Ewa A. art director, V&P
Temat: Pies na lancuchu - zapraszam do dyskusji
tekst Doroty Suminskiej z gazety Moj PiesŁańcuch łańcuchowi nierówny. Znam łańcuchowego psa, który w dobrym zdrowiu dożywa dwudziestego roku życia. Jest typowym wiejskim Burkiem, ale jego łańcuch nie jest typowy
Po pierwsze długi, a po drugie nie ogranicza mu drogi do jedzenia, picia i sympatii opiekunki. Starsza pani mieszka na wsi z dziada pradziada. Żaden z jej przodków nie trzymał psa w domu. Zwierzak zawsze miał budę, ale buda budzie też nierówna. Ten pies ma ocieplony domek z gankiem. Codziennie dostaje miskę strawy i zawsze ma wodę do picia. Co wieczór jest spuszczany z łańcucha i staje się królem podwórka. Większość wiejskich psów nie zna życia innego niż podwórkowe i nie byłoby to straszne, gdyby… łańcuch nie stanowił ciężkiego więzienia o zaostrzonym rygorze.
Łańcuch sam w sobie jest ograniczeniem wolności. Każdy obywatel Ziemi powinien się rodzić wolny. I pies, i człowiek. Świnia i koń. Mysz i robaczek świętojański narodziły się po to, aby sprostać swojej misji życia. Kiedyś tak było.
Dopiero człowiek powiedział: stop. Wymyślił łańcuchy nie tylko dla przestępców, ale i dla swojego „najlepszego przyjaciela” – psa. Nikt z nas nie byłby normalny, gdyby od dzieciństwa trzymano go na uwięzi.
Ktoś może powiedzieć, że człowiek całe życie ograniczany jest przez wiele smyczy. Obowiązki. Szkoła, praca, małżeństwo, dzieci. Tak, ale takie naturalne smycze dotyczą każdego gatunku. Wystarczy popatrzeć na zapracowane ptaki wychowujące pisklęta. Nikt ich nie musi uwiązywać na sznurku. I tak trafią do gniazda. Człowiek i pies są bardzo podobni, ale to nie pies, tylko człowiek wymyślił łańcuch. Dlaczego łańcuch? Bo sznurek i rzemień pies przegryzał. Dlaczego? Bo chciał się uwolnić i pobiec. Za kim? Za panem. Pan sobie wymyślił, że pies ma szczekać przy domu, szałasie, budzie i w ten sposób pilnować jego majątku. Ale co to za pilnowanie, gdy ogranicza nas łańcuch? Kiepskie, a przecież do tej pory szczekanie na łańcuchu niektórzy zwą stróżowaniem.
Oto historia psiego łańcucha i nie od razu się ją zmieni. Narodziły się już miliony pokoleń psów łańcuchowych i na razie musimy zmieniać łańcuch na ten opisany wcześniej. Trochę trudniej będzie zmieniać mentalność „łańcuchowych ludzi” – to znaczy tych, którzy łańcuchy zakładają. Ale i to nie jest niemożliwe. Nie wolno zrezygnować.
Najgorsze jest to, że obojętnie przechodzimy obok tysięcy łańcuchów, na których końcu uwiązany jest psi szkielet. Mnóstwo organizacji walczy z okrucieństwem wobec psów. Jednak niewiele mogą zrobić, gdy istnieje ciche, społeczne przyzwolenie na maltretowanie zwierząt. Boimy się sprzeciwić, bo to pies sąsiada, a ten może się zemścić. Nie chcemy konfliktu. A pies? To tylko pies, szkoda zachodu.
Jeszcze gorsze jest nasze prawo. Jeżeli nawet odważymy się powiedzieć „nie”, zostajemy sami na polu walki. Nawet sądy zwykle uznają „niską szkodliwość społeczną”, gdy zagłodzony pies łańcuchowy dokona żywota. To straszne. „Najwyższą szkodliwość społeczną” ma właśnie taka decyzja sądu.
Nie wierzę, że ci, którzy dręczą swoje psy, przeczytają ten tekst. Tak naprawdę nie do nich jest on skierowany. Ale mam nadzieję, że prawnicy czytują miesięcznik „Mój Pies” i mają psy. Czy gdyby ktoś skrzywdził ich ulubieńca, uznaliby to za błahostkę?
adres na fb dotyczacy akcji zerwujmy lancuchy
http://www.facebook.com/profile.php?id=100000057658140...
i ciekawy artykul
http://www.mojapolska.az.pl/pies.htmlEwa Andrychiewicz edytował(a) ten post dnia 30.08.10 o godzinie 15:12