Temat: pies w restauracji???
Krzysztof Choromański:
To zacznij od siebie i nie traktuj jak niespełna rozumu tych, dla których prowadzenie psa na smyczy nie jest dziwne.
To normalne, że ludzie sądzą świat według swoich standardów, ale proszę mi nie imputować zachowań i sposobu widzenia, jaki jest być może raczej tobie właściwy, a nie mnie.
W tym kraju większość ludzi uważa, że jedynym narzędziem kontroli nad psem jest sznurek. I to raczej ta większość - być może włącznie z tobą - traktuje jak wariatów tych, którzy ośmielają się budować panowanie nad psem w sposób inny, niż mechaniczna uprząż.
Ignorancja nie boli, ale nie powinna być powodem do dumy.
A w temacie; można sobie lubić psy, ale jednak nie idzie się do restauracji po to by psisko walnęlo ci kupę koło nogi. Smacznego.
Jak już ktoś wspomniał chyba w tym temacie, w takiej na przykład Holandii przyjście z psem do knajpy jest czymś normalnym. Moja sąsiadka, której rodzina mieszka w Amsterdamie od lat sprawdza to empirycznie kilka razy do roku. I jak dowcipnie mówi, jedynym problemem, jak jest związany z pobytem z psem w Holandii są dla niej wizyty w centrach handlowych, ale nie dlatego, że jej tam z psem nie wpuszczają, wprost przeciwnie - tylko i wyłącznie dlatego, że jej goldenka panicznie boi się jazdy ruchomymi schodami.... A jej kilkunastoletnia bratanica nie zna w angielskim i flamandzkim odpowiednika słowa "kaganiec"....
A z naszymi psami od lat chadzamy do krakowskich kawiarni i restauracji, które już są w przysłowiowej "Europie" i obecność zwierzaków nie jest dla nich problemem. Nie zdarzyło się, żeby którykolwiek z naszych psów zachował się tak, żeby trzeba było po nich sprzątać. W przeciwieństwie do wielu osobników homo sapiens, nasze psy w knajpie potrafią się zachować.
Więc problemem nie jest potencjalna kupa posadzona w knajpie przez mojego psa, tylko gówno, jakie w głowach ma masa ludzi.
Smacznego.
Szczepan M.:
Obawiam się, że to utopia.
Powyższy wpis nie jest science fiction. To wydarzenie miało miejsce całkiem niedawno w centrum dużego miasta w restauracji, gdzie wielkim szyldem jest napisane lokal przyjazny czworonogom.
Wygląda na to, ze nawet tam czworonogi nie mogą czuć sie bezpiecznie.
;-D
Piękny przykład. Kolejny dowód na moje twierdzenie, że nie jest problemem zwierzę, dobrze wychowane i będące pod opieką odpowiedzialnego przewodnika, tylko ludzka głupota.
Zwłaszcza, że piszesz, że miało to miejsce w knajpie oznakowanej jako przyjazne ludziom ze zwierzakami - jak to szanownej rodzince nie odpowiada, może najpierw sprawdzić, i wybrać lokal, do którego z psami nie wpuszczają.
Sobiesław P. edytował(a) ten post dnia 16.04.12 o godzinie 13:05