Temat: pies w restauracji???
Jarek Żeliński:
tak Sobas, ręce opadają jak się patrzy na wielu właścicieli psów i ich zadufanie w sobie... lubię zwierzaki, ale jak mam wybór człowiek czy pies - ja mimo wszystko wybieram człowieka....
Świetnie, że ja nie staję przed takimi wyborami, ale jak już to wybieram człowieka z psem, niż człowieka bez psa, bo zwierzę często łagodzi ludzkie obyczaje.
A choćby podczas niedzielnych spacerów po krakowskim Kazimierzu wybieram te knajpy, w których jesteśmy z psami mile widziani, i nie gniewam się, jak spotkam się z odmową wejścia, o ile jest grzecznie i sensownie uzasadniona. Najczęściej na szczęście tak jest.
A co do sawłarwiwru, to jak ja patrzę na zadufanie w sobie i brak ogłady u wielu nie_właścicieli psów.... To mi nie tylko ręce opadają. To dopiero potężna armia buraków. Biorąc pod uwagę podobny odsetek ludzi niedostosowanych wśród właścicieli i nie_właścicieli psów - to ci z psami to śmieszna, nieszkodliwa mniejszość.
I co ?
Przegrałeś.
Dominika Kołodziej:Jarek Żeliński:Monika F.:
Ni hu ha nie czaję ludzi pokroju Jarka....
szkoda:
http://www.wprost.pl/ar/232755/Pies-pogryzl-dziecko-wl...
Daruj.
Odgrzewanie takich historii jest już żenujące. I do tego nieprzystające do omawianego tematu.
Ale niech odgrzewa :). Bicz na siebie kręci :).
Używając "argumentacji" na poziomie narzucanym przez Jarka - proszę bardzo - byłem w Marakeszu w knajpie przy Jamal El Fna, wypiłem miętę i zjadłem deser, a tydzień później islamiści odpalili tam bombę i zginęło 10 osób. Nie znam przypadku, żeby do knajpy wszedł pies (nawet o arabskim rodowodzie) i z premedytacją zagryzł 10 osób.
Człowiek potrafi.
Ciut poważniej:
Ja bym prosił o podanie TRZECH KOLEJNYCH przypadków, gdzie podobna tragedia miała miejsce z udziałem psa.
Ten wypadek w knajpie na Grodzkiej o tyle nie przystaje do tematu, że pies był specyficznej rasy, i nie był w knajpie gościem, tylko gospodarzem. Jak się to pojmie dołączy do tego niefrasobliwość właścicielki psa i knajpy - to jest gotowa recepta na pewne nieszczęście.
Jeśli mielibyśmy być konsekwentni, to mnie nigdy pies w knajpie nie pogryzł (ani nigdzie indziej), moje psy też nikomu krzywdy nie robiły, a ja parę razy miałem nieprzyjemność szarpać się z pijanymi angolami bądź spieprzać przed kibolstwem, ze dwa razy nawet delikatnie obito mi mordę. Ludzie to zrobili. Więc wnioskuję o zakaz wstępu do knajp ludziom. Bez ludzi w knajpach będzie dużo bezpieczniej.
Jarek, jak jesteś taki wybitny analityk biznesowy i umysł ścisły po akademii technicznej, to potrafisz lepiej niż ja wyciągać wnioski analityczne na podstawie danych statystycznych.
Skupmy się na Krakowie, powiedzmy na ostatnich dwóch latach, weźmiemy opisaną szeroko w mediach tragedię związaną z pogryzieniem włoskiej dziewczynki przez psa należącego do właścicielki lokalu, a z drugiej strony tysiące wizyt w knajpach ludzi w towarzystwie psów, to co nam wychodzi ? Jakie prawdopodobieństwo niebezpiecznego zdarzenia z udziałem psa ?
Promil promila.
Nie chce mi się szukać dokładnych statystyk, ale jak weźmiesz i spróbujesz usystematyzować niebezpieczne wydarzenia związane z pogryzieniem przez psa ludzi, zwłaszcza dzieci, to ze zdziwieniem dojdziesz do wniosku, że większość ich zdarza się w rodzinie, pies na swoim terytorium atakuje dzieciaka, a jeszcze jak się tak człek wgłębi, to się okaże, że większość z tych nielicznych na szczęście przypadków (a więc nagłaśnianych przez media szukające sensacji) miała miejsce w sytuacjach wiejskich, agresywne psy były podwórkowcami traktowanymi na zasadzie "pies to tylko pies", spuszczonymi na chwilę z łańcucha.
