Edyta K.

Edyta K. właściciel,
"Jedynka" Pracownia
Terapii i Edukacji
Psycho...

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Dominika Kołodziej:

Cokolwiek wybierzesz - życzę powodzenia.

dziekuję!!
zajrzałam na stronę centrum pozytywnego szkolenia psów,,szkoda że mieścicie się aż we Wrocławiu,strona bardzo mnie zachęciła do kontaktu, macie podobną "filozofię relacji" z psem jak ja
Ewelina E.

Ewelina E. Otwarta na nowe
wyzwanie!

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Edyta K.:

ciekawe jakimi metodami pracowaliście przez ten rok??
możesz opowiedziec bardziej szczegółowo?

Zaczęliśmy od analizy sytuacji i znalezienia przyczyny agresywnych zachowań Kory. To jest bokserka - czyli pies ciekawy świata i ludzi z natury. Niestety nie była poprawnie zsocjalizowana w szczenięctwie - stąd problem. Bała się obcych ludzi (bo nie miała z nimi kontaktu za młodu), boi się nadal hałasu, dużych przedmiotów (np. baławana).
Nauczyła się w poprzednim domu, że jak dziabnie, to dadzą jej spokój, więc u nas zastosowała wypracowaną przez 3 lata, sprawdzoną strategię przetrwania.
Atakowała bez najmniejszego uprzedzenia - zero warczenia, czy szczekania - po prostu krótki strzał zębami.

Zaczęliśmy od podstaw - szkolenie z posłuszeństwa. Co ważne - metody pozytywne, żadnej, absolutnie najmniejszej awersji.
Wszystkich ludzi, którzy próbowali ją głaskać zatrzymywaliśmy prostym zdaniem "Schowaj ręce ona gryzie". Chodziło o to, żeby nie utrwalać zachowania w postaci gryzienia - nie dopuszczać do tego, żeby Kora powtarzała tę czynność.
Wytresowaliśmy znajomych - wchodząc do nas nie witali się z Korą - kompletnie ją ignorowali. My zaś skupialiśmy uwagę Kory na sobie lub na zabawce - tak, by nie przywiązywała wagi do tego, że ktoś wchodzi.
Nauczyliśmy się obserwować Korę tak dokładnie, by zauważyć ten ułamek sekundy tuż przed atakiem, kiedy jeszcze można coś zrobić. U nas było tak, że ogon Kory zawijał się pod brzuch, uszy schodziły płasko w tył i zanim się mrugnęło okiem, człowiek już był dziabnięty (nie raz zdarzyło się jej pogryźć do krwi).
Ale jeśli wyczuło się odpowiedni moment można było odwrócić jej uwagę zanim dziabnie...
Ponieważ ona gryzła też nas, wykonaliśmy ciężką pracę z odwrażliwianiem. Mieliśmy łatwo, bo nasz pierwszy pies uwielbia, gdy mu się czyści uszy, wyciera łapki, czesze sierść. Kora najpierw patrzyła, co z nim robimy. Potem pozwalaliśmy jej poznać akcesoria, które do tego służą (co śmieszne musieliśmy zrezygnować z używania białych ręczników - ona się ich potwornie bała na początku).
Równolegle do tego trwały zajęcia z posłuszeństwa - nauczyliśmy ją podawać łapy, a potem zaczęliśmy je brać do rąk przez ręcznik - tak, by w końcu móc wytrzeć te łapska z błota.
Robiliśmy jej masaże - ale tego się nie da opowiedzieć jak. Generalnie Kora na początku przy każdym dotyku ludzkim sztywniała. Po 2-3 miesiącach codziennego masowania - najpierw na bardzo ograniczonej powierzchni ciała, potem coraz bardziej - zaczęła się rozluźniać pod wpływem dotyku. Paradoksalnie ona od początku ładowała się nam na kolana, chcąc się poprzytulać. A jednocześnie dotknięta dłonią sztywniała calusieńka...
Potem przyszedł czas na odwrażliwienie na znajomych - gdy wchodzili, pozwalali jej powąchać dłonie, ale nie głaskali jej, dopóki pies nie przestał się bać. I cały czas chwaliliśmy Korę za to, że nie gryzie.
Potem zafundowaliśmy Korze wyjazd z grupą naszych znajomych na tydzień. Tam się okazało, że inni ludzie mogą być też fajni.
Potem były wizyty u behawiorysty, bo nie mogliśmy sobie poradzić z przełamaniem oporu wobec obcych w obcych miejscach.
Przełomem okazał się warsztat o agresji - to było weekendowe spotkanie, podczas którego Kora miała bodaj 3-4 sesje odwrażliwiania na obcych ludzi w grupie około 30 osób (tego się nie da zrobić domowymi sposobami...).
Te sesje wyglądały tak, że ona podchodziła swobodnie do kolejnych osób, które pozwalały jej się obwąchać - poprawna reakcja była nagradzana smakołykiem. W kolejnych sesjach ci sami ludzie ją dotykali - po bokach (nie po głowie!) i znów poprawne reakcje były nagradzane... Jeśli było widać, że Korciucha ma dość, to po prostu odchodziłyśmy na chwilę od tego tłumu. Podczas tego warsztatu Kora po raz pierwszy zawarczała, gdy się wystraszyła kogoś - bynajmniej nie skarciliśmy jej za to, że warczy. Odeszliśmy na bok, by przez chwilę poćwiczyć posłuszeństwo (dosłownie 2-3 polecenia, chodziło o to, żeby zaprezentowała zachowanie, które można nagrodzić i jednocześnie, żeby obniżyć jej napięcie - komendy zna i dobrze się czuje współpracując z nami) - kończąc sesję zabawą, tak by się Kora mogła rozluźnić.

