konto usunięte

Temat: “Wolę jeden dzień nie udawać i nie mieć nic, niż udawać i...

Niestety nie udało się podbić Anglii i trochę tłoczno jest w tej kolejce do tronu. A więc muszę wracać do domu masakra, po tej całej wojnie nie mam pieniędzy na nic, nie mam za co zapłacić czynszu, nie mam pracy, przyjaciół nikogo w tej Anglii, ja pieprze co teraz……I wszystko przez to, że zachciało mi się iść za Sercem a nie siedzieć w jakiejś zafajdanej robocie, z której i tak nic nie wynika. I żeby nie fakt że zaufałem, mojej już wtedy byłej. Byłoby ok. Ale jak to odrzucona kobieta z zemsty musiała wyrazić swoją małość a że pojechałem właściwie tam z nią do jej rodziny to kurwa przesrane na całej lini. Owszem było to do ogarnięcia i na początku ogarniałem się mieszkając za darmo u Czechów gdyby nie feralna impreza, którą ja notabene wyposażyłem w alkohol w drodze wdzięczności, na której w imię złośliwości gdyż przeważnie mówię co myślę kolega Czech postanowił rzucić się na mnie i zmyślić bajeczkę mnie upokarzającą. Dostał ode mnie w mordę i tak jak dostał wylądowałem z rzeczami na dworze. Dzwoniąc na Policje bo kutasy nie chciały mi oddać paszportu i dokumentów dowiedziałem się, że zaraz przyjadą bo szukają jakiegoś piłkarza, który o 3 w nocy grał w piłkę robiąc Sobie z drzwi od kościoła bramkę. Od razu widać, że impreza udana i całe szczęście, że ja wtedy w to okno nie trafiłem. I tak w sumie dobrze wyszło bo jak z rzeczami stałem na dworze czekając aż czas upłynie do momentu gdzie odzyskam dokumenty, wprowadziłem w konsternacje sąsiadów i zmyliło to Policje. Mądre to nie było ale czułem ogromną potrzebę odpierdolenia jakiegoś numeru bo się już zacząłem ze Sobą dusić a pojęcie ogólno przyjętej dorosłości zabijało we mnie radość i krepowało moją osobowość. Dodatkowo chciałem się sprawdzić i zobaczyć jakim jestem człowiekiem w rzeczywistości w momencie skrajnego zagrożenia jaka wtedy wyjdzie ze mnie prawda. I tak wylądowałem na ulicy, bez kasy, bez pracy, bez ludzi którzy mogliby pomóc z perspektywą testów piłkarskich za dwa dni w klubie do którego oczywiście chciałem się wkręcić ale żeby nie było za prosto musiałem sobie kupić na te testy buty. I tak zostawiłem dobytek u kolesia, który mając notabene wolny pokój nie wykazał się na tyle zrozumieniem powagi sytuacji dał do zrozumienia jakim jest kutasem a jak na buntownika przystało – ” to chuj Ci w oko”. Wynegocjowałem prysznic i rzeczami najwyższej potrzeby opuściłem jego dom. Musiałem jeszcze skręcić 20 funtów na buty piłkarskie – negocjacje z moją byłą były burzliwe i prawie doszło do trójkąta ale koleżanka nie przypadła mi do gustu. W związku z panującą atmosferą próby złapania mnie na dziecko wziąłem już moje 20 funtów, które wynegocjowałem bo przecież kurwa cały dom wyposażony został też za moje pieniądze. No to nocka na dworzu, nie powiem zbliżyłem się do Boga pomimo tego, że chciałem mu strzelić w okno, świadomość tego, że nie masz bezpiecznego miejsca ulokowania swojej duszy – domu wprawiała mnie w przerażenie i jednocześnie była doskonałym źródłem refleksji. No i tak jechałem na godności i moralności – nocka minęła. Poszedłem na testy oczywiście zmęczony po nocce na dworze, nie dostałem się przyczyną brak przygotowania fizycznego ale buty miałem szkoda, że za małe. Kolejna nocka na dworze no i kurwa musiałem iść do pracy. Ogarnąłem sytuacje, znalazłem prace i mieszkanie. Powiedzmy, że dałem rade…zrobiłem Sobie pokój w końcu uwolniłem się o tej mojej byłej zakochanej we mnie bestii. I tak ni stąd ni zowąd “kolega” Irakijczyk powiedział, że mam się wyprowadzić najlepiej już teraz. Za nic..podkreślam za nic! Chyba, że za prawo przyciągania. Ogarnąłem sytuacje wynająłem pokój za 120 funtów/ tygodniowo – interes życia! No ale wprowadziłem się re-negocjowałem umowę, zrobiło się 80 funtów/tygodniowo. W ogóle fascynujące było to, że właściciel żył w przekonaniu, że on mi pomógł – uratował mnie czyli wynajął mi pokój, którego nikt nie chciał w którym było tylko łózko – za 120 funtów tak jakby wypełnił moralną powinność. Oczywiście uświadomiłem mu jak w rzeczywistości wygląda człowieczeństwo i zrobiłem 80 funtów tygodniowo a depozyt dam mu w ratach. Powiedzmy, że sytuacja się ustabilizowała z tym, że świadomość pracy za grosze dla ludzi, którzy żyją w dostatku, w firmie gdzie naprawdę są duże pieniądze (czyt. kapitalizm) powodowała we mnie wkurwienie a przecież nie po to odszedłem z podobnej pracy poprzednio żeby się zatrzymać w tym samym punkcie….odszedłem i tak jak w mordę strzelił zadzwoniły do mnie z Londynu dwie agencje modeli, że chcą mnie sprawdzić tylko muszę przelać pieniądze na zabezpieczenie sesji zdjęciowej, że mam potencjał itd. No idzie się wkurwić czy nie ?! W związku z tym, że nie chciałem znowu wchodzić w to samo i nie miałem znowu żadnych pieniędzy…to..