Warto o tym pomyśleć, zanim się zacznie wymądrzać na forum.
O takich sytuacjach, jak pogryzienie dzieciaka przez psa, media żądne sensacji będą brzęczeć tygodniami, a cytowane będą nagminnie w takich sytuacjach, jak ta.
A ja chętnie usłyszałbym w Faktach TVN czy na pierwszej stronie Superaka taki news:
"Jak co dzień przez cały rok, i dziś w Polsce pięćset tysięcy ludzi trzykrotnie spacerowało ze swoimi psami. Niektórzy nawet cztery razy i to w grupie. Dziesięć tysięcy rodaków podczas poobiedniego spaceru z pupilem odwiedziło swoje ulubione knajpki, gdzie chwilę odpoczęło przy kawiarnianym stoliku pijąc kawę bądź małe piwko. Nie zostało pogryzione żadne dziecko, nie został zaatakowany żaden przypadkowy przychodzień, rowerzysta, rolkarz, właściwie nie stało się nic, po za tym, że Azorek z Opoczna obszczekał wdzięczną suczkę o imieniu Pusia, co dziwnym nie jest, bo Pusia ma cieczkę, ale do zbliżenia nie doszło, o czym donosimy z lekkim zawodem i rozczarowaniem".
Słabo taki news wygląda, co nie ?
Jarek Żeliński:nie rozumiem zadufania niektórych ludzi z psami, własnie rozmawiałem z pewną mamą: niestety pies dla dziecka odpada (nie tylko alergia), troszkę o tym:
A ja codziennie spotykam na spacerach na osiedlu śliczną młodą mamę, która ma alergię na sierść i lęk przed psami spowodowany tym, że kiedyś na wsi ją zaatakował pies, który zerwał się z łańcucha (nic jej się nie stało, ale traumę ma dziewczyna potężną), więc jest kumulacja złych doświadczeń, natomiast jej trzyletni synek uwielbia psy, oczywiście w domu nie mogą mieć zwierzaka, więc wraz z moją berneńską psicą jesteśmy "wykorzystywani" do tego, żeby mały mógł się 5 minut pobawić z psem zachowując dystans od matki taki, żeby nie doszło do ataku duszności na tle alergicznym.
Kolejny przykład dałeś z dupy, opisujący wyjątek chorobowy, a nie regułę i nic nie udowadniający.
Przekaż tej twojej mamie, że jak będzie siedziała gdzieś na kawie, a będzie się chciał przysiąść dżentelmen z czworonogiem zbyt blisko, to wystarczy grzecznie poprosić o zachowanie dystansu od zwierzęcia i podanie przyczyny. Jestem przekonany, że w 99 % wypadków zachowanie człowieka z psem będzie wzorowe i zgodne z sawłarwiwrem.
http://www.rasowe.fora.pl/kot-w-naszym-domu,8/zoonozy-...
Nie dość że to forum "kot w domu" a nie "pies w przestrzeni publicznej", to jeszcze bym sugerował, żebyś poczytał, ile chorób jest rozprzestrzenianych przez ludzi. Drogą płciową, kropelkową, przez przypadkowy kontakt z krwią czy innymi wydzielinami...
Okaże się, że to jest dopiero zagrożenie. Przestaniesz z domu wychodzić.
Zwłaszcza że jednak w miastach psy mieszkają w mieszkaniach i są otoczone taką opieką weterynaryjną i higieniczną, że ja chciałbym, żeby większość ludzi, których spotykam w tramwaju czy autobusie pachniała tak jak moje zwierzę.
A jak się tak boisz chorób rozprzestrzenianych przez zwierzęta, to mam nadzieję, że po tym, co się w ostatniej dekadzie działo - wszystkie te choroby wściekłych krów, zwariowanych świń, ześwirowanych kurczaków i odświeżanych szynek w starachowickim Constarze - jesteś zdeklarowanym i zatwardziałym weganinem.
