamy nadzwyczajne efekty. Wystarczyło pogadać i posłuchać rad doświadczonego hodowcy American Pit Bull Terrierów. Facet ma łeb na karku i jego psy są bezwzględnie posłuszne. My stosujemy od pół roku jego wskazówki, razem ćwiczymy raz w tygodniu na polach i nie poznajemy swojej suki :))))) Już nie podbiega do dzieci a na widok wózka sama przychodzi do nogi, bez wołania. Zostawia na komendę najbardziej rozbawioną gromadkę psów, chociaż uwielbia ganiać i bawić się z innymi psami. Ważna sprawa, że nigdy jej tego nie odmawiamy. Do Twojej Giny też by już nie podbiegła gdybym zabroniła, chociaż zaglądałaby mi głęboko w oczy pytając "dlaczego?". To jednak nie zmienia faktu, że nie rozumiem agresji w sytuacji, kiedy podchodzi do psa inny pies w celach zabawy i przyjaznego zapoznania się.Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 18:46

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
To jednak nie zmienia faktu, że nie
rozumiem agresji w sytuacji, kiedy podchodzi do psa inny pies w celach zabawy i przyjaznego zapoznania się.


Bo intencje psa wcale nie muszą być takie oczywiste.
Bo nie musi chcieć się "bawić", a "zapraszasz" nie akceptuje subtelnej odmowy, a żeby było zabawniej, to agresja rozpoczyna się tam, gdzie jedno mówi, że 'niekoniecznie', a drugie tego nie akceptuje.

I chyba świat stanął na głowie, bo wygląda na to, że to ja muszę się tłumaczyć, z jakim psem idę na spacer i czego chcę, a nie właściciel psa korzystającego z wolności powinien się upewnić, że jego pies robi rzeczy akceptowane przez wszystkie zaangażowane strony.
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Dominika Kołodziej:

I chyba świat stanął na głowie, bo wygląda na to, że to ja muszę się tłumaczyć, z jakim psem idę na spacer i czego chcę, a nie właściciel psa korzystającego z wolności powinien się upewnić, że jego pies robi rzeczy akceptowane przez wszystkie zaangażowane strony.
Powinien się upewnić tzn? Ma pytać Cię o zgodę na przejście obok z własnym psem? A Twój pies jak przechodzi obok innego psa to udaje, że go nie widzi? Kto więc powinien przejść na przysłowiową drugą stronę ulicy? Ja, bo mój pies lubi się przywitać i pobawić mam się domyślać, że Ty sobie tego nie życzysz albo nagle ulatniać się bo mówisz proszę nie podchodzić? czy Ty nie mając ochoty na spotkanie obu psów powinnaś zmienić kierunek spaceru? Drugą sprawą są tzw miejsca przeznaczone na wybieg dla psów. Czy to wszyscy inni mają trzymać swoje psy na smyczy w takim miejscu, bo powiedzmy Ty nie masz ochoty, by podchodziły do twojego psa czy raczej to Ty, nie mając ochoty na takie kontakty nie powinnaś wchodzić na taki teren? Bo ja np jak nie mam ochoty by moja suka spotkała się z innym psem, którego widzę z daleka to nie wymuszam na jego właścicielu, żeby trzymał swojego pupila na smyczy czy żeby nie pozwalał mu do nas podejść tylko sama odpowiednio wcześniej zmieniam trasę. Może warto samemu przeciwdziałać a nie oczekiwać od innych konkretnych zachowań. Tobie się nie podoba to Ty odchodzisz. To jest jakieś niezrozumiałe?Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 19:07
Klara P.

Klara P. w pracy robie to co
lubię i do czego
jestem stworzona :D
...

