Anna Ł.

Anna Ł.
https://www.instagra
m.com/endzi_lukasiew
icz/

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Arkadiusz Piotr Z.:
Anna Łukasiewicz:
Arku to może z innej beczki:dlaczego masz taką partnerkę (jeśli masz) a nie inną.Partner/partnerka to żywa istota ale przecież nie jest to obojętne jaka.Musi być tak konkretna bo ma to coś.Dla mnie z wyborem psa jest podobnie.Psinka musi mieć to coś :)

no, dokładnie:) ale nie zakładałem, że będzie to murzynka albo kreolka, która pierwsza do mnie wybiegnie:))) a Nel wybiegła:) ale Nel to moja psica:)

Oczywiście są tacy,którzy przy wyborze kierują się innymi priorytetami i nie chcę tego komentować.Uważam,że każda osoba chcąca posiadać czworonoga powinna przechodzić selekcję a chipowanie psów to też nie głupi pomysł,na pewno wtedy byłoby mniej przypadków pozbywanie się psów poprzez uwiązanie do drzewa.
Odnośnie tego mam taki przykład.Mój mąż na spacerze z psem spotkał kolegę,który zakupił sobie malamuta.Rozmawiali chwilkę po czym delikwent zadaje pytanie: a ten malamut to pies obronny,przypilnuje mi domu??? Brawo dla tego pana :D

wielkie brawo! malamuty były modne:) czy słowo "dureń" jest tu właściwe? :)ja nie mam żadnych szczególnych wymagań co do psa, poza tym żeby był łagodny, ale to zależy od prowadzenia psa. wszystkie moje psy były łagodne, z wyjątkiem owczarka niemieckiego, ale ten za to był po szkole milicyjnej (tak, milicyjnej) a więc łatwy do opanowania.Arkadiusz Piotr Z. edytował(a) ten post dnia 18.02.10 o godzinie 20:37


Czy ja wiem....dureń??? A może totalny oszołom,kierujący się modą lub brakiem wiedzy.Nie on pierwszy i nie ostatni.
Ludzie mylą sobie rolę czworonoga w ich życiu,często są nieodpowiedzialni i zgadza się,cierpią na tym psy.
Nie znam wielu hodowców,właściwie miałam okazję poznać dwóch i sądzę ze wielu mogłoby uczyć się od nich pasji i miłości do zwierząt.Ich podejście i zaangażowanie bardzo mi imponuje.Zgadzam się z opinią,że wielu robi to dla pieniędzy ale są wśród nich prawdziwi pasjonaci.
Jeśli miałabym wybór czy dać zarobić komuś kto ma legalną hodowlę czy też komuś kto ma pseudo hodowlę to oczywiście wybieram pierwszą opcję.
Czarny "psi" rynek kwitnie bo nie ma kto się tym zająć.Problem traktowania zwierząt w naszym kraju jest spychany na boczny tor żeby nie powiedzieć,że raczkuje.
Mieliśmy do czynienia z człowiekiem,który eksploatował swoje psy do granic możliwości,miał ich 5 sztuk i krzyżował bez przerwy.Ogłaszał,że szczenięta są po rodowodowym ojcu,cena 400 zł a na pytanie czy zbije cenę w dół powiedział,że nie bo jest pewien,że sprzeda komu innemu za te 400 zł.
I myślę,że w tym wszystkim nie kasa się liczy,nie metryczki i tytułu tylko to aby te psy były traktowane humanitarnie a nie jak maszynki do zarabiania pieniędzy.
Konrad K.

Konrad K. Team Leader
Performance
Marketing

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

OK. Każdy co do hodowli ma swoje racje i każdą trzeba uszanować, bo Polsza to wolny kraj :)

Ale taki mały OT. apropos małych ras.
Jak to jest z tymi małymi tzw. ozdobnymi rasami w stosunku do dzieci, ponieważ słyszałem, że potrafią być bardziej wredne niż pies pow. bullterier
Pytam, bo pewnie macię większe pojęcie ode mnie.

