Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: DLACZEGO UMOWA KUPNA-SPRZEDAŻ PSA jest tak ważna?...

Wielu hodowców boryka się z problemem - jak stworzyć dobrą umowę, która chroniłaby psa przed trafieniem w niepowołane ręce czy nielegalnym rozmnażaniem? Z drugiej strony często nabywca rasowego szczeniaka jest zdziwiony, że ma podpisać skomplikowaną umowę. Poniżej dramatyczna historia suczki odsprzedanej pseudohodowcy oraz specjalnie przygotowany przez prawnika dokument zabezpieczający przed taką ewentualnością.

Obrazek

Bardzo zależy mi na tym, by osoby nie mające doświadczenia w hodowli psów lub ich zakupie od hodowcy przeczytały to, o czym tu napiszę. Pozwoli Wam to zrozumieć, dlaczego umowa jest tak istotna dla hodowcy i to, że wiążą się z nią tylko i wyłącznie dobre intencje. Nigdy do końca nie wiemy, komu sprzedajemy psa, ani jaka nieprzewidziana sytuacja może się komuś zdarzyć. Jasne i przejrzyste zapisy pozwolą obu stronom spać spokojnie. A pies na tym tylko skorzysta.

Historia Emi.

Jakiś czas temu zadzwoniła do mnie zrozpaczona Koleżanka, hodowca West Highland Wite Terrierów, z poważnym problemem. Otóż ktoś znajomy znalazł na allegro takie oto ogłoszenie o szczeniakach westie za 680 pln:

Obrazek

Znajomy ten w pierwszej kolejności przeczytał tekst, gdzie ostatnie zdanie brzmiało: "Wraz ze zdjęciami kopia rodowodu matki szczeniąt". Otworzył więc ten załącznik, by sprawdzić przydomek matki i poinformować hodowlę, z której ta pochodzi. Jakież było jego zdziwienie gdy okazało się, że to znana mu hodowla. Wiedział, że ta hodowczyni nigdy nie sprzedałaby psa "komukolwiek". Niezwłocznie poinformował ją o tym, a ta, udając zainteresowaną zakupem szczeniaka, zadzwoniła pod podany w ogłoszeniu numer następnie odwiedziła tegoż człowieka. Pomimo faktu, że na zdjęciach w ogłoszeniu pieski są w salonie, w rzeczywistości żyły w wiejskim kurniku i były brudne, karmione byle czym. Koleżanka myślała, że serce jej pęknie na widok zabiedzonej i brudnej Emi. Zaproponowała, że odkupi sunię, jednak właściciel nie chciał się zgodzić. Dowiedziała się od niego, że kupił ją od poprzedniej właścicielki za 700 pln (!). Zaproponowała więc 2500 - nie chciał o tym słyszeć. Nie udało im się dogadać, aczkolwiek hodowczyni Emi się nie poddawała. Prosiła i prosiła, aż skłamał jej, że Emi została skradziona z jego posesji i że on już jej nie ma... Szukała więc pomocy prawnej i wykonała rozpaczliwy telefon do mnie, ponieważ mój Mąż jest prawnikiem i miłośnikiem psów.

Jak to się stało, że pies z dobrej hodowli trafił do piwnicy?
Emi, suczka o której mowa, była jednym z ładniejszych szczeniąt w miocie. Hodowczyni starała się więc znaleźć jej właściciela, który chętnie jeździłby z nią na wystawy, ale przede wszystkim dałby jej bezwarunkową miłość i opiekę. W końcu to jest najważniejsze. Na szczęście znalazła się taka osoba - przemiła, towarzyska i wiecznie uśmiechnięta Sylwia (lat ok. 35), samotna matka kilkunastolatka. Miała dom, ogród - super! Mało tego, zapisała się na forum rasy, do "Klubu miłośników westie", gdzie była aktywną forumowiczką ("miłośnik zaawansowany"). Wszyscy bardzo ją polubiliśmy. Jeździliśmy razem na wystawy, na Zlot Rasy do Czaplinka, na imprezy. Nawet u nas nocowała. Znajomość kwitła.