Nic pogadam z właścicielem i rozwiąże umowę o pokój. A dalej autostopem do Polski. Ja pieprze przcież to ze 4000 tysiące kilometrów i kanał do przejścia. Ja pieprze powaliło mnie. A mam wyjście? Plan jest taki: dostać się do Londynu potem do Dover i na kontynent potem jakoś do Polski. Nie mam pojęcia jak to zrobię mam 30 funtów, 4 kanapki i butelkę z wodą. Muszę zostawić część rzeczy, biorę tylko te co lubię, resztę wypieprzę. Dobra mam: torba, plecak, dokumenty. Idę do domu. Najpierw “MZK”, spróbuje dostać się na pociąg albo autokar zobaczę, porównam ceny biletów. No i jestem w centrum, pedałuje pieszo już ze dwie godziny z jednego dworca na drugi, te bilety kurna pociąg 65funta do Dover, Autokar do Londynu 23funty – no na to jeszcze mam ale jak to kupie to co potem. Nic muszę sobie zrobić ulgowy. Zrobię przyczajke i zobaczę czy sprawdzają bilety, cholera nie mam wyjścia kupie bilet do Birmingham za 8 funtów, a że autokar jedzie do Londynu to jakby co to zaspałem i już.

Sobota 2:00 Autokar

Przynajmniej ciepło i wygodnie sobie siedzę gdyby jeszcze ta murzynka nie gadała tak głośo przez telefon byłoby rewelacyjnie. Mam jakieś dwie godziny do Birmingham, mam nadzieje, że ten kierowca mnie nie zapamiętał. Kurwa niepotrzebnie zapytał się mnie czy jadę do Birmingham Sir. Teraz będzie pamiętał no ale gdzie tam w pip ludzi siedzi ze mną chyba zapomni. No ale dobra jakby co to wiadomo. Muszę się przespać, trochę odpocząć bo błądziłem a ten bagaż lekki nie jest. Ja Cię kręcę Birmingham! I co teraz, nie ruszam się nie mam wyjścia kij z tym, siedzę twardo, pieprze ich…..no to mam fuksa. Zmiana kierowcy:) ale jaja teraz to mogą mi skoczyć a bilet zgubiłem:).
Zajebiście prześpię się i nocka z głowy. Ile mam jeszcze fajek?