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
Klara Perzynska:
Agnieszka K.:
Chyba, że tak jak suka Klary, pies sam zadecyduje, że kontakty z innymi psami sa mu nie potrzebne. To jest co innego. Natomiast zabranianie psu tych kontaktów jest z krzywdą dla ich psychiki.
Bo moja sunia jako niespełna roczny szczeniak była pogryziona przez takiego psa bez smyczy (co to podobno nic nikomu nie zrobi) i od tej pory sama nie podchodzi do innych psów, ale nie daj Boże by jakiś podszedł za blisko po mimo jej ostrzeżenia - wtedy wojna zapewniona jeśli jej nie przytrzymam, a Gina potrafi być ostra.
i ok pod warunkiem, że po pierwsze ostrzegasz wyraźnie właściciela podbiegającego psa,
Owszem zawsze widząc innego psa w pobliżu natychmiast przywołuję swoją sunie i uprzedzam właściciela
po drugie potrafisz Ginę powstrzymać od ataku, gdyby jednak pies podszedł.
Jeśli pies podchodzi w miarę wolno to zdążę ją powstrzymać, ale jeśli pies podbiega bardzo szybko to zdążę złapać Ginę ale może go postraszyć warknięciem (zawsze uprzedza zanim capnie) bo czuje się zaatakowana. I wtedy jeśli pies podchodzący nie zaakceptuje jej warknięcia, a jeszcze jak sam wystawi zęby i podejdzie za blisko jej pyska to może być capnięty. Takie sytuacje raczej się nie zdarzają bo wychodząc z Giną mam to na uwadze i zawsze zmieniam kierunek spaceru.
Lecz jeśli po mimo że mój pies jest przytrzymywany, ja ostrzegłam właściciela psiak podbiegający nie jest odwołany (zatrzymany przez właściciela) to nie ja ponoszę odpowiedzialność za ewentualne szkody tylko właściciel psa który do nas podszedł bez smyczy ! (już miałam taką scysję i to nie ja zapłaciłam mandat)
Pies musi umieć reagować na hasło "zostaw" w przypadku kiedy próbuje zaatakować innego psa.
Owszem ale tylko w wypadku gdyby to mój pies podchodził do innego i go atakował (moja nie podchodzi do innych psów, wręcz je omija szerokim łukiem, nie mam więc z tym problemów)
Gina bardzo dobrze zna hasło "nie rusz" i nie ruszy nic jeśli go usłyszy, ale jeśli podbiegający pies odpowiada na jej warknięcie również warknięciem (i już wtedy z zasady atakuje) to nie będę powstrzymywać swojego psa od obronienia się !
Co innego kiedy się broni a co innego kiedy atakuje.
Nie wolno atakować, to jest najważniejsze.
Pies podchodzący zawsze jest intruzem i stojący (nie zna jego zamiarów) to albo go zaakceptuje albo nie !
Dla tego właśnie nie powinniśmy puszczać swoich psów bez kontroli i wierzyć bezgranicznie że "mój pies podbiega tylko w celach przyjaznych czy zabawowych" !!!
Agresywny pies, bez względu na powód powinien być tego oduczony. To można zrobić tylko potrzeba chęci. Np. w Kanadzie taki pies poszedłby na odstrzał. Nie wolno psu być agresywnym. To jest podstawa jego uległości, umiejętność powstrzymania się od ataku, kiedy alfa na to nie pozwala i to bez konieczności przytrzymywania psa. I tego uczymy i to ćwiczymy z nasza Roxi cały czas, bo trening czyni mistrza ;) I mamy nadzwyczajne efekty. Wystarczyło pogadać i posłuchać rad doświadczonego hodowcy American Pit Bull Terrierów. Facet ma łeb na karku i jego psy są bezwzględnie posłuszne. My stosujemy od pół roku jego wskazówki, razem ćwiczymy raz w tygodniu na polach i nie poznajemy swojej suki :))))) Już nie podbiega do dzieci a na widok wózka sama przychodzi do nogi, bez wołania. Zostawia na komendę najbardziej rozbawioną gromadkę psów, chociaż uwielbia ganiać i bawić się z innymi psami. Ważna sprawa, że nigdy jej tego nie odmawiamy. Do Twojej Giny też by już nie podbiegła gdybym zabroniła, chociaż zaglądałaby mi głęboko w oczy pytając "dlaczego?". To jednak nie zmienia faktu, że nie rozumiem agresji w sytuacji, kiedy podchodzi do psa inny pies w celach zabawy i przyjaznego zapoznania się.
Zrozumiesz jak Twój pies kiedyś będzie pogryziony przez innego psa i albo będzie później piszczała i kuliła ogon przy każdym spotkaniu z pobratymcem lub stawi czoło (wystawi zęby z warknięciem) podbiegającemu.
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Klara Perzynska:
Agnieszka K.:
Klara Perzynska:
Zrozumiesz jak Twój pies kiedyś będzie pogryziony przez innego psa i albo będzie później piszczała i kuliła ogon przy każdym spotkaniu z pobratymcem lub stawi czoło (wystawi zęby z warknięciem) podbiegającemu.
Już miała "przyjemność" gryźć się z psami i nie ma w związku z tym żadnych fobii. Moje poprzednie psy, jako samce, dość często gryzły się z innymi psami i nigdy żaden się potem nie kulił ani nie warczał. Ja jednak dopuszczam gryzienie się tylko jako formę obrony, czyli inny pies musi sam zaatakować. Podbiegający pies nie jest jednoznaczny z atakującym. Psy mają zdolność odczytywania sygnałów wydawanych przez inne osobniki i dobrze by było gdyby umiały właściwie się do tych sygnałów ustosunkować. Podbiegający pies z merdającym ogonem, kładący przednie łapy i wypinający tyłek to nie jest zachęta do bójki tylko do zabawy. W takiej sytuacji pies nie powinien zaatakować. Może co najwyżej olać pobratymca i odejść. Jednak jeśli atakuje to nie można powiedzieć, że pies który podbiegł był intruzem i to jego wina. Moja suka nie wystawia zębów, nie warczy i nie próbuje kąsać. Nie powinna więc być zaatakowana tylko dlatego, że podbiegła. I jak widać w tym wątku np Iza w takiej sytuacji potraktowała by Ginę gazem pieprzowym, stając w obronie własnego psa ;) Także lepiej jest żeby pies nie atakował NIGDY pierwszy bo nie wiadomo co komu do głowy strzeli ;)
Klara P.

Klara P. w pracy robie to co
lubię i do czego
jestem stworzona :D
...

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
Klara Perzynska:
Agnieszka K.:
Klara Perzynska:
Zrozumiesz jak Twój pies kiedyś będzie pogryziony przez innego psa i albo będzie później piszczała i kuliła ogon przy każdym spotkaniu z pobratymcem lub stawi czoło (wystawi zęby z warknięciem) podbiegającemu.
Już miała "przyjemność" gryźć się z psami i nie ma w związku z tym żadnych fobii.
Czyli nie jest taka łagodna jak opisujesz cały czas
Moje poprzednie psy, jako samce, dość często gryzły się z innymi psami i nigdy żaden się potem nie kulił ani nie warczał. Ja jednak dopuszczam gryzienie się tylko jako formę obrony, czyli inny pies musi sam zaatakować. Podbiegający pies nie jest jednoznaczny z atakującym. Psy mają zdolność odczytywania sygnałów wydawanych przez inne osobniki i dobrze by było gdyby umiały właściwie się do tych sygnałów ustosunkować.
No właśnie, jeśli podbiegający pies napotyka zjeżoną sierść, warknięcie, wystawione zęby powinien to uszanować i nie podchodzić ale nie zawsze tak jest i od tego jest jego właściciel by odpowiednio zareagował
Podbiegający pies z merdającym ogonem
nadal może być uznany jako intruz bo inny pies może sobie nie życzyć takiej "wizytki"
kładący przednie łapy i wypinający tyłek to nie jest zachęta do bójki tylko do zabawy.
taka sytuacja następuje sporo później i zanim to nastąpi to pies do którego podbiega może być szybszy w reakcji (na Twoim miejscu nie ryzykowałabym taką swobodą w trosce o swojego pupila)
W takiej sytuacji pies nie powinien zaatakować. Może co najwyżej olać pobratymca i odejść. Jednak jeśli atakuje to nie można powiedzieć, że pies który podbiegł był intruzem i to jego wina.
Niestety tu się mylisz - jak Ty stoisz i ktoś (obcy, nie znasz jego zamiarów) do Ciebie podbiega to Ty go napadasz czy ten co do Ciebie podbiega ?
Moja suka nie wystawia zębów, nie warczy i nie próbuje kąsać. Nie powinna więc być zaatakowana tylko dlatego, że podbiegła. I jak widać w tym wątku np Iza w takiej sytuacji potraktowała by Ginę gazem pieprzowym, stając w obronie własnego psa ;)
Nie, bo moja suka nigdy nie podchodzi do innych psów jak już napisałam to omija je szerokim łukiem
Także lepiej jest żeby pies nie atakował NIGDY pierwszy bo nie wiadomo co komu do głowy strzeli ;)
I o tym powinni pamiętać wszyscy właściciele psów !!!Klara Perzynska edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 21:09

konto usunięte

Temat: Spacer i smycz

Nie odzywałem się w tym wątku, ale powiem Wam, że ja nigdy nie puszczam psa luzem w miejscach, gdzie możliwy jest kontakt z innymi psami. W miejscach typowo publicznych zakładam kaganiec a w mniej uczęszczanych przez innych raczej nie. Nie życzę sobie również, aby czyjś pies podchodził do mojego (choćby ze względu na banalne pchły), chyba że za obopólną zgodą właścicieli.