Zabieraliśmy też Korę do weterynarza - ilekroć była potrzeba pojechać tam z Maxem (a on jest przewlekle chory więc bywa w lecznicy często) - tylko po to, żeby mogła tam sobie pobyć i zobaczyć, że to dobre miejsce, nie straszne.

Cała praca z Korą oparta była na trzech podstawowych zasadach:
1. Nie dopuszczać do powtarzania niepożądanego zachowania.
2. Przesuwać granicę niewłaściwej reakcji małymi kroczkami (nie umiem tego inaczej opisać, ale chodzi o to, żeby np. w końcu móc wytrzeć psa ręcznikiem - wiadomo, że nie jest to do zrobienia od razu).
3. Doprowadzić do tego, żeby pies był często chwalony, czyli żeby prezentował jak najwięcej pożądanych zachowań.

A dziś, gdy spotkałam sąsiadkę na schodach podczas wychodzenia na spacer z psami, Korusia przywitała ją normalnie - merdając ogonem i liżąc po dłoniach. Absolutnie zero strachu, a tę panią widziała może drugi raz w życiu. Pani co prawda też psiara i wiedziała, że nie należy pochylać się nad psem i głaskać czubka głowy, tym nie mniej to spotkanie dało mi dużo radości.

Nie da się w krótkim poście opisać wszystkiego, co robiliśmy z Korą. Jak przeczytałam, co napisałam, to pewnie wiele osób tu znajdzie w tym błędy...
Ja zanim zaczęłam pracować z Korą sporo przeczytałam o psach z agresją lękową ("Strachopies", "Pies, który kochał zbyt mocno", "Mój pies się nie boi" i inne, których tytułów dziś nie pamiętam). Jak to stwierdziła pani behawiorystka - mieliśmy dobrą intuicję w postępowaniu z Korą... tym nie mniej bez Jej pomocy nie udałoby się doprowadzić do tego, by nasza sunia witała radośnie obcych ludzi na ulicy...

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Pracowaliście z Eweliną Włodarczyk? Czy możecie ujawnić nazwisko? :)
Bardzo mi się podoba droga, którą przeszliście. Gratuluję.
Edyta K.