Londyn Sobota 6:00 Wiktoria Station

Dobra część planu z głowy jestem w Londynie zostało mi 18 funtów……bo na co to ja wydałem? no bilet 3,5 funta na miejskie i 8 funta ulgowy do Londynu. Acha no tak trochę zgłodniałem kanapek już nie mam. Butelkę napełnię wodą w ubikacji kupie coś słodkiego bo potrzebuje energie, może jakąś kanapkę? Co 2.5 funta za kanapkę chyba ich powaliło. Cholera i tak przepłaciłem za tego snickersa. No dobra co teraz? Pociąg do Dover 40 funta, może Polski autokar, pogadam z kierowcą……. no ale gdzie przecież Ci Polscy kierowcy w autokarach to poje busy. No to co teraz muszę się dostać do Dover?Jak?Mapa i autostop. Idę na internet 2 funty/godzina, coś tam namaluje muszę się dostać na południowy wschód Londynu do drogi nr 25 albo 20, kupie bilet na autobusy miejskie i w drogę. No to może przy okazji odwiedzę stare śmieci może będą starzy znajomi. Mam już bilecik 5.5 funta, 1 i 2 strefa metra oraz wszystkie autobusy. Kierunek Tower Bridge to i tak po drodze wejdę po wspominam trochę moją starą restauracje gdzie pracowałem….Skręcę sobie papierosa może jakiś znajomy wyjdzie. Eee tam lipa nikogo już tutaj nie ma, wszyscy już się wynieśli no ale to już 4 lata. Co teraz no nic autobus i jazda na pieszo do Dover. Ja pierniczę tych autobusów w tym Londynie, pierdziele jadę tym trochę odpocznę może się prześpię. Kurna droga numer 25 ale ja cie kręcę nie chce mi się wychodzić z tego autokaru, na mapie mniej więcej było, że końcowy przystanek tego autobusu to mniej więcej tam gdzie mam się dostać. To co ja się będę stresować jadę do końca, kurna muszę wyjść, a tak dobrze się siedziało. Jak mi się nie chce. Zapytam tego gościa Royal Mail, powinien wiedzieć gdzie jest droga 25 na Dover, no to wiem coś tam idę za jego radą szkoda, że tam gdzie mi powiedział, że mam iść to ani widu ani słychu. Trochę błądzę, może kierowca miejskich mi podpowie. Powiedział drugi powiedział coś innego. Do cholery jasnej to czym ja mam jechać. Na wyczucie, wsiadam niech mu będzie. Musze być czujny. Dobra wysiadam tu. Mapa widzę mapę no jest gicior mam ze 2 mile do drogi numer 25, Jest dobrze nie wiem jak ja to zrobiłem ale jest. Trochę pieszo będzie trzeba pedałować bo widzę, że tam żaden autobus nie jedzie…… cicho coś jedzie. Kurwa muszę biec, na szczęście kiwnął mi, że poczeka. Dzięki stary. No ale on teraz skręca w lewo, a ja muszę w prawo. Wysiadka Bartek. Musze zapalić, zrobię kartkę z napisem Dover przylepie ją do torby i jak będę szedł to może ktoś się zatrzyma. Przynajmniej będzie wiedział o co mi chodzi. Dobra marsz, ja Cię kręcę portfelllll!!!!!!Na ulicy tylko, żeby ten rowerzysta go nie zauważył, ej ziomuś nie patrz się tam ja byłem pierwszy. Nie no mam jest kasa 5 funtów, czekaj tam leży jeszcze 5 funtów i patrz tam leży jeszcze 5 o ja pieprze dzięki Ci Boże. Przeszukam ten portfel może coś jeszcze będzie nieee no nie mogę uwierzyć bilet na pociąg wszystkie strefy wart 50 funta, no to powrót do centrum na pociąg do Dover. Uratowany jestem przez chwile. Pedałuje z powrotem. Mam ten bilet to mogę się podzielić z kimś dam komuś co tam przecież nie potrzebuje, na stacji wybiorę kogoś albo sam się znajdzie. Ej chcecie bilet? Ja nie potrzebuje ale mój kolega właśnie zgubił. Dzięki. No proszee znalazłem kogoś kto właśnie zgubił , jak w naturze nic nie ginie. No ale Zgubiłeś hmm…no ja coś tam znalazłem ale mykam. Tamten gościu wyglądał inaczej.
London Bridge: pociąg do Dover mam za 30 min całkiem nieźle na tym bilecie to powinienem dojechać połowę drogi i potem pieszo. Chyba że nie będzie kanarów to jak się uda pojadę jak najdalej. Siedzeniee no idzie już kanar, pogadam z nim na boku może uda się coś wynegocjować, dobry człowiek zrozumiał moją sytuację i za 8 funtów sprzedał mi bilet do Dover. Wymyślił, że od najbliższego miasta do Dover może mi sprzedać za 8 bo ja przecież mam tylko 11 funtów, mam 25 ale on nie musi o tym wiedzieć bo sobie zaraz okazje znajdzie. Czyli To co mi dał i to co miałem to jakoś tak, że teraz jadę na gapę. Okej można trochę odpocząć, żebym tylko nie przespał stacji bo ten pociąg jakoś dziwnie jedzie.