Przepraszam za OTKonrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 09:42
Anna Ł.

Anna Ł.
https://www.instagra
m.com/endzi_lukasiew
icz/

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Konrad K.:
OK. Każdy co do hodowli ma swoje racje i każdą trzeba uszanować, bo Polsza to wolny kraj :)

Ale taki mały OT. apropos małych ras.
Jak to jest z tymi małymi tzw. ozdobnymi rasami w stosunku do dzieci, ponieważ słyszałem, że potrafią być bardziej wredne niż pies pow. bullterier
Pytam, bo pewnie macię większe pojęcie ode mnie.

Przepraszam za OTKonrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 09:42


Wiesz,ja też tak słyszałam :)i szczerze mówiąc pojęcia nie mam czym to jest uwarunkowane.Może małe rasy mają coś takiego jak kompleks mniejszości :) i nadmiernym obszczekiwaniem próbują pokazać coś w stylu "uważaj na mnie" ;) a tak na poważnie to zastanawiałam się nad tym kiedyś.
Doszłam do wniosku,że to wina właścicieli.Kupując sobie pieska małej rasy traktują go nie jak przyjaciela/towarzysza tylko jak zabaweczkę.Rozpieszczają i psują psa do granic możliwości a później zastanawiają się dlaczego pies nie słucha,nadmiernie broni czy też rządzi w domu i selekcjonuje kto do niego może wejść a kto nie.
Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Konrad K.:
OK. Każdy co do hodowli ma swoje racje i każdą trzeba uszanować, bo Polsza to wolny kraj :)

Ale taki mały OT. apropos małych ras.
Jak to jest z tymi małymi tzw. ozdobnymi rasami w stosunku do dzieci, ponieważ słyszałem, że potrafią być bardziej wredne niż pies pow. bullterier
Pytam, bo pewnie macię większe pojęcie ode mnie.

Przepraszam za OTKonrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 09:42
Male pieski często są mniej opanowane i z racji swej wielkości bardziej boją się dzieci (np. jak dużego psa dzidzia pociągnie za ogon, to dla niego to nic, dla małego natomiast nieraz trauma). Łatwiej zrobić im krzywdę. Ale to naprawdę zależy od rasy.
Konrad K.

Konrad K. Team Leader
Performance
Marketing

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

pytam, ponieważ rozmawiałem dziś kolegą w pracy, na ten temat i opowiadał jak to znajomych pies (chyba właśnie chihuahu) dziabnął dziecko w rączkę bo prawdopodobnie był zazdrosny, kedy
dziecko wchodziło jego włąścicielowi (swojemu wujkowi)na kolanaKonrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 10:09
Bartłomiej Usydus

Bartłomiej Usydus Przepisy Domeny
CentrumHandlowe

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Konrad K.:
OK. Każdy co do hodowli ma swoje racje i każdą trzeba uszanować, bo Polsza to wolny kraj :)

Ale taki mały OT. apropos małych ras.
Jak to jest z tymi małymi tzw. ozdobnymi rasami w stosunku do dzieci, ponieważ słyszałem, że potrafią być bardziej wredne niż pies pow. bullterier
Pytam, bo pewnie macię większe pojęcie ode mnie.

Przepraszam za OT


generalnie psy z grupy 9 powinny w teorii być nieagresywane i nie zrobić dziecku krzywdy. problem jest po drugje stronie (dziecka), któe z racji gabarytów małęgo psa moze stanowić dla niego zagrożenie i łatwiej mu zrobic krzywdę niż molosowi. stąd czasem reakcje obronne małych psów. inna sprawa to np yorki, które jakby nie patrzeć są terierami i charaker terierowaty gdzieś tam mają. żeby jednak być dokłądniejszym trzeba poznać charakter i cechy rasy. ciężko bowiem uogólniać
inny charakter ma mops, inny rosyjski toy, podobnie w molosach: inaczej z kaukazem cy azjatą inaczej z dogiem czy mastifem angielskimBartłomiej Usydus edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 10:15
Konrad K.