Edyta K. właściciel,
"Jedynka" Pracownia
Terapii i Edukacji
Psycho...

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Pani Ewelino, bardzo dziekuję za tak szczegółową relację, bardzo ciekawie to Pani przedstawiła i wiele cennych dla mnie uwag w tej wypowiedzi znalazłam

pozdrawiam serdecznie
Ewelina E.

Ewelina E. Otwarta na nowe
wyzwanie!

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Dominika Kołodziej:
Pracowaliście z Eweliną Włodarczyk? Czy możecie ujawnić nazwisko? :)
Bardzo mi się podoba droga, którą przeszliście. Gratuluję.
A skąd wiesz?
Byliśmy na warsztatach z Eweliną Włodarczyk :) Polecam ją każdemu, kto ma podobny problem do naszego, bo pomogła nam postawić ostatni, najważniejszy krok.
Takie zajęcia, jak odwrażliwianie na tym warsztacie o agresji, to jest dla psa lękliwego po prostu bezcenne. Wcześniej próbowaliśmy odwrażliwiać z ludźmi na ulicy, ale to zupełnie nie to samo...

Zobaczyć uśmiechniętego psa, witającego obcą sąsiadkę - to bezcenne. Wszystkim właścicielom strachopsów tego życzę :)

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Ewelina E.:
Dominika Kołodziej:
Pracowaliście z Eweliną Włodarczyk? Czy możecie ujawnić nazwisko? :)
Bardzo mi się podoba droga, którą przeszliście. Gratuluję.
A skąd wiesz?
Byliśmy na warsztatach z Eweliną Włodarczyk :) Polecam ją każdemu, kto ma podobny problem do naszego, bo pomogła nam postawić ostatni, najważniejszy krok.

Ten psi świat jest mały :) A słyszałam o warsztatach "z agresji" organizowanych przez Ewelinę Włodarczyk.
Takie zajęcia, jak odwrażliwianie na tym warsztacie o agresji, to jest dla psa lękliwego po prostu bezcenne. Wcześniej próbowaliśmy odwrażliwiać z ludźmi na ulicy, ale to zupełnie nie to samo...

Nie to samo :) Instrukcja i to, że każdy wie co ma i może robić, a czego mu absolutnie nie wolno (a przecież spojrzenie na psa może już być nagradzające!) jest absolutnie najważniejsze.

Zobaczyć uśmiechniętego psa, witającego obcą sąsiadkę - to bezcenne. Wszystkim właścicielom strachopsów tego życzę :)

Naprawdę, gratuluję!
Edyta K.

Edyta K. właściciel,
"Jedynka" Pracownia
Terapii i Edukacji
Psycho...

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Ewelina E.:


Zobaczyć uśmiechniętego psa, witającego obcą sąsiadkę - to bezcenne. Wszystkim właścicielom strachopsów tego życzę :)


Pani Ewelino, jeszcze jedna refleksja nasunęła mi się po Pani wypowiedzi,,,
widać w niej ogrom miłości i troski i odpowiedzialności za psa, którego ma Pani pod opieką
to naprawdę robi na mnie wrażenie i warte jest zaprezentowania ogółowi czytelników, ludzie często biorą psa pod opiekę w sposób mało odpowiedzialny niestety.
Ewelina E.

Ewelina E. Otwarta na nowe
wyzwanie!

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Edyta K.:
Pani Ewelino, jeszcze jedna refleksja nasunęła mi się po Pani wypowiedzi,,,
widać w niej ogrom miłości i troski i odpowiedzialności za psa, którego ma Pani pod opieką
to naprawdę robi na mnie wrażenie i warte jest zaprezentowania ogółowi czytelników, ludzie często biorą psa pod opiekę w sposób mało odpowiedzialny niestety.

Dziękuję za komplement. Akurat w stosunku do Kory to była trudna miłość - okupiona niejedną blizną.