Obrazek


W pewnym momencie Sylwia "zniknęła". Przestała się udzielać na forum, nie było jej na wystawach. Trudno, tak przecież bywa. Może kogoś poznała? Może wyjechała?
Tak - po tym szokującym odkryciu na allegro okazało się, że Sylwia wyjechała i na szybko sprzedała obydwa swoje psy (miała jeszcze teriera szkockiego). Sprzedała zapewne nie wiedząc, jaki los im gotuje. Ponieważ Emi została sprzedana (!), pojawił się problem z jej odzyskaniem...

Czemu nie da się odzyskać Emi? Błędy w umowie.

Emi ma nowego właściciela. Zapłacił za nią, ma umowę z poprzednim jej właścicielem, więc teraz należy do niego. "Ale przecież w mojej umowie był zapis o prawie pierwokupu, co z tym?" - pyta hodowczyni. No nic, można iść do sądu, ale jak udowodnić, że nie było próby kontaktu ze strony Sylwii? Ta zawsze może odpowiedzieć, że próbowała się skontaktować, ale bez rezultatu. Z prawnego punktu widzenia zapis jest trudny do wyegzekwowania. Gdyby w umowie było dodane, że poinformowanie o zamiarze odsprzedania psa ma odbyć się drogą pisemną - sprawa byłaby załatwiona. Ale ... Nawet jeśli byłby ten zapis, a pies został sprzedany osobie trzeciej, to co możemy zrobić? Na czym się oprzeć (o co walczymy)? W tym miejscu należy oprzeć się na "karze umownej", czyli w przypadku niepoinformowania hodowcy na piśmie o zamiarze odsprzedania psa i sprzedanie go, płaci się karę np. w wysokości kwoty zakupu psa od hodowcy. W tym miejscu ktoś może powiedzieć: "Ok, ale ja go nie sprzedałem, tylko oddałem swojej mamie za darmo (a ona go ewentualnie dalej sprzedała)". Co wtedy? Wystarczy zapis "sprzedaż" zamienić na "przeniesienie własności" i temat załatwiony.
Trzeba zrobić tak, by nieuczciwemu nabywcy nie opłacało się tego typu działanie.

Reasumując brzmiałoby to mniej-więcej tak:
"Kupujący zobowiązuje się do poinformowania pisemnie Hodowcy o zamiarze przeniesienia własności psa (bez względu na tytuł przeniesienia własności tj. sprzedaż, darowizna, inne) na rzecz jakiejkolwiek osoby trzeciej. Kupujący powinien wykonać powyższy obowiązek na co najmniej 7 (siedem) dni przed zawarciem umowy, o której mowa w niniejszym punkcie. Hodowca ma 7 (siedem) dni od momentu otrzymania informacji o zamiarze przeniesienia własności Psa na skorzystanie z prawa pierwokupu."
i kolejny punkt:
"W przypadku niewypełnienia przez Kupującego obowiązku informacyjnego, o którym mowa w pkt. XXX Umowy, Hodowca jest uprawniony do naliczenia na Kupującego kary umownej w wysokości ceny zakupu Psa, o której mowa w pkt. XX Umowy, płatnej w terminie 5 (pięć) dni od dnia wystawienia przez Hodowcę wezwania do zapłaty."

Ten zapis powinien skutecznie zniechęcić do wszelkich kombinacji dodatkowo zabezpieczając hodowcę przed nierealnymi stawkami (jeśli nieuczciwy nabywca chciałby go "zbyć" zaporową kwotą).
Bez kar umownych ciężko jest znaleźć punkt zaczepienia do wystosowania realnego wniosku do sądu.

Jak jeszcze można zabezpieczyć psa przed nieuczciwym nabywcą?

Problem odsprzedaży / przekazania psa osobom trzecim już omówiliśmy. Teraz pozostaje kwestia rozmnażania. Co, jeśli nabywca zechce rozmnażać psa. bez wyrabiania mu uprawnień hodowlanych? Używanie naszego przydomka w ogłoszeniach o pseudorasowych szczeniakach nie wpłynie dobrze na postrzeganie naszej hodowli i przyczynia się do degeneracji rasy (więcej na ten temat TUTAJ) W umowie należy zamieścić pewne restrykcje z tym związane.
Proponujemy:
"Kupujący zobowiązuje się do:
a. ewentualnego wykorzystywania Psa w hodowli jedynie zgodnie z regulaminami ZKwP,

b. opieki nad psem oraz traktowania psa w sposób nie naruszający przepisów ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. poz. 856),"

i dalej:
"Umowa zostaje zawarta pod warunkiem rozwiązującym. Strony Umowy zgodnie oświadczają, iż warunek rozwiązujący uważa się ze spełniony w przypadku gdy:
a. Kupujący traktuje psa w sposób naruszający przepisy ustawy z dnia 21 sierpnia 1997 roku o ochronie zwierząt, lub

b. Kupujący wykorzystuje Psa w hodowli niezgodnie z regulaminem ZKwP. "


O czym należy pamiętać przy pisaniu umowy?

- Nabywca może być tylko pośrednikiem, a szczeniaka odsprzedać dalej
- Nabywca może chcieć używać psa do nielegalnego rozrodu (niekoniecznie masowego, nawet "z miłości")
- Nabywca może zaniedbywać psa (to też należy ująć w umowie).

Sprzedając swoje szczeniaczki wychodziłam z założenia, że chcę być w stałym (wystarczy bardzo sporadycznym) kontakcie z ich nowymi opiekunami. Jeżeli komukolwiek z nich zmieniłaby się sytuacja życiowa i nie mógłby lub nie chciał dalej zajmować się psem - chciałabym mieć możliwość odkupienia go z powrotem i znalezienia mu nowego domu. Nie chciałabym, by trafił do nieodpowiedniej osoby. Kogoś, kto by go nie kochał czy nawet do jakiejś fundacji bądź azylu jako stanu przejściowego. Wydaje mi się, że jako hodowca jestem za tego psa odpowiedzialna przez całe jego życie i jeśli źle wybiorę jego dom lub psa spotka zły los - moim zadaniem jest mu pomóc.
Wiem, że większość Hodowców myśli w ten sam sposób i kocha swoje "psie dzieci" równie mocno. Niestety czasy mamy, jakie mamy i jeśli czegoś nie uregulujemy wyraźnie na piśmie - różnie potem może być. Jeżeli jakikolwiek nabywca nie będzie w stanie podpisać takiej umowy - zastanówmy się raz jeszcze, jakie może mieć powody i czy na pewno chcemy mu sprzedać psa. Bo od strony nabywcy szczeniaka wszystko tutaj powinno być jasne i nie ma nic, co mogłoby go przestraszyć, jeśli ma dobre intencje.


A jak powinien zabezpieczyć się Kupujący?

W świetle historii "Yorków z Łomianek" (na ich temat pisałam TUTAJ) i faktu, że była to dosyć popularna i wysoce postawiona hodowla tej rasy w Polsce myślę, że Kupujący też ma prawo zabezpieczyć się przed ewentualnymi nieporozumieniami. Mam swoje podejrzenia, co do techniki działania tejże hodowli i wydaje mi się, że zapis poniżej pozwoli na ponoszenie pełnej odpowiedzialności przez Hodowce w tym zakresie:
"W przypadku gdy wbrew oświadczeniom Hodowcy, okaże się, iż Pies nie pochodzi od rodziców wskazanych przez Hodowcę w niniejszej Umowie, Hodowca zapłaci Kupującemu karę umowną w wysokości ceny zakupu Psa, o której mowa w pkt. 2 Umowy. Zapłata takiej kary nie zobowiązuje Kupującego do zwrotu Psa Hodowcy."

Tragiczna historia Emi uświadomiła wagę tego dokumentu (a właściwie poszczególnych zapisów) zarówno mi, jak i mojemu Mężowi. Jako prawnik i miłośnik psów poczuł się w obowiązku do stworzenia jak najlepszej umowy zabezpieczającej interesy nas wszystkich (hodowców, nabywców i psów). Tym bardziej, że coraz więcej zaprzyjaźnionych hodowli zwracało się do niego po poradę w tej kwestii.

WZÓR UMOWY ZNAJDZIESZ TUTAJ

Temat: DLACZEGO UMOWA KUPNA-SPRZEDAŻ PSA jest tak ważna?...

jeśli mogę coś jeszcze dopisać, to do opisanego sposobu postępowania powinno się dopisać obowiązkowe chipowanie i kastrowanie/sterylizacja zwierza w przypadku psiaka niehodowlanego.

co do wszelakiekich psiaków w typie rasy, mieszańców etc, chipownie oraz kastracja/strylizacja w przypadku jakichkolwiek adopcji też winna mieć miejsce.



Wyślij zaproszenie do