Konrad K. Team Leader
Performance
Marketing

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

więc generalnie nadają się do domu z małym dzieckiem czy nie?
Na jednych serwisach jest napisane, że tak, na innych, że nie. I bądź tu mądry :)Konrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 10:24
Joanna Z.

Joanna Z. senior project
manager, mama
Tygrysa

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Konrad K.:
więc generalnie nadają się do domu z małym dzieckiem czy nie?

to zależy chyba od osobnika;) Mojego jamnika miniaturkę polecałabym jako świetnego tresera dla dzieci i towarzysza zabaw. Nauczył Młoda aportować;) Specjalnie skubany wpycha piłeczkę gdzie nie wlezie i poszczekuję na nia dopóki mu nie przyniesie. A konsekwentny.
Widziałam małych tyranów i psy towarzysze idealne dla dzieci. Nie wiem czy tu można generalizować.......

I ponoc istotna jest kolejność przybycia do stada. No i trzeba wychować i przygotować jedno i drugie do życia w symbiozie:)
Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Konrad K.:
więc generalnie nadają się do domu z małym dzieckiem czy nie?
Na jednych serwisach jest napisane, że tak, na innych, że nie. I bądź tu mądry :)Konrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 10:24
Generalnie to nie da się powiedzieć. Moje dwa maluchy tak - ale już niektórych znajomych nie.

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Konrad K.:
więc generalnie nadają się do domu z małym dzieckiem czy nie?
Na jednych serwisach jest napisane, że tak, na innych, że nie. I bądź tu mądry :)Konrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 10:24

Każdy pies nadaje się do domu z małym dzieckiem, o ile w tym domu znajdują się rozsądni rodzice, którzy wiedzą, że pies nie powinien:

nigdy zostawać sam na sam z dzieckiem
być wystawiany na miętolenie/szarpanie/kładzenie się na nim przez dziecko

Czyli krótko mówiąc:
każdy pies ma inną tolerancję bólu, małe rasy (słabsze) pewnie mniejszą niż duże, natomiast każdy pies w pewnym momencie może stracić cierpliwość i to rodzice powinni dbać o to, żeby dziecko wiedziało, że mu NIE WOLNO - wkładać palców do oka/ucha/pyska psa, kłaść się na psie, szarpać/memłać go za łapy/uszy. Po prostu - dziecko od małego powinno wiedzieć, że pies jest żywy, czuje i powinien być traktowany z szacunkiem.
Konrad K.

Konrad K. Team Leader
Performance
Marketing

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

dzięki i jeszcze raz przepraszam za OT
Bartłomiej Usydus

Bartłomiej Usydus Przepisy Domeny
CentrumHandlowe

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Konrad K.:
więc generalnie nadają się do domu z małym dzieckiem czy nie?
Na jednych serwisach jest napisane, że tak, na innych, że nie. I bądź tu mądry :)Konrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 10:24


nie żeby sie mocno tutaj reklamował, ale wiele serwisow to ma opisy ras wzięte z wikipedie, różnych książek, co mało ma zwiazku z praktyką. na http://podajape.pl opis każdej rasy jest przygotowany ( wraz z krótką ankietą ) przez czołowe hodowle w danej rasie - taką mieliśmy ideę i mam nadzieję, że dzięki temu opisy są poprate nie tylko wiedzą ale i praktyką
Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Joanna Karp

Joanna Karp Junior Product
Manager / blogerka

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Dlaczego pies z rodowodem?

"Moje życie"
Niewiele pamiętam z miejsca, gdzie się urodziłem. Było ciasne i ciemne i nigdy nie bawiliśmy się z ludźmi. Pamiętam mamę i jej miękkie futro, ale chorowała i była bardzo chuda. Miała niewiele mleka dla mnie, moich sióstr i braci. Większość z nich nagle umarła i strasznie za nimi tęskniłem. Pamiętam dzień kiedy zabrano nas od mamy. Byłem taki smutny i wystraszony. Dopiero co pojawiły się u mnie pierwsze ząbki i jeszcze potrzebowałem mamy.

Biedna mama, była taka chora i ludzie powiedzieli, że chcą wreszcie otrzymać pieniądze i że mają powyżej uszu bałaganu, który robiliśmy. Tak więc, któregoś dnia załadowano nas do skrzyni i wywieziono. Zostało nas tylko dwoje. Przytulaliśmy się do siebie i strasznie się baliśmy. Nikt nie przyszedł nas pocieszyć. Tak dużo było nowych obrazów, dźwięków i zapachów!

Trafiliśmy do sklepu zoologicznego, gdzie były różne zwierzęta! Jedne gwizdały, inne miałczały, a jeszcze inne piszczały... Razem z siostrą zostaliśmy zamknięci w ciasnej klatce. Słyszeliśmy obok skomlenie innych szczeniąt. Widzieliśmy ludzi patrzących na nas - lubię tych małych ludzi - dzieci. Były takie słodkie i wesołe. I chciały się ze mną bawić! Dzień po dniu spędzalismy w małej klatce, czasem ludzie stukali w szybę, czasem ktoś nas podnosił i pokazywał ludziom. Niektórzy byli przyjacielsci i delikatni, inni sprawiali nam ból. Często słyszeliśmy jak mówią "Och, one są takie słodkie! Chcę jednego!", ale potem odchodzili. Moja siostra umarła następnej nocy, kiedy w sklepie było ciemno. Położyłem głowę na jej futerku i czułem jak życie opuszcza jej małe, chude ciałko. Kiedy rano wyciagali ją z klatki mówili, że była chora i powinna być sprzedana za niższą cenę i szybko opuścic sklep. Ja też miałem być sprzedany taniej. Nikt nie zwracał uwagi na mój cichy płacz, kiedy wyrzucili moją małą siostrzyczkę.

Potem przyszła do sklepu rodzina i kupiła mnie! Co za szczęśliwy dzień! Teraz już wszystko będzie dobrze! To są bardzo mili ludzie. I naprawdę mnie chcieli! Kupili mi miskę i dobrą karmę, a mała dziewczynka nosiła mnie delikatnie. Tak bardzo ją kochałem! Jej mama i tata mówili, że jestem słodkim i dobrym pieskiem! Nazwali mnie Angel. Uwielbiałem lizać moich nowych ludzi. Bardzo się o mnie troszczyli. Byli kochający i czuli. Uczyli mnie co dobre, a co złe, dawali mi pyszne jedzenie i dużo, dużo miłości! Niczego więcej nie chciałem, jak tylko podobać się im. Bardzo kochałem małą dziewczynkę i uwielbiałem się z nią bawić.

Potem poszliśmy do weterynarza. To było bardzo dziwne miejsce i bałem się. Dostałem kilka zastrzyków, ale moja mała dziewczynka trzymała mnie delikatnie i powiedziała, że wszystko będzie dobrze, więc się odprężyłem. Weterynarz musiał powiedzieć mojej rodzinie coś złego, bo wyglądali bardzo smutno. Słyszałem coś o ciężkich wadach, dysplazji i o moim sercu.... Słyszałem jak powiedział coś o dzikich hodowcach i o tym, że moi rodzice nie byli badani. Nie wiedziałem co to znaczy, ale to było okropne patrzeć jak moja rodzina jest smutna. Ale nadal mnie kochali i ja kochałem ich tak bardzo!

Miałem już 6 miesięcy. Inne szczenięta były krzepkie i rozbawione, a mnie każdy ruch sprawiał ból. Ból nigdy nie znikał. I ciężko mi było oddychać gdy tylko trochę pobawiłem sie z moją małą dziewczynką. Bardzo chciałem być silnym psem, ale po prostu nie dawałem rady. Kilka razy byłem u weterynarza, ale zawsze wizyta kończyła się słowami "genetyczne" i "nic nie można zrobić". A ja tylko chciałem czuć na skórze promienie słońca, biegać i bawić się z moją rodziną!

Ostatnia noc była najgorsza. Nie mogłem nawet wstać i napić się wody, tylko krzyczałem z bólu... Próbowałem być silnym szczeniakiem, takim jak wiedziałem, że powinienem być, ale było to strasznie trudne. Pękało mi serce, gdy widziałem smutek dziewczynki, i gdy usłyszałem słowa mamy i taty "chyba już czas". Zanieśli mnie do samochodu. Wszyscy płakali. Byli tacy dziwni, a ja nie wiedziałem dlaczego. Czy byłem niegrzeczny? Próbowałem być dobry i kochający, co zrobiłem źle? Ach, gdyby tylko ten ból ustał. Nie mogłem nawet polizać łez na twarzy małej dziewczynki. Stół u weterynarza był taki zimny. Bałem się... Wszyscy ludzie płakali w moje futerko. Czułem jak bardzo mnie kochali. Z wysiłkiem polizałem ich ręce. Nawet weterynarz nie spieszył się dzisiaj i był bardzo serdeczny. Był delikatny. Mój ból się zmniejszył. Mała dziewczynka trzymała mnie delikatnie, lekkie ukłucie.... Dzieki Bogu, ból znika. Czuję głęboki spokój i wdzięczność. Sen: widzę moją mamę, moich braci i siostry na wielkiej, zielonej łące. Wołają do mnie, że tam nie ma bólu, tylko spokój i szczęście, więc mówię mojej ludzkiej rodzinie do widzenia w jedyny możliwy dla mnie sposób - lekkim machnięciem ogona i lekkim węszeniem. Chciałem z nimi spędzić wiele szczęśliwych lat... To nie powinno się stać! Zamiast tego przysporzyłem im tylko wielu zmartwień... - Widzisz - powiedział weterynarz - wiele szczeniąt nie pochodzi od porządnych hodowców. Ból zniknął i wiem, że minie wiele lat zanim ponownie zobaczę swoją ludzką rodzinę. A mogło być całkiem inaczej....

Autor: J. Ellis, 1999, westie.net.pl

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Konrad K.:
więc generalnie nadają się do domu z małym dzieckiem czy nie?
Na jednych serwisach jest napisane, że tak, na innych, że nie. I bądź tu mądry :)Konrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 10:24

To wszystko zależy od wielu czynników...
Słyszałam teorię, że lepiej gdy najpierw w domu pojawi się mały pies, a później dziecko - zanim dzieciak dorośnie na tyle żeby móc ganiać za psem, psiak "zmężnieje" i lepiej poradzi sobie z taką sytuacją niż delikatne szczenię.
Poza tym bardzo ważne jest wychowanie - mam tu na myśli zarówno wychowanie dziecka jak i psa.
W przypadku tak małego psa bardzo ważna jest socjalizacja, bo najprościej rzecz ujmując, widzi świat nieco z innej perspektywy (dajmy na to z pozycji Twoich kostek hehe). Pies, który jako szczeniak pozna jak najwięcej różnych miejsc/ludzi/sytuacji nie będzie takim nieobliczalnym tchórzem jako dorosły, bo stosunkowo mało rzeczy będzie go wstanie zaskoczyć.
Dziecko powinno być uczone od maleńkiego, że piesek to żywe stworzenie, które też ma uczucia i należy o niego dbać oraz go szanować.
Po zastosowaniu się do wyżej wymienionych rad, mimo wszystko i tak nie zostawiałabym psa z dzieckiem sam na sam. Dzieci bywają bardzo pomysłowe, a psy wiadomo, nie zawsze mają anielską cierpliwość i wiedzą jak się bronić ;)
Podsumowując uważam, że mały pies i małe dziecko to sytuacja całkiem realna, ale wszystko zależy od rozsądku właściciela/rodzica.
Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Karolina Kubicka:
Konrad K.:
więc generalnie nadają się do domu z małym dzieckiem czy nie?
Na jednych serwisach jest napisane, że tak, na innych, że nie. I bądź tu mądry :)Konrad K. edytował(a) ten post dnia 19.02.10 o godzinie 10:24

To wszystko zależy od wielu czynników...
Słyszałam teorię, że lepiej gdy najpierw w domu pojawi się mały pies, a później dziecko - zanim dzieciak dorośnie na tyle żeby móc ganiać za psem, psiak "zmężnieje" i lepiej poradzi sobie z taką sytuacją niż delikatne szczenię.
Poza tym bardzo ważne jest wychowanie - mam tu na myśli zarówno wychowanie dziecka jak i psa.
W przypadku tak małego psa bardzo ważna jest socjalizacja, bo najprościej rzecz ujmując, widzi świat nieco z innej perspektywy (dajmy na to z pozycji Twoich kostek hehe). Pies, który jako szczeniak pozna jak najwięcej różnych miejsc/ludzi/sytuacji nie będzie takim nieobliczalnym tchórzem jako dorosły, bo stosunkowo mało rzeczy będzie go wstanie zaskoczyć.
Dziecko powinno być uczone od maleńkiego, że piesek to żywe stworzenie, które też ma uczucia i należy o niego dbać oraz go szanować.
Po zastosowaniu się do wyżej wymienionych rad, mimo wszystko i tak nie zostawiałabym psa z dzieckiem sam na sam. Dzieci bywają bardzo pomysłowe, a psy wiadomo, nie zawsze mają anielską cierpliwość i wiedzą jak się bronić ;)
Podsumowując uważam, że mały pies i małe dziecko to sytuacja całkiem realna, ale wszystko zależy od rozsądku właściciela/rodzica.
Karolino , Konrad przeprosil za OT
Mozna zalozyc temat pies a male dziecko. Tutaj prosilabym o dyskusje jak przeciwdzialac pseudohodowlom :)

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

mea culpa. będę trzymać się topiku :)Karolina Kubicka edytował(a) ten post dnia 20.02.10 o godzinie 00:23
Anna Ł.

Anna Ł.
https://www.instagra
m.com/endzi_lukasiew
icz/

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Karolino , Konrad przeprosil za OT
Mozna zalozyc temat pies a male dziecko. Tutaj prosilabym o dyskusje jak przeciwdzialac pseudohodowlom :)

Ewo problem będzie istniał dopóty,dopóki będą chętni aby kupować takie psy.Ja,Ty czy jeszcze ktoś inny nie zrobi tego ale ilu jest takich,którym mówiąc językiem kolokwialnym "wisi" skąd mają psa byle zakupić go tanio.
Gdy w sieci pojawiają się wzmianki o pseudo hodowlach wszyscy wzdychają,tematy zasypywane są komentarzami,że żal że to nieludzkie a ilu z nich później kupuje psa w miejscu innym niż bazar/targ???
Chwalą się,że kupili pięknego rasowego dobermana ale bez rodowodu za jedyne 300 zł.
Naszemu społeczeństwu a na pewno dużemu odsetkowi przydałaby się edukacja w tym temacie i zmiana podejścia do czworonogów.
Na ilu wsiach topi się szczenięta bo co zrobić z przypadkowym przychówkiem,ilu załatwia sprawę ciągnąć psa na tyły domu i uśmiercając psa prądem lub siekierą.
Żyjemy w społeczeństwie,które jest mocno zacofane.Dla wielu ludzi pies to zabawka,przedmiot a nie żyjąca istota.
Pamiętam taką sytuację gdy szłam ze swoim haszczakiem przez osiedle.Usłyszałam za sobą taką rozmowę "Ty patrz idzie husky","Coś Ty to nie husky,husky są czarne a ten jest rudy" :D

Mam pytanie,czy istnieją jakieś organizacje oprócz znanego powszechnie Animals gdzie można zgłaszać takie procedery związane z pseudo hodowlami?Anna Łukasiewicz edytował(a) ten post dnia 20.02.10 o godzinie 10:10
Ewa A.

Ewa A. art director, V&P

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Anna Łukasiewicz:
Ewo problem będzie istniał dopóty,dopóki będą chętni aby kupować takie psy.Ja,Ty czy jeszcze ktoś inny nie zrobi tego ale ilu jest takich,którym mówiąc językiem kolokwialnym "wisi" skąd mają psa byle zakupić go tanio.
Gdy w sieci pojawiają się wzmianki o pseudo hodowlach wszyscy wzdychają,tematy zasypywane są komentarzami,że żal że to nieludzkie a ilu z nich później kupuje psa w miejscu innym niż bazar/targ???
Chwalą się,że kupili pięknego rasowego dobermana ale bez rodowodu za jedyne 300 zł.
Naszemu społeczeństwu a na pewno dużemu odsetkowi przydałaby się edukacja w tym temacie i zmiana podejścia do czworonogów.
Na ilu wsiach topi się szczenięta bo co zrobić z przypadkowym przychówkiem,ilu załatwia sprawę ciągnąć psa na tyły domu i uśmiercając psa prądem lub siekierą.
Żyjemy w społeczeństwie,które jest mocno zacofane.Dla wielu ludzi pies to zabawka,przedmiot a nie żyjąca istota.
Pamiętam taką sytuację gdy szłam ze swoim haszczakiem przez osiedle.Usłyszałam za sobą taką rozmowę "Ty patrz idzie husky","Coś Ty to nie husky,husky są czarne a ten jest rudy" :D

Mam pytanie,czy istnieją jakieś organizacje oprócz znanego powszechnie Animals gdzie można zgłaszać takie procedery związane z pseudo hodowlami?

zastanawialam sie nad tym co robic na naszym podworku
jak juz pisalam rozmawiac i rozmawiac z rodzina, z przyjaciolmi, znajomymi w pracy, pokazywac linki jakie tutaj w paru miejscach umiescilam. W czasie wakacji rozmawiac z ludzmi na wsiach. Wiem ze to za malo. Troche liczylam ze ktos tutaj pracuje w mediach, jest prawnikem i pomoze przy naglasnianiu tego trudnego i jakby wstydliwego problemu. Z reszta jak moglam sie przekonac tematu trudnego bo w gruncie rzeczy sprawa obraca sie dookola pieniedzy. Wydac 300zl i nie pytac skad a wydac 2000 za "papier" ktory dla niektorych nie ma znaczenia to wielka roznica. Tylko tlumaczenie i edukowanie , rozmowy , czasami nerwowe ale rozmowy moga cos zmienic. I PRAWO kompletnie nie egzekwowane, ktore w gruncie rzeczy pozwala na tego typu proceder. Myslalam o pisaniu listow do poslow z regionu w jakim sie mieszka. Np. poslanka PO Joanna Mucha bardzo pomaga sprawie zwierzat w sejmie
http://www.sejm.gov.pl/poslowie/posel6/248.htm
Karolina Schwerzler jest pelnomocnikiem do spraw zwierzat przy Kancelarii prezydenta RP
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/reportaze/1501987...
Pisaniu do allegro czy innych portali w stylu alegratka o zaprzestanie umieszczania anonsow pseudohodowcow i przyczyniania sie do trwania tej chorej sytuacji i cierpienia zwierzat. Jesli chodzi o sytuacje na wsiach wiekszosc sasiadow wie gdzie i w jakich warunkach ktos "hoduje" psy w klatakch czy dolach. Duza role edukacyjna moga niesc ksieza ale i z nimi trzeba rozmawiac. Powinni rozmawiac z parafianami czy to podczas koled czy mowic o ochronie praw zwierzat podczas ogloszen parafialnych. Moze i sami powinni zmienic swoje poglady na sprawy zwierzat ale nie zmieni sie to dopuki bedzie milczenie i brak reakcji ze strony ludzi ktorym zalezy na polepszeniu psiej doli. Fundacje prozwierzece bardzo pomagaja ale ciagle potrzebuja wsparcie, naszego rowniez.
Ratowanie pieskow zabranych z takich katowni jest bardzo dobre ale to walka ze skutkiem a nie przyczyna. Dlatego zalezy mi na mediach i kontaktowaniem sie z osobami majacymi wplyw na prawo w Polsce.Ewa Andrychiewicz edytował(a) ten post dnia 20.02.10 o godzinie 11:04

Temat: Chce rasowego ale bez rodowodu...

Dobra, jeśli powieliłam czyjeś pomysły to z góry przepraszam, ale prawda jest taka, że nie przeczytałam tych wszystkich 19 stron...
Świadomość ludzi w tym temacie jest bardzo niska. Podejmowanie dyskusji i mówienie o tym na grupach dotyczących psów jest krokiem na przód, ale to cały czas za mało. W Polsce przeprowadzane kampanie społeczne mówią głównie o pijanych kierowcach i przemocy w rodzinie. Kojarzę tylko jedną reklamę telewizyjną mówiącą o tym, że w schronisku na swoich nowych właścicieli czekają psy. Rozumiem, że na to trzeba kasy, ale można zacząć od czegoś mniejszego - utworzenie strony internetowej oraz zrobienie plakatów mówiących o problemie. Plakaty te trzeba by rozwiesić min. w okolicy gdzie odbywają się giełdy zwierząt (jeśli chodzi projekt plakatu to firma, w której pracuje może go zrobić i przygotować do druku za free). Chętnie oddam swoje przysłowiowe 1% podatku na taką kampanię. Myślę, że nie będę miała problemu z namówieniem do tego i swoich znajomych.
Polskie Prawo działa cały czas na niekorzyść. Wiem, że były pisane petycje, ale najwidoczniej powstało ich za mało :-( Jeśli nad draniem, który katuje zwierzęta wisiałaby groźba więzienia lub wysoka grzywna oddawana na schroniska+przymusowa praca w nim (oczywiście pod nadzorem) to w trosce o własną dupę zastanowiłby się kilka razy co robi.
Nie mam nic przeciwko kundelkom, ważne tylko żeby właściciel wiedział, że bierze kundelka! Taki kundelek też powinien mieć robione odpowiednie szczepienia, dlatego od każdego sprzedającego powinno wymagać się książeczki ze szczepieniami.
Kolejne zagadnienie, które gdzieś, kiedyś było poruszane na naszej grupie, to czipowanie/tatuowanie zwierząt. Uważam, że to bardzo dobry pomysł i powinien być również uregulowany prawnie. Jeśli potencjalny właściciel będzie świadomy faktu, że po czipie psa mogą do niego dotrzeć, to zastanowi się bardzo dokładnie nad wzięciem, a następnie wyrzuceniem pupila.
I jeszcze jedna rzecz, która przyszła mi do głowy... W Polsce coraz bardziej staje się modne CSR (Corporate Social Responsibility). Gdyby zainteresować tym tematem firmy (np. kosmetyczne) to jest spora szansa, że świadomość społeczeństwa się zwiększy.
Jeśli chodzi o dotarcie do mediów to trzeba by napisać informację prasową o tym temacie - najlepiej ze statystykami (o ile takie są), a następnie rozesłać do mediów. Na miarę swoich możliwości mogę pomóc w stworzeniu listy mailingowej...
To są wszystko luźne pomysły i jeśli chcemy żeby weszły w życie to nad każdym musimy zastanowić się oddzielnie.



Wyślij zaproszenie do