Ja się zajmuję bezdomnymi bokserami i dzielę się doświadczeniami z adopcji naszych dwóch psów - trochę piszę na stronę Fundacji SOS Bokserom. O agresji lękowej jeszcze nie napisałam nic, bo to jest bardzo poważny problem... Ale na pewno kiedyś ten temat na stronie też się przewinie.

Myślę, że w rozwiązaniu takich problemów najważniejsza jest determinacja. Trzeba bardzo chcieć i musi się udać :)

konto usunięte

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

>wszystkie wypowiedzi ciekawe i prawidłowe. ile syn ma lat? nie potrzebuję odpowiedzi. czy nie traktujecie psa jako zabawki? na zasadzie żywy pluszak w domu. błędem było oddawanie go komuś na dwa tygodnie. pies zgłupiał. zamiast aklimatyzacji w nowym miejscu dostał stres. i się jeszcze bardziej "postawił". to jest terier, pies z ogromnym sercem i z charakterem. ktoś obcy nie musi go dotykać i głaskać. od tego jesteś TY. jeśli przyjdą znajomi dać mu spokojnie każdego powąchać i niech nie dotykają psa. to nie jest zabawka. a reakcja może być taka właśnie po przeżyciach oddania do wujka. on Cię broni, broni rodziny, broni domu. szczeka na obcych i prawidłowo. pochwalić i uspokoić głaskaniem. pochwal pogłaszcz, odeślij na miejsce jeśli takie ma i wystarczy.

konto usunięte

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

wątpię żeby pies kojarzył takie sprawy jak zerwana smycz i Twój syn i wypadek z wilczurem. raczej traktuje go jako rówieśnika albo kogoś młodszego komu nie trzeba się podporządkować w rodzinie. zwróć uwagę kogo słucha a kogo ma w poważaniu.
Edyta K.

Edyta K. właściciel,
"Jedynka" Pracownia
Terapii i Edukacji
Psycho...

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Robert T.:
wątpię żeby pies kojarzył takie sprawy jak zerwana smycz i Twój syn i wypadek z wilczurem. raczej traktuje go jako rówieśnika albo kogoś młodszego komu nie trzeba się podporządkować w rodzinie. zwróć uwagę kogo słucha a kogo ma w poważaniu.

jego relacja z moim synem zmieniła się radykalnie zaraz po tym wypadku z wilczurem, więc chyba skojarzyl i to negatywnie, zachowywał się tak jakby syn zawiódł jego zaufanie,od tamtego czasu gdy są sami w domu,pies najczęsciej siedzi "w swojej budzie" i warczy jak syn chce do niego podejść,jakby się go bał, ciekawe, że gdy jestesmy wszyscy w domu to nie boi się syna i gdy syn wraca ze szkoły wita go z radością, wychodza tez razem na spaceri wtedy jest wszystko okEdyta Kołodziej-Szmid edytował(a) ten post dnia 16.01.10 o godzinie 17:21
Edyta K.

Edyta K. właściciel,
"Jedynka" Pracownia
Terapii i Edukacji
Psycho...

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Robert T.:
. czy nie traktujecie psa jako zabawki? na zasadzie żywy pluszak w domu. błędem było oddawanie go komuś na dwa tygodnie. pies zgłupiał. zamiast aklimatyzacji w nowym miejscu dostał stres. i się jeszcze bardziej "postawił". to jest terier, pies z ogromnym sercem i z charakterem. ktoś obcy nie musi go dotykać i głaskać. od tego jesteś TY. jeśli przyjdą znajomi dać mu spokojnie każdego powąchać i niech nie dotykają psa. to nie jest zabawka. a reakcja może być taka właśnie po przeżyciach oddania do wujka. on Cię broni, broni rodziny, broni domu. szczeka na obcych i prawidłowo. pochwalić i uspokoić głaskaniem. pochwal pogłaszcz, odeślij na miejsce jeśli takie ma i wystarczy.

