Temat: pies w restauracji???
Andrzej T.:
Np z liberalnej Szwecji ???
Mówiłem mistrzu o liberalnej Holandii (sprawdzonej empirycznie pod kątem obecności psa w miejskiej przestrzeni publicznej), a ty wyskakujesz z Chinami, Wietnamem i Szwecją. To się zdecyduj. Albo Szwecja, albo Wietnam.
Jarek Żeliński:
problem w tym, ze nie rozmawiamy o "konkretnym psie" a "psach" w ogóle czyli o statystyce, więc obawiam się, że Ty bredzisz,
To są tylko twoje obawy. Generalnie cały twój problem z obecnością psów w przestrzeni publicznej jest oparty raczej na twoich obawach, niż realiach.
równie dobrze możesz mnie przekonywać, że jak ktoś się postara i ma rozum, to jeździ grzecznie samochodem i mu przepisy drogowe nie potrzebne, wprowadzenie kodeksu drogowego to egoizm i brak tolerancji ustawodawcy.
>
Osobiście życzył bym sobie psów w knajpach jakiego ja miałem, nigdy nie miałem z nim kłopotu jeżeli już się w knajpie z nim znalazłem, a bywało bo po protu pytałem, czy mogę wejść z psem, gdy właściciel nie miał nic przeciwko wchodziłem.
Zaczynasz dobrze, ale nie kończysz.
Ciul z opinią właściciela knajpy, odpowiedzialność za obecność zwierzęcia w przestrzeni publicznej spoczywa na właścicielu zwierzęcia.
Nie ważne, czy ty masz kłopot ze swoim zwierzęciem w przestrzeni publicznej, ważne, czy inni mają z nim kłopot.
Ja sobie nie stawiam za punkt honoru, żeby "być wpuszczonym z psem" do lokalu, wolę pracować nad tym, żeby nie być wyproszonym z lokalu za zachowanie mojego psa, i wiedzieć, że mogę w danym lokalu bywać z moim psem w przyszłości.
Skuteczność ? 100 % z jednym wyjątkiem.
W tym jednym wypadku wina nie leży po stronie mojej, ani mojego psa :).
A może chcesz mnie przekonać, że nie ma gówien na ulicach, problem jest sztuczny a każdy fajny właściciel psa sprząta po pupilu? Zaś wprowadzanie przepisów nakazujących sprzątanie po psach to brak tolerancji?
Chłopaku. To są dwie różne rzeczy.... Albo gadamy o możliwości wejścia ze zwierzęciem w różne miejsca, albo o niesprzątaniu psiego kału na stricie. Zdecyduj się. Mój pies nie sra w knajpach, nie sra też na stricie. Sra na trawie, a ja to potem grzecznie sprzątam. Nie dlatego, że to gówno przeszkadza tobie, ale dlatego, że pozostawienie tego gówna w trawie przeszkadzało by mnie.
Przepisy są zawsze potrzebne, zwłaszcza w tym kraju niestety.
Jest kodeks drogowy, i jak ktoś grzecznie i zgodnie z intencją ustawodawcy jeździ autem, to nie ponosi sankcji karnych, a jak niegrzecznie jeździ, to ponosi.
Jak ktoś wyjdzie z psem na spacer, pies zwali kupę na trawnik, i właściciel pozbiera kupę do worka i wyrzuci do kosza, to nie ponosi konsekwencji, jak nie posprząta - ponosi.
Mi przepisy nie są potrzebne, bo ja sprzątam po moim psie z pobudek egoistycznych. To znaczy że nie chcę jutro wdepnąć w gówno, które dziś wydalił mój pies. Innym przepisy są, niestety, potrzebne.
Pomimo, że NIE WOLNO wsiadać za kierownicę po pijaku, w każdy weekend w Polce policja zatrzymuje tysiąc nawalonych kierowców (można się jedynie domyślać, ilu nie zatrzymuje....).
Czaisz analogię, czy mam jaśniej ?
Uwielbiam chodzić na spacery z moim psem w koszulce ODKUPMY KRAKÓW, uwielbiam strofować właścicieli innych psów za nie_sprzątanie (znów z praktyczniej przyczyny - jak zbieram stolec mojego psa, to nie chcę po drodze wdepnąc w inny stolec...), ale co ty tu nawijasz o tolerancji, sprzątaniu.... ? O co ci chlopie kaman ?
Elementarnym brakiem wyobraźni i dowodem ignorancji jest dla mnie multiplikowanie tezy "każdy pies sra, gryzie, śmierdzi i w ogóle, zwłaszcza jak mu nadepnę na ogon w drodze do kibla".
To po pierwsze nie deptaj mu po ogonie, a po drugie sankcja jest konsekwencją niesubordynacji. Że pies sra, to dobrze, jak się nie wysra, to zdechnie, ale właściciel ma po nim posprzątać, niezależnie, czy to fajny właściciel, czy niefajny.
Sam fakt istnienia przepisów drogowych nie powoduje, że wszyscy kierowcy płacą mandaty. Płacą ci, którzy są idiotami, jeżdżą za szybko, źle parkują etc.
Jak cię na przejściu potrąci pijany kierowca jadący z nadmierną prędkością, to będziesz postulował ZAKAZ PORUSZANIA SIĘ POJAZDAMI SAMOCHODOWYMI wszystkim ludziom w promieniu 10 km od miejsca, w którym się znajdujesz ? Przepisy drogowe i dotyczące posiadania zwierząt są po to, żeby likwidować nadużycia, a nie normalność.
Analogie są dla mnie tak proste i czytelne, że odczuwam mocne zażenowanie sytuacją, w której muszę ci tłumaczyć tak proste mechanizmy...
I jak zwykle przypomina mi się moja maksyma - mówi się, że pies jest najlepszym przyjacielem człowieka - szkoda, że tak rzadko człowiek jest najlepszym przyjacielem psa...