Mimo moich „żelaznych” zasad i tak kilka razy miałem problemy. Zawsze miałem duże psy, które zupełnie nie reagowały agresją na małe, nawet unikały kurdupli tak jakby się ich bały. Kiedyś będąc na spacerze z Hoochem (to było dość dawno) podleciał do nas czarny pudelek i z wściekłością ogryzał mojemu nogi. Hooch położył się na niego i przyciskając go do ziemi unikał kąsania. Podleciała z krzykiem właścicielka (młoda dziewczyna) i wyciągając swoją „pijawkę” odepchnęła mojego psa. Więc ten mimo, że trzymałem go na smyczy, jakoś upierdzielił ją w sam środek dupy, dublując jej otwory :P Afera na cały świat. Przyleciała matka, policja, sanepid … w efekcie wyszło, że to moja wina. Dziewucha parę dni była na zwolnieniu lekarskim … chcąc uniknąć sądu buliłem za jej ciuchy, za korepetycje (była w klasie maturalnej), a leki sfinansowałem chyba dla całej rodziny ;>

W zeszłym roku z Bondem też miałem przebój. Pies był wybitnie posłuszny i kompletnie nie przejawiał agresji. Znowu szedłem z psem na smyczy, lecz bez kagańca. Z przeciwka szedł facet z „nieagresywnym” owczarkiem luzem. (dzieliła na spora odległość) Nagle owczarek ruszył na Bonda. Właściciel krzyczał wszystkie możliwe komendy a jego pies zero reakcji. Sam byłem w strachu, bo kawał wilka i myślałem, że mój Bond nie będzie umiał się obronić. Puściłem smycz jak agresor dopadł nas. Bond najpierw w ogóle się nie bronił, tylko zasłaniał się bokiem a ten szczypał go za szyję, kręcili się w kółko. W końcu Bond zatrzymał się, złapał rywala za łeb i jednym ruchem odrzucił go w dół nasypu kolejowego. (chodziliśmy przy torach). Właściciel owczarka podniósł awanturę i zadzwonił po Straż Miejską. Znowu winny byłem ja, bo mój pies nie odniósł szkód a owczarek miał przegryzione uszy. No i ten cholerny kaganiec ;>

Dlatego nieważne, czy pies jest agresywny czy nie, czy jest posłuszny, itp. zawsze powinno się psa prowadzić na smyczy.

Temat: Spacer i smycz

Piotr K.:
(...) i wyciągając swoją
„pijawkę” odepchnęła mojego psa. Więc ten mimo, że trzymałem go na smyczy, jakoś upierdzielił ją w sam środek dupy, dublując jej otwory :P Afera na cały świat. Przyleciała matka, policja, sanepid … w efekcie wyszło, że to moja wina. Dziewucha parę dni była na zwolnieniu lekarskim … chcąc uniknąć sądu buliłem za jej ciuchy, za korepetycje (była w klasie maturalnej), a leki sfinansowałem chyba dla całej rodziny ;>

Może ogólnie nieśmieszne, ale uśmiałam się po pachy ;-)
Szczególnie ze zdublowanych otworów i leków dla całej rodziny ;-)
Agnieszka K.