Dover Sobota 17:00

Może ten bilet co znalazłem też komuś dam jest wart 50 funtów i jest aktualny jeszcze przez cztery dni to może sprzedam ale co ja tam będę paradował pomyślą, że ukradłem. Położę go gdzieś na widoku, Bóg dał Bóg zabrał. Jestem w Dover teraz ja Cię kręcę gdzie jest port muszę przejść przez tą górę i będzie morze i dalej dam rade. Wale w prawo od stacji. Sklep= jedzenie,kupie zdrapkę może mi dopisze szczęście. Wygrałem funta czyli na zero kupie sobie batony. Ej ziomuś gdzie jest port?W drugą stronę. No ładnie. No ale zrobię sobie skrót walne się górką tam musi być zejście na drugą stronę. O jak tu ładnie, widoczki no no fajniutko, górki, zamek, o proszę jagody e tam super nazbieram trochę będzie energia super. No i co teraz wale lasem będzie zejście na drugą stronę na pewno, no i gdzie to zejście to wygląda jakby było oblegane przez śmietankę towarzyską typu żul, kurwa co to jest jakieś stare pozostałości bunkrów, ja pieprze tam ktoś siedzi, idę dokoła może tam, kurwa co to za droga, kurwa pod górkę a ja w tych białych tenisówkach cały się ujebie, wlazłem. O kurwa co to!!!!Co to jest!!Tam ktoś jest ja pierdole jakiś kurwa bezdomny!!Spierdalam bo mu kurwa prawie do domu wlazłem!!!!Ja pieprze przepaść a ja mam go schowanego w jakimś betonowym bloku w lesie trzy metry za sobą a tu kurwa nie ma przejścia!!! Ja pierdole!!!Zajebie mnie zaraz!!!Otworzył piwo chyba będzie luz. Spadam stąd tą samą drogą co przyszedłem. Ja pieprze cały się ujebałem. Muszę się przebrać bo mnie na stopa nie wezmą. Czyściutki. Wracam do miasta i tam może dojdę do portu nie no na pewno dojdę przecież to Dover. Napisze jeszcze SMS do Taty, że jakby co to będą wiedzieli gdzie byłem zaraz mi telefon padnie. Jest widzę port. Przez to, że chciałem sobie zrobić skrót straciłem ze dwie godziny i w pip energii. Nic życie. No i co teraz…jak tam wejść dobra idę drogą, kij z tym zakazem idę….co ten koleś chce. Co nie można tedy chodzić? Trochę za późno. Następny prom dla mnie o 9:00 rano!? No to nocka na dworze chyba, że złapie jakiegoś stopa. Wyjmę kartkę i sobie usiądę przed wjazdem do portu może jakiś Tir się zatrzyma. Nic i nic to jest trochę jak łowienie ryb, zarzucasz i czekasz. No nie co ten policjant chce. Znowu czegoś nie mogę, no dobra ziomuś mówisz, że lepiej iść tam dalej na światłach próbować. Dobra dzięki. Usiądę sobie i odpocznę dzionek mam raczej z głowy no ooo i co się śmiejesz baranie w tym samochodzie. A ten czego tu chce no nie Polak, lekko wcięty a tam pogadam sobie z nim, a nóż może coś się trafi to w końcu jest jakaś dodatkowa opcja. Wygląda raczej na złodzieja oferuje pomoc, dobra daj ten numer może się przyda. Spadam pod port gdzieś się prześpię, może ta kasa będzie otwarta. Zamknięte…jestem zmęczony i głodny ale co tam. Chłopaki zamknięte “nie przerzucilibyście mnie na drugą stronę”, no dobra dawaj. Aaa jedziecie do Wrocławia, kurna to może mnie wezmą opczaje sytuacje i wyczuje co tam w nich siedzi. Trzeba podjechać do kasy, słuchaj ja mam 5 funtów bo chciałem złapać stopa, wziąłem w łapę dychę a potem zgubiłem. Mam tylko 5 mogę się dorzucić, nie no weź proszę tyle mam. Co zapłaciliście 100 funtów za trzy osoby i samochód, słuchaj stary sory nie wiedziałem, nie mam nic kasy, podaj mi swój numer konta to jak wrócę do domu to Ci prześle. Dobra dzięki jestem wdzięczny.