nie traktujemy go jak zabawkę,on nie z tych malutkich yorków "do torebki", jest solidnie zbudowanym,pełnym energii prawdziwym psiakiem,Twoje okreslenie "z wielkim sercem i wielkim temperamentem" to strzał w dzisiątkę!!

został oddany na dwa tygodnie w związku z wyjazdem zagraniće,do domu w którym rok temu przebywal bez problemow i do osoby którą trochę już znał z wizyt u nas, w tym roku niestety przyjechał w odwiedziny wujek i się włączył w wychowanie psiaka, nie mieliśmy o niczym pojęcia, dopiero po odebraniu go okazało się ze pies się dziwnie zachowuje.

dziekuję Ci za rady, zbieram informacje,trochę szperam tu i tam,,obserwuję psiaka, stosuję wobec niego to o czym napisała Pani Ewelina, uniemozliwiam.. łagodnie i stanowczo agresywną reakcję, wyglada na to, że pies skumał o co chodzi,,
jestem dobrej myśliEdyta Kołodziej-Szmid edytował(a) ten post dnia 16.01.10 o godzinie 17:22
Ewelina E.

Ewelina E. Otwarta na nowe
wyzwanie!

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Edyta Kołodziej-Szmid:

dziekuję Ci za rady, zbieram informacje,trochę szperam tu i tam,,obserwuję psiaka, stosuję wobec niego to o czym napisała Pani Ewelina, uniemozliwiam.. łagodnie i stanowczo agresywną reakcję, wyglada na to, że pies skumał o co chodzi,,
jestem dobrej myśliEdyta Kołodziej-Szmid edytował(a) ten post dnia 16.01.10 o godzinie 17:22

Pani Edyto, proszę przede wszystkim wzmacniać reakcje porządane. To jest bardzo ważne - pies musi mieć coś "zamiast" reakcji agresywnej, którą prezentuje teraz.

Dużo cierpliwości życzę :)
Ewelina E.

Ewelina E. Otwarta na nowe
wyzwanie!

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Robert T.:
wątpię żeby pies kojarzył takie sprawy jak zerwana smycz i Twój syn i wypadek z wilczurem.

Wiesz Robert, moja suczka na spacerze z petsitterką wystraszyła się burzy... Przez dwa miesiące potem próbowała gryźć p. Martę, gdy ta jej przypinała smycz i za nic w świecie nie chciała z nią wychodzić na spacer. Przepracowałyśmy to sposobem... Ja przypinałam smycz wychodząc z domu, a pani Marta wyciągała Korę na spacer smaczkami.
Myślę, że trudno ocenić co pies kojarzy z czym. Jeśli agresja wobec dziecka pojawiła się tuż po tym traumatycznym wydarzeniu, to też bym założyła, że jest z nim jakoś powiązana.

konto usunięte

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Wiesz Robert, moja suczka na spacerze z petsitterką wystraszyła się burzy... Przez dwa miesiące potem próbowała gryźć p. Martę, gdy ta jej przypinała smycz i za nic w świecie nie chciała z nią wychodzić na spacer. Przepracowałyśmy to sposobem... Ja przypinałam smycz wychodząc z domu, a pani Marta wyciągała Korę na spacer smaczkami.
Myślę, że trudno ocenić co pies kojarzy z czym. Jeśli agresja wobec dziecka pojawiła się tuż po tym traumatycznym wydarzeniu, to też bym założyła, że jest z nim jakoś powiązana.