Agnieszka K.
www.niania-byc.blogs
pot.com

Temat: Spacer i smycz

Piotr K.:
Dlatego nieważne, czy pies jest agresywny czy nie, czy jest posłuszny, itp. zawsze powinno się psa prowadzić na smyczy.
A kiedy Twój pies ma szanse na rozładowanie energii i jakże ważne dla zdrowia wybieganie się? Moja suka jak codziennie się nie wyszaleje i nie wybiega z psami lub z piłką to gotowa jest chałupę zdemolować, bo ją energia roznosi. I dopiero wtedy staje się nieznośna, jak nie wyszaleje się na dworze. Przestaje się słuchać, głuchnie, męczy kota itd... Nie wyobrażam sobie prowadzenia jej ciągle na smyczy. Zresztą nie wyobrażam też sobie sytuacji jakie opisujesz. Nie miałam i nie mam takich problemów ani przygód z żadnym z psów. Nigdy nie miałam problemów ze strażą miejską czy policją. Nigdy żaden mój pies nikogo z ludzi nie ugryzł nawet w afekcie. Nigdy nie rozszarpał innemu psa ucha ani nic z tych rzeczy. Nigdy żadnego nie musiałam szyć. mało tego, uważam, że wszelkie kłopoty wynikające z zachowania zwierząt ludzie generują sami swoim nastawieniem. Mogę sobie tylko wyobrazić przerażenie psa, który nigdy nie jest spuszczany ze smyczy, kiedy podbiega do niego inny pies luzem i o zgrozo podgryza go w łapy...

Ale szanuję, że Ty czy Kara czy Iza macie inne, z goła odmienne doświadczenia. Mogę Wam tylko współczuć, że tak "trafiacie". ja widocznie jestem urodzona farciarą ;)Agnieszka K. edytował(a) ten post dnia 01.04.12 o godzinie 21:29
Mirosław Marchlewski

Mirosław Marchlewski Pogłaszcz psa, a
znajdziesz stałe
zajęcie.

Temat: Spacer i smycz

Moje psy też na szczęście nigdy nikomu nie zrobiły krzywdy, czy na smyczy czy bez.
Kilka razy miałem do czynienia z "przedstawicielami" firm państwowych, którzy niby porządku pilnują, a miotły nie maja, chcieli mi dać jakiś rachunek, a kończyło się ich szkoleniem z ustawy -nie jest ważne co sadzicie o smyczach i kagańcach, w ustawie jest wszystko jasno określone.
Że ustawa ma dziury... no to nie moja wina.
Izabela P.

Izabela P. obecnie nie szukam
pracy

Temat: Spacer i smycz

Agnieszka K.:
Piotr K.:
Dlatego nieważne, czy pies jest agresywny czy nie, czy jest posłuszny, itp. zawsze powinno się psa prowadzić na smyczy.
A kiedy Twój pies ma szanse na rozładowanie energii i jakże ważne dla zdrowia wybieganie się? Moja suka jak codziennie się nie wyszaleje i nie wybiega z psami lub z piłką to gotowa jest chałupę zdemolować, bo ją energia roznosi. I dopiero wtedy staje się nieznośna, jak nie wyszaleje się na dworze. Przestaje się słuchać, głuchnie, męczy kota itd... Nie wyobrażam sobie prowadzenia jej ciągle na smyczy. Zresztą nie wyobrażam też sobie sytuacji jakie opisujesz. Nie miałam i nie mam takich problemów ani przygód z żadnym z psów. Nigdy nie miałam problemów ze strażą miejską czy policją. Nigdy żaden mój pies nikogo z ludzi nie ugryzł nawet w afekcie. Nigdy nie rozszarpał innemu psa ucha ani nic z tych rzeczy. Nigdy żadnego nie musiałam szyć. mało tego, uważam, że wszelkie kłopoty wynikające z zachowania zwierząt ludzie generują sami swoim nastawieniem. Mogę sobie tylko wyobrazić przerażenie psa, który nigdy nie jest spuszczany ze smyczy, kiedy podbiega do niego inny pies luzem i o zgrozo podgryza go w łapy...

Ale szanuję, że Ty czy Kara czy Iza macie inne, z goła odmienne doświadczenia. Mogę Wam tylko współczuć, że tak "trafiacie". ja widocznie jestem urodzona farciarą ;)
Agnieszko- wybacz ale błędnym jest uznawanie, że pies tylko wybiegany jest zmęczony i szczęśliwy.... prócz tego ważne jest by z psem także pracować. I wlaśnie praca męczy i spełnia psa najbardziej. Nie znam problemu demolowania mieszkania czy obgryzania czegoś z nudów przez moje psy.

Piotrze-jest coś takiego jak ubezpieczenie od takich przygód i warto ;)A dlaczego warto ubezpieczyć?.............pokazują to niektóre posty wyżej.

Następna dyskusja:

Szczepienie szczeniaka i pi...




Wyślij zaproszenie do