Prom do Francji 12:00

Przynajmniej się umyję, napije się czegoś, choć to za dużo powiedziane. Zostawię ich ze sobą bo możne będą chcieli coś zjeść a ja nie chce nie zręcznej sytuacji dam im trochę czasu. Ten jeden coś napomknął, że mnie wezmą do Wrocławia z stamtąd do Bydgoszczy jeszcze kawałek ale to już Polska. Może się uda. Lepiej się czuje od razu najgorsze mam za sobą bo już za portem, dalej powinno być z górki. No spoko stary poszukam. Może jacyś kierowcy będą do Polski jechać. Nie mam wstydu ich prosić zapłacili za mnie 25 funtów, wysiądę we Francji zaraz na porcie bo słyszałem, że jest tam wysyp Tirów także powinienem coś złapać. Dzięki chłopaki jestem we Francji 2:00 w nocy. Wysadźcie mnie tu może złapie kogoś ze statku. Na-razie.

Dunkerque Sobota 2: 30

No dalej chłopaki weźcie mnie, kurwa. Pedały zajebane. Ej ty do Torunia jedziesz. No boją się wcale się nie dziwie. Przejechali i co teraz pedałować na pieszo? Jest noc Ci w tych Tirach śpią, nie będę ich budzić. Poczekam do rana, aż się obudzą. Usiądę przed wjazdem i jakby co będę pytał. Kurna boje się, wstyd mi się tak prosić. No ale nie mam wyjścia. Ja pierdole deszcz, schowam się pod drzewem, założę wszystkie ciepłe kurtki i się kimnę, muszę odpocząć bo od tego łażenia w tą i z powrotem się zmęczyłem. Masakra Jak piździ woda mi na łeb kapie, wieje ja pieprze….kimnę się aż się jaśni. hrrr hrrr coś jedzie nie Polacy nawet się nie pytam. Stane sobie na tym rondzie jest juz jasno dobrze, że nie pada. No ale nic nie jedzie. Poczekam aż Ci kierowcy obudzą się i pójdę. Cicho ktoś tam chodzi do Polski jedzie Pan? Wiesz jest niedziela a w niedziele Tiry nie mogą jeździć tylko nie które mogą. No ładnie to co teraz, cały dzień mam tu spędzić. Nic może osobówki. Ktoś się zatrzymał Ci jada do Calais to drugi port może tam, zabiorę się i zobaczymy. Jestem strasznie zmęczony a w tym samochodzie jest tak ciepło. Zgubiliście się? To słychajcie wysadzcie mnie na autostradzie może pojade do Polski po kawałku. Pokażcie mape na chwile, czyli mam uderzać na Bruksele czy jakoś tak. Dobra pedałuje, może coś tu złapie i co trąbisz palancie. Kurwa też się wybrałem i wystawiłem na pośmiewisko na autostradzie stopa łapać ma się te pomysly, kurwa przecież ja tu zgine w pizdu. Ja pieprze do Donkerque mam 16 mil!!Ja pieprze a ja przecież zarządzanie energią włączone na maksa. Masakra!!!Kurwa!!!!!Co teraz!!Napisze sms do tego Polaka co mi oferował pomoc. Mama dzwoni. Mamo spoko dam rade, no i telefon padł!!! Przynajmniej wie gdzie jestem jakby co. No to już z głowy co teraz, jagody masakra chociaż coś, nazbieram do worka, troche energi się przyda, kurwa a co to za żółty wyjebany pająk!!!Spierdzielaj gnoju, Czy we Francji są jakieś zabójcze pająki. Nie wiem lepiej unikać, w końcu jest żółty. Mam trochę tych jagód jest energia. Wale tam do tych tirów i za chuja się z tamtąd nie ruszam, nie ma bata będę tam siedział, aż znajde stopa prosto do Polski bo kurwa jak mnie tu wywiozą gdzieś do jakiegoś miasta, po francusku, to umre w chuj. Jestem wydygany ale nie czas na to, musze pedałować pieszo te 16 mil może się pomylili na tych znakach i jest mniej. W drogę jest plan w sumie dobrze się stało bo, siedząc w tym porcie bym tylko myślał jakby to było gdyby i przynajmniej mam zdobycz-jagody. Wracam, jest dobrze wiem gdzie jestem cos tam rozpoznaje i co teraz w prawo. Dobra ide. Co trąbisz?A zatrzymujesz się chcesz mnie podwieść, dobra dawaj zawsze coś. Siemka. No do portu. No to się dogadaliśmy. Coś tam gada nie rozumię go wogóle jakiś francuzik, co się tak dziwnie na mnie patrzysz? Nie gadaj tyle i tak nie rozumiem. Jo jo dobra spoko. Patrz na droge. Ty ale kurwa gdzie ty mnie wieziesz, ej do portu SHIP, statek, no ale co tak jak ja widze, że jedziemy w drugą strone. Nie no kurwa co to za miasto, gdzie ty mnie zawiozłeś ja pierdole i znowu mam 16 mil do portu to miasto nie port chuju. Co!!!!Co ty pokazujesz?Czy zrobie Ci loda!??!Pojebało Cię. Nie dość, że chuj mnie wywiózł w pizdu nie wiem gdzie to jeszcze się mnie pyta czy mu zrobie loda. Spierdzielaj. No i co teraz musze znowu pedałować, masakra jaki cios Boże pomóż czego ty chcesz ode mnie, prosze pomóż, ja rozumiem, że to jest jakaś próba ale jak ja mam ją przejść, co to nie pasuje do mnie mam wywalić co chcesz, kazdy pomysł dobry, każdy, wywalam lubiłem ten sygnet. Coś jedzie może się zatrzyma, ja pieprze zatrzymał się, wygląda normalnie, SHIP PORT. skumał. Całe szczeście coś tam wywnioskowałem, że jedzie nie opodal, dzięki stary zawiozłeś mnie pod sam port do miejsca docelowego. Dzięki. Wielkie dzięki. Polacy, “słuchajcie nie jedziecie do Polski, bo ja tu zgine”, no ja nie ale ja jade zabiore Cię!!!!!!!!!!!Jest, ja pieprze jest zabierze mnie!!Dzięki Ci Boże! Nie mam siły ale jest nadzieja w Polsce to luz. Dzięki stary o 14:00 jedziesz spoko, będę ide do recepcji bo się okazało, że tam jest recepcja a to znaczy nie wieje i jest woda jagód już nie mam. Mam funta moze uda się coś kupić. W sumie to nie ma się czego bać ani wstydzić ale też nie ma co walić jak akwizytor do każdego, trzeba wyczuć sytuacje i zaciągnąć wędke. Taa oczywiście. miałem fuksa bo to chłodziarka a one mogą jechać w niedziele co prawda jakby jechał choćby jutro to bym go nie opuścił. Dobra 13:00 ide do niego kurwa gdzie on jest, który to był -a jest dobra usiąde sobie i bedę go pilnował. Nie puszcze go samego. A ten co tu robi ten Polak co go wczoraj spotkałem ej siema ziomal, żeby nie było. Co tam gdzie mam isć? No dobra trzeba się otwierać na ludzi. A co wy tu macie grill, ja pieprze mięso, chleb, ogórek nie no flaszke Whisky przyniósł kurwa Bajka-Impreza na końcu świata!To mi się ludzie trafili, podzielili się nie no wypas. Co chcesz prace masz dla mnie, pomyślimy wróce tylko do domu i przemyślę. Najpierw muszę wrócić do domu jak temat będzie aktualny za pare dni to pomyślimy, bo teraz to takie pijackie gadki. No widze, że macie kupe kasy, szkoda, że śpicie w samochodzie i jeździcie po pojaku i co ja mam jechać teraz z tobą chyba Cię powaliło. Dobra ziomuś pogadamy ja musze się przespać. Impreza się przdłużyła i wyjazd się opuźnił ale co tam mam transport, kierowca spoko człowiek. Uwaliłem Ci samochód buciorami, sorki troche wypiłem ale jest luz. Co kawka i jedziemy!??Zajebiście. Co ty tam wieziesz. Mięso acha no tak mogłem się domyśleć, co?? ukradli Ci paliwo w Anglii. No to mam nadzieje, że dojedziemy, co nie – coś się wymyśli mam wprawe ostatnio.