Witaj Ewelina, jeżeli taka jest reakcja psa na opiekuna lub inną osobę należy przypuszczać że kojarzy to z czymś niemiłym czego mógł doznać przy tej osobie lub od niej samej. może niechcąco w dobrej wierze opiekun zrobił coś co akurat dla psa było niemiłe lub bolało i stąd powstał problem. Mogło być tak, że np syn Pani Edyty po awanturze z wilczurem wziął psa na ręce z żalu i z litości, ale w nerwach niechcąco zrobił coś innego, co psa zabolało, za mocno przytulił...do tego krzyk płacz... nie wiem, nie osądzam podaję jako przykład. Może p Marta chcąc uspokoić suczkę szarpnęła za smycz zbyt mocno gdy ta chciała się wyrwać i uciec. A co do stosunku psa do obcych, starsze podręczniki uczą jak wyrabiać u psa nieufność. Po to by psa nie ukradli bądź nie otruli. No ale niestety to są poręczniki dotyczące wychowania psów mysliwskich.
Miałem wiele psów i mam i psy się gryzą czasem jak to psy i na polowaniach są strzały i burze i inne jeszcze atrakcje, ale zachowanie psa zależy od zachowania się właściciela. I od ich wspólnych relacji które układają się od momentu przyjęcia szczeniaka do domu. Pozdrawiam. :)
Ewelina E.

Ewelina E. Otwarta na nowe
wyzwanie!

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Robert T.:
Witaj Ewelina, jeżeli taka jest reakcja psa na opiekuna lub inną osobę należy przypuszczać że kojarzy to z czymś niemiłym czego mógł doznać przy tej osobie lub od niej samej. może niechcąco w dobrej wierze opiekun zrobił coś co akurat dla psa było niemiłe lub bolało i stąd powstał problem. Mogło być tak, że np syn Pani Edyty po awanturze z wilczurem wziął psa na ręce z żalu i z litości, ale w nerwach niechcąco zrobił coś innego, co psa zabolało, za mocno przytulił...do tego krzyk płacz... nie wiem, nie osądzam podaję jako przykład. Może p Marta chcąc uspokoić suczkę szarpnęła za smycz zbyt mocno gdy ta chciała się wyrwać i uciec.
Robert, nie wiem jak było z synem Edyty, wiem natomiast, jak było z moją Korą. Ona burzy boi się z zasady. Boi się tak bardzo, że chowa się w najciemniejszym kącie i cała drży. Po tym, jak burza minie musi jeszcze w tej swojej norze odczekać, by móc wyjść.
A wtedy burza złapała je na podwórku. To wystarczyło, by nie chciała wychodzić z p.Martą. Gdyby coś było złego w zachowaniu petsitterki wobec niej, to nie dałoby się tej niechęci odwrócić. Incydent z burzą miał miejsce po 7 miesiącach ich wspólnych, codziennych spacerów. Teraz też już Kora wychodzi z p. Martą chętnie i bezproblemowo.
Robert T.:
>A co do stosunku psa do obcych,
starsze podręczniki uczą jak wyrabiać u psa nieufność. Po to by psa nie ukradli bądź nie otruli. No ale niestety to są poręczniki dotyczące wychowania psów mysliwskich.
Miałem wiele psów i mam i psy się gryzą czasem jak to psy i na polowaniach są strzały i burze i inne jeszcze atrakcje, ale zachowanie psa zależy od zachowania się właściciela. I od ich wspólnych relacji które układają się od momentu przyjęcia szczeniaka do domu. Pozdrawiam. :)

Robert, ale moja Kora przyszła do nas, gdy miała niespełna 3 lata :) Przyniosła ze sobą te wszystkie lęki - do ludzi, do hałasu, burzy, dużych przedmiotów... Podejrzewam, że gdyby była u nas od szczenięctwa miałaby mniej problemów z zachowaniem. Bo genetycznie to jest bardzo zrównoważona suczka, po dobrych rodzicach.
Natomiast jeśli chodzi o nieufność wobec obcych - czym innym jest to, by pies nie jadł z obcej ręki i nie dał się obcemu przypiąć do smyczy, a czym innym to, gdy pies na widok obcej osoby zaczyna walczyć o przetrwanie i po prostu gryzie.

konto usunięte

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Ewelina, ale może ten jeden raz akurat z burzą wystarczył? Też miałem różne psy różnego pochodzenia... i zdjęte z łańcucha od chłopa kupione za pół litra i wzięte od sadystów i zabrane od ludzi bez pojęcia. chcesz psa pogłaskać a on się kuli... więc tylko spokój i jasne zasady co można, gdzie psa miejsce, gdzie miska . każdego dało się naprawić. i pieski były super. oddane i wierne. trzeba tylko dać szansę i rozumieć psychikę psa. :) w każdym wychowaniu, czy dziecka czy psa powinno być, nagroda za dobre - kara za złe. dostałem joby za propozycję używania kolczatki... :)
Edyta K.