W końcu zwierzęta to zło.
i pytanie brzmi: kogo właściciel ma wywalić z knajpy: ją z dzieckiem czy psa i ewentualnie jego właściciela???
Nie wiedziałem, że w każdej knajpie na stałym wyposażeniu (albo na etacie) jest młoda matka z dzieckiem cierpiącym na alergię na psie kłaki.....
Poważniej pisząc, Jaruś, to taki problem praktycznie nie istnieje. Ludzie, którzy sami mają problemy alergiczne, bądź ich pociechy na to cierpią, potrafią kulturalnie i spokojnie poinformować o fakcie, a znakomita większość psiarzy zachowuje się w tej sytuacji w sposób normalny. Nie ma takiego problemu w ogóle.
Nie raz mi się zdarzyło, że byliśmy gdzieś z psami, a ktoś nam grzecznie i spokojnie zwracał uwagę prosząc o zachowanie dystansu ze względu na choroby uczuleniowe - i nie ma w ogóle z tym tematu. Może w Warszawie konieczna jest do tego akcja typu "wyrzucanie z knajpy", natomiast z mojej praktyki i obserwacji, pod Wawelem odbywa się to z reguły kulturalnie, polubownie i bez konieczności interwencji obsługi lokalu.....
Nie przenoście nam stolicy do Krakowa.
Jarek Żeliński:
I pozamykajmy wszystkie psy... ale też wszystko co może być niebezpiecznę w rękach nieodpowiedzialnych ludzi...
powyższe to typowe "wylewanie dziecka z kąpielą"... uogólnianie, uogólnianie, uogólnianie,
To autorecenzja twoich wypowiedzi ?
Tworzenie reguły z marginesu, (typu powoływanie się na tragiczny wypadek czy choroba występująca u odsetku społeczeństwa) i to nic innego jak uogólnianie, uogólnianie, uogólnianie.... ?
a wystarczy uznać fakt, że w pewnych sytuacjach pies może nie być "na miejscu" i tyle... nie ma to nic wspólnego z tym czy zwierzęta są fajne czy nie fajne ... nie licząc zapominania, że to tylko zwierzęta... to pierwsza rzecz, którą mi powiedział weterynarz jak kupiłem psa...
Jak będziesz miał kolejnego psa, to idź do innego weterynarza. To raz.
Dwa, że nie dobrze, że dopiero weterynarz musiał ci takie rzeczy uświadamiać, jak już kupiłeś zwierzę. To niedojrzałe i niepoważne.
Trzy, że to twoje "nie na miejscu" to jest twoje "nie na miejscu" a nie moje, a uogólniając - opinia wynikająca z kultywowania głupich, jak zwykle krzywdzących stereotypów i ignorancji. Przede wszystkim ignorancji.
Jarek Żeliński:
A powiedz nam dlaczego pies miałby gryźć kogokolwiek w restauracji?
bo jest psem:
http://www.wychowujenietresuje.pl/2011/08/06/agresja-p...
K...a mać..... Jak już cytujesz taki tekst, to może najpierw byś go spróbował przeczytać ze zrozumieniem ??????
To co, pies gryzie bo jest psem, a ty jesteś agresywny i wygadujesz bzdury na forum, bo jesteś Jarosławem jak Kaczyński ?
..............
Nie chce mi się streszczać całości tekstu i uwypuklać dominant, choć chyba powinienem, bo zaczynam wątpić, że potrafisz z takiego artykułu wyciągnąć prawidłowe wnioski. Pewnie wstukałeś w gugla frazę "agresja u psów" i skopiowałeś adres niespecjalnie wchodząc w treść relacji....
Podstawowy wniosek jest taki :
99,9 % psów NIE GRYZIE.
W tym odsetku psów, które nie są poprawnie przystosowane do przebywania wśród innych psów i ludzi, głównym powodem problemów jest CZŁOWIEK - właściciel psa, nie mający wiedzy i wyczucia pozwalającego na panowanie nad psim zachowaniem.
I powtarzanie jak mantry najgłupszej w życiu frazy, jaką słyszałem na temat psów: "pies gryzie bo jest psem i tylko psem" jest dla mnie przejawem totalnego lenistwa umysłowego, ignorancji, głupoty i hołdowania najgłupszym polskim stereotypom.