W drodze do Polski. Niedziela 8:00

Niemcy, no wiem niemcy to kutasy i co bedziesz robić ten 9 godzinny postój, musisz? No ok zobaczymy. Dzięki stary zajebiste te ziemniaczki, poczekaj skręce jakieś papierosy bo już nie mamy. I co jednak jedziesz?No w sumie bez sensu robić teraz postój jak masz 2 godziny do domu. Zajebiście będę szybciej w Polsce. No nie gadaj nie masz paliwa, masz na 20 km. To weź staniemy zawołamy przez radio może ktoś pomoże. Chcesz spuścić z agregatu troche. Dobra i co potrzebujesz wąż, poczekaj popytam się. Nic lipa. Już masz, zatrzymali się Nasi, pomogli, no dobre chłopaki, bo tamtych przed chwilą to bym wysadził w powietrze. Jedziemy mam nadzieje, że dojedziemy. Zobaczy się. W sumie to dobrze, że się zatrzymaliśmy bo jakby Ci zabrakło na autostradzie to byś miał podwójnie przejebane. Polska!!!Jest!!!Słuchaj to na oparach dojedź do stacji tam się coś wymyśli. Ide może dadzą na kredyt, popytam może ktoś pomoże. Boją się. Masz? Oddałeś paszport i nawigacje a potem jak bedziesz robić kurs to wrócisz. No to zajebiście. Aaa ty masz 20 km do domu, jesteśmy w Swiebodzinie, dobra to wielkie dzieki daj mi swój numer bo może będę wracał do portu to się z Tobą zabiore. Dzięki trzymaj się.

