Temat: Zmniejszenie alimentów
Agata Dudys-Kujawa:
Witam, tak czytam te wszystkie komentarze i zastanawiam sie jak to możliwe,że ludzie którzy kiedyś darzyli sie szacunkiem teraz nie potrafia, żyjąc po swojemu.
a moze ten szacunek z kiedys byl udawany lub sie w taki to czy inny sposob "oplacal"
Sama jestem po rozwodzie, mam córkę, alimenty, nie wtrącam się w prywatne życie byłego męża. On dla odmiany nie chce widywać sie z dzieckiem mimo że wcale nie musiałby o to walczyć. Ale trudno, nic na siłę.
niegdy nie wiemy jak sie zachowamy w sytuacjach w ktorych sie nie znalezlismy, nawet zarzekajac sie i w pelni przekonania przysigajac ze postapimy tak lub siak albo, ze nigdy czegos nie zrobimy.
moze gdyby Pani byly zechcial odciazyc Pania w obowiazkach wychowawczych i chcial wypracowac kompromis dla dobra dziecka wychowujac je np w formie opieki naprzemiennej Pani zdanie ulegloby zmianie. moze swiadomosc tego ze czesc decyzji odnoszacych sie do dziecka nalezalaby tylko do taty (z kim sie dziecko spotka, co ubierze, jakie witaminki lyknie, w jakiej poscieli spi) i nie miala by Pani na nie wplywu spowodowaloby ze w Pani tez obudzilo by sie to cos z
czym wiekszosc z nas ma do czynienia.
Panowie nie walczcie o swoje prawa w sądach, przede wszystkim dogadajcie się z matkami Waszych dzieci.
mam nadzieje, ze apeluje Pani w ten sposob rowniez wsrod kobiet, ktore sa przekonane ze dziecku wystarcza alimenty lub godzinny spacer z tata raz na jakis czas.
Przede wszystkim kompromis! Nie walka, w takiej bitwie są tylko przegrani, bo każda se stron i DZIECI tracą.
przekonany jestem, ze ta swiadomosc ma kazdy ojciec ubiegajacy sie o jakiekolwiek lub szersze kontakty z dzieckiem i to bez wzgledu na to czy mama dziecka sie martwi o to ze moze to wplynac na obnizenie alimentow czy nie
Mój były mąż stara się unieważnić masze małżeństwo, ja wiem że nic dobrego to nie wróży ale mam świętą zasadę nie walczę!
o czyms takim dziecko nawet nie musi wiedziec, bo jakie ma lub bedzie miec dla dziecka znaczenie czy malzenstwo zostalo uniewaznione skoro jego rodzice i tak nie zyja juz razem.
Będzie co ma być. Panowie zapewne każdy z Was ma inną historię za sobą, ale mimo wszystko patrząc przez pryzmat wspólnego dobra spróbujcie negocjować a nie walczyć. Mam nadzieję, że matki Waszych dzieci wykażą się zdrowym rozsądkiem.
wiekszosc z nas ta nadzieje pielegnuje mimo, ze kazdego dnia dostaje dowody ze nie maja do tego podstaw
Pozdrawiam.
ja rowniez
marek M. edytował(a) ten post dnia 06.10.11 o godzinie 08:30