Aha. Jak zadasz sobie niewątpliwy trud ponownego (a może pierwszego...) zapoznania się z tekstem, do którego link wkleiłeś, to może ze zdumieniem zauważysz, że ta relacja ze spotkania z włoską psią behawiorystką dotyczy agresji MIĘDZY PSAMI.... a nie na linii człowiek - pies....
A praca psich behawiorystów i seminaria takie jak opisane w cytowanym tekście dotyczą sytuacji PATOLOGICZNYCH, a nie normatywnych. Tak jak wśród ludzi trafiamy na jednostki agresywne i są one poddawane leczeniu choćby psychiatrycznemu, tak i wśród psów zdarzają się egzemplarze wymagające interwencji specjalisty.
Chociaż to miło, że cytujesz teksty, które są niejako "samobójami". Kto mieciem walczy, ten mieciem po pupie dostaje.
ale przypadkowe (nie celowe i nie z głupoty !!!) przydepnęcie ogona psa z reguły traktuje jako atak....
Gie prawda.
W 99,99 % przypadków pies ucieknie z piskiem.
Po za tym czy przypadkowe deptanie psich ogonów to twoje hobby ?
Dzisiaj po raz setny byliśmy z dwoma psami w knajpie - tym razem w naszym ulubionym ogródku Mleczarni na Kazimierzu, było full ludzi i po raz kolejny nikt na psie ogony przypadkowo ani nieprzypadkowo nie nadepnął. Jak i we wszystkich poprzednich wypadkach, gdy bywamy z psami w knajpach.
i mieć oczy dookoła głowy ... jakieś inne rady? bo moim zdaniem to nie ja a właściciel psa ma problem....
Twoim zdaniem.
Ale moja praktyka i obserwacja, również w tym wypadku mówi, że nie jest problemem sama obecność psa (czy innego stworzenia) w przestrzeni publicznej, ale czyjeś durne uprzedzenia i przekonania oparte na mało chwalebnych i głupich stereotypach.
Jedyny problem, jak jako właściciel psa miewam wychodząc z nim między ludzi, to agresywni przeciwnicy obecności psów, którzy najczęściej w mało kulturalny, a przede wszystkim pozbawiony powodu sposób chcą wyeliminować mnie wraz z psem z danego miejsca. Na szczęście tacy ludzie to mniejszość tak nieliczna, jak nieliczne są prawdziwie agresywne i niebezpieczne psy w całej populacji psów.
Ale to nie jest mój problem jako właściciela psa.
Nie brakuje ludzi dziwnie myślących w Polsce, bo Polska to dziwna kraj. Przeszkadzają ludziom psy, rowerzyści, rolkarze, dziewczyny z dredami, faceci z kolczykami w nosie i tatuażem na karku, zwolennicy black metalu z demonicznymi wzorami na tiszertach... Moja kumpela, która nosi dzieciaka w chuście ostatnio została sprzeklinana przez moherowe babcie, które wyszły z kościoła. No bo przecie w tym kraju dziecko to sie w wózku wozi, a jak ktoś nosi w chuście jak Cyganka, to jest - cytuję - "njuejdżową kurwą".
Tyle, że głupio jest ulegać presji opartej na głupich stereotypach kultywowanych przez głośną mniejszość.
Ja nie mam zamiaru.
Jarek Żeliński:Paweł Ivanowski:
Ja odnoszę wrażenie, że laicy najbardziej krzyczą na forum.
to tylko Twoje wrażenie....
Nawet jeśli tylko wrażenie, to ja je podzielam.
Więc jest nas co najmniej dwóch.
Moja psica, Jaruś, między ludźmi i innymi psami, zachowuje się dużo grzeczniej i mądrzej, niż ty na tym forum. Może warto byłoby cię wysłać do jakiejś psiej behawiorystki ? Żeby wzmocniła u ciebie pozytywne zachowania, i zniwelowała negatywne emocje.
Kto wie.
A na do widzenia laurka:
Naiwne, ale działa.
Sobiesław P. edytował(a) ten post dnia 29.04.12 o godzinie 19:30