Temat: RODK
Marek M.:
miło słyszeć o otwartej na czyjeś opinie postawie rodzica będącego w konflikcie z tym drugim, zwłaszcza jeśli mogła by być "niekorzystna" - cokolwiek to znaczy.
Nie chciałbym oceniać i ustosunkowywać się do Waszej sytuacji zwłaszcza po tak ogólnym opisie tylko jednej strony.
I. Moim zdaniem, to co mi się wydaje na mój prosty chłopski rozum - to takie małe dziecko potrzebuje kontaktu/zabawy i faktycznie czasem może warto by podarować sobie kilka rozmów telefonicznych dla choćby krótkiej wizyty. Sam głos w słuchawce może tylko wzmagać poczucie tęsknoty za kimś bliskim (może inaczej dziecko reagowałoby jeśli była możliwość kontaktu np przez skypa, gdzie mogłoby widzieć ojca)
II. Jeśli dziecko nie boi się przebywać tylko z ojcem ja (jednak jako ojciec, który chętnie by się tego podjął i temu podołał) nie widziałbym problemu z umożliwieniem zostawania dziecka na noc u ojca. Ocena tego czy w tym czasie dziecku coś mogłoby grozić jednak należy do Ciebie i fajnie byłoby podjąć ją uczciwie (patrząc z punktu widzenia dziecka a nie troskliwej matki). myślę, że i dziecko skorzystałoby na podtrzymaniu więzi z ojcem podczas zwykłych czynności związanych z nocowaniem (wspólna higiena, przebieranie - z czasem wybieranie ubrań, budzenie jedno drugiego, przygotowywanie śniadań). jako rodzic, który to sobie kiedyś wywalczył tez wiem jak ważne to jest dla ojca. a i organizacyjnie myślę wygodniej i taniej jest zabierać dziecko raz na dwa tygodnie na weekend niż co tydzień wozić dziecko na jeden dzień - tutaj tez kwestia jak dziecko znosiło by dłuższy czas bez ojca gdybyście się zdecydowali na co drugi weekend.
Dodam, że informacje o rozchwianiu emocjonalnym ojca biorę pod uwagę jednak również nie chciałbym oceniać czy jest to subiektywne spojrzenie troskliwej matki, która z powodu zachowania ex cierpiała czy prawdziwie poważne zagrożenie, którego nie można lekceważyć oraz w jaki sposób może mieć wpływ na osobę dziecka gdyby miało przebywać w obecności ojca.
Można zastanawiać się nad RODK, można też poszukać innych miejsc czy instytucji mogących pomóc w dogadaniu się poczynając na mediacjach poprzez warsztaty czy terapie par, które można prowadzić również po rozstaniach (tylko w celu poprawienia relacji bez chęci powrotu do związku), aż po zaprowadzenie dziecka do psychologa. do większości z tych kroków niezbędna jest jednak dobra wola obu stron.
Mam nadzieję, że uda Wam sie podjąć najlepsze dla dziecka kroki.
Życzę samych dobrych decyzji i radości synka.
Bardzo ładna odpowiedź, w idealnym świecie powiedziałabym, że właśnie tak należy zrobić i jestem za tym. Mój eks przez 9 miesięcy oskarża mnie o utrudnianie mu kontaktów z dzieckiem ,mimo, że regularnie go widuje, obecnie sąd ustalil widzenia 2 razy w tygodniu, łącznie 7h.
Eks zaczął pisać do sądu, że nie pozwalam zabrać synka na cały dzień, albo na noc. Był taki moment, że poprosiłam eksa o zabranie synka na cały dzień, lub nawet z noclegiem. Przed moim zapytaniem dostawałam kilka smsów dziennie o moim nagannym wychowywaniu i utrudnianiu kontaktów, ale jak tylko poprosiłam o więcej godzin dla synka - ABSURD - ja proszę eksa o więcej godzin dla dziecka, bo tęskni i płacze!
Od razu mam spokój i ciszę - zero smsów, telefonów, spokój. Widocznie wystarczyło poprosić ojca o przysługę, by mieć spokój.
Po kilku dniach ten ojciec napisał mi, że NIE MOŻE zabrać dziecka na dłużej, bo Sąd mu wyznaczył tylko te kilka godzin w tygodniu.
Eks oskarża mnie o utrudnianie kontaktów, a jednocześnie nie robi NIC, by te kontakty mieć dłuższe.
Dzisiaj na przykład, przy dziecku, zjechał mnie, dlaczego ubieram synka w tę samą kurtkę i buty, co ja robię z alimentami (350 zł miesięcznie), czemu dziecko ma cierpieć z powodu moich(!) wysokich kosztów życia (wynajmuję mieszkanie).
Czemu jest niestabilny emocjonalnie? Napisałam tak, ponieważ chociażby jakakolwiek forma dyskusji jest niemożliwa z trzech powodów:
1. eks nigdy nie używa miłego tonu podczas rozmawiania ze mną, zawsze jest arogancki, wymagający,
2. zawsze, przy każdej okazji, robi wycieczki osobiste, z poniżaniem i wyśmiewaniem mnie,
3. prosząc mnie o coś, NIGDY nie proponuje niczego w zamian.
Dodam tylko jeszcze krytykowanie, nietrzymanie się słów, fałszywe oskarżanie i ciągłe nękanie mnie smsami, do 24 w nocy, telefonami kiedy nie odpisuję na smsy.
Mści się na mnie, wykorzystując przy tym uczucia dziecka, ze dwa tygodnie temu krzyczał na mnie na mieście, że przywiezie dziecko pół godziny wcześniej, a powinien ze mną uzgadniać wcześniejsze powroty dziecka do domu. Krzyczał, bo powiedziałam mu, że będę w domu punktualnie o godzinie, w której ma odwieźć synka.
Tak wygląda moja - matki - batalia z ojcem dziecka. To JA proszę go o więcej czasu dla synka.
A tak na marginesie, pogodziłam się z myślą, że nie powinnam wyjeżdżać teraz za granicę na stałe, bo dziecko straci kontakt z ojcem, moje koleżanki pukają się w czoło. Ale, mimo że ojciec jest dla mnie po prostu gnojkiem, on jest ojcem mojego syna. Tego nie zmienię, choć często żałuję.
Co jest dobre dla dziecka? Kontakt z ojcem, kiedy zobaczyłam jakimi oczami patrzy na tatę, odechciało mi się wyjazdu, mimo że będę skazana na skromniejsze życie.
Koleżanki twierdzą, że lepiej jest rozłączyć syna z takim ojcem, jeśli nie chcę by miał taki przykład mężczyzny. Uważam, że te kilka godzin w tygodniu nie są w stanie wyrządzić dziecku krzywdy, a przecież i synek i ja mamy własny rozum, można wytłumaczyć i pokazać, która postawa jest zła. Zresztą bezkrytyczna miłość też się kończy i dziecko zaczyna oceniać zachowania rodziców.
liczę się z tym, że kiedyś syn mnie może oskarżyć o to, że rozbiłam rodzinę jak twierdzi jego ojciec. Ale nie mam serca odbierać mu ojca całkowicie, wywieźć go i skazać go na tęsknotę bez pokrycia...