Edyta K. właściciel,
"Jedynka" Pracownia
Terapii i Edukacji
Psycho...

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Robert T.:
>> miałem różne psy różnego pochodzenia... i zdjęte z
łańcucha od chłopa kupione za pół litra i wzięte od sadystów i zabrane od ludzi bez pojęcia. chcesz psa pogłaskać a on się kuli...


widzę,że masz serce na dłoni dla psiaków,dobrze że są tacy ludzie jak Ty wsród nas

więc tylko spokój i jasne zasady co można,
gdzie psa miejsce, gdzie miska . każdego dało się naprawić. i pieski były super. oddane i wierne. trzeba tylko dać szansę i rozumieć psychikę psa.


proste i jasne przesłanie i zgadzam się z nim w zupełności,dlatego tu zawitałam,by zrozumieć i dac szansę
:))
Ewelina E.

Ewelina E. Otwarta na nowe
wyzwanie!

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi

Robert T.:
Ewelina, ale może ten jeden raz akurat z burzą wystarczył? Też miałem różne psy różnego pochodzenia... i zdjęte z łańcucha od chłopa kupione za pół litra i wzięte od sadystów i zabrane od ludzi bez pojęcia. chcesz psa pogłaskać a on się kuli... więc tylko spokój i jasne zasady co można, gdzie psa miejsce, gdzie miska . każdego dało się naprawić. i pieski były super. oddane i wierne. trzeba tylko dać szansę i rozumieć psychikę psa. :) w każdym wychowaniu, czy dziecka czy psa powinno być, nagroda za dobre - kara za złe. dostałem joby za propozycję używania kolczatki... :)

Robert, ja akurat także nie jestem zwolenniczką używania kolczatki. A przynajmniej nie w stosunku do moich psów. To są boksery - psy hodowane do tego, by były odporne na ból. Mój pies nosi w pysku żywe jeże - on je aportuje mi pod nogi. Kolczatka w jego przypadku brzmi śmiesznie.

Co do zasad - jasnych, niezmiennych - zgadzam się w 100%. Przy terapii zachowania psa stabilne środowisko to podstawa.
Natomiast incydent z burzą u Kory, to było coś, na co nie mamy wpływu. Sam wiesz na pewno, że psa nie da się "naprawić" z dnia na dzień. Ale nie można się zniechęcać, jeśli następuje poprawa, a potem kolejny regres. Owszem zachowanie psa zależy od opiekuna, ale budowanie relacji i więzi może potrwać...

konto usunięte

Temat: jak pomóc naszemu zwierzakowi


Robert, ja akurat także nie jestem zwolenniczką używania kolczatki. A przynajmniej nie w stosunku do moich psów. To są boksery - psy hodowane do tego, by były odporne na ból. Mój pies nosi w pysku żywe jeże - on je aportuje mi pod nogi. Kolczatka w jego przypadku brzmi śmiesznie.

Co do zasad - jasnych, niezmiennych - zgadzam się w 100%. Przy terapii zachowania psa stabilne środowisko to podstawa.
Natomiast incydent z burzą u Kory, to było coś, na co nie mamy wpływu. Sam wiesz na pewno, że psa nie da się "naprawić" z dnia na dzień. Ale nie można się zniechęcać, jeśli następuje poprawa, a potem kolejny regres. Owszem zachowanie psa zależy od opiekuna, ale budowanie relacji i więzi może potrwać...


:) miło porozmawiać z ludźmi, którzy mają otwarte serca dla zwierzaka.

Pozdrawiam serdecznie

Następna dyskusja:

Jak pomóc?




Wyślij zaproszenie do