Polska Poniedziałek 18:00

Nie no tutaj bez problemu powininem coś złapać, mam Cię. Dzięki stary gdzie jedzisz Poznań to super. Pomyliłeś się nie jedziesz przez Poznań a gdzie? Zielona Góra dobra pada deszcz to jade z Tobą. ak soie myślę, że chyba miałeś szczęście bo wygladasz marnie po tych 10 godzinach jazdy, dostałeś prace to dobra wiadomość! Musisz się przeprowadzić dasz rade. Dobra wyrzuc mnie tu. Pozdrawiam. Cześć. No ale w sumie dupy dałem bo tam miałem więcej okazji. Wracam gdzie byłem. No prosze jaki spoko kurier, nie no stary dzieki. Załatwił mi przez radio transport do Poznania, jakby co to jestem kuzynem będzie lepiej. Dzieki stary. No własnie wracam z Manchesteru i przy okazji kuzyna odwiedziłem, no robota go goni. A wy chłopaki dokąd do Warszawy. I często tak? No nie ma co ściemniać Anglia to nie sielanka, no wiem jak ludzie wracają z kupą kasy i robią z siebie nie wiadomo co a tam spali na jedym pokoju w 6-ciu. Dobra to sprobuj przez radio zapytać może ktoś do Bydgoszczy. Nic trudno. Jakby co to mówisz, że mam walić na stacje na tej drodze tam powinno coś być.Dobra dzieki. Szerokości. Gdyby nie ten deszcz byłoby spoko, gdzie jest ta stacja. Oni wszyscy mają Poznańskie blachy to ja tu do bydzi nic nie złapie. Zaczaje się na stacji, przepraszam do Bydgoszczy nie jedzie Pan czasem? Do Piły, no gdzie on polazł. W sumie z Piły to ma 70km to połowa tego co mam teraz kij z tym, że nie w tą strone. Idzieee..To mógłbym chociaż do Piły. Dziekuje. Nieźle wymiata tym Tirem po tej drodze. Ślisko. Widze, że nie robi na nim wrażenia nawet siarczysty deszcz. Pewnie spoko wyprzedzaj na trzeciego co tam. Ja i tak nie mam wyjścia. Musi być dobrze. Acha no w sumie teraz rozumiem dlaczego śliska droga nie robi na Tobie wrażenia, no jak ty na Alasce 40 ton ładunku po lodzie wozisz prze 16 godzin dziennie bez przerwy z predkoscia 25 km w 20 stopniach na minusie w kabinie i lód się pod Tobą ugina to ja się nie dziwie, że ty tak wymiatasz. No rozumiem, że się dzisiaj spieszysz. To ja może zamkne oczy. Czemu nie!? Zapytaj się czy ktoś nie jedzie do bydgoszczy. Jest jedzie no to zajebiście jakby co jestem kierowcą na małych jeździłem. Dobra. Wielkie dzieki. Szerokości. No witam no ja z Angli pedałuje, no bo kiedyś jeździłem na małych a potem wyjechałem chciałem coś zmienić. Denerwujesz się jak pada pewnie dlatego, że jest ślisko a to taki potężny samochód ciężarowy, rozumiem acha nie no w sumie masz racje te komary na oknie brzydko to wygląda. Nie no co tam szyba mu się ubrudziła. Spoko ziomuś jesteś wysadź mnie tu będę miał 12 km do bydgoszczy a to nie już 1500 dojde chocby pieszo. Masakra. Szerokości trzymaj się. No i jestem
2:00 w nocy raczej stopem nie podjade. Nic trzeba iść pieszo. Troche jest ciemno a tam las co tam, w końcu jest noc i nie powinienem nic widzieć. Nie ma bata robie postoje co 100 metrów bo ten bagaż mnie wkurza ale dojde jestem już blisko. Ja pieprze udało mi się, kurwa dojechałem cały i żywy. Jeszcze tylko 25 km do fordonu ale autobus nocny bedzie jechał. Chyba nikt nie będzie miał nic przeciwko jeśli pojade na gape, szczerze to nawet mam to w dupie.
Isabella S.

Isabella S. Życie jest
łatwiejsze niż się
wydaje. Wystarczy
godzić si...

Temat: “Wolę jeden dzień nie udawać i nie mieć nic, niż udawać i...

Jessuuuu,ze Tobie chce sie tyle pisac?!... Myslisz,ze ktos to bedzie czytal??
Ale mysle ,ze Ty to z tych co musza sie wygadac aby sie lepiej poczuli.
Mam tak samo;) Ja tez pisze ale w formie ksiazki ;)

konto usunięte

Temat: “Wolę jeden dzień nie udawać i nie mieć nic, niż udawać i...

Isabella Schäfer:
Jessuuuu,ze Tobie chce sie tyle pisac?!... Myslisz,ze ktos to bedzie czytal??
Ale mysle ,ze Ty to z tych co musza sie wygadac aby sie lepiej poczuli.
Mam tak samo;) Ja tez pisze ale w formie ksiazki ;)


A ja publicznie jak ktoś będzie chciał to Sobie poczyta a jak nie to nie :)
Isabella S.

Isabella S. Życie jest
łatwiejsze niż się
wydaje. Wystarczy
godzić si...

Temat: “Wolę jeden dzień nie udawać i nie mieć nic, niż udawać i...

Mi sie nie chcialo czytac,za duzo tego.. ;)



Wyślij zaproszenie do