Ewa A. art director, V&P
Temat: Psy na lancuchach
kolejny problem, kolejne tragediepolecam ciekawy artykul
http://pies.onet.pl/34086,19,24,zycie_na_lancuchu,arty...
Ewa A. art director, V&P
konto usunięte
Joanna Polit account manager
konto usunięte
Agnieszka H. dancing with myself
Piotr Likus:
To na pewno straszne, jeśli pies musi całe życie przeleżeć w jednym miejscu. Ale w pewnych sytuacjach nie ma innego wyjścia (patrz psy agresywne lub innego rodzaju historie - w komentarzach do artykułu).
Wg mnie powinien wejść przepis który zabrania trzymania psów na łańcuchu - w zamian powinno się stosować kojce. Dla właściciela (poza finansami) to żadna różnica - pies tak samo spełnia swoją "użytkową" rolę, a pies ma jednak lżej.
konto usunięte
Agnieszka H.:
agresywny pies to rezultat zachowania człowieka.
(..) nie mogę patrzyć na zagłodzonego, usmarowanego odchodami psa siedzącego w upale na słońcu bez wodu) weszliśmy na cudze podwórko i do kojca, karmimy psa, sprzątamy, przyprowadziliśmy weta.
konto usunięte
konto usunięte
Alicja Zuzanna Kopeć:
Wyobraź sobie Piotrze, że w wyniku, powiedzmy, pomyłki z czasów młodości, trafiasz do więzienia. Na resztę życia. Bez szans na wcześniejsze zwolnienie. Bez szans na resocjalizację. (ciach)
Tak samo z wielkością - dla wielu im większy, tym lepszy. To chyba również kompleksy, szczególnie, że zwykle dotyczy panów:/
konto usunięte
Piotr Likus:E tam, zaraz zbyt wiele. Próbować trzeba, nawet jeśli to pomoże tylko jednemu psu. A przy okazji - wydaje mi się, czy świadomość w tych sprawach znacząco jednak wzrosła w ciągu ostatnich 10-15 lat u nas? Może to jednak działa, to mówienie głośno o problemach?
Ładna i obrazowa historyjka. Tylko takich przypadków jest zbyt wiele, żeby do wszystkich dotrzeć. Zwłaszcza do ludzi, dla których "pies to pies, miskę ma więc o co ho?". No ale nie chcę zniechęcać. Jeśli ktoś ma siłę edukować to tylko chwalić należy.
konto usunięte
Joanna
Karp
Junior Product
Manager / blogerka
Alicja Zuzanna Kopeć:A ja się nie zgodzę. Zawsze to lepsze rozwiązanie, niż pies w schronisku. I sama staram się wciskać psy np. na posesje firmowe do budy i na łańcuch, byle by tylko wyciągnąć je ze schroniska, gdzie nawet o ochłap jedzenia muszą walczyć. To wszystko naprawdę zależy od sytuacji. Znam psy które od szczeniaka są chowane w domach, ale agresywne tak, że spacer to udręka. Np. pies mojego ex chłopaka. Zabrali go ze wsi z nużycą i robakami (+ pchły) zachudzonego. Nie umieli wychować i wyrósł na niezsocjalizowanego agresora. Wierzcie mi, że próbowałam go zsocjalizować (do ludzi jest w miarę ok) ale prędzej zagryzłby psa niż przeszedł obojętnie obok niego. A to przez to,że jako 5 tygodniowy szczeniak musiał się bić o miskę a wcześniej nie dostawał cycka. I czy Waszym zdaniem ta rodzina nie powinna mieć psa (owszem, nie umieją wychowywać i nie znają się na psach ale uratowali mu życie i go kochają)? Nigdy nie będzie bawił się z psami i nie będzie spuszczony ze smyczy, bo się do tego nie nadaje i nikt nie poświęci mu wystarczająco czasu i uwagi, żeby to zmienić...
Nic nie usprawiedliwia trzymania psa na łańcuchu czy w kojcu (chyba, że kojec to chwilowe rozwiązanie, np. na noc albo na dzień albo na sytuacje awaryjne a poza nim zapewnia się psu dużo ruchu i zajęcia), podobnie jak nic nie usprawiedliwia trzymania psa całymi dniami w domu - pies to zwierzę z natury pracujące, wymaga ruchu, wymaga zajęcia, wymaga stałego kontaktu z człowiekiem. Jeśli ktoś nie jest w stanie mu tego zapewnić, niech nie bierze do domu psa. To nie jest obowiązkowe.
Następna dyskusja: