Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...
Ewa Andrychiewicz:Beata D.:
Brak mi slow na to co piszesz.
Ja wcale nie krytykowałbym tak Beaty Dąbek. W pełni rozumiem jej rozterkę, bo sam od niedawna dużo nad tym myślałem. Mam podobne jak ona doświadczenia (liczba mnoga nie jest przypadkowa). Do tej pory przez lata miałem tylko i wyłącznie psy rasowe, wybierane z najlepszych hodowli polecanych przez ZK … a konkretnie klub rasy. Cena oczywiście nigdy nie miała dla mnie najmniejszego znaczenia, bo tylko ktoś naiwny może sobie myśleć, że koszt zakupu psa ma w stosunku do kosztów stałych jego utrzymywania jakieś znaczenie. Siedzę więc w kynologii i znam to wszystko od podszewki.
Co mogę powiedzieć o wyniku moich ostatnich przemyśleń … otóż szczeniak rodowodowy z pewnością daje dużo większą gwarancję wyglądu psa, zbliżonego do wzorca rasy. Natomiast jak chodzi o zdrowie, jest to istna loteria i nie wykluczone, że prawdopodobieństwo zakupu obciążonego genetycznie, bądź chorobami dziedzicznymi kundelka jest mniejsze.
I nie jest to tylko moja teoria, bo bardzo podobne opinie mają lekarze, którzy co by nie mówić, problemy psich chorób przerabiają na bieżąco.
Mimo wszystko w Związku Kynologicznym nie ma mechanizmów wykluczania reproduktorów i suk hodowlanych, które przekazują wady i choroby potomstwu – a jest tego sporo. Wiele jest chorób, które objawiają się u psów w wieku np. 5 lat . Wiemy doskonale, że pies rasowy już w wieku poniżej 3 lat może być dopuszczony do rozmnażania, reprodukcji. Ile miotów może mieć suka hodowlana do ujawnienia się choroby genetycznej? … a ile razy reproduktor może być dopuszczony?
A może np. powinno się zakazać rozmnażania całemu potomstwu takich psów?
Nie, tak nie jest. Nikt nad tym nie panuje. Ma się psa rodowodowego, kilka wystaw, przegląd hodowlany … i heja do przodu, niech się martwi „szczęśliwy nabywca” szczeniaka z rodowodem.
Moim zdaniem powinno się o tym też mówić a nie bezkrytycznie hołdować rodowodowym hodowlom.
A co do pseudohodowli, też nie można wszystkich wkładać do jednego wora. Są patologie, ale są i też miłośnicy psów, którym nie zależy na papierach, nie zależy na wzorcu rasy i ich psy nie lądują w schroniskach.
Bo problem chyba nie jest w samych psach wielorasowych, tylko w wynaturzeniach z tym związanych.
Zresztą sporo psów rasowych, zanim opracowano wzorzec rasy, też